Połączone ramiona Krzyża…

P

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Siwiec, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu nieustannej Bożej opieki i wszelkich dobrych natchnień z Nieba. I o to się dla Niego modlę.

A Was, moi Drodzy, zapraszam już na czwarty, ostatni dzień naszych blogowych i telewizyjnych Rekolekcji.

Gaudium et spes! Ks. Jacek

REKOLEKCJE WIELKOPOSTNE – DZIEŃ 4

5 Niedziela Wielkiego Postu, B,

21 marca 2021.,

do czytań: Jr 31,31–34; Hbr 5,7–9; J 12,20–33

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Pan mówi: „Oto nadchodzą dni, kiedy zawrę z domem Izraela i z domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich władcą, mówi Pan.

Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach, mówi Pan: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem.

I nie będą się musieli wzajemnie pouczać mówiąc jeden do drugiego: «Poznajcie Pana». Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie, mówi Pan, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał”.

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Chrystus podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości.

A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał. A gdy wszystko wykonał, stał się sprawcą zbawienia wiecznego dla wszystkich, którzy Go słuchają.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon Bogu w czasie święta, byli też niektórzy Grecy. Oni więc przystąpili do Filipa, pochodzącego z Betsaidy Galilejskiej, i prosili go, mówiąc: „Panie, chcemy ujrzeć Jezusa”. Filip poszedł i powiedział Andrzejowi. Z kolei Andrzej i Filip poszli i powiedzieli Jezusowi.

A Jezus dał im taką odpowiedź: „Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, uwielbij imię Twoje”.

Wtem rozległ się głos z nieba: „I uwielbiłem, i znowu uwielbię”. Tłum stojący usłyszał to i mówił: „Zagrzmiało!” Inni mówili: „Anioł przemówił do Niego”. Na to rzekł Jezus: „Głos ten rozległ się nie ze względu na Mnie, ale ze względu na was. Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie”.

To powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć.

I tak oto dopełnia się dzieło naszych wielkopostnych Rekolekcji, które przeżywamy wspólnie, łącząc się ze sobą na łączach internetowej telewizji naszej Diecezji FARO TV. Z całego serca dziękuję za dotychczasową obecność, za wspólnie podejmowane refleksje nad Bożym słowem, za wspólną modlitwę i wspólne wpatrywanie się w Krzyż Jezusa Chrystusa.

Gorąco witam wszystkich, którzy byli z nami od początku, gorąco witam wszystkich, którzy dopiero dzisiaj zajrzeli i znaleźli te Rekolekcje – zachęcam do ich przeżycia od początku, w całości. Dziękuję za wspólną modlitwę, którą podejmowaliśmy od początku i proszę, abyśmy ją kontynuowali także po zakończeniu naszych spotkań. Przypomnę, że modlimy się tak, jak każdy najbardziej lubi się modlić, natomiast codziennie wyznaczaliśmy sobie jakąś jedną wspólną modlitwę, która stawała się znakiem jedności naszej rekolekcyjnej Wspólnoty.

Serdecznie dziękuję za odmówienie w dniu wczorajszym – Litanii Loretańskiej do Najświętszej Maryi Panny. Dzisiaj natomiast proszę, aby znakiem tej naszej wspólnoty była lektura Pisma Świętego. Zechciejmy przynajmniej dziesięć minut poświęcić na osobistą lekturę, albo wspólną, w gronie rodziny, kiedy to ktoś jeden na głos odczyta kilka fragmentów, a wszyscy z uwagą posłuchają. Ja sam osobiście także zobowiązuję się do włączenia w tę formę modlitwy – podobnie, jak włączałem się w dni poprzednie, skoro bowiem Was o to proszę, to oczywistym jest, że sam powinienem to czynić jako pierwszy. Tak też będzie.

Moi Drodzy, nasze refleksje rekolekcyjne, od samego początku, koncentrujemy wokół myśli przewodniej, jaką jest NADZIEJA, zaś hasłem naszych Rekolekcji uczyniliśmy słowa: LOKOWANIE NADZIEI W KRZYŻU.

Każdego dnia staramy się poszukiwać sposobów odważnego lokowania naszych wielkich i małych nadziei w Krzyżu Jezusa Chrystusa, bo dobrze wiemy, że nie ma pewniejszego punktu odniesienia i pewniejszego oparcia, jak właśnie Krzyż Jezusa. Przypominamy sobie te mocne słowa, które chrześcijanie wypowiadali już od początku istnienia Kościoła: AVE CRUX, SPES UNICA NOSTRA! WITAJ, KRZYŻU, JEDYNA NASZA NADZIEJO! Ale nawiązujemy też do innej, bardzo mądrej i głębokiej myśli, powtarzanej przez naszych przodków w wierze: STAT CRUX DUM VOLVITUR ORBIS – KRZYŻ STOI, CHOCIAŻ ŚWIAT SIĘ KRĘCI.

Wydaje się, że szczególnie to drugie zdanie, w naszej obecnej rzeczywistości, brzmi niezwykle aktualnie. Kiedy świat nie tylko się kręci, ale się już totalnie zakręcił i nie wie, jak z tego kołowrotu się wyrwać – my chrześcijanie, przyjaciele Jezusa Chrystusa, mamy Krzyż, jako niezawodny filar i fundament naszej wiary.

Wpatrując się w niego, kontemplowaliśmy zarówno jego belkę pionową, symbolizującą kierunek „ku górze”, ku Niebu, jak i ramię poziome, symbolizujące ogarnianie całej rzeczywistości ziemskiej, w jakiej żyjemy. Dzisiaj zastanowimy się nad połączeniem obu ramion, obu tych kierunków, pionowego z poziomym.

Naszej refleksji codziennie przyświeca Boże słowo, które odczytujemy w liturgii Mszy Świętej, jako to Słowo, które Pan sam nam daje na ten czas. To nie my je sobie dobieramy, ale to Pan nam je wskazuje, aby przez to Słowo coś ważnego nam powiedzieć, także w kontekście tych Rekolekcji i ich głównej myśli. Jest to słowo Boże piątej Niedzieli Wielkiego Postu, którą dziś przeżywamy.

I to oto, w pierwszym czytaniu, z Księgi Proroka Jeremiasza, słyszymy zapowiedź zawarcia przez Boga ze swoim ludem, nowego, trwałego przymierza. Ileż to razy Bóg to przymierze zawierał, ileż to razy ludzie obiecywali, że dotrzymają jego warunków, ileż to razy w ogóle temu swemu Bogu tyle obiecywali! Efekt był taki, o jakim dzisiaj sam Bóg mówi, przez Proroka: To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich władcą… Bóg daje jednak swoim opornym dzieciom kolejną szansę – tym razem, będzie to przymierze trwałe, niezniszczalne, wieczne. Dokona się ono we Krwi Jezusa Chrystusa.

Mocno i przekonująco mówi o tym zarówno drugie czytanie, jak i Ewangelia. Może nawet zaskakują nas nieco niektóre sformułowania, zawarte w obu tych tekstach. Oto w Liście do Hebrajczyków, w drugim czytaniu, słyszymy: Chrystus podczas swojego życia doczesnego z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości. Zapytamy: jak to – został wysłuchany, skoro poniósł śmierć? Przecież pamiętamy, że w Ogrójcu prosił o oddalenie kielicha cierpienia, ale zaraz potem został pojmany i zamęczony. Jak więc został wysłuchany?

Podobnie i w Ewangelii słyszymy: Nadeszła godzina, aby został uwielbiony Syn Człowieczy. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. I znowu: jak można mówić o otoczeniu chwałą, jeżeli w perspektywie mamy już zbliżającą się godzinę Męki i Śmierci.

Zapewne domyślamy się, że Jezus za każdym razem spoglądał na całą sprawę dużo głębiej, niż my byśmy na nią spoglądali. Dlatego kiedy my, myśląc tak zupełnie po ludzku, powiedzielibyśmy, że wysłuchanie modlitw czy otoczenie chwałą oznaczałoby właśnie uwolnienie od Męki i Śmierci, to jednak Jezus mówi dziś wyraźnie: Teraz dusza moja doznała lęku i cóż mam powiedzieć? Ojcze, wybaw Mnie od tej godziny. Nie, właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze, uwielbij imię Twoje.

Tu jest całe sedno problemu: Jezus przyszedł, aby dokonać zbawienie człowieka. I gdyby teraz ze strachu wycofał się, zrezygnował z tego, co miało na Niego przyjść – a przecież mógł się wycofać, to było w Jego mocy – wówczas nie dokończyłby dzieła, jakiego się podjął. A nawet – jak wynika ze słów samego Jezusa – całe to dzieło, które wykonywał do tego momentu, pozostaje niejako na usługach tego najważniejszego dzieła, jakim jest odkupienie ludzi.

Dlatego pomimo ludzkiego strachu, jaki przeżywał, wyszedł naprzeciw swoim oprawcom. On w tym wszystkim widział o wiele głębszy sens i głębsze przesłanie, niż my widzimy. On widział, jaki plon przyniesie światu i Kościołowi ziarno, rzucone w ziemię, które obumrze… I dlatego mówił o chwale Bożej, dlatego też Autor Listu do Hebrajczyków mówi o wysłuchaniu Jego modlitw: tak, Ojciec Niebieski przyjął Ofiarę swego Syna i dał grzesznemu człowiekowi ponownie szansę zbawienia.

Zatem, chwała Boża i głębsze odczytanie znaków Bożych jest głównym przesłaniem dzisiejszych czytań mszalnych. My nie możemy myśleć i widzieć jedynie kategoriami doraźnego powodzenia czy tymczasowego sukcesu. Należałoby raczej widzieć sprawy w dalszej i głębszej perspektywie: czy to, o co się chociażby modlę, przysłuży się mojemu zbawieniu?… I czy będzie z tego chwała, czy bardziej obraza Boska? W jakim stopniu to, co robię, albo o co się modlę, wzbogaci mnie wewnętrznie, duchowo i intelektualnie? Czy nie będzie to raczej stratą czasu i energii na rzeczy niepotrzebne, bezwartościowe, tymczasowe, a może nawet – w dalszej perspektywie – szkodliwe?…

Moi Drodzy, mówimy sobie o tym wszystkim dzisiaj, kiedy wpatrując się w Krzyż Jezusa Chrystusa, myślimy o połączeniu obu jego ramion, pionowego i poziomego – bo dopiero wtedy cała konstrukcja przybiera kształt, który znamy. W przeciwnym razie, mamy dwie oddzielne belki, które nie mają w sobie jakiegoś znaczenia – ot, po prostu, dwa kawałki drewna.

Jednak połączone w odpowiedni sposób, zyskują kształt znaku, przed którym się kłaniamy, przed którym zdejmujemy czapki, przed którym się żegnamy, a od Liturgii Wielkiego Piątku, do liturgii Wigilii Paschalnej – także klękamy. To właśnie połączenie obu ramion sprawia, że mamy do czynienia ze znakiem zbawienia. Znakiem, który ogniskuje w sobie rzeczywistość ziemi z rzeczywistością Nieba.

Trudno w tej chwili nie wspomnieć o przepięknych słowach, jakie Kościół wyśpiewuje w liturgii Wigilii Paschalnej, wychwalając Wielką Noc Zmartwychwstania Pańskiego: „O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi”. Tak, to prawda, w tę noc sprawy Boskie mocno połączyły się ze sprawami ludzkimi. Ale już wcześniej, jedne i drugie sprawy, połączyły się w Krzyżu Chrystusa, kiedy On na nim oddał życie za ludzi, aby mogli na wieki dostąpić Boskich spraw, aby w Bogu mogli żyć już na zawsze.

Dlatego my dzisiaj, kiedy wpatrujemy się w Krzyż Jezusa Chrystusa, kiedy go adorujemy, kiedy go ze czcią całujemy, kiedy go z miłością obejmujemy, musimy starać się czynić codziennie wszystko, co w naszej mocy, aby w naszym życiu także sprawy Boskie łączyły się ze sprawami ludzkimi. Aby nigdy nie doszło do rozdzielenia jednych od drugich. Abyśmy stale kierowali się w życiu zasadą Świętego Benedykta: ORA ET LABORA! – MÓDL SIE I PRACUJ!, w której to zasadzie najważniejszym elementem jest owo „i”, a więc połączenie jednego i drugiego: modlitwy i pracy, czynnika duchowego z czynnikiem doczesnym.

Moi Drodzy, trzeba nam ciągle poszukiwać sposobów tego połączenia. O tym już mówiliśmy sobie w poprzednich dniach, bo to samo niejako ciągle wychodziło, ale jeszcze raz podkreślmy to z całą mocą, że to połączenie musi być widoczne w naszej postawie, w naszym konkretnym działaniu, po prostu – w naszym życiu, a nie tylko w pięknych i wzniosłych obietnicach i deklaracjach.

Szczególnie dzisiaj, w naszych czasach – w tych czasach: takich, jakimi one są – bardzo potrzeba świadectwa zaangażowanych i pełnych życia i energii wyznawców Jezusa Chrystusa. Trzeba nam odważnego świadectwa, jasnego przyznawania się do Jezusa i Jego zasad, Jego Ewangelii – wszędzie: w domu, w rodzinie, w sąsiedztwie, w pracy, w szkole, na uniwersytecie.

Już dość tego potulnego milczenia, tego pełnego kompleksów wycofywania się katolików z publicznej debaty, z życiowej aktywności, a oddawania pola tym, którzy właśnie bez żadnych kompleksów i bez żadnego zawstydzenia uderzają w Kościół i w ewangeliczne zasady. Już dość tego milczenia i tego niezrozumiałego lęku, że kogoś urazimy, że ktoś sobie o nas źle pomyśli, że dzisiaj to nie można tak ostro pewnych spraw stawiać, bo tolerancja, bo Unia Europejska, bo „wartości europejskie” – gdyby ktoś mądry mógł jeszcze dokładnie określić, o jakie to rzekome „wartości europejskie” chodzi…

Moi Drodzy, już więcej my, wierzący w Jezusa Chrystusa, nie możemy się wycofywać i przepraszać, że w ogóle żyjemy! Musimy jasno i odważnie przyznawać się do swojej wiary i swoich zasad. I wcale nie chodzi o jakieś walki uliczne, palenie opon czy tłuczenie witryn sklepowych. Nie!

Chodzi o codzienną postawę, o systematyczne spełnianie praktyk religijnych – jak mówiliśmy: nie dla samych praktyk, ale z myślą o Jezusie – bez zażenowania i ukrywania się przed światem, ale odważnie, patrząc innym prosto w oczy, że idę na Mszę Świętą, bo tam spotkam Jezusa. Klękam do modlitwy, bo chcę z Nim nawiązać dialog. Idę do Spowiedzi nie rzadziej, jak co miesiąc, aby móc stale przyjmować Komunię Świętą. Zachowuję w piątek wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i powstrzymuję się od zabaw, żeby w ten sposób uczcić Ofiarę Jezusa dla mojego zbawienia.

Jasno w rozmowach i dyskusjach opowiadam się po stronie wartości ewangelicznych, a nie spuszczam ze wstydem wzrok, żeby przypadkiem nie skojarzyli, że jestem w gronie tych zacofanych, co to wierzą w czystość przedmałżeńską, albo inne tego typu przestarzałe farmazony. Nie, dla mnie to nie są farmazony, tylko sprawy oczywiste, dlatego jasno zabieram głos w ich obronie. Bez napastliwości, ale i bez zalęknienia.

I każdym swoim czynem staram się potwierdzać wiarę, którą wyznaję każdego dnia, kiedy w pacierzu wypowiadam modlitwę: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela Nieba i ziemi…” Staram się, aby między wiarą przeze mnie wyznawaną, a moją postawą, nie było przepaści, ale aby jedno wynikało z drugiego i jedno świadczyło o drugim.

I staram się wreszcie wyzwalać z tego miażdżącego minimalizmu, który naprawdę zabija moje chrześcijańskie życie. Chodzi tu o taką postawę, zgodnie z którą – gdy idzie o sprawy wiary – to daję z siebie tyle, ile już naprawdę koniecznie muszę dać, ale nic więcej.

A zatem, pójdę już do tego kościoła, skoro tak trzeba, ale do Spowiedzi to już dwa razy w roku i do Komunii też – kilka razy w roku. „Odklepię” ten paciorek, bo tak wypada, ale krótko i szybko, bo zaraz tyle ważniejszych spraw czeka. Wymęczę jakoś to przygotowanie do Bierzmowania, ale potem to już niech mi nikt nie zawraca głowy…

I tak można by długo wymieniać, a tymczasem można – i chyba powinno się – przyjąć zupełnie inną opcję. I chociażby włączyć się w jakąś wspólnotę, która istnieje w mojej Parafii: domowy Kościół, legion Maryi, kółka różańcowe, koło przyjaciół naszej diecezjalnego Rozgłośni, bractwa różańcowe, bractwa strażników Kościoła. Młodzież może zaangażować się w służbę liturgiczną, oazę, KSM, schole i chóry młodzieżowe… Jak prężnie te wspólnoty działają w wielu naszych Parafiach!

Zobaczcie, moi Drodzy, właśnie z takiej wspólnoty Lektorów i Ministrantów pochodzą ci, których wraz ze mną widzieliście na ekranach, w trakcie tych Rekolekcji: Szymon Dudek, Jonasz Kargulewicz, Maksymilian Lipka i Adam Lipka – na co dzień aktywnie zaangażowani w posługę lektorską w mojej rodzinnej Parafii, Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Białej Podlaskiej. Zawsze, kiedy tam jestem, widzę to ich zaangażowanie, dlatego chciałem Wam Ich pokazać, abyście zobaczyli, że są jeszcze naprawdę wspaniali młodzi ludzie, dla których Chrystus jest najważniejszy w życiu.

Takiej Młodzieży naprawdę nie brakuje w naszej Diecezji, w naszych rodzinach – na szczęście nie brakuje! A czyż więcej młodych ludzi nie może zaangażować się w konkretne dobro w Kościele? Może trzeba, abyśmy to my, starsi i dorośli, dali im dobry przykład i bardziej ich do tego mobilizowali – przede wszystkim modlitwą za nich i dobrym słowem, a nie zmuszaniem, czy naganianiem, czy podpisami w dzienniczku.

Jako Duszpasterz Akademicki, nie mogę nie wspomnieć o zaangażowaniu Studentów w Duszpasterstwo Akademickie. Jeszcze kilkanaście lat temu, na spotkaniach i katechezach, w ramach tego duszpasterstwa, było po kilkadziesiąt Osób. Czterech Duszpasterzy Akademickich w Siedlcach miało pełne ręce roboty, prowadząc spotkanie za spotkaniem. Dzisiaj trzeba wyszukiwać pojedyncze osoby, by zachęcić je do włączenia się w to dzieło.

Na szczęście, są takie Osoby – dziękuję przy tej okazji Jakubowi Pałysie, Ani Szostak, Kamili Kowalczyk, Asi Chaleckiej, Jankowi Kondejowi i Łukaszowi Kędziorkowi, na których zawsze mogę liczyć, gdy idzie o audycję DROGAMI MŁODOŚCI, w każdy trzeci piątek miesiąca, na falach Katolickiego Radia Podlasie, ale też za wspólne spotkania i wyjazdy.

Dziękuję Sebastianowi Rymuzie, Weronice Soszyńskiej, Karolinie Karpiuk, Natalii Paćko, Oli Stachniak, Karolinie Kaliszuk i Karolinie Łubik – za włączanie się, na ile możliwości pozwalały, w działalność naszego Duszpasterstwa i pomoc.

Ale chcę zapytać w tym momencie Rodziców i Dziadków naszej studiującej Młodzieży: czy Wasze Dzieci i Wnuki włączają się w Duszpasterstwo Akademickie? Bez względu na to, gdzie studiują, przy każdej większej Uczelni istnieje takie Duszpasterstwo. Ile razy rozmawialiście o tym z Nimi? A jak Wasze studiujące Dzieci i Wnuki dbają o rozwój swojej wiary? Wiecie coś o tym?… Czy nie jest tak, że kiedy już wyszły z domu, to wszystko to, czego ich uczyliście w rodzinie i czego one uczyły się na katechezie, poszło w zupełną niepamięć i przestali się tym interesować?

Owszem, mamy teraz czas, jaki mamy i studiowanie jest zdalne, i w ogóle całe nauczanie także. Ale chodzi tu o wyrobienie w sobie pewnych postaw na stałe, o ukształtowanie w sobie pragnienia dawania z siebie więcej – na odcinku wiary. Rozwijając swoją wiedzę – nieraz na kilku kierunkach i znając nawet kilka języków – nie można przecież w kwestiach wiary pozostać na poziomie dziecka pierwszokomunijnego.

Moi Drodzy, mamy o czym pomyśleć, mamy o czym rozmawiać w naszych Rodzinach, w gronie bliskich i przyjaciół, w naszych Wspólnotach. Ciągle trzeba nam szukać sposobów łączenia spraw Boskich ze sprawami ludzkimi, kierunku pionowego z kierunkiem poziomym.

Wpatrując się w Krzyż Chrystusa, z niego chcemy czerpać siły, odwagę i nadzieję! W nim całą naszą nadzieję lokujemynadzieję na lepszą przyszłość dla nas, dla naszej Ojczyzny i całego świata. Skoro On na tym krzyżu oddał swoje życie dla nas i dla naszego zbawienia, to znaczy, że wciąż daje nam szansę, abyśmy skorzystali z tego daru i uczynili swoje życie godnym miana chrześcijan. Mamy taką szansę, możemy to zacząć od nowa, od tych Rekolekcji – chociażby poprzez realizację postanowienia, które dzisiaj, na koniec tych naszych spotkań podejmiemy.

Moi Drodzy, zechciejmy teraz, w chwili ciszy, takie postanowienie podjąć. Jedno, konkretne, jasno określone, dotyczące jakiejś ważnej sfery naszego życia, możliwe do realizacji, a więc nie ponad nasze siły, ale też wymagające pewnego wysiłku.

Prośmy Ducha Świętego o światło, natchnienie i odwagę do podjęcia jak najlepszego i jak najbardziej potrzebnego postanowienia. A potem – o siły i wytrwałość do jego realizacji, aby nie zniechęcać się doraźnymi niepowodzeniami, ale ciągle od nowa zabierać się za nie. Zatem – jakie będzie moje osobiste postanowienie po tych Rekolekcjach?…

Ty, któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami i sam pomnóż dobre owoce tego świętego czasu Wielkiego Postu i tych Rekolekcji, które pozwoliłeś nam przeżyć. Uwielbiamy Cię, dziękujemy Ci za wszelkie dobre natchnienia i przepraszamy, że tak wiele z nich zmarnowaliśmy. Prosimy, przymnóż nam wiary, umocnij naszą miłość, wlej w naszej serca radość i nadzieję. Tę nadzieję, której my poszukujemy i którą lokujemy w Twoim Krzyżu i w Twoim Zmartwychwstaniu. Prosimy Cię o radość i nadzieję. Daj nam, Panie, lepszy czas!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

2 komentarze

  • Amen.
    Ps. Moja parafia rozpoczyna rekolekcje w piątek, dzień po Zwiastowaniu Pańskim. Syn Boży, zjawia się z woli Ojca przez Ducha Świętego , przez łono Kobiety na świecie. Ufam, że jak wówczas tak i obecnie Maryja jest tą Kobietą, która przygotuje świat a więc i nasze serca na ponowne przyjście Chrystusa do naszego obecnego życia.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.