Wielki Czwartek

W

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dziś Wielki Czwartek. We Mszy Świętej Krzyżma, na którą wybieram się do Katedry siedleckiej, o godzinie 10:00, będę dziękował Najwyższemu Kapłanowi za to, że jestem księdzem i mogę sprawować Najświętszą Ofiarę, ale też będę dziękował za każdą i każdego z Was, których On sam postawił na mojej drodze. Będę wypraszał dla Was Jego błogosławieństwo!

Przy tej okazji, bardzo Wam dziękuję za tyle dobra, jakiego codziennie z Waszej strony doświadczam. Dziękuję modlitwę w mojej intencji – i ciągle o nią proszę.

Moi Drodzy, w dniu wczorajszym urodziny przeżywała Kamila Malinowska, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życzę Jej nieustającej Bożej opieki i wszelkiego dobra. Zapewniam o modlitwie!

Dziękuję Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii! A właściwie – znad Syberii! Wielkie dzięki za ostrzeżenie przed „czynami Judasza”, ale też za życzenia i błogosławieństwo na czas Świętego Triduum Paschalnego. Całym sercem łączymy się z Surgutem w przeżywaniu Świąt Paschalnych i modlitwą wspieramy wszelkie dobre dzieła, podejmowane przez Księdza Marka i Jego Ekipę.

Moi Drodzy, chcę podzielić się jeszcze jedną radością. Otóż, w naszym Ośrodku, w każdą środę, po Mszy Świętej o godzinie 19:00, jest adoracja Najświętszego Sakramentu – do godziny 21:00. Wczoraj jednak zaproponowałem, że po błogosławieństwie i Apelu Jasnogórskim – właśnie o 21:00 – zostawię Najświętszy Sakrament, gdyby ktoś chciał adorować dłużej. Poprosiłem nawet o informację, czy ktoś będzie, bo nie może być tak, że jest wystawienie, a nie ma nikogo.

Panowie: Kamil Skulimowski i Rafał Suchodolski zadeklarowali swoją obecność, dzięki czemu mogliśmy przedłużyć adorację do godziny 1:00. I przez cały czas ktoś był. Bardzo dziękuję to świadectwo wiary!

A już teraz zapraszam do pochylenia się nas Bożym słowem dzisiejszej Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej. Zachęcam całym sercem do osobistego udziału – w naszych świątyniach – w obchodach całego Świętego Triduum Paschalnego!

Na jego przeżywanie, a szczególnie na dzisiejszy dzień – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

ŚWIĘTE TRIDUUM PASCHALNE

Wielki Czwartek – Msza Wieczerzy Pańskiej,

1 kwietnia 2021.,

do czytań: Wj 12,1–8.11–14; 1 Kor 11,23–26; J 13,1–15

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:

Bóg powiedział do Mojżesza i Aarona w ziemi egipskiej: „Miesiąc ten będzie dla was początkiem miesięcy, będzie pierwszym miesiącem roku. Powiedzcie całemu zgromadzeniu Izraela tak:

«Dziesiątego dnia tego miesiąca niech się każdy postara o baranka dla rodziny, o baranka dla domu. Jeśliby zaś rodzina była za mała do spożycia baranka, to niech się postara o niego razem ze swym sąsiadem, który mieszka najbliżej jego domu, aby była odpowiednia liczba osób. Liczyć je zaś będziecie dla spożycia baranka według tego, co każdy może spożyć. Baranek będzie bez skazy, samiec, jednoroczny; wziąć możecie jagnię albo koźlę. Będziecie go strzec aż do czternastego dnia tego miesiąca, a wtedy zabije go całe zgromadzenie Izraela o zmierzchu. I wezmą krew baranka, i pokropią nią odrzwia i progi domu, w którym będą go spożywać. I tej samej nocy spożyją mięso pieczone w ogniu, spożyją je z chlebem niekwaszonym i gorzkimi ziołami.

Tak zaś spożywać go będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pospiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana.

Tej nocy Ja przejdę przez Egipt, zabiję wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła i odbędę sąd nad wszystkimi bogami Egiptu. Ja Pan. Krew będzie wam służyła do oznaczenia domów, w których będziecie przebywać. Gdy ujrzę krew, przejdę obok i nie będzie pośród was plagi niszczycielskiej, gdy będę karał ziemię egipską.

Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia w tym dniu świętować będziecie na zawsze»”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazuję, że Pan Jezus tej nocy, kiedy został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał i rzekł: „To jest Ciało moje za was wydane. Czyńcie to na moją pamiątkę”. Podobnie skończywszy wieczerzę, wziął kielich, mówiąc: „Kielich ten jest Nowym Przymierzem we Krwi mojej. Czyńcie to, ile razy pić będziecie, na moją pamiątkę”.

Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Było to przed Świętem Paschy. Jezus widząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował.

W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty, syna Szymona, aby Go wydać, widząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło, nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany.

Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: „Panie, Ty chcesz mi umyć nogi?” Jezus mu odpowiedział: „Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później to będziesz wiedział”. Rzekł do Niego Piotr: „Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał”.

Odpowiedział mu Jezus: „Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną». Rzekł do Niego Szymon Piotr: «Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”.

Powiedział do niego Jezus: „Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy”. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: „Nie wszyscy jesteście czyści”.

A kiedy im umył nogi, przywdział szaty, i gdy znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”.

W dniu, w którym wspominamy ustanowienie Sakramentu Eucharystii i Sakramentu Kapłaństwa, może spodziewalibyśmy się, że w Ewangelii usłyszymy właśnie opis tego wydarzenia, kiedy to Jezus Chrystus, Jedyny i Najwyższy Kapłan, bierze chleb w swoje święte i czcigodne ręce, błogosławi go i podaje uczniom, obwieszczając uroczyście, że to Jego Ciało. A zaraz potem bierze kielich, napełniony winem i podaje uczniom, ogłaszając, że to Jego Krew nowego i wiecznego Przymierza, która za ludzi będzie wylana…

Tego spodziewalibyśmy się w dzisiejszej Ewangelii, tymczasem ten opis otrzymujemy w drugim czytaniu, i to niejako „z drugiej ręki”. Opowiada nam to bowiem Święty Paweł, którego przecież – jak dobrze wiemy – tamtego czwartkowego wieczoru nie było w Wieczerniku… Sam zresztą zaznacza: Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazuję…

Zostało mu to objawione przez Kościół, przez Apostołów i uczniów, którzy wprowadzali go do wspólnoty Kościoła zaraz po jego nawróceniu, ale on nie miał wątpliwości, że to Pan sam objawił mu w ten sposób tajemnicę tamtego pamiętnego wieczoru. Dlatego z takim przekonaniem opowiada nam dzisiaj o niej.

Natomiast w Ewangelii, w której może spodziewalibyśmy się usłyszeć tenże opis, słyszymy coś zupełnie innego, w jakiś sposób – zaskakującego. Oto bowiem Ewangelista Jan zaprasza nas do Wieczernika nieco wcześniej, zanim się jeszcze rozpoczęła – jak ją nazywamy – Ostatnia Wieczerza, byśmy mogli towarzyszyć Jezusowi w niezwykłej i jakże wymownej czynności: obmycia nóg uczniom.

Słyszymy, że Apostołowie byli tym mocno zaskoczeni, bo ich Mistrz, Pan i Nauczyciel wykonał wobec nich czynność, którą w tamtym czasie zwyczajnie wykonywał niewolnik. Dlatego trudno się dziwić reakcji Piotra: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? […] Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Wiemy jednak, że Jezus przekonał go do tego, wyjaśniając, że tu nie chodzi o samą fizyczną czynność obmycia nóg, ale o coś więcej: tu chodzi o przyjęcie pewnego stylu życia, o włączenie się w tego ducha służby, który charakteryzował Jezusa i którego On starał się zaszczepić w ludzkich sercach – szczególnie w sercach Apostołów.

Zresztą, sam Jezus ostatecznie wyjaśnił im, czego dokonał i dlaczego tego dokonał. Mówił: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie «Nauczycielem» i «Panem» i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem.

I właśnie te słowa odczytujemy, moi Drodzy, dzisiaj, kiedy wspominamy w sposób uroczysty ustanowienie Sakramentu Eucharystii i Sakramentu Kapłaństwa. Jak wiemy – wynika to zresztą bardzo jasno także z dzisiejszych czytań – oba te Sakramenty są ze sobą nierozdzielnie związane. Jeden nie mógłby istnieć bez drugiego – tak to Jezus zaplanował.

Eucharystia jest dlatego, że są ludzie, którzy «in persona Christi»«w osobie Jezusa Chrystusa» mocą Ducha Świętego dokonują cudownej przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Pańską. Codziennie, na tylu ołtarzach, na całym świecie. A znowu oni sami nie mogliby żyć i funkcjonować jako kapłani Nowego Przymierza, gdyby nie siła i moc, którą czerpią z Eucharystii.

I oto dzisiaj słyszymy, że Jezus zaprasza swoich najbliższych Współpracowników, którzy przez trzy lata krok w krok za Nim dreptali, słuchając Jego nauki, wpatrując się w Jego działania, a nawet wpatrując się i wyczytując, ile się da, z każdego Jego gestu i mimiki Jego twarzy – właśnie tych ludzi zaprasza, aby podjęli i kontynuowali Jego dzieło, kiedy On już, w tej postaci, w jakiej Go do tej pory widzieli, już nie będzie z nimi przebywał.

Okazało się, że znalazł inny sposób, aby pomimo odejścia do Domu Ojca – jednak z nimi pozostać. Musimy przyznać, że to bardzo niezwykły i oryginalny pomysł. Jezus zapowiadał go już wcześniej – mamy to zapisane w szóstym rozdziale Ewangelii Świętego Jana – kiedy to otwarcie mówił, że da ludziom swoje Ciało na pożywienie, a Krew swoją jako napój. Wtedy spowodowało to całkowity szok u słuchaczy, wielu odeszło od Jezusa i już z Nim nie chodziło. Apostołowie zostali, chociaż też nic nie rozumieli.

Dzisiaj się już okazało, w jaki sposób Jezus postanowił pozostać, czyniąc swoich Apostołów pierwszymi wykonawcami tej zbawczej czynności – przemiany chleba i wina w swoje Ciało i Krew.

W tym wszystkim, co dzisiaj dokonało się w Wieczerniku, widzimy nawiązanie do wydarzenia, które pamiętnej nocy wyzwolenia z niewoli egipskiej dokonało się w domostwach narodu wybranego, gotowego już do drogi, ku wolności. Mojżesz, w imieniu Boga, wyraźnie wówczas nakazał: Tak zaś spożywać […] będziecie: Biodra wasze będą przepasane, sandały na waszych nogach i laska w waszym ręku. Spożywać będziecie pospiesznie, gdyż jest to Pascha na cześć Pana. Prawdziwy pokarm na drogę, a wręcz w drodze. Chociaż jeszcze nie wyszli, ale już gotowi do wyjścia, obuci w sandały i z laskami podróżnymi w ręku – mają spożyć pospiesznie i natychmiast ruszyć w drogę.

Wiemy, że po zakończeniu Wieczerzy Paschalnej, którą dziś wspominamy, Jezus ze swymi Apostołami także zaraz wyruszył w drogę – do Ogrodu Getsemani, a potem na Mękę, aby dokonać wyzwolenia całego rodzaju ludzkiego z niewoli grzechu.

Dlatego i my dzisiaj, uczestnicząc we Mszy Świętej, jesteśmy wezwani do tego, aby po jej przeżyciu, po opuszczeniu świątyni i powrocie do swojej codzienności – wyruszyć w drogą, to znaczy żyć po Bożemu; żyć w sposób godny tego, cośmy przeżyli; świadczyć o tym wobec całego świata! W sposób aktywny i dynamiczny!

Uczestniczymy bowiem w Uczcie Eucharystycznej, na której spożywamy Pokarm, dający nam siły do takiego właśnie życia. Msza Święta jest taką Ucztą, na której mamy tak naprawdę zastawione dwa stoły: stół eucharystyczny i stół słowa Bożego. Dlatego możemy się podwójnie karmić: jednym i drugim.

Jednak Msza Święta to nie tylko Uczta. Niestety bowiem, zbyt pobieżne rozumienie tego pojęcia spowodowało, że w niektórych miejscach na świecie zaczęto ją traktować – dosłownie – jako wspólną kolację i sprawować ją w sposób niegodny, na wzór zwykłego, towarzyskiego spotkania. Dowiedziawszy się o takich praktykach, Papież Jan Paweł II – w ostatnich miesiącach swojej posługi, resztkami gasnących już sił – wydał encyklikę o wielkości i świętości Eucharystii, w której także nakazał odpowiednim organom Stolicy Apostolskiej wydanie przepisów, zakazujących takich niegodnych praktyk. I takie przepisy zostały wydane.

Możemy zatem powiedzieć, że Jan Paweł II zostawił nam w duchowym testamencie mocne wezwanie do poszanowania Eucharystii, do jej godnego przeżywania i traktowania. Przypomniał nam, że Msza Święta – to nie tylko Uczta, ale to także Ofiara Jezusa Chrystusa za zbawienie świata. Jasno wskazuje na to także dzisiejsza liturgia Słowa.

Może właśnie dlatego, w czytaniu ewangelicznym, nie słyszymy samego opisu ustanowienia Eucharystii, ale opis wydarzenia, które dokonało się wcześniej, ale które jest nierozerwalnie związane z Eucharystią. Bo właściwe przeżywanie Mszy Świętej i przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej absolutnie musi wiązać się z postawą służby wobec drugiego człowieka. Jeżeli do takiej postawy nie prowadzi, to znaczy, że jest źle przeżywana! I że ten, kto w taki sposób próbuje ją przeżywać, nic tak naprawdę z niej nie zrozumiał!

Jezus, zanim zasiadł z Apostołami do stołu, najpierw – jak niewolnik – obmył im nogi. A potem – jak ostatni skazaniec – został umęczony i oddał życie na krzyżu. Te wszystkie wydarzenia trzeba nam zawsze rozumieć łącznie! Wskazuje na to także Święty Paweł, w dzisiejszym drugim czytaniu, gdy mówi: Ilekroć bowiem spożywacie ten chleb albo pijecie kielich, śmierć Pańską głosicie, aż przyjdzie.

Spożywanie Eucharystii jest przeżywaniem Ofiary Jezusa Chrystusa! A to musi nas prowadzić i mobilizować do składania swego życia w ofierze. Jako pierwsi powinni to czynić ci, którzy dostąpili zaszczytu składania tej Ofiary na ołtarzu, «in persona Christi» – «w osobie Chrystusa» – czyli wszyscy kapłani.

Moi Drodzy, nie na darmo takie właśnie słowa Jezus uczynił słowami konsekracji, powtarzanymi dziś w każdej Mszy Świętej: «To jest bowiem Ciało moje»; «To jest kielich Krwi mojej» Te słowa oznaczają – w pierwszym rozumieniu – Ciało Jezusa i Jego Krew. Ale w szerszym rozumieniu, każdy kapłan, wypowiadając je z największym skupieniem i niezwykle pobożnie, wypowiada je także w swoim imieniu, oddając swoje ciało, całą swoją osobę, do dyspozycji Jezusa Chrystusa i Jego Kościoła. I oddając swoją krew – gdyby przyszła konieczność przelania jej w ofierze.

Ale nawet, jeżeli nie ma takiej konieczności, to każdy kapłan, sprawując codziennie Najświętszą Ofiarę swojego Mistrza i Najwyższego Kapłana, Jezusa Chrystusa, musi być gotowy spalać się w codziennej osobistej ofierze dla dobra Kościoła, dla dobra swoich braci i sióstr, którym służy. Jeżeli by tak tego nie pojmował, nie powinien w ogóle sprawować Mszy Świętej. Ma z niej właśnie czerpać siłę do świętego życia i ofiarnej postawy.

Ale takie zobowiązanie spoczywa także na każdej i każdym z nas. My także po to przychodzimy na Mszę Świętą i po to ją przeżywamy, karmiąc się Bożym słowem oraz Ciałem i Krwią Pańską, aby potem umywać sobie nawzajem nogi, czyli służyć sobie nawzajem ochotnym sercem, mając dobro drugiego zawsze na uwadze i stawiając je ponad swoje własne dobro.

Moi Drodzy, do takich właśnie postaw powinno nas prowadzić przeżywanie Mszy Świętej – każdej Mszy Świętej. Bo każda z nich – każda jedna, choćbyśmy ich przeżywali bardzo wiele, uczestnicząc w niej codziennie, czy nawet sprawując ją kilka razy dziennie – jest wydarzeniem niezwykłym, wręcz gigantycznym; jest cudem, dokonującym się tu i teraz, na naszych oczach.

Moi Drodzy, czy my tak o niej myślimy? Czy tak patrzymy na każdą Mszę Świętą? Czy mamy świadomość, jak bardzo jesteśmy zaszczyceni i uszczęśliwieni możliwością udziału w tak gigantycznym, a jednocześnie tak niezwykłym Wydarzeniu? A jeżeli tak, to jak się przygotowujemy do tego Wydarzenia i jak – o ile w ogóle – za nie dziękujemy?…

I co w naszym życiu dzieje się potem, po powrocie do domu, do naszej codzienności?… Po czym wszyscy wokół mogą przekonać się – nawet, gdybym sam nic o tym nie mówił – że oto przed chwilą zasiadałem z Jezusem do Jego Uczty i uczestniczyłem w Jego Ofierze? Czy moje życie jest taką właśnie ofiarą, którą składam z samego siebie na ołtarzu Jezusa i dla dobra ludzi? Czy moje życie jest takim ofiarowaniem siebie – bez zastrzeżeń i wyliczeń?… Czy jestem dla innych darem – jak Jezus stał się Darem dla mnie?…

9 komentarzy

  • Do kogo mi dzisiaj najbliżej?

    ⬜ do Jezusa, cierpliwie wykonującego wolę swojego Ojca,
    ⬜ do Barabasza, czekającego na farta, że za chwilę będzie po wszystkim i że zaraz wszystko wróci do „normy”,
    ⬜ do tłumu, który krzyczy bo boi się reakcji swoich przełożonych,
    ⬜ do arcykapłanów i uczonych w piśmie, którzy nie rozpoznali nauki Jezusa Chrystusa,
    ⬜ do uczniów Jezusa, którzy bali się cokolwiek powiedzieć,
    ⬜ czy do Judasza, który chciał służyć i Bogu i mamonie,
    ⬜ a może już dawno umyłem ręce jak Piłat i wolę, żeby inni decydowali za mnie.

    Warto zadawać sobie to pytanie każdego dnia roku, a nie tylko w okolicach Świąt.
    Bądźmy zawsze najbliżej Jezusa…

    • Bardzo dobre pytania…poza pierwszym jesteśmy podobni chyba do wszystkich pozostałych.
      Nie wystarczy się nawrócić. Nawet będąc już w Kościele, należy się ponownie „obrócić”, żeby nadać właściwy sens swojej wierze. To tak jak z prawem jazdy, jeśli go nie mam czy też nie umiem jeździć, a decyduję się prowadzić, prawdopodobnie narobię mnóstwo szkód. Zatem WIĘKSZOŚĆ robi prawo jazdy. Ogólnie wygląda to tak, że mniej więcej stosują się do przepisów i „jakoś to idzie”, choć i tak do końca nie daje się wyeliminować nieprzewidzianych zdarzeń. Co robią nieliczni z nich? Nie myślą tylko o sobie, ale rozglądają się dokoła. Bo co z tego, że niby mam to prawo jazdy, a jeżdżę według schematu „trzaskam drzwiami, ruszam i wszystko ma być podporządkowane pode mnie”.

  • Czcigodni Księża! Księże Jacku, Księże Marku, Księże Leszku, Księże Pawle!
    To dobry czas, by pokłonić się Wam nisko, podziękować za te codzienne spotkania w towarzystwie Słowa Bożego, Żywego Jezusa i życzyć Wam wytrwałości w pracy kapłańskiej, życzyć Wam darów z Nieba od Trójcy Świętej. Życzę Wam życzliwości ludzkiej i wsparcia modlitwą, co czynię i będę czynić. Dziękuję Bogu, za Was, jako Szafarzy Eucharystii, bo sprowadzacie nam Boga na ziemię, na Ołtarz. Niech Wam Bóg błogosławi w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen.

  • Dołączam do życzeń dla naszych Księży.
    niech dobry Bóg prowadzi Księży w kapłaństwie w głębokiej wierze, radości z posługi i obfitości charyzmatów, a światło Ducha Świętego oświeca ścieżkę życia!
    Szczęść Boże!

  • Jakiś czas temu spotkałem KAPŁANA, wiele zmienił w mym życiu, choć pewnie o tym nie wie.
    Dzięki Ci Panie że stawiasz na mojej drodze takich ludzi.

  • W dniu Waszego Święta szanowni Kapłani, którzy piszecie dla nas słowa pokrzepienia, wiary i nadziei, wyjaśniacie czasami trudne zagadnienia, prowadzicie drogą wiary do Boga składam Wam najserdeczniejsze życzenia zdrowia i Bożego błogosławieństwa w dalszym posługiwaniu nam wiernym.
    Niech Duch Święty obdarza Was swoimi darami a Zmartwychwstały Jezus będzie dla Was najlepszym Wzorem do naśladowania.
    Szczęść Boże.
    Wiesia.

    • Cóż powiedzieć, moi Drodzy… Chyba tylko to, co wyraziłem w piątkowym słowie wstępnym: bardzo, ale to bardzo dziękuję! I szczerą modlitwą odwzajemniam dobroć Waszych serc!
      A przy okazji – zwróćcie uwagę na pytania, postawione przez Rafała w pierwszym wpisie…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.