Jeżeli zaś chodzimy w światłości…

J

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Katarzyna Szewczak, moja dobra Znajoma z Warszawy.

Urodziny natomiast przeżywa Siostra Paula Bronisz, pochodząca z mojej pierwszej Parafii, gdzie znałem Ją jako Agnieszkę, gdy angażowała się w działalność Wspólnoty młodzieżowej.

Urodziny przeżywa dziś także Kamil Krupa, za moich czasów – Lektor w Celestynowie.

Życzę Wszystkim dzisiaj świętującym, by starali się wciąż wzmacniać swoją osobistą przyjaźń z Jezusem! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, chciałbym wspomnieć raz jeszcze o tych nieszczęsnych maseczkach, które teraz każą nam nosić. Jakie jest Wasze zdanie w tej sprawie?

Mi osobiście bardzo dużo dają do myślenia – jeśli idzie o stronę medyczną problemu – następujące wypowiedzi:

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/497076-wywiad-kiedy-szczyt-prof-gielerak-dwa-kluczowe-czynniki

a także:

https://www.pch24.pl/wirusolog-prof–gut-o-sensie-stosowania-maseczek–ich-skutecznosc-jest-krotkotrwala,75563,i.html

Co ciekawe, obaj Eksperci niejednokrotnie zabierali głos w Telewizji państwowej, a więc trudno ich posądzić o chęć bojkotowania decyzji rządowych. To od strony medycznej.

Natomiast ja osobiście – od strony takiej czysto ludzkiej i kapłańskiej – uważam ten arbitralny nakaz za naruszenie mojej wolności i godności. Jak widzicie – chociażby na tym blogu – nigdy nie ukrywam się ze swoim wizerunkiem czy podpisem, staram się zawsze do ludzi wychodzić w sposób zupełnie otwarty. A tutaj ktoś – ze środy na czwartek – nakazuje mi zasłaniać twarz. To co, w środę jeszcze było bezpiecznie, a w czwartek po północy zrobiło się tak bardzo niebezpiecznie?

Szerzej nawiązuję do tego problemu – i do niebezpieczeństw społecznych, z nim związanych – w rozważaniu na niedzielę Bożego Miłosierdzia.

A przy okazji, chciałbym zaznaczyć, że w całości podtrzymuję moje refleksje, jakie podejmowałem tu, na blogu, w kolejne dni tego wyjątkowego i trudnego czasu, natomiast szczególnie ważne jest dla mnie to wspomniane rozważanie z 19 kwietnia, bo ono stanowi moją osobistą modlitwę o Boże zmiłowanie nad nami i nad całym światem, ale tam również zawarłem swój całościowy pogląd na sprawę. Także w kwestii zasłaniania twarzy.

Dlatego wczoraj zdecydowałem się podpisać petycję, na którą natrafiłem w internecie:

https://www.petycjeonline.comprawo_do_dobrowolnego_stosowania_maseczek_ochronnych_przez_osoby_zdrowe

Nikogo do tego nie namawiam, nikomu też nie narzucam swoich poglądów. Można się ze mną nie zgadzać, można dyskutować. Sprawa jest bardzo delikatna i osobista. Proszę jednak, aby nasza ewentualna dyskusja przebiegała w sposób kulturalny.

Uważam bowiem, że tak, jak na naszym blogu możemy o wszystkim spokojnie rozmawiać, tak i w sferze publicznej, w tak ważnych sprawach, dojrzałe społeczeństwo powinno się wypowiadać. Powtórzę raz jeszcze swoje przekonanie, wyrażone w ostatnich tygodniach na tym blogu, że dojrzałe społeczeństwo to takie, które dojrzale myśli i podejmuje dojrzałe decyzje i działania, zabierając też głos w sprawach istotnych dla kraju, a nie takie, które – pod wpływem strachu – mechanicznie wykonuje każde odgórne polecenie, nawet nie pytając o jego podstawy prawne, sens i celowość.

A z takich przyjemniejszych, a nawet bardzo przyjemnych spraw, to jutro i pojutrze – jak nakazuje piękna tradycja, stworzona w ostatnich tygodniach – słówko z Syberii! Jutro – Ksiądz Marek, a pojutrze: Siostry. Liczymy na dużą dawkę wiary, mądrości, entuzjazmu, pomysłowości, a może i śpiewu?… Czekamy z radością!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Świętej Katarzyny Sieneńskiej, Patronki Europy,

29 kwietnia 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: 1 J 1,5–2,2; Mt 11,25–30

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Najmilsi: Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechu.

Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy. Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, Bóg będąc wiernym i sprawiedliwym odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. Jeśli powiemy, że nie zgrzeszyliśmy, czynimy Go kłamcą i nie ma w nas Jego nauki.

Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić.

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.

Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.

Patronka dnia dzisiejszego, Katarzyna Benincasa, urodziła się w Sienie, w roku 1347. Już od najmłodszych lat pragnęła doskonałości: jako kilkuletnia dziewczynka była przeniknięta duchem pobożności. Wspierana Bożą łaską, w wieku lat siedmiu złożyła Bogu w ofierze swoje dziewictwo. Kiedy zaś miała lat dwanaście, doszło po raz pierwszy do konfrontacji z matką, która chciała, by Katarzyna wiodła życie takie, jakie wiodły wszystkie jej koleżanki, a więc korzystała z przyjemności, jakich dostarcza młodość. Katarzyna jednak marzyła o całkowitym oddaniu się Panu Bogu.

I dlatego to właśnie wbrew woli rodziców obcięła sobie włosy i zaczęła prowadzić życie pokutne. Zamierzała najpierw we własnym domu uczynić sobie pustelnię. Kiedy jednak to okazało się niemożliwe, swoje serce zamieniła na zakonną celę. Tu była jej Betania, w której spotykała się na słodkiej rozmowie z Boskim Oblubieńcem. Z miłości dla Chrystusa pracowała nad swoim charakterem, okazując się dla wszystkich życzliwą i łagodną, skłonną do usług. W woli rodziców zaczęła upatrywać wolę ukochanego Zbawcy.

Pomimo wielu trudności ze strony rodziny, w 1363 roku wstąpiła do grona tercjarek dominikańskich w Sienie i prowadziła tam surowe życie. Modlitwa, pokuta i posługiwanie trędowatym wypełniały jej dni. Jadła skąpo, spała bardzo mało, gdyż żal jej było godzin nie spędzonych na modlitwie. Często biczowała się do krwi. W wieku lat dwudziestu była już osobą w pełni ukształtowaną, wielką mistyczką. Pan Jezus często ją nawiedzał – sam lub ze swoją Matką. Katarzyna stała się Jego posłanką.

Zaczęła przemawiać i pisać listy w imieniu Chrystusa do najznakomitszych osób ówczesnej Europy, tak duchownych, jak i świeckich. Skupiła ponadto przy sobie spore grono uczniów – elitę Sieny – dla których była duchową mistrzynią i przewodniczką. Wspierana nadzwyczajnymi darami Ducha Świętego i posłuszna Jego natchnieniom, łączyła w swoim życiu głęboką kontemplację tajemnic Bożych w „pustelni swojego serca” – z różnorodną działalnością apostolską. Z przemyśleń i duchowych przeżyć zrodziło się jej zaangażowanie w sprawy Kościoła i świata.

Pełna gorącej miłości do Boga i bliźniego, przyczyniła się do utrwalenia pokoju pomiędzy miastami, stawała mocno w obronie praw i wolności Papieża Grzegorza XI, którego przekonała do powrotu do Rzymu z niewoli aviniońskiej. Popierała ponadto odnowę życia chrześcijańskiego. Jej dzieła zawierają głęboką doktrynę i są pełne ducha Bożego. Zmarła z wyczerpania w roku 1380. Papież Paweł VI ogłosił ją Doktorem Kościoła, a Jan Paweł II – w roku 1999 – Współpatronką Europy.

A oto mały fragment jej bogatych przemyśleń, dotyczących w tym przypadku Opatrzności Bożej, a zapisanych w „Dialogu”, zamieszczonych zaś w dzisiejszej brewiarzowej Godzinie czytań:

O wieczne Bóstwo, wiekuista Trójco! Ty sprawiłaś, że przez zjednoczenie z Bożą naturą Krew Twojego Jednorodzonego Syna nabrała takiej ceny. Ty, Trójco wieczna, jesteś morzem głębokim, w którym im więcej szukam, więcej znajduję, a im więcej znajduję, tym więcej Cię szukam. Ty w nienasycony sposób nasycasz duszę; w Twojej głębokości tak nasycasz duszę, że zawsze pozostaje ona złakniona Ciebie, Trójco wieczna, i pragnie ujrzeć Ciebie, Światłości, w Twoim świetle.

Zakosztowałam i światłem mojego umysłu w świetle Twoim ujrzałam Twoje przepastne głębiny, Trójco wieczna, i piękno Twojego stworzenia. A oglądając siebie w Tobie, ujrzałam, że jestem Twoim obrazem. Bo ze swej mocy, wiekuisty Ojcze, i mądrości, którą jest Syn Twój Jednorodzony, udzieliłeś mi; a Duch Święty, który od Ciebie i od Syna pochodzi, dał mej woli zdolność kochania Ciebie.

Ty, wiekuista Trójco, jesteś Stwórcą, a ja stworzeniem. W odrodzeniu, którego dokonałeś we mnie przez Krew Syna Twego Jedynego, ujrzałam, że rozmiłowałeś się w piękności swojego stworzenia.

O przepaści, o Trójco Boska i wieczna, o morze głębokie! Cóż mogłeś mi dać więcej nad siebie samego? Jesteś ogniem, który zawsze płonie i nie gaśnie nigdy. Jesteś ogniem, który swoim żarem spala wszelką miłość własną duszy. Jesteś ogniem, który usuwa wszelką oziębłość i który oświeca wszelki umysł swoim światłem. W tym świetle dałeś mi poznać Twoją prawdę.

W odblasku tego światła poznaję Ciebie, Dobro Najwyższe, Dobro ponad dobrami, Dobro błogosławione i niepojęte, Dobro bezcenne, Piękności nad pięknościami, Mądrości nad mądrościami, Mądrości sama! Ty, Chlebie aniołów, z żarem miłości oddałeś się ludziom.

Jesteś szatą, która okrywa moją nagość, jesteś pokarmem, który swoją słodyczą żywi zgłodniałych. Jesteś słodyczą bez śladu goryczy. O Trójco wieczna!” Tyle z głębokich rozważań naszej dzisiejszej Patronki.

My zaś, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego w liturgii Kościoła dokładnie na dzisiejsze świąteczne wspomnienie, odnosimy do niego świetlany przykład postawy dzisiejszej Patronki, będącej najbardziej autentycznym komentarzem i potwierdzeniem prawdziwości tegoż Słowa.

Dlatego, kiedy Jan Apostoł pisze: Nowina, którą usłyszeliśmy od Jezusa Chrystusa i którą wam głosimy, jest taka: Bóg jest światłością, a nie ma w Nim żadnej ciemności. Jeżeli mówimy, że mamy z Nim współuczestnictwo, a chodzimy w ciemności, kłamiemy i nie postępujemy zgodnie z prawdą. Jeżeli zaś chodzimy w światłości, tak jak On sam trwa w światłości, wtedy mamy jedni z drugimi współuczestnictwo, a krew Jezusa, Syna Jego, oczyszcza nas z wszelkiego grzechuto jak byśmy słyszeli Katarzynę, tę jednoznaczną i odważną Posłanniczkę Jezusa i Jego Matki, nawołującą nawet najważniejszych ludzi współczesnego sobie świata i Kościoła do nawrócenia i pokoju.

Ta, która w swoim własnym sercu „urządziła” sobie zakonną celę i miejsce intymnych spotkań ze swoim Panem i Zbawicielem, z Jego przesłaniem wyszła na świat i potrząsnęła światem. To znaczy, że jej przemyślenia, jej duchowy kontakt z Jezusem – to nie było jakieś urojenie, przywidzenie, wmawianie sobie czegoś, czy fałszywa egzaltacja.

W jej życiu Bóg naprawdę jaśniał całą swoją światłością, a ona tę światłość niosła innym. I to właśnie za nią, za Świętą Katarzynę – między innymi – Jezus dzisiaj dziękował Ojcu, gdy mówił: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Ta prosta, a przecież tak bardzo odważna i przebojowa kobieta – sama jedna dokonała tak wiele w Kościele Chrystusowym. Już nieraz – także na tym blogu – zastanawialiśmy się nad fenomenem takich osób, które właśnie w pojedynkę były w stanie poruszyć całym światem.

Oczywiście, natychmiast musimy dodać, że nie było to – w sensie ścisłym – działanie w pojedynkę. Było to współdziałanie z Jezusem. A wtedy – to już zupełnie inna sprawa, bo wtedy taki człowiek ma po swojej stronie… Wszechmoc! Owszem, od strony ludzkiej i ziemskiej patrząc, człowiek taki jest sam. Niekiedy – naprawdę – bardzo sam. Samotny. Odrzucony. Lekceważony. Wyśmiany. Niezrozumiany. Bo jego postępowanie zupełnie odstaje od norm świata – absolutnie niepoprawne politycznie i obyczajowo…

Ale to właśnie tacy ludzie niosą światu światło – prawdziwe światło, a nie blichtr, czy błyskotki. Tylko tacy ludzie! Tacy, którzy bardzo dosłownie traktują swoją osobistą więź z Jezusem i dbają o jej stałe zacieśnianie, a jednocześnie – są najgłębiej przekonani, że Jezus ma coś do powiedzenia współczesnemu światu i ma coś do powiedzenia we współczesnym świecie, dlatego nasza wiara w Niego winna mieć bardzo realny i konkretny wpływ na nasze życie.

Jaki wpływ miała wiara i bliskość Jezusa na życie Katarzyny, to właśnie sobie uświadamiamy. A przy okazji, dostrzegamy, że był to także bardzo realny i widzialny wpływ na życie Kościoła, Europy i świata!

Doceńmy zatem, moi Drodzy, każdą naszą myśl i każde działanie, które nas naprawdę zbliża do Boga. Doceńmy wagę codziennej modlitwy, Sakramentów, lektury Pisma Świętego… To wszystko ma sens i jest naprawdę potrzebne!

Bo kiedy człowiek nie może tego czy tamtego zrobić, nie może tu lub tam dotrzeć, nie może wpłynąć osobiście na bieg różnych spraw – to jednak zawsze może się modlić! I pogłębiać więź z Panem. A wtedy – ma po swojej stronie… Wszechmoc! Dlatego kiedy tak po ludzku jest słaby czy bezbronny, niekiedy bezradny – to w realnym kontakcie z Jezusem staje się bardzo mocny!

I może ogromnie wiele dokonać – nie tylko dla samego siebie, ale też dla tych, wśród których żyje! Także w skali dużo większej, niż własne podwórko…

A choćby to była i cała Europa! Cóż, Katarzyna potrafiła…

7 komentarzy

  • Ja pod maseczka chodzę praktycznie codziennie minimum 8h a nawet jak ostatnio się zdarzyło 12 h fakt jest taki,że noszę je zasadnicz długo bo nim pojawił sie nakaz zakrywania twarzy i nosa my mielismy w pracy je nosić.Często słyszę od ludzi Pani to już się przyzwyczajiła a prawda jest taka,że noszę bo muszę,ale jak patrze na ludzi i rozmawiam z nim to wiekszości z nich nosi bo musi.Jednak gdyby nie musieli nie nosili by bo się źle czują i zapewne ja też bym jej nie nosiła i chyba pomimo moich obaw że mogłabym się zarazić uważam,że byłabym jedną z pierwszych osob ktore by je ściagły.Niestety jest też sporo ludzi co uważa,że maseczka ochroni ich przed wszystkim i nie potrzeba im np: trzymać odleglosci bo mają maseczkę a my jako sprzdawcy nie mamy się czego czepiać to się czepiamy odległości,rekawiczek itp.
    W moim odczuciu te maseczki sprawią tylko tyle,że więcej ludzi będzie chorych jak nie na korone to na coś innego.A kazdy kto umrze będzie miał przypisaną korone i choroby współistniejące.I tym oto sposobe będziemy mieli bardzo duzo ludzi umierajacych przejdziemy kolejny szczyt zachorowań,albo po raz kolejny dowiemy się,że to nie był to szczyt zachorowań.A w między czasie ktoś zbije fortune na maseczkach a wiekosci ludzi potraci prace,popadnie w depresje i poszczela sobie samoboje bo jak słyszę bardzo duzo ludzi nie radzi sobie już z tym wszystkim.

  • Maseczki (zależy jeszcze jakie) w jakiejś tam części ograniczają możliwość zarażenia innych – nas nie chronią przed zarażeniem. Oczywiście, że nakaz jest ograniczeniem wolności – tak jak i inne nakazy i zakazy. Najzabawnieksze jest to, że jeszcze jakiś czas temu przez UE przetoczyły się legislacje o zakazach zakruwania twarzy :D.

  • A co do terminu wprowadzenia zakazu to tak to skomentuje – 😀 😀 :D. Ale tak to jest, kiedy krajem rządzi się po to, by dłużej rządzić, czyli rządzi propaganda 🙂

  • Moja mama w maseczce czuje się pewniej i bezpieczniej w sklepie czy autobusie. Ja także. Noszenie jej jest dla mnie niewygodne, ale psychicznie odżyłam, gdy mogę dzięki tej maseczce pójść teraz na spacer i gdzie chcę. Fakt, maseczka utrudnia oddychanie, bieganie i powinna być dowolność w jej noszeniu, kto chce, bo moja nadzieja, że maseczki spowodują spadek zachorowań szybko zniknęła po tych 2 tygodniach.

  • Odnośnie maseczki , brutalnie powiem, że ona chroni mnie tylko przed mandatem, gdy nie widzę ludzi opuszczam ją poniżej nosa , aby swobodnie oddychać. Nawet dezynfekcję rąk w miejscach publicznych traktuję z przymrużeniem oka, patrząc co potem się dzieje, dotykanie warzyw , owoców i wszelkich innych rzeczy. Nie traktuję jednak tego nakazu jako naruszenie mojej wolności, ot działanie, byleby coś robić dla opinii publicznej.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.