Tu zawsze byliśmy wolni!

T

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę ślubu przeżywają Michał i Natalia Jaśkowscy, czyli mój Brat stryjeczny i Jego Żona. Niech Im Pan błogosławi w codziennym kształtowaniu atmosfery domowego Kościoła Ich domu! Zapewniam o modlitwie.

Moi Drodzy, chociaż dzisiaj nie ma obowiązku uczestniczenia we Mszy Świętej, to jednak bardzo serdecznie – na miarę możliwości – do tego zachęcam.

Serdecznie pozdrawiam, wraz z moją Ekipą, z Frącek, nad Czarną Hańczą. Od lat tutaj zatrzymujemy się na naszym kajakowym szlaku. Wczoraj kilka razy Niebo pokropiło nas wodą – nie wiem, czy święconą. Ale generalnie pogoda jest wyborna: jest ciepło, ale bez upału. Na Czarnej Hańczy nie ma już o tej porze zbyt wielu kajakarzy, chociaż jeszcze spotykamy małe grupki.

Dzisiaj – jeśli Bóg pozwoli – dopłyniemy do Mikaszówki, gdzie oczekuje nas już Proboszcz tej Parafii, Ksiądz Andrzej Borkowski. W ten sposób wchodzimy w piękną tradycję tej Parafii – tradycję, którą tworzył przed laty Ksiądz Karol Wojtyła, także zatrzymując się tam z Młodzieżą, z którą płynął na kajakach.

Jego wstawiennictwu powierzajmy obecną Młodzież, także akademicką, a z racji Uroczystości, którą przeżywamy, prosimy, aby opiekował się całą naszą Ojczyzną.

I właśnie, na głębokie i radosne przeżywanie dzisiejszej Uroczystości – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej,

26 sierpnia 2020.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Prz 8,22–35 albo: Iz 2,2–5; Ga 4,4–7; J 2,1–11

CZYTANIE Z KSIĘGI PRZYSŁÓW:

To mówi Mądrość Boża: „Pan mnie stworzył, swe arcydzieło, przed swymi czynami, od dawna, od wieków jestem stworzona, od początku, nim ziemia powstała.

Jestem zrodzona, gdy jeszcze bezmiar wód nie istniał ani źródła, co wodą tryskają, i zanim góry stanęły. Poczęta jestem przed pagórkami, nim ziemię i pola uczynił, początek pyłu na ziemi.

Gdy niebo umacniał, z Nim byłam, gdy kreślił sklepienie nad bezmiarem wód, gdy w górze utwierdzał obłoki, gdy źródła wielkiej otchłani umacniał, gdy morzu stawiał granice, by wody z brzegów nie wyszły, gdy kreślił fundamenty pod ziemię. Ja byłam przy Nim mistrzynią, rozkoszą Jego dzień po dniu, cały czas igrając przed Nim, igrając na okręgu ziemi, znajdując radość przy synach ludzkich.

Więc teraz, synowie, słuchajcie mnie, szczęśliwi, co dróg moich strzegą. Przyjmijcie naukę i stańcie się mądrzy, pouczeń mych nie odrzucajcie. Błogosławiony ten, kto mnie słucha, kto co dzień u drzwi moich czeka, by czuwać u progu mej bramy, bo kto mnie znajdzie, ten znajdzie życie i uzyska łaskę u Pana».

ALBO:

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pana stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki.

Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: „Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga Jakuba. Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pana z Jeruzalem”.

On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny.

Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pana.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO GALATÓW:

Bracia: Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: „Abba, Ojcze”. A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa.

Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”.

Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja”.

Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary.

Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.

A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.

Wśród setek polskich sanktuariów Maryjnych, Jasna Góra ma swoje pierwsze i uprzywilejowane miejsce. Rocznie to sanktuarium nawiedza od miliona do dwóch milionów pielgrzymów. Przybywają, by modlić się przed cudownym obrazem Matki Bożej Częstochowskiej, słynącym wieloma łaskami i na trwałe wpisanym w dzieje Polski.

Tradycja głosi, że obraz został namalowany przez Świętego Łukasza Ewangelistę na desce stołu z domu Świętej Rodziny w Nazarecie. Wizerunek z Jerozolimy do Konstantynopola miał przewieźć cesarz Konstantyn. Służący w wojsku cesarskim książę ruski Lew zapragnął przenieść obraz na Ruś. Cesarz podarował mu wizerunek i od tego czasu obraz otaczany był na Rusi wielką czcią. W tym czasie prawdopodobnie został zraniony strzałą w czasie bitwy. W czasie walk prowadzonych przez Kazimierza Wielkiego i Ludwika Węgierskiego na Rusi, obraz ukryto w zamku w Bełzie.

W roku 1382 znalazł go tam książę Władysław Opolczyk. Doznając wielu łask przez wstawiennictwo Matki Bożej, zabrał on Obraz i przywiózł do Częstochowy. Przy czym, obecny obraz jasnogórski jest wierną kopią obrazu pierwotnego, który uległ całkowitemu zniszczeniu w roku 1430. Oto bowiem, na Wielkanoc 1430 roku dwaj panowie polscy i książę ruski dokonali napaści na Jasną Górę. Dla zatarcia śladów posłużyli się bandami husyckimi, grasującymi na Śląsku. W tym czasie klasztor słynął już z powodu cudownych łask, otrzymywanych dzięki modlitwie do Maryi.

Napastnicy sądzili zatem, że w klasztorze są jakieś wielkie bogactwa i skarby, bo ściągały do niego rzesze pielgrzymów. Kiedy okazało się, że wyposażenie klasztoru jest dość skromne, ukradli naczynia i sprzęty liturgiczne, kielichy, krzyże i ozdoby. Odarli także Cudowny Obraz ze złota i klejnotów, którymi przyozdobili go pobożni pielgrzymi. Wreszcie szablą przecięli twarz Maryi. Do dziś pozostały na Obrazie znaki tej napaści – są nimi dwa równoległe ślady cięcia miecza na policzku Maryi, oraz trzecie – na linii nosa, oraz kilka podobnych, choć znacznie mniejszych cięć na szyi.

Pierwotny Obraz jasnogórski mógł pochodzić z VII wieku. Byłby to więc jeden z najstarszych na świecie wizerunków Matki Bożej. Obecny Obraz, namalowany na drewnianej tablicy, zalicza się do ikon bizantyjskich, określanych nazwą „Hodegetria”, co oznacza „Tę, która prowadzi”. Obraz jest ułożony na trzech deseczkach lipowych, sklejonych, na które została położona zaprawa kredowa, gruba na dwa, trzy milimetry. Samo malowidło położono na płótnie, temperą. Obraz jasnogórski był kilka razy odnawiany.

Księgi klasztoru częstochowskiego potwierdzają niezwykłe fakty, związane z cudownym Wizerunkiem. Zapisywano je skrzętnie w osobnej księdze łask. Najstarszy zachowany opis cudownego uzdrowienia pochodzi z roku 1402. O sławie jasnogórskiego Obrazu świadczy również to, że już w owych czasach sporządzano jego kopie.

Na Jasnej Górze wielokrotnie modlili się polscy królowie i książęta. A w roku 1655 miała miejsce słynna obrona klasztoru, rozpoczęta atakiem wojsk szwedzkich, 9 listopada 1655 roku, a zakończona ich zupełnym odparciem w dniu 9 kwietnia 1656 roku. W latach drugiej wojny światowej obraz znajdował się w ukryciu.

Pierwsza papieska koronacja Obrazu jasnogórskiego miała miejsce w 1717 roku. A najbardziej znana i uroczysta koronacja odbyła się w 1966 roku, w ramach obchodu Tysiąclecia Chrztu Polski. Dokonał jej Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży, Stefan Kardynał Wyszyński, wielki Czciciel Maryi Jasnogórskiej. Wcześniej jeszcze, bo w roku 1957, na apel Prymasa Tysiąclecia, Polska rozpoczęła Wielką Nowennę, aby przygotować cały naród do obchodów tysiąclecia przyjęcia Chrztu. Równocześnie zarządzono peregrynację, czyli wędrówkę – nawiedzanie kopii cudownego Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej po wszystkich diecezjach i parafiach.

W dniu 26 sierpnia 1956 roku, a więc w trzysta lat od ślubów króla Jana Kazimierza, złożonych przed obrazem Matki Boskiej Łaskawej we Lwowie, Episkopat Polski – pod nieobecność uwięzionego Prymasa Wyszyńskiego – w obecności około miliona wiernych odnowił uroczyście te ślubowania.

Jasną Górę wielokrotnie nawiedzali również Papieże: Jan Paweł II, Benedykt XVI, Franciszek. W ślad za nimi, co roku pielgrzymują tam rzesze wiernych, szczególnie na 15 i 26 sierpnia – w pielgrzymkach pieszych.

Uroczystość, którą dziś przeżywamy, powstała z inicjatywy Błogosławionego Honorata Koźmińskiego, który po upadku Powstania Styczniowego starał się zjednoczyć naród wokół Maryi, Królowej Polski. Wraz z ówczesnym przeorem Jasnej Góry, Ojcem Euzebiuszem Rejmanem, wyjednał on u Świętego Piusa X ustanowienie, w 1904 roku, Święta Matki Bożej Częstochowskiej. Papież Pius XI, w roku 1931, rozciągnął ten obchód na całą Polskę, zatwierdzając jednocześnie nowy tekst Mszy Świętej.

A oto co mówił na Jasnej Górze wspomniany już, najznakomitszy Pielgrzym, Święty Jan Paweł II, z okazji jubileuszu sześćsetlecia istnienia Sanktuarium: „Przedziwną tajemnicę jasnogórskiego Sanktuarium liturgia oddaje przede wszystkim, czytając zapis Ewangelii Janowej o godach w Kanie Galilejskiej. Zapis ten mówi o obecności Matki Jezusa – Była tam Matka Jezusa! – i o zaproszeniu samego Jezusa oraz Jego uczniów. Rzecz bowiem dzieje się u początku nauczania Syna Maryi, u początku Jego publicznej działalności w Galilei.

Wydarzenie ewangeliczne kojarzy się nam naprzód z samym tysiącleciem Chrztu. To poprzez owo wydarzenie z 966 roku, poprzez Chrzest, u początku naszych dziejów, Jezus Chrystus został zaproszony do Ojczyzny, jakby do polskiej Kany. I zaproszona z Nim przybyła od razu Matka Jego. Przybyła i była obecna wraz ze swym Synem, jak o tym mówią liczne świadectwa pierwszych wieków chrześcijaństwa w Polsce, a w szczególności pieśń „Bogurodzica”.

W Kanie Galilejskiej Maryja mówi do sług weselnego przyjęcia: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. Począwszy od 1382 roku staje Maryja wobec synów i córek tej ziemi, wobec całych pokoleń i powtarza te same słowa. Na tej drodze Jasna Góra staje się szczególnym miejscem ewangelizacji. Słowo Dobrej Nowiny uzyskuje tutaj jakąś wyjątkową wyrazistość, a równocześnie zostaje jakby zapośredniczone przez Matkę. Jasna Góra wniosła w dzieje Kościoła na naszej ziemi i w całe nasze polskie chrześcijaństwo ów rys macierzyński, którego początki wiążą się z wydarzeniem Kany Galilejskiej.

Cokolwiek wam powie, to czyńcie. A co nam mówi Chrystus? Czy nie przede wszystkim to, co znajdujemy w tak jędrnym streszczeniu w Liście świętego Pawła do Galatów? Bóg zesłał swojego Syna, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo. Na dowód tego, że jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: «Abba, Ojcze». A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej.

To mówi nam Chrystus z pokolenia na pokolenia. Mówi poprzez wszystko, co czyni i czego naucza. Mówi przede wszystkim przez to, Kim jest. Jest Synem Bożym – i przychodzi nam dawać przybrane synostwo. Otrzymując w mocy Ducha Świętego godność synów Bożych, w mocy tegoż Ducha mówimy do Boga: „Ojcze!”. Jako synowie Boga nie możemy być niewolnikami. Nasze synostwo Boże niesie w sobie dziedzictwo wolności.

Chrystus obecny wraz ze swą Matką w polskiej Kanie stawia przed nami z pokolenia na pokolenie wielką sprawę wolności. Wolność jest dana człowiekowi od Boga jako miara jego godności. Jednakże jest mu ona równocześnie zadana. „Wolność nie jest ulgą, lecz trudem wielkości” – jak się wyraża poeta. Wolności bowiem może człowiek używać dobrze lub źle. Może przez nią budować lub niszczyć. Zawiera się w jasnogórskiej ewangelizacji wezwanie do dziedzictwa synów Bożych. Wezwanie do życia w wolności. Do czynienia dobrego użytku z wolności. Do budowania, a nie do niszczenia.

Ta jasnogórska ewangelizacja do życia w wolności godnej synów Bożych ma swą długą, sześciowiekową historię. Maryja w Kanie Galilejskiej współpracuje ze swoim Synem. To samo dzieje się na Jasnej Górze. Iluż w ciągu tych sześciu wieków przeszło przez jasnogórskie sanktuarium pielgrzymów? Iluż tutaj się nawróciło, przechodząc od złego do dobrego użycia swojej wolności? Iluż odzyskało prawdziwą godność przybranych synów Bożych? Jak wiele o tym mogłaby powiedzieć Kaplica jasnogórskiego Obrazu? Jak wiele mogłyby powiedzieć konfesjonały całej Bazyliki? Ile mogłaby powiedzieć Droga Krzyżowa na wałach? Olbrzymi rozdział historii ludzkich dusz! To jest też chyba najbardziej podstawowy wymiar jasnogórskiego sześćsetlecia. Pozostał on i nadal pozostaje w żywych ludziach, synach i córkach tej ziemi, gdy do ich serc Bóg zsyła Ducha Syna swego tak, że w całej wewnętrznej prawdzie mogą wołać: Abba! Ojcze!

Chrystusa pragniemy, wedle słów dzisiejszej Ewangelii, zaprosić w dalszy ciąg dziejów naszej Ojczyzny tak, jak został zaproszony wraz ze swą Matką do Kany Galilejskiej. Mówimy do Chrystusa przez Maryję: Bądź z nami w każdy czas! I to zaproszenie składamy tu, na Jasnej Górze.

Jeszcze raz obejmujemy wzrokiem i sercem nasze jasnogórskie Sanktuarium, wsłuchując się w słowa psalmu dzisiejszej liturgii: Obejdźcie dokoła Syjon, policzcie jego wieże, by powiedzieć przyszłym pokoleniom, że Bóg jest naszym Bogiem na wieki!

Tyle Święty Jan Paweł II. A my, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego na dzisiejszą Uroczystość w liturgii Kościoła, pielgrzymujemy duchowo na Jasną Górę, aby spojrzeć w Oblicze Czarnej Madonny, wypełniając w ten sposób zachętę, jaką kieruje dziś do nas Prorok Izajasz: Chodźcie, wstąpmy na Górę Pana do świątyni Boga […]. Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Właśnie po to tam pielgrzymujemy – i duchowo, i fizycznie.

Przemierzamy nieraz długie kilometry, nieraz przez wiele dni – na piechotę, na rowerach, czy na różne inne sposoby – aby «nauczyć się dróg Bożych». I by krocząc fizycznie w stronę Jasnej Góry – potem, przez całe życie, kroczyć w kierunku tej Świętej Góry, którą jest Niebo. Chcemy się uczyć – jak mówił Jan Paweł II – mądrego i właściwego korzystania z daru wolności. A przecież to on właśnie, Jan Paweł II, powiedział przy innej okazji o Jasnej Górze: Tu zawsze byliśmy wolni”.

I po to, byśmy zawsze byli wolni – mamy czynić wszystko, co powie nam Jezus. Tego uczyła Maryja w Kanie Galilejskiej, tego uczy także nas w tym świętym miejscu, w naszej polskiej Kanie.

W obliczu ogólnoświatowego zamieszania, z jakim obecnie przyszło się nam zmagać, tym goręcej i wielką nadzieją spoglądamy w kierunku Jasnej Góry, prosząc Jezusa, Pana dziejów – przez wstawiennictwo Jego i naszej Matki – o to, by nas wyzwolił od zła wszelkiego!

Tu zawsze byliśmy wolni! Obyśmy zawsze byli wolni – zawsze i wszędzie! W każdej sytuacji, w jakiej się znajdziemy, w każdym naszym „tu i teraz” – obyśmy byli wolni! Prawdziwie wolni – nie tylko częściowo, w połowie, czy w jakimś innym procencie. Abyśmy byli duchowo wolni – i zawsze mądrze korzystali z daru wolności. Abyśmy nigdy tej wolności nie nadużywali, ale też – byśmy nigdy niczym i nikomu nie dali się zastraszyć. Nie dali się zniewolić!

Tu zawsze byliśmy wolni! Obyśmy zawsze byli wolni…

3 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.