Czy inni ludzie są nam potrzebni?…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ewa Rudnik, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Jej takiej silnej wiary, o jakiej mowa w dzisiejszym Bożym słowie. Zapewniam o modlitwie!

I jeszcze jedne, po ludzku smutne urodziny… Jeszcze rok temu, tego dnia, wymieniałem wśród Jubilatek Panią Teresę Mućkę, Mamę Księdza Leszka, mojego Przyjaciela, Współautora naszego bloga. Dzisiaj Pani Teresa skończyłaby sześćdziesiąt lat… Chciałoby się powiedzieć – tylko sześćdziesiąt… Pan chciał jednak, aby te urodziny świętowała wraz z Nim, dlatego naszą modlitwą – jeśli jej jeszcze potrzebuje – otaczamy Ją całym sercem i dziękujemy za wielkie dobro, którego tak wiele uczyniła tak wielu Osobom… Pamiętamy także o Jej dawno zmarłym Mężu, Mirosławie.

Modlitwą wspieramy również Księdza Leszka i Jego Brata Marcina, bo Im dzisiaj jest szczególnie ciężko… Niech Pan będzie dla Nich wsparciem i źródłem mocnej nadziei!

Moi Drodzy, chciałem wcześniej zamieścić dzisiejszy wpis – zwłaszcza, że Janek przysłał rozważanie już wczoraj wieczorem – ale wczoraj wieczór był intensywny, a dzisiaj, od wczesnego rana, wyszły różne sprawy, związane z remontem naszej Kaplicy. Już jednak zamieszczam.

A Jankowi – jak zawsze – serdecznie dziękuję za szczere i płynące prosto z serca słowo refleksji nad Bożym słowem, będące świadectwem Jego głębokiej wiary.

Pochylmy się zatem nad Bożym słowem dzisiejszego dnia, aby odkryć to jedno, jedyne przesłanie, z jakim Pan do nas osobiście się zwraca. Prośmy Ducha Świętego o światło i pomoc!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 4 Tygodnia zwykłego, rok I,

1 lutego 2021.,

do czytań: Hbr 11,32–40; Mk 5,1–20

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Bracia: I co jeszcze mam powiedzieć? Nie wystarczyłoby mi bowiem czasu na opowiadanie o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i o prorokach.

Którzy przez wiarę pokonali królestwa, dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnicę, zamknęli paszcze lwom, przygasili żar ognia, uniknęli ostrza miecza i wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki.

Dzięki dokonanym przez nich wskrzeszeniom niewiasty otrzymały swoich zmarłych. Jedni ponieśli katusze, nie przyjąwszy uwolnienia, aby otrzymać lepsze zmartwychwstanie.

Inni zaś doznali zelżywości i biczowania, a nadto kajdan i więzienia. Kamienowano ich, przerzynano piłą, kuszono, przebijano mieczem; tułali się w skórach owczych, kozich, w nędzy, w utrapieniu, w ucisku – świat nie był ich wart – i błąkali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.

A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus i uczniowie Jego przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach.

Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: „Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie!” Powiedział mu bowiem: „Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka”. I zapytał go: „Jak ci na imię?” Odpowiedział Mu: „Na imię mi legion, bo nas jest wielu”. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy.

A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: „Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli”. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze.

Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic.

Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: „Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą”. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.

                                                         A OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym czytaniu, najbardziej dotknęło mnie ostatnie zdanie: A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni osiągnęli doskonałość bez nas.

To zdanie przypomina nam, że bez innych ludzi bardzo trudno byłoby nam osiągnąć świętość. Bóg stawia takich ludzi na drodze naszej ziemskiej wędrówki, abyśmy albo utwierdzili naszą wiarę, albow ogóle odkryli, albo abyśmy innym dawali świadectwo naszej wiary.

Nieraz człowiek powie, że ta znajomość z danym człowiekiem była „do niczego”… Albo że nie chce tego człowieka więcej znać. Każda osoba w życiu człowieka jest po coś, ale nigdy nie jest po to, aby coś w naszym życiu do końca zepsuć. Tylko po to, aby zbudować bardziej nasz charakter. Aby przez tych ludzi, Bóg pokazał nam, co jest w życiu dobre, a co złe.

Nieraz ludzie mają ciężko w życiu. Są biedni, nie mają co jeść czy nieraz nie mają dachu nad głową. Nieraz człowiek powie: „Dlaczego, Panie, Ty mi nie dasz tego, co jest mi najbardziej potrzebne? Czemu nie mogę żyć jak inni ludzie?” A może Bóg się takim człowiekiem posługuje, aby inni ludzie doceniali to, co mają?… Aby inni ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że trzeba podziękować Bogu za rodzinę, za dom, za dobrą pracę, czy jedzenie… Tylko, że to podziękowanie jest najtrudniejsze. Bo ciężko jest powiedzieć: „Dziękuję”. Łatwiej wypowiedzieć słowo: „Proszę”.

W tym czytaniu, po raz kolejny uświadamiamy sobie, że Bóg przygotował dla nas o wiele lepsze miejsce, niż to, na ziemi. Dążmy do tego miejsca i dziękujmy Bogu za wszystkie dary, którymi nas w ziemskiej drodze obdarza.

Wczoraj w Ewangelii słyszeliśmy o opętanym człowieku, jak Jezus go uwolnił od złego ducha. Dziś również słyszymy o tym, że Jezus po raz kolejny uwalnia człowieka od panowania złych duchów. I to jest po raz kolejny niesamowite, że Jezus jednym zdaniem uwolnił tego człowieka z takiego ciężkiego opętania! Złe duchy nie chciały wcale uciekać z tego miasta, chciały chociaż być w świniach. Więc Jezus im pozwolił. I dwa tysiące świń wpadło do morza i potonęło.

To nam pokazuje, że Jezus nad wszystkim panuje! Ludzie się przestraszyli, i kazali Jezusowi opuścić ich tereny. Opętany natomiast chciał popłynąć z Jezusem, lecz Jezus kazał mu zostać i głosić to, co mu się przydarzyło. To pokazuje nam, że Jezus posługuje się ludźmi, by inni ludzie mogli Go poznawać.

Także w naszych czasach Bóg podobne rzeczy czyni. Uzdrawia nas, nieraz nas chroni od niebezpieczeństwa. I my tak samo, możemy być przykładem dla innych i świadczyć przed innymi, jak Jezus nas bardzo kocha…

2 komentarze

  • Gerazeńczyk, człowiek po ludzku stracony, opętany przez legion demonów, przez swoich rodaków traktowany nieludzko, wiązany, skuwany, wzgardzony. Ten człowiek, silny nie swoją siłą, butny „zaczepia” Jezusa i ma czelność pytać się Jezusa ” czego od niego chce „. Wydaje się , że Jezus tylko po to przeprawił się do pogańskiego kraju, aby uwolnić tego jedynego człowieka, by pokazać współczesnym i wszystkim pokoleniom, że dla Jezusa każdy człowiek jest ważny, że dla Jezusa jest cenny człowiek ” z marginesu”, cenniejszy niż 2000tysiące świń dla właściciela. Dzięki Jezusowi my również odzyskujemy godność dzieci Bożych i nas również uzdalnia i posyła do świadczenia o bezgranicznej miłości którą doświadczamy codziennie od Boga.

    • Bardzo możliwe, że tylko dla tego jednego człowieka (tylko?… czy to za mało?…) się tam przeprawił…
      xJ

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.