Którzy się źle mają…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny i urodziny przeżywa Włodzimierz Olender, bardzo życzliwy i dobry Człowiek z Celestynowa, Mąż Pani Ewy, a Ojciec Szymona, byłego Lektora z tamtejszej Parafii. Z Państwem Olendrami do dziś żyję jak z rodziną, utrzymując stały, świetny kontakt. Dziękuję za to całej Rodzinie, a Panu Włodzimierzowi życzę wszelkich dobrych natchnień z Nieba i wielkiego Bożego błogosławieństwa! Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj, w czasie audycji radiowej, w ramach cyklu: DROGAMI MŁODOŚCI. Wczoraj poszukiwaliśmy sposobów odkrywania obecności Pana w naszym życiu i usłyszenia Jego głosu. Wielkie dzięki za współtworzenie tej audycji!

A Księdzu Leszkowi – wielkie dzięki za dzisiejsze słówko, przygotowane jak w każdą sobotę. Niech Pan sam wynagrodzi tę gotowość do służby, poprzez dzielenie się z nami głęboką refleksją.

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem i odkrycia tej jednej, konkretnej myśli, z jaką Pan dzisiaj do każdej i każdego z nas przychodzi. Niech Duch Święty nam w tym pomoże!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 1 Tygodnia zwykłego, rok I,

16 stycznia 2021.,

do czytań: Hbr 4,12–16; Mk 2,13–17

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: Żywe jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca. Nie ma stworzenia, które by było przed Nim niewidzialne, przeciwnie, wszystko odkryte i odsłonięte jest przed oczami Tego, któremu musimy zdać rachunek.

Mając więc arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo, z wyjątkiem grzechu.

Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znaleźli łaskę dla uzyskania pomocy w stosownej chwili.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus wyszedł znowu nad jezioro. Cały lud przychodził do Niego, a On go nauczał. A przechodząc ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.

Gdy Jezus siedział w jego domu przy stole, wielu celników i grzeszników siedziało razem z Jezusem i Jego uczniami. Było bowiem wielu, którzy szli za Nim. Niektórzy uczeni w Piśmie spośród faryzeuszów widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: „Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?”

Jezus usłyszał to i rzekł do nich: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników”.

A OTO SŁÓWKO KSIĘDZA LESZKA:

Dwie sceny w dzisiejszej Ewangelii mówią o tym, jaki stosunek ma do nas Bóg. Jak na nas patrzy i co w nas widzi…

Na początku widzimy scenę powołania Mateusza. Jezus przechodząc nad jezioro, kiedy nauczał lud, UJRZAŁ Lewiego, zajętego swoimi obowiązkami służbowymi. On nie był w tłumie, który słuchał nauk Jezusa. Lewi zajęty był po prostu swoją pracą. Był celnikiem, czyli poborcą cła.

Żydzi nienawidzili celników, byli oni dla nich ludźmi nieczystymi, którzy zabierali im pieniądze dla Rzymian. Lewi był zatem przez ludzi pogardzany. Widzieli w nim oszusta… Widzieli w nim złodzieja… Widzieli w nim grzesznika…

Natomiast Jezus ujrzał Lewiego – zupełnie inaczej niż ludzie…

Jezus patrzy na niego w zupełnie inny sposób – bez przesądzającej z góry oceny, bez jakiegokolwiek uprzedzenia. Jezus widzi w nim człowieka, który może stać się Jego umiłowanym uczniem. Widzi w nim ogromne pokłady dobra; widzi to, że może głosić Dobrą Nowinę. Nie krytykuje go z powodu zawodu, który pełni, nie osądza, a nade wszystko NIE PRZEKREŚLA GO…

On mówi: Pójdź za Mną! Spojrzenie pełne miłości zostaje dopełnione Słowem, które stwarza nowego człowieka – słowem, które ma zdolność przemieniać człowieka. Jezus nie mówi: „Nie nadajesz się do niczego”! On nas wzywa Lewiego – i nas wszystkich – żebyśmy powstali i za Nim szli. Tak po prostu – nie zwracając uwagi, na to co było, co za nami… To przeszłość … Masz wstać TERAZ i PÓJŚĆ ZA NIM. To takie proste…

Dobre spojrzenie i słowo Pana uczyniły zajętego niegodziwą pracą celnika apostołem! Lewi zostawił wszystko, wstał i chodził za Nim! „Chodził” – mamy tu czas przeszły niedokonany. Przy powołaniu Szymona Piotra i towarzyszy Świety Łukasz pisze: Poszli za Nim (Łk 5,11) – czas przeszły dokonany. Dlaczego zwracam na to uwagę?

Ponieważ ten zwrot: chodził podkreśla stałość i ciągłość czynu. Lewi był pełen stanowczości, był zdeterminowany i podjął drogę nawrócenia. Wstał i chodził za Panem, a przecież mógł dalej zbierać cło, liczyć pieniądze w swej komorze. Słowa, które usłyszał, przecież nie musiały nic dla niego znaczyć.

Ale on pod ich wpływem, podjął decyzję, by powstać… Dotąd siedział wpatrzony w ziemię… Powołany przez Jezusa – zmartwychwstał! Porzucił dotychczasowy schemat, opuścił miejsce, gdzie czuł się na swój sposób bezpieczny… Postanowił to zmienić – wyjść ze schematu, spojrzeć w niebo – a nie w ziemię…

Drugi obraz to uczta u Lewiego, w której uczestniczy wielu celników i grzeszników. Widzimy, że faryzeusze i uczeni w Piśmie szemrają. On jada z grzesznikami… Jakże to dla nas, współczesnych ludzi, charakterystyczny obrazek… Ile razy osądzamy, powtarzamy plotki, „słyszymy o tym, czy o tamtym”…, oceniamy… Wielu jest współcześnie krzykaczy, świętszych od samych świętych…

Tak samo było i w czasach Jezusa. Ludzie uważali się za bardziej „boskich” od samego Boga. Łatwo jest krytykować innych… Pokazywać innych błędy i zaniedbania…

A my… Kim my jesteśmy? Czy jesteśmy lepsi i bez grzechu? Każdy z nas – i Ty, i Ja – jesteśmy grzesznikami, którzy potrzebują zbawienia. Ale Jezus przyszedł właśnie dla nas. On przeszedł, by spojrzeć na mnie i na Ciebie z miłością …

Jezus mówi: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają.

Kto z nas jest doskonały w oczach Pana? Kto z nas nie grzeszy? Raczej nikt. A jednak Jezus przechodzi i powołuje każdego z nas – codziennie – do bycia Jego uczniem… Może to powołanie nie jest aż tak spektakularne, jak w przypadku Lewiego, który po prostu w jednej chwili zmienił całe swoje życie, ale przychodzi po cichu, każdego dnia Twojego życia. Czy Go dostrzegasz?…

Obecność Jezusa w życiu człowieka jest przemieniająca. Jezus chce przemieniać nasze serca – chce z nami być każdego dnia, bowiem kto ma Boga, nigdy nie jest samotny… Oddaj mu swoje serce i pozwól się przemieniać. Nie pozwól sobie być samotnym…

Dziś tak, jak Lewi, zaproś Jezusa do swojego domu, do swoich celników i grzeszników… On chętnie siądzie wśród całej tej biedy grzechu, ale nie po to, by kogokolwiek zniszczyć, tylko – aby ukochać to, co boli, by ukochać cierpienie, by podnieść z grzechu… On siądzie i powoli zacznie leczyć Twoje rany, jeśli na to pozwolisz…

Jezus mówi: Przyjdźcie do Mnie wy, którzy jesteście utrudzeni…

Wy , którzy cierpicie, Wy, którzy jesteście słabi…

Wy, których zniewolił grzech…

Ja przyszedłem dla Was – szukam Was…

Bo lekarza nie potrzebują zdrowi, ale ci, którzy cierpią…

4 komentarze

  • „A przechodząc ujrzał Lewiego, syna Alfeusza, siedzącego w komorze celnej, i rzekł do niego: „Pójdź za Mną”. On wstał i poszedł za Nim.” To cytat z dzisiejszej Ewangelii.
    a poniżej cytat z przeczytanego przed chwilą fragmentu wypowiedzi ks. Piotra Pawlukiewicza
    „Ludzie, którzy widzieli Go po raz pierwszy, zostawiali wszystko i szli za nim! Kiedyś Jan Budziaszek wyszedł przed dom w kapciach, żeby pożegnać pielgrzymkę, bo akurat przechodziła pod jego domem. Wyszedł w kapciach i… w tych samych kapciach zaszedł na Jasną Górę. Więc są i dzisiaj takie przypadki.”

    Można i dziś? Można! Potrzeba tylko prawdziwych świadków Jezusa!
    Tłum porywa jednego! lub Jeden porywa tłum!

  • Można czytać na różne sposoby tę Ewangelię. Cytat P. Jezusa kończący dzisiejsze Słowo: „Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” rzuca mi nowe światło: Jeśli ktoś się ma za sprawiedliwego, bezgrzesznego, uważa że nie musi się spowiadać, sam się kategoryzuje poza powołaniem Jezusa.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.