Czemu Twoi uczniowie nie poszczą?…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w czwartek urodziny przeżywali:

Ksiądz Wiesław Mućka, Dyrektor Zespołu Szkół katolickich w moim rodzinnym mieście;

Joanna Centkowska, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Z kolei wczoraj, w piątek, imieniny przeżywał Tomasz Niedźwiedzki, mój Siostrzeniec – nasza rodzinna Pociecha i mały, ale nadzwyczaj żywiołowy Człowiek.

Imieniny przeżywali także:

Ksiądz Tomasz Tarasiuk, pochodzący z mojej rodzinnej Parafii, a posługujący w Diecezji warszawsko – praskiej;

Ksiądz Tomasz Jarzębski – mój Poprzednik na wikariacie w Celestynowie, także w Diecezji warszawsko – praskiej.

Urodziny natomiast przeżywał wczoraj Ksiądz Przemysław Radomyski, mój Poprzednik w Duszpasterstwie akademickim w Siedlcach.

Dzisiaj zaś imieniny przeżywa Karolina Szymbor, należąca w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Wojcieszkowie.

Wszystkim świętującym w tych dniach życzę codziennego dostrzegania realnej obecności Boga i zapewniam o modlitwie!

I jeszcze jedna, bardzo trudna do przekazania wiadomość: w czwartek, 2 lipca, w Święto Matki Bożej Kodeńskiej, o godzinie 23:14, odeszła do Domu Ojca Pani Teresa Mućka, Mama mojego Przyjaciela, Księdza Leszka. Od dłuższego czasu chorowała, a ostatnio ból naprawdę dawał się mocno we znaki.

Wybaczcie, że nie napiszę tu dużo więcej, bo musiałbym napisać książkę o dobroci i życzliwości tej naprawdę niezwykłej Osoby. Niektóre z tych myśli spróbuję zebrać i zawrzeć w homilii, którą mam wygłosić na poniedziałkowym pogrzebie… Wiem, że będzie mi trudno ją wygłosić – bardzo trudno – ale nie mogłem odmówić prośbie Księdza Leszka, ponadto mam świadomość, że jest to moja powinność wobec Pani Teresy…

Proszę Was o modlitwę o wieczne zbawienie dla Zmarłej – chociaż wszyscy jesteśmy wręcz pewni, że jest już szczęśliwa, w Domu Ojca – oraz za Jej zmarłego Męża, Mirosława. A w sposób szczególny proszę o modlitwę o pocieszenie i nadzieję dla Księdza Leszka i Jego Brata, Marcina – Synów obojga Zmarłych.

Po raz kolejny, w ostatnich tygodniach, muszę stwierdzić, że bardzo mi trudno poprzedzać imię Osoby bardzo mi bliskiej – która była tuż obok i wydaje się, że zawsze będzie – określeniem „świętej pamięci”…

Moi Drodzy, dziękujemy Księdzu Markowi i Siostrze Joannie za słówka w czwartek i piątek. Dziękujemy za to zasadnicze pytanie, czy bardziej staramy się o zdrowie, czy jednak o zbawienie? Dziękujemy też za przypomnienie, że wszystko w naszym życiu jest Bożą łaską!

Obiecujemy modlitwę – szczególnie o uwolnienie od tego czegoś, co jedni nazywają pandemią, a inni medialną wrzawą, czy wręcz manipulacją. Modlimy się o możliwość wyjazdów po ogromnej Parafii! Oraz o pomyślny przebieg budowy. Ale także – o możliwość wyjazdu Księdza Marka i Sióstr na urlop. Jeszcze w tym roku!

A co do całego zamieszania, związanego z wirusem, to – jak zapewne pamiętacie, moi Drodzy – zamieszczałem tu zawsze linki do różnych artykułów, traktujących całą sprawę w sposób niezależny i odbiegający od linii ogólnie obowiązującej. Ponieważ od pewnego czasu mamy więcej swobody, a i w mediach epidemia coraz mniej istnieje, przeto i ja mniej się tutaj tym zajmuję. Chociaż modliłem się i modlę nadal o całkowite uwolnienie – jak pisał Ksiądz Marek: wreszcie! – od całego tego zamieszania. I Was do tej modlitwy zachęcałem, i nieustannie zachęcam!

Dzisiaj jednak chciałbym zamieścić link do artykułu Macieja Pawlickiego:

https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/506695-ludzie-z-rozowymi-uszami

W pełni identyfikuję się z poglądami Autora. Jak pewnie zauważyliście, mój pogląd na całą kwestię jest bardzo określony. I nie zmieniał się, co najwyżej – radykalizował. I nadal się radykalizuje. W tym kontekście, uważam wypowiedź Redaktora Pawlickiego za bardzo trafne ujęcie tematu.

I jeszcze jedno przypomnienie: dzisiaj pierwsza sobota miesiąca.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 13 Tygodnia zwykłego, rok II,

4 lipca 2020.,

do czytań: Am 9,11–15; Mt 9,14–17

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA AMOSA:

To mówi Pan: „W tym dniu podniosę szałas Dawidowy, co upada, zamuruję jego szczeliny, ruiny jego podźwignę i jak za dawnych dni go zbuduję, by posiedli resztę Edomu i wszystkie narody, nad którymi wzywano mojego imienia, mówi Pan, który to uczyni.

Oto nadejdą dni, mówi Pan, że będzie postępował żniwiarz tuż za oraczem, a depczący winogrona za siejącym ziarno; z gór moszcz spływać będzie kroplami, a wszystkie pagórki będą nim opływać. Uwolnię z niewoli lud mój izraelski, odbudują miasta zburzone i będą w nich mieszkać; zasadzą winnice i pić będą wino; założą ogrody i będą jeść z nich owoce. Zasadzę ich na ich ziemi, a nigdy nie będą wyrwani z ziemi, którą im dałem, mówi Pan, twój Bóg”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Uczniowie Jana podeszli do Jezusa i zapytali: „Dlaczego my i faryzeusze dużo pościmy, Twoi zaś uczniowie nie poszczą?” Jezus im rzekł: „Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi? Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć.

Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje”.

Słowa Boże, zapisane przez Proroka Amosa, to jeden z wielu obrazów obfitości i sielanki, jakie znaleźć możemy na kartach Pisma Świętego, szczególnie Starego Testamentu. Ich wspólnym elementem jest działanie Boga, który okazuje swoją wszechmoc i potęgę, ale któremu ludzie mają zaufać i poddać się Jego panowaniu.

Zwykle takie obrazy to zapowiedź wyzwolenia z jakiegoś nieszczęścia, lub uwolnienia z jarzma, które doskwierało narodowi jako kara za grzechy, z których jednak Pan sam uwalnia. I daje wielką obfitość wszystkiego, jak to chociażby słyszymy dzisiaj, w słowach: Oto nadejdą dni, mówi Pan, że będzie postępował żniwiarz tuż za oraczem, a depczący winogrona za siejącym ziarno; z gór moszcz spływać będzie kroplami, a wszystkie pagórki będą nim opływać. Uwolnię z niewoli lud mój izraelski, odbudują miasta zburzone i będą w nich mieszkać; zasadzą winnice i pić będą wino; założą ogrody i będą jeść z nich owoce. Cóż tu jeszcze można dodać? Jak skomentować? Tylko cieszyć się z takiej zapowiedzi…

Tyle, że rzeczywistość – także ta, w której my żyjemy – zdaje się zaprzeczać owej sielance… Bo i nam samym nieraz niejednego brakowało, a na świecie ciągle słyszymy o głodzie, biedzie, chorobach… To gdzie jest ta sielanka? Gdzież ten zapowiedziany przez Boga dostatek? Gdzież ta harmonia, rzekomo panująca na świecie?

Moi Drodzy, jeśliby prześledzić uważnie, na kartach Pisma Świętego, historię relacji Boga z ludźmi – a konkretnie ze swoim wybranym narodem – to można zauważyć, że Bóg naprawdę miał i ma dla człowieka tylko dobre propozycje. Chce mu ofiarować wszelkie dary duchowe i materialne, naprawdę niczego dobrego człowiekowi nie żałuje. I tę rzeczywistość, w której człowiek żyje, to nie Bóg czyni taką, jaka ona – niestety – jest.

Bóg czyni wszystko dobrym i pięknym, ofiaruje dostatek wszelkich dobrodziejstw. I kiedy naród żył w jedności z Bogiem, kiedy królowie pełnili wolę Bożą, zaprowadzając w państwie Boże zasady, wówczas Bóg obdarzał wszelkim błogosławieństwem i dobrem. Niestety, kiedy ludziom zbyt długo było dobrze, wówczas rzeczywiście okazywało się, że jest to „zbyt długo”, więc trzeba coś „urozmaicić”… A sposobem na to był zwykle grzech. A wówczas Bóg musiał wysyłać sygnały ostrzegawcze, a niekiedy nawet bardzo surowe upomnienia.

Jednak Bóg – i to trzeba podkreślić – nigdy nie chciał dla człowieka zła! Naprawdę – nigdy! On chciał zawsze tylko dobra i obfitości wszelkich darów! I człowiek otrzymywał je zawsze z Bożej ręki, o ile tylko tę rękę… dostrzegał! O ile w ogóle dostrzegał Boga, a nie stawiał siebie w centrum swego świata.

W praktyce Starego Testamentu – ale także i Nowego – sposobem na otrząśnięcie się ze zbytniego zapatrzenia w siebie i przywiązania do siebie, był i jest post. A także inne praktyki pokutne. Są one naprawdę dobre i potrzebne – i należy je podejmować, pod tym wszakże warunkiem, iż spełniają swój cel, a nie są jedynie sztuką dla sztuki. One wszystkie mają prowadzić do zmiany myślenia człowieka, a nie jakiegoś fizycznego umęczenia, albo – odwrotnie – popadnięcia w zachwyt nad swoją własną pobożnością.

W tym kontekście, pouczenie Jezusa, skierowane w dzisiejszej Ewangelii do uczniów Jana, nie miało na celu zanegowania praktyki postów, czy innych dobrych działań. Chociaż tak się może w pierwszej chwili wydawać, kiedy Jezus retorycznie pyta: Czy goście weselni mogą się smucić, dopóki pan młody jest z nimi?; dopowiadając zaraz: Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy będą pościć. Może się wydawać, że w tych słowach odrzucone zostały praktyki postne i pokutne.

Tymczasem Jezus wyjaśnia w kolejnych zdaniach: Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje.

Czyli nie o praktyki jako takie chodzi, ale o zmianę myślenia człowieka. A konkretnie o to, żeby człowiek zaczął wreszcie dostrzegać realną obecność Boga w swoim życiu; żeby zaczął słuchać, co Bóg do niego mówi; żeby zaczął doceniać to wszystko, co Bóg mu ofiaruje… Jeżeli bowiem Bóg jest dla wielu ciągle tylko teorią, albo wręcz baśnią – piękną i wzruszającą, owszem, ale jedynie baśnią – to nie ma szans, żeby cokolwiek zmieniało się w naszej codzienności.

Żeby takie realne zmiany mogły się dokonywać, potrzeba z naszej strony dostrzeżenia i docenienia realnej obecności Boga w naszym życiu. Wtedy będzie On mógł naprawdę realnie działać. I obdarzać nas realnym dobrem.

A chyba nam na tym właśnie zależy, czyż nie?…

2 komentarze

  • Bardzo dobry artykuł. To wszystko, co się dzieje wokół tej pandemii jest chore. Ostatnio znów podano informację, że w Chinach pewna świnia przeniosła na człowieka nowego koronawirusa… Kto tam jeszcze był? Nietoperz, wąż i szczur? Za chwilę okaże się, że świat bez zwierząt będzie lepszy i bezpieczniejszy…

    • Niestety, absurdów z tym związanych jest coraz więcej… I niejasności, wynikających ze sprzecznych informacji…
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.