Duchowe bogactwo Kościoła

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywał Paweł Kaczorowski, bliski mi i życzliwy Człowiek, obecnie mieszkający i pracujący w moim rodzinnym mieście, a wcześniej – włączający się w działalność młodzieżowych Wspólnot. Dziękując za naszą znajomość, życzę Bożej opieki we wszystkim, co każdego dnia podejmuje.

Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Siostra Aneta Sroka, za moich czasów – Przełożona Domu Sióstr od Aniołów w Tłuszczu, gdzie byłem wikariuszem. Życzę, aby nigdy nie traciła hartu ducha – oraz swojego dobrego humoru. Niech Jej Pan we wszystkim błogosławi!

Oboje świętujących otaczam serdeczną modlitwą!

A w Dniu Pamięci o Rzezi Wołyńskiej – pomódlmy się o pokój w naszej Ojczyźnie, o pokój na świecie, ale też o pełne i odważne wyjaśnienie wszystkich okoliczności tego straszliwego Ludobójstwa, jakie tam, na Wołyniu, się dokonało… Nie po to, aby się na kimś mścić, ale aby na pełnej prawdzie budować pokojową przyszłość i współistnienie narodów.

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi i Siostrze Teresie za wczorajsze i przedwczorajsze słówko z Syberii! Z jednej strony, życzymy Ekipie Syberyjskiej jak najszybszego ustania tego czegoś, co nazywamy epidemią lub pandemią – na pewno, całego związanego z tym zamieszania – i o to się modlimy, z drugiej jednak strony, obecna sytuacja daje nam możliwość cieszyć się duchowym i intelektualnym bogactwem, jakim co tydzień obdarza nas Ksiądz Marek i któraś z Sióstr. A w takiej sytuacji chce się powiedzieć: trwaj, chwilo! Trwaj, obecna sytuacjo, bo kiedy później będziemy mieli dwa słówka tygodniowo z Syberii? Ale – jednak prosimy o odmianę sytuacji, aby Ksiądz Marek ze swoją Ekipą mógł już bez przeszkód podróżować po swojej Parafii, ale także przyjechać na urlop do Polski. Wierzę głęboko, że uda się to jeszcze w tym roku!

Dziękuję raz jeszcze za oba słówka, dziękuję także za świetną dyskusję pod słówkiem czwartkowym Księdza Marka. Dobrze, że podejmujemy tak ważne sprawy – w kulturalnej rozmowie. Niech taki właśnie wysoki poziom dyskusji zawsze towarzyszy naszym dialogom. A wtedy – możemy rozmawiać o wszystkim!

Polecajmy naszą Ojczyznę, Syberię, Europę, świat i cały Kościół – wstawiennictwu dzisiejszego, tak niezwykłego Patrona!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Św. Benedykta, Opata, Patrona Europy,

11 lipca 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Prz 2,1–9; albo: Dz 4,32–35; Mt 19,27–29

CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:

Synu, jeśli przyjmiesz moje nauki i zachowasz u siebie wskazania; ku mądrości nachylisz swe ucho, ku roztropności swe serce; jeśli wezwiesz rozsądek, przywołasz donośnie rozwagę, jeśli szukać jej poczniesz jak srebra i pożądać jej będziesz jak skarbów, to bojaźń Pana zrozumiesz, osiągniesz znajomość Boga. Bo Pan udziela mądrości, z ust Jego wychodzą wiedza i roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On jest tarczą dla żyjących uczciwie.

On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych. Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność, i każdą dobrą ścieżkę.

ALBO:

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.

Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę.

Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp Apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Piotr powiedział do Jezusa: „Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?”

Jezus zaś rzekł do nich: „Zaprawdę, powiadam wam: Przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na swym tronie chwały, wy, którzy poszliście za Mną, zasiądziecie również na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń Izraela. I każdy, kto dla mego imienia opuści dom, braci lub siostry, ojca lub matkę, dzieci lub pole, stokroć tyle otrzyma i życie wieczne odziedziczy”.

Patron dnia dzisiejszego, Benedykt z Nursji, należy do najznamienitszych postaci w Kościele łacińskim. Wsławił się niezwykle mądrą i wyważoną „Regułą”, która stała się podstawą do tworzenia bardzo wielu późniejszych rodzin zakonnych na Zachodzie. Przez założony przez siebie zakon przyczynił się nie tylko do pogłębienia życia religijnego w Kościele, ale i szeroko rozumianej kultury. Jego synowie duchowi zasłużyli się najwięcej dla pozyskania Chrystusowi ludów germańskich.

Wszystkie te racje skłoniły Papieża Pawła VI do tego, by w 1964 roku wyróżnić Świętego Benedykta zaszczytnym tytułem głównego Patrona Europy. Jednakże, chociaż Benedykt zajmuje w dziejach Kościoła Katolickiego poczesne miejsce, to udokumentowane wiadomości o nim są nikłe.

Podstawowym źródłem, z jakiego dowiadujemy się o jego życiu i działalności, jest dzieło Świętego Papieża Grzegorza I Wielkiego, zatytułowane „Dialogi”. Grzegorz, zanim został Papieżem, był mnichem benedyktyńskim, żyjącym niemalże współcześnie z Benedyktem, dlatego jego dzieło warto zauważyć. Niestety, pisząc je, nie wziął on sobie za cel podania solidnej biografii, co raczej osobistą opowieść o życiu Benedykta. Stąd w „Dialogach” mało jest danych historycznych, a wiele wątków wręcz legendarnych.

Z tego, co wiemy, Benedykt urodził się około roku 480, wraz ze swoją bliźniaczą siostrą, Świętą Scholastyką. Pierwsze nauki pobierał w rodzinnym miasteczku. Na dalsze studia udał się do Rzymu, w którym jednak nie pozostał długo. Opuścił go, gdyż chciał oddać się Panu Bogu na wyłączną służbę jako asceta. Przeniósł się więc do Subiaco, gdzie znalazł tak bardzo upragnioną ciszę – w surowej grocie, w której zamieszkał i oddał się wyłącznie kontemplacji. Z rąk jakiegoś mnicha przyjął habit.

Wspomniana grota zapewniała mu zupełny spokój. Przebywał w niej trzy lata. Miejscowi górale, wypasający kozy, zaopatrywali go w konieczną żywność. Z czasem też zaczęli przyłączać się doń pierwsi uczniowie. Pod jego kierunkiem utworzono dwanaście małych klasztorków, po dwunastu uczniów każdy. Na czele każdego z nich postawił Benedykt przełożonych, od siebie bezpośrednio zależnych. Z czasem jednak opuścił i to miejsce. Nie wiemy, dlaczego to uczynił. Święty Grzegorz wymienia – jako przyczynę – niechęć miejscowego duchowieństwa.

Benedykt zabrał ze sobą najgorliwszych i najbardziej oddanych uczniów i przeniósł się z nimi na Monte Cassino, do ruin dawnej fortecy rzymskiej. Budowę nowego klasztoru rozpoczął od wyburzenia pogańskiej świątyni Jowisza i Apollina. Kiedy stanął już kościół i klasztor, którego mury zaczęły się zapełniać kandydatami na mnichów, Benedykt postanowił ułożyć regułę.

Miał już sporo doświadczenia, a długie lata rządów na Monte Cassino pozwoliły w praktyce wypróbować nowe przepisy. Roztropny Prawodawca zmieniał je i stale udoskonalał. Reguła benedyktyńska przeszła zatem okres długiej próby i doświadczeń. Wprawdzie jej oryginał zaginął, jednakże zachowało się wiele odpisów.

Nie była to reguła surowa – jak inne ówczesne reguły zakonne. Zasadniczą jej cechą stał się umiar. Zarówno w modlitwie, jak i uczynkach pokutnych; tak w pracy, jak i w spoczynku, czy też w posiłku – we wszystkim zalecała tak zwany „złoty środek”.

Celem zasadniczym, jaki Założyciel wytyczył swoim synom duchowym, stała się natomiast służba Boża. Całe życie mnicha, jego wszystkie chwile i czynności, winny zmierzać do tego, by pomnażały chwałę Stworzyciela. Jako swoją dewizę przyjął nasz Patron słowa: Ora et labora!” – „Módl się i pracuj!”

Ze szczególną pieczołowitością strzegł też kultu liturgicznego, co pozostało do naszych dni pięknym dziedzictwem jego zakonu. Poważną część dnia swoich zakonników przeznaczył na „lectio divina” – a więc czytanie Pisma Świętego i osobistą refleksję nad nim. Ponadto, wprowadził do zakonu profesję, czyli zagwarantowaną prawem przynależność do klasztoru; a także – tak zwaną stabilność miejsca, czyli zobowiązanie mnichów do pozostawania w jednym klasztorze aż do śmierci.

Reguła Świętego Benedykta stała się podstawą dla wielu innych, a sława jej Autora rozchodziła się szeroko. Powiększać ową sławę miały jeszcze cuda, o których wspomina Święty Grzegorz. Święty Benedykt zmarł 21 marca 547 roku, w kilka dni po śmierci swojej Siostry, Świętej Scholastyki, Założycielki żeńskiej gałęzi benedyktynów. Pochowano ich razem we wspólnym grobie, na Monte Cassino.

I jakkolwiek na skutek różnych groźnych najazdów wrogów trzeba było przenieść jedne i drugie relikwie do Francji, co dokonało się 11 lipca 673 roku, to jednak z czasem znaczna ich część powróciła na Monte Cassino. I właśnie dzień przeniesienia relikwii – 11 lipca – Papież Paweł VI ustanowił dorocznym Świętem naszego Patrona.

Począwszy od dnia śmierci, Święty Benedykt odbierał od swoich duchowych synów wielką cześć. Do jego grobu napływali liczni pielgrzymi. Rychło też jego kult stał się własnością całego Kościoła. Ku czci Patriarchy ułożono mnóstwo hymnów, sekwencji i modlitw. Jego „Reguła” wywarła poważny wpływ na całe życie Europy Zachodniej. Dzieło Benedykta jest imponujące, niepowtarzalne i niepodważalne.

A we wspominanej dziś już kilkakrotnie „Regule”, tak zapisał: „Przede wszystkim, gdy coś dobrego zamierzasz uczynić, módl się najpierw gorąco, aby Bóg sam to do końca doprowadził. Skoro raczył nas już zaliczyć do grona swoich synów, oby nie musiał kiedyś się smucić naszymi złymi postępkami. Posługując się dobrem, jakie w nas złożył, powinniśmy zatem zawsze być Mu posłuszni, bo w przeciwnym razie mógłby nas nie tylko wydziedziczyć, jak rozgniewany Ojciec swoich synów, lecz także jak groźny Pan, obrażony naszą nikczemnością, wydać na wieczną karę sługi niegodne, gdyż nie chcieliśmy iść za Nim do chwały. […]

Przepasawszy więc biodra wiarą i pełnieniem dobrych uczynków, podążajmy ścieżkami Pana za przewodem Ewangelii, abyśmy zasłużyli na oglądanie Tego, który nas wezwał do swego królestwa. Jeśli zaś pragniemy zamieszkać w tym królestwie i w Przybytku Pańskim, musimy biec drogą dobrych uczynków, gdyż inną tam się nie dochodzi.

Podobnie jak istnieje zawziętość zła i gorzka, która oddala od Boga i prowadzi do piekła, tak jest i gorliwość dobra, która oddala od grzechów, a prowadzi do Boga i do życia wiecznego. Ta więc właśnie gorliwość niechaj wyróżnia mnichów w ich życiu żarliwej miłości tak, aby w okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzali. Niech słabości swoje duchowe i cielesne znoszą cierpliwie. Niech prześcigają się nawzajem w posłuszeństwie.

Niechaj nikt nie stara się o to, co uważa za pożyteczne dla siebie, lecz raczej o to, co pożyteczne dla drugiego. Niech darzą się wzajemnie czystą miłością braterską. Niech Boga się boją dlatego, że Go miłują. Opata swego niech kochają miłością szczerą i pokorną. Niechaj nic nigdy nie będzie dla nich ważniejsze od Chrystusa, który oby nas razem raczył doprowadzić do życia wiecznego.” Tyle Święty Benedykt w swojej „Regule”.

Słuchając tychże słów, a jednocześnie – słowa Bożego, przeznaczonego na dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła, odnajdujemy w pierwszym z dwóch, danych nam do wyboru czytań, ojcowską poradę, skierowaną do czytelnika, nazwanego tu synem, aby w życiu kierował się mądrością, roztropnością, rozsądkiem, rozwagą, bojaźnią Pana… To właśnie te słowa pojawiają się w treści przesłania Autora Księgi Przysłów – i wyznaczają taki kierunek życia i postępowania, który w Regule Świętego Benedykta nazywamy „złotym środkiem”.

W ten sposób człowiek podejmuje szczególną współpracę z Bogiem, któremu – jak wynika z treści czytania – bardzo podoba się taki styl. Słyszymy bowiem, iż Pan udziela mądrości, z ust Jego wychodzą wiedza i roztropność; dla prawych On chowa swą pomoc, On jest tarczą dla żyjących uczciwie. On strzeże ścieżek prawości, ochrania drogi pobożnych. Wtedy sprawiedliwość pojmiesz i prawość, i rzetelność, i każdą dobrą ścieżkę. A zatem, to Pan sam pomoże w ukształtowaniu takiej postawy.

I to w ten sposób można w każdej ludzkiej wspólnocie zaprowadzić tego ducha jedności, jaki panował we wspólnocie młodego Kościoła, o czym Autor Księgi Dziejów Apostolskich tak pisze w drugim, danym nam do wyboru, czytań: Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy oni mieli wielką łaskę. Na pewno, stworzenie takiej wspólnoty było wielkim pragnieniem Benedykta – i taki duch w nich panował, szczególnie na początku.

I jeśli nawet członkowie zakładanego przez niego zakonu stawiali Jezusowi to pytanie, które dzisiaj postawił w Ewangelii Piotr: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą, cóż więc otrzymamy?, to wydaje się, że bogactwo duchowe i intelektualne, jakie stało się udziałem każdego z nich za murami klasztoru, w pełni zrekompensowało to wszystko, co każdy z nich musiał zostawić w świecie.

I może to jest właśnie, moi Drodzy, ta refleksja, którą dzisiaj warto nam wszystkim podjąć i głęboko w sercu rozważyć: nasze życie w Kościele i poświęcenie życia Jezusowi – niekoniecznie w klasztorze – naprawdę nas nie zubaża, ale wyjątkowo ubogaca! Nie w wartości doczesne, ale właśnie w te duchowe i intelektualne. Obyśmy tylko umieli je dostrzec i w pełni z nich skorzystać!

Pomimo bowiem ludzkich słabości i grzechów, a nawet nagłaśnianych medialnie skandali, Kościół wciąż ma – i długo jeszcze będzie miał – bardzo dużo do zaoferowania na płaszczyźnie tak duchowej, jak i intelektualnej. A wielkość Benedykta polegała na tym, że potrafił to bogactwo dostrzec, samemu dla siebie przyjąć i należycie z niego skorzystać, we właściwy sobie sposób pomnożyć, a ostatecznie – podarować innym. nauczyć innych korzystania z niego. To naprawdę ogromna zasługa dzisiejszego Patrona dla Kościoła – i to na przestrzeni tylu wieków!

Czy i my także dostrzegamy owo bogactwo, które oferuje nam Kościół? Na ile z niego korzystamy? I czy pomagamy innym dostrzec je i w pełni wykorzystać – do lepszego życia tu, na ziemi, oraz do osiągnięcia zbawienia?…

5 komentarzy

  • Dzisiejsze słowa z Pierwszego Czytania z Księgi Przysłów bardzo korespondują ze słowami św. Benedykta, które zawarł w Prologu swojej Reguły.
    „Słuchaj, synu, nauk mistrza i nakłoń [ku nim] ucho swego serca. Napomnienia łaskawego ojca przyjmuj chętnie i wypełniaj skutecznie, abyś przez trud posłuszeństwa powrócił do Tego, od którego odszedłeś przez gnuśność nieposłuszeństwa. Do ciebie więc kieruję teraz moje słowa, kimkolwiek jesteś ty, co wyrzekasz się własnych chęci, a chcąc służyć pod rozkazami Chrystusa Pana, prawdziwego Króla, przywdziewasz potężną i świętą zbroję posłuszeństwa.”
    U nas w parafii mieszkają i pracują Siostry Benedyktynki, które modlitwą i pracą wspomagają i ubogacają nasze życie. Pracują ;w szkole, w kancelarii, w zakrystii a Matka Przełożona pełni funkcję organistki, wypełniając regułę swego Założyciela.

    • Rzeczywiście, wiele duchowych Córek i duchowych Synów dzisiaj służy Kościołowi. Dlatego wspomniałem w rozważaniu, że jego zasługi dla dobra Kościoła są wielkie – i to na przestrzeni wieków!
      xJ

  • Niedawno słyszałam w reportażu w tv wspomnienia starszego człowieka, który przeżył II wojnę światową z okolic Łaskarzewa, jak mówił o śmierci bliskich i znajomych sobie osób, którzy zginęli z rąk Niemców bądź Rosjan. Utkwiły mi w pamięci słowa, że on nie chce żadnych odszkodowań z tego tytułu, bo żadne życie człowieka nie da się wycenić, żadne nie można określić jakąś kwotą.
    To było piękne stwierdzenie. On już przebaczył a reszta jest w rękach Boga.
    Wszystkie inne tego typu zabójstwa też pozostaną nam w pamięci, jak i bohaterowie wojenni.
    Módlmy się za nich i polecajmy Bogu.
    Wiesia.

    • Wróciłam niedawno z Mszy Świętej w czasie której modliliśmy się za ofiary mordu na Wołyniu ale również o niepielęgnowanie nienawiści wobec oprawców, lecz o przebaczenie ich w duchu miłości Chrystusowej. Po Mszy Świętej było złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową i krótkie przemówienie przedstawicieli ruchów patriotycznych.

      • Co innego zemsta, a co innego sprawiedliwość. Co innego przebaczyć, a co innego wyraźnie napiętnować zło – także po to, by ustrzec się przed nim na przyszłość…
        xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.