Mów, Panie…

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Piotr Woźniak, Kolega z roku Święceń. Niech Pan udzieli Mu wszystkich swoich darów, potrzebnych do pełnienia kapłańskiej posługi! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, wczoraj drugi dzień odwiedzaliśmy naszych Studentów i Pracowników naukowych, mieszkających na terenie Domów studenckich, przy naszej Uczelni. Tych odwiedzin nie było zbyt dużo – wcześniej pytaliśmy, kto chce zaprosić do siebie Kapłana z wizytą duszpasterską. Jednak atmosfera spotkań była naprawdę bardzo dobra. Bogu polecam te wszystkie Osoby i sprawy, z jakimi zetknąłem się wczoraj i przedwczoraj, w ramach odwiedzin.

Dzisiaj natomiast, o godzinie 19:00, w naszym Ośrodku, Msza Święta w intencji Duszpasterstwa akademickiego oraz Młodzieży w Kościele (w takiej intencji sprawujemy u nas Mszę Świętą co środę), a potem spotkanie opłatkowe naszego Duszpasterstwa. Nie spodziewamy się tłumów, ale bardzo liczymy – a wręcz jesteśmy pewni – że przyjdą Osoby bardziej zaangażowane, do których nawet zwracaliśmy się imiennie i które obiecały obecność. Będzie okazja porozmawiać o sprawach naszego Środowiska

Wcześniej jednak, bo o 17:00, w Rektoracie naszej Uczelni, ma się odbyć uroczyste kolędowanie, na które także wybieramy się z Księdzem Tomkiem. To będzie z kolei okazją do spotkania z Władzami Uczelni – i porozmawiania o tym samym.

Życzę Wszystkim błogosławionego dnia!

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 1 Tygodnia zwykłego, rok II,

do czytań: 1 Sm 3,1–10.19–20; Mk 1,29–39

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:

Młody Samuel usługiwał Panu pod okiem Helego. W owym czasie rzadko odzywał się Pan, a widzenia nie były częste. Pewnego dnia Heli spał w zwykłym miejscu. Oczy jego zaczęły już słabnąć i nie mógł widzieć. A światło Boże jeszcze nie zagasło. Samuel zaś spał w przybytku Pana, gdzie znajdowała się Arka Przymierza.

Wtedy Pan zawołał Samuela, a ten odpowiedział: „Oto jestem”. Pobiegł do Helego, mówiąc mu: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Heli odrzekł: „Nie wołałem cię, wróć i połóż się spać”. Położył się zatem spać.

Lecz Pan powtórzył wołanie: „Samuelu!” Wstał Samuel i pobiegł do Helego, mówiąc: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Odrzekł mu: „Nie wołałem cię, synu. Wróć i połóż się spać”. Samuel bowiem jeszcze nie znał Pana, a słowo Pana nie było mu jeszcze objawione.

I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie: „Samuelu!” Wstał więc i poszedł do Helego, mówiąc: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Heli spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: „Idź spać. Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: «Mów, Panie, bo sługa Twój słucha»”. Odszedł Samuel i położył się spać na swoim miejscu.

Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”.

Samuel dorastał, a Pan był z nim: Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię. Wszyscy Izraelici od Dan aż do Beer–Szeby poznali, że Samuel stał się rzeczywiście prorokiem Pana.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł do niej i podniósł ją ująwszy za rękę. Gorączka ją opuściła i usługiwała im. 

Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.

Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pośpieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: „Wszyscy Cię szukają”.

Lecz On rzekł do nich: „Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem”. I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy.

Na kilka ciekawych stwierdzeń warto zwrócić uwagę w dzisiejszych czytaniach. Pierwszym z nich jest zdanie: W owym czasie rzadko odzywał się Pan, a widzenia nie były częste. W innym tłumaczeniu zdanie to brzmi: W owych czasach rzadko Pan przemawiał, a jeszcze rzadziej objawiał się w wizjach. Czy nie zastanawia nas, dlaczego? Czyżby Bóg uzależniał swoje wychodzenie do ludzi od swego nastroju, humoru, lub innych okoliczności?

Oczywiście, musimy pamiętać, że mówimy teraz o objawianiu się Boga w Starym Testamencie, bo w Nowym Bóg objawił się ostatecznie przez Syna – jak to czytamy w Liście do Hebrajczyków. Niemniej jednak i dzisiaj mówimy chociażby o zmniejszającej się liczbie powołań kapłańskich. Czy to jednak prawda?…

Czyżby Bóg obecnie mniej osób powoływał do swojej służby w kapłaństwie lub w zakonie, niż jeszcze kilkanaście lat temu? Co w takim razie zmieniło się w nastawieniu Boga? A może bardziej należałoby zapytać: dlaczego w ogóle cokolwiek się zmieniło? I – właśnie – czemu w tym czasie, o którym opowiada pierwsze czytanie, także rzadko odzywał się Pan, a widzenia nie były częste?…

Z drugiej jednak strony – jesteśmy świadkami tego, że przemówił! I to nie do wiekowego i doświadczonego kapłana, ale do chłopca, o którym Autor biblijny mówi, że Samuel […] jeszcze nie znał Pana, a słowo Pana nie było mu jeszcze objawione. do tego dnia nie było mu objawione. Bo tego dnia to właśnie do niego przemówił Bóg.

Niektórzy komentatorzy zwracają uwagę, że Bóg celowo w tym dialogu pominął Helego, śpiącego i ślepnącego starca, aby dać do myślenia członkom swego narodu, że to właśnie cały naród jest jak ten ślepnący i niemrawy starzec – i dokładnie tak wygląda jego relacja z Bogiem. Dlatego Bóg zwraca się do młodego człowieka, który będzie odtąd Bożym Prorokiem i od którego rozpocznie się komunikowanie Boga ze swym ludem właśnie przez Proroków. W tym kontekście, zdanie mówiące o tym, że Samuel […] jeszcze nie znał Pana, a słowo Pana nie było mu jeszcze objawione należy uznać za drugie, na które zwracamy dziś szczególną uwagę. Bo ono wyraźnie pokazuje wyjątkowość działania Boga.

Trzecie zdanie, które chcemy tu sobie wydobyć, jest to, iż Samuel dorastał, a Pan był z nim: Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię. To znaczy, że słowa Samuela zyskały jakieś szczególne znaczenie: stały się słowami samego Boga. To z kolei znaczy, że Samuel nie wypowiadał w swoim życiu słów pustych i niepotrzebnych, a już tym bardziej grzesznych! Możemy zapytać: dlaczego tak się stało? Skąd posiadł tę umiejętność?

A może właśnie stąd, że kiedy Bóg zechciał się do niego zwrócić, on odpowiedział Bogu: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha! To zdanie jest absolutnie kluczowe w całej dzisiejszej liturgii Słowa – i, być może, jednym z najważniejszych w całym Piśmie Świętym. Co ciekawe, młody Samuel wypowiedział to zdanie, bo tak pouczył go stary Heli, który sam miał problemy ze słuchaniem Boga.

Dzisiaj o tym nie słyszymy, ale z lektury całej Księgi Samuela wiemy, że Bóg zapowiedział zesłanie kary na niego za to, że przymykał oczy na skandaliczne i gorszące zachowania swoich synów, także kapłanów. Zatem, coś w komunikacji tego starego kapłana z Bogiem było nie tak. Nauczył młodego Samuela bardzo właściwej reakcji na głos Boga, ale sam tak nie zareagował.

I właśnie dlatego Bóg przemówił do Samuela, że rozpoznał, iż on nie tylko wypowiada to zdanie, nie tylko zapewnia o słuchaniu, ale naprawdę chce słuchać! I to w takiej sytuacji Bóg przemówił! Czyli to nie po stronie Boga leżała – i dziś leży – przyczyna mniejszej ilości objawień, czy powołań, czy znaków, także cudów, ale po stronie ludzi, którzy nie potrafią, nie są w stanie ich przyjąć, lub po prostu nie chcą swego Boga słuchać!

W podobny sposób trzeba nam zapewne widzieć kwestię powoływania przez Boga ludzi do kapłaństwa, czy życia zakonnego. To nie Bóg zmniejszył liczbę powołań – On jest niezmienny w swoich postanowieniach. To ludzie mają coraz większy problem ze słuchaniem Boga i z posłuszeństwem Jego głosowi. Tak, z posłuszeństwem! Bo zdanie: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha, nie oznacza tylko gotowości usłyszenia, co też Bóg ma ciekawego do powiedzenia, ale nade wszystko – pragnienie wypełnienia tego, co Bóg poleci!

Przykład takiej postawy daje dziś sam Jezus, który zaraz po tym, jak uzdrowił tak wielu ludzi i tyle złych duchów wyrzucił, i w ogóle tyle dobra i nadziei ludziom podarował – jak słyszymy w Ewangelii – nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Zatem, rozmawiał z Ojcem, słuchał Go, aby doskonale wypełnić Jego wolę.

I to właśnie z tej najgłębszej duchowej więzi Jezusa z Ojcem, z tego wzajemnego słuchania się i mówienia do siebie, z tej wspólnoty miłości, rodzą się tak dobre owoce, jak to wszystko, co Jezus uczynił dla naszego zbawienia. I także mojego słuchania Boga – słyszenia tego, że i co mówi, oraz z posłuszeństwa temu, co mówi – zrodzi się wielkie dobro w moim życiu i w życiu osób z mojego otoczenia.

Czy jednak Bóg może mówić do mnie, wiedząc, że wszystko, co do mnie powie, zapadnie mi głęboko w sercu – że nie zmarnuję i nie przegapię ani jednego słowa, skierowanego do mnie? Jak często – tak bardzo szczerze i świadomie – zwracam się do Boga ze słowami: Mów, Panie, bo sługa Twój słucha?…

2 komentarze

  • Pięciu mężczyzn głodnych , zmęczonych a Ona sama jedna i jeszcze w gorączce. Zapewne niejedna kobieta, by się załamała taką niespodziewaną wizytą. Zięć Piotr okazał się dobrym, troskliwym człowiekiem , zaprosił Jezusa i towarzyszy do domu, aby Jezus uleczył Teściową i tak się stało. Już zdrowa , usługiwała im, dziękując w ten sposób za dobre serce Darczyńcy ale i pozostałych gości którzy ” powiedzieli Mu o niej „.
    Człowiek potrzebuje drugiego człowieka aby ten ” niósł ” jego cierpienie, współodczuwał z nim, aby zaradził cierpieniu, aby rozeznał sytuację, posłał lub zadzwonił po lekarza, posłał po Księdza, bo jak mówi Pismo, jedni drugich brzemiona noście. Jezus jest wciąż otwarty na człowieka w potrzebie, On wciąż czeka na wysłanników potrzebujących i na samych chorych na duszy i ciele. Tak było , jest i będzie, bo Jezusa miłość i miłosierdzie jest niewyczerpane.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.