Kto pełni wolę Ojca mojego…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Anna Kołodziejczuk, moja Fryzjerka, a jednocześnie Osoba bardzo życzliwa, otwarta, rozmowna, nade wszystko zaś – pobożna. Niech Jej Pan błogosławi, daje wciąż nowe siły i nie pozwoli zagasnąć temu entuzjazmowi, który w Niej jest. Zapewniam o modlitwie.

Na dzisiejszy dzień i na całe życie – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 16 Tygodnia zwykłego, rok II,

21 lipca 2020.,

do czytań: Mi 7,14–15.18–20; Mt 12,46–50

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA MICHEASZA:

Paś lud Twój, Panie, laską Twoją, trzodę dziedzictwa Twego, co mieszka samotnie w lesie, pośród ogrodów. Niech wypasają Baszan i Gilead, jak za dawnych czasów. Jak za dni Twego wyjścia z ziemi egipskiej ukaż nam dziwy.

Któryż Bóg podobny Tobie, który oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy Jezus przemawiał do tłumów, oto Jego Matka i bracia stanęli na dworze i chcieli z Nim mówić. Ktoś rzekł do Niego: „Oto Twoja Matka i Twoi bracia stoją na dworze i chcą mówić z Tobą”.

Lecz On odpowiedział temu, który Mu to oznajmił: „Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?”

I wyciągnąwszy rękę ku swoim uczniom, rzekł: „Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką”.

Chociaż w Starym Testamencie nie brakuje zapisów i relacji o surowym działaniu Boga, zsyłającego na swój lud kary za jego grzechy, to jednak ostatecznie wszystkie tego typu opisy prowadzą do ukazania Boga jako Ojca, szczerze zatroskanego o swoje dzieci. Owszem, dla nas, wychowanych w blaskach nauki Jezusa Chrystusa i całego Nowego Testamentu, czymś nie do końca zrozumiałym jest takie działanie Boga, który musi uciekać się do środków naprawdę drastycznych. Jednak chociażby dzisiejsze pierwsze czytanie przekonuje nas, że Bogu tak naprawdę zależy jedynie na szczęściu człowieka i naprawdę chce dla człowieka dobra.

Prorok Micheasz tak o tym mówi – w ogromnym zachwycie: Któryż Bóg podobny Tobie, który oddalasz nieprawość, odpuszczasz występek Reszcie dziedzictwa Twego? Nie żywi On gniewu na zawsze, bo upodobał sobie miłosierdzie. Ulituje się znowu nad nami, zetrze nasze nieprawości i wrzuci w głębokości morskie wszystkie nasze grzechy. Okażesz wierność Jakubowi, Abrahamowi łaskawość, co poprzysiągłeś przodkom naszym od najdawniejszych czasów.

My oczywiście zdajemy sobie sprawę – bazując na swoim doświadczeniu we wczytywaniu się i rozumieniu Bożego słowa – że stwierdzenie: Któryż Bóg podobny Tobie nie dopuszcza możliwości istnienia jakiegokolwiek innego Boga, a jedynie odnosi się do wierzeń ludów ościennych, wyznających wielobóstwo.

Jak zatem wynika ze słów Proroka, żaden system wierzeń, wymyślony przez człowieka, nie był w stanie wytworzyć obrazu takiego Boga, jakim jest Bóg jedyny i prawdziwy. Bo tylko ten prawdziwy jest tak miłosierny, że odpuszcza grzechy ludziom i daje szansę nawrócenia. Tamte zaś, wymyślone przez ludzi bóstwa, są po prostu podobne do ich twórców – są tak samo ciasne w myśleniu i małostkowe w zachowaniu, jak ludzie, którzy je wytworzyli.

O ile bowiem Bóg, stwarzając człowieka, uczynił go na swoje podobieństwo, czyli zaszczepił w nim pragnienie i dążenie do wielkości, świętości, szczęścia, o tyle kiedy to człowiek bierze się za stwarzanie swego boga, to też nie może uczynić go inaczej, jak tylko na swoje podobieństwo, a wówczas wychodzi bardzo mizerny i blady obraz.

Oto bowiem tacy bogowie niczym praktycznie nie różnią się od ludzi: są wierną kopią ich zachowań, ich ograniczeń, ich małostkowości… Jedynie Bóg prawdziwy, jako nieskończenie wielki i doskonały, przewyższa totalnie swoją mocą i wielkością, ale też swoją miłością i miłosierdziem, słabego i grzesznego człowieka.

Nie po to jednak przewyższa, by nad nim dominować czy go umniejszać, ale – wprost przeciwnie – by go wznosić ku wyżynom, by czynić go coraz bardziej podobnym do siebie, by go obdarowywać swoim szczęściem. To właśnie dlatego Bóg przebacza – ciągle i ciągle, po raz nie wiadomo, który – ludziom ich grzechy, aby dać im szansę powstania do nowego życia.

Aby zaś pokazać, jak bardzo Mu na człowieku zależy, Bóg nie tylko okazuje miłosierdzie i przebacza, ale wręcz włącza niejako do swojej rodziny i uważa za swego najbliższego krewnego tego, kto pełni Jego wolę! Tak właśnie możemy rozumieć szokujące – w pierwszym odbiorze – pytanie, jakie dzisiaj Jezus postawił w Ewangelii: Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?, na wiadomość, że chcą Oni z Nim rozmawiać. To pytanie staje się bardziej zrozumiałe w kontekście następnego stwierdzenia Jezusa: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką.

Zobaczmy, moi Drodzy, jak bardzo Jezusowi zależy na tym, by człowiek pełnił wolę Bożą. A jednocześnie – jak bardzo Bóg wychodzi do człowieka ze swoją miłością i pomocą, skoro nie waha się i nie obawia dopuścić go do takiej zażyłości ze sobą, że wręcz uznaje go za członka swojej rodziny! Oto jest prawdziwy obraz prawdziwego Boga!

Czy taki – i tylko taki – obraz Boga noszę w swoim sercu? Boga, który kocha i daje szansę, ale też – w imię tej miłości – stawia konkretne moralne wymagania, czy może jakiś inny, wytworzony na swoje własne, doraźne potrzeby? Czy tego prawdziwego obrazu prawdziwego Boga nie zniekształca we mnie moje własne widzimisię, mój grzech, moje pyszne przekonanie, że ja i tak wiem lepiej, kiedy wszystko pojmuję po swojemu?

Co robię, aby w moim sercu ten obraz był jak najbardziej prawdziwy, zbliżony do oryginału? Słowem – co robię, aby poznawać i zgłębiać pełną prawdę o Bogu: czy czytam lub słucham Boże słowo, pogłębiam religijną wiedzę, rozmawiam o tym z innymi?… A jednocześnie – czym mam w ogóle odwagę zmienić ten swój niepełny obraz, skorygować moje osobiste przekonania, kiedy się przekonam, że jednak nie mam racji i myślę tylko po swojemu? Czy w ogóle dopuszczam taką możliwość, że mogę nie mieć racji?…

A na tym tle – jak obraz mnie samego widzi Bóg? Czy Jezus także o mnie może powiedzieć: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Ojca mojego, który jest w niebie, ten Mi jest bratem, siostrą i matką?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.