Pan otworzył bramy więzienia!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, serdecznie pozdrawiam z Ośrodka w Laskach, z rekolekcji Krajowego Duszpasterstwa Niewidomych. Wczoraj wpatrywaliśmy się wspólnie w postać i duchowość Matki Elżbiety Róży Czackiej, niewidomej Założycielki tego Ośrodka i Założycielki Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, opiekujących się Niewidomymi.

Dzisiaj natomiast – jak dla mnie osobiście – naprawdę wielki i ważny dzień. Oto bowiem dzisiaj wpatrujemy się w postać Prymasa Tysiąclecia, a po południu udamy się do pobliskiej Choszczówki, dokąd Prymas przyjeżdżał, aby odpocząć, ale i popracować w spokoju… Mamy wejść do Jego pokoju, w którym się zatrzymywał – będzie możliwość osobistej modlitwy. Obiecuję, że będę tam także o Was pamiętał…

A tak w ogóle, to czuję, że będzie to dla mnie mocne przeżycie. Wszak Prymas od zawsze jest dla mnie kimś bardzo ważnym. I codziennie modlę się o to, by Pan dał nam – na nasze czasy – kogoś o takiej charyzmie.

Z tego, co wczoraj dowiedzieliśmy się, Beatyfikacja Prymasa i Matki Czackiej ma się odbyć jednocześnie i że… ma się odbyć. Nie wiadomo tylko, kiedy. Najbardziej prawdopodobne przypuszczenia mówią o jesieni. Nie chcę być złośliwy, ale samo ciśnie się pytanie: jesieni którego roku? Zostawmy to jednak Panu, może i te ograniczenia pokona, jak pokonał te, o których więcej w dzisiejszym Słowie…

Zapraszam do pochylenia się nad nim. Niech Pan przemawia do nas, niech kieruje swoje osobiste przesłanie. Duchu Święty – tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 2 Tygodnia Wielkanocy,

14 kwietnia 2021.,

do czytań: Dz 5,17–26; J 3,16–21

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów, pełni zazdrości zatrzymali apostołów i wtrącili ich do publicznego więzienia.

Ale w nocy anioł Pański otworzył bramy więzienia i wyprowadziwszy ich powiedział: „Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia”. Usłyszawszy to weszli o świcie do świątyni i nauczali.

Tymczasem arcykapłan i jego stronnicy zwołali Sanhedryn i całą starszyznę synów Izraela. Posłali do więzienia, aby ich przyprowadzono. Lecz kiedy słudzy przyszli, nie znaleźli ich w więzieniu. Powrócili więc i oznajmili: „Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo”.

Kiedy dowódca straży świątynnej i arcykapłani usłyszeli te słowa, nie mogli pojąć, co się z nimi stało. Wtem nadszedł ktoś i oznajmił im: „Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud”. Wtedy dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich nie ukamienował.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Nikodema: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu”.

I znowu mamy zderzenie dwóch postaw: totalnego duchowego otwarcia, o jakim możemy mówić w przypadku Apostołów – z totalnym duchowym zamknięciem, wręcz z blokadą serc, jakiego przykład daje nam arcykapłan i wszyscy jego zwolennicy należący do stronnictwa saduceuszów, czyli – mówiąc krótko – żydowska elita. Duchowe otwarcie – i duchowe zamknięcie.

Chociaż w tym wymiarze zewnętrznym sprawy miały się całkowicie odwrotnie: to Apostołowie byli zamknięci, a ci – jakże by inaczej – panoszyli się i podnosili głowy. Wszak to oni tu rządzą! Okazało się jednak, że Pan zaskoczył ich i także swoich Apostołów sam obdarzył zewnętrzną wolnością. Zanim tamci zdecydowali się wezwać Apostołów przed swoje oblicze i postanowić, co robić z nimi dalej, Pan sam to rozstrzygnął. A to dopiero zaskoczenie!

Bo jak inaczej reagować na słowa wysłanników: Znaleźliśmy więzienie bardzo starannie zamknięte i strażników stojących przed drzwiami. Po otwarciu jednak nie znaleźliśmy wewnątrz nikogo. Po czym kolejna informacja: Ci ludzie, których wtrąciliście do więzienia, znajdują się w świątyni i nauczają lud. A to oznaczało tylko jedno: sytuacja całkowicie wymknęła się spod kontroli wielkich tego świata.

Przecież postanowili uciszyć Apostołów, zakazać im nauczania w imię Jezusa, a oto ci nie tylko, że nic sobie z tego nie robią i w najlepsze nauczają, to jeszcze w jakiś sposób zostało im to przez kogoś umożliwione. Wszak ci, wielcy i możni, zrobili wszystko, żeby im to uniemożliwić, dlatego zamknęli ich w więzieniu, a tymczasem Apostołowie są poza więzieniem, chociaż kraty są bardzo starannie zaryglowane. A to dopiero… Co robić w takiej sytuacji?

Jak słyszeliśmy, dowódca straży poszedł ze sługami i przyprowadził ich, ale bez użycia siły, bo obawiali się ludu, by ich nie ukamienował. Zrozumiał zatem, że sytuacja wyraźnie przekroczyła ich wpływy i ich możliwości. Musiał to uznać – podobnie, jak musieli to uznać jego mocodawcy. Okazało się bowiem, że jest jakiś inny Mocodawca, z którego mocą w ogóle nie należy się spierać. Oni spróbowali – i się tylko ośmieszyli.

Natomiast Apostołowie, którzy doświadczyli na sobie wybawiającej mocy swego Mistrza, usłyszeli też wyraźne polecenie: Idźcie i głoście w świątyni ludowi wszystkie słowa tego życia. Zatem, zostali obdarzeni wolnością – w sposób cudowny – nie po to, żeby się tym jedynie cieszyli, chociaż na pewno się cieszyli i nie było w tym nic złego. Natomiast dla nich wiązało się to z zadaniem: mają jeszcze odważniej i mocniej głosić słowo Boże i świadczyć o Jezusie – pomimo wszystko! Pomimo zagrożeń!

Wszak otrzymali bardzo mocny znak: Jezus ich nie zostawił, Jezus jest ciągle z nimi i jeśli potrzeba, to użyje swojej wszechmocy, aby pokrzyżować złe zamiary prześladowców, a otworzyć swoim sługom drogę do działania.

To bardzo ważne wskazanie dla nas, moi Drodzy: Jezus jest naprawdę z nami i choćby szatan rzucał nam – przez swoje sługi – najcięższe kłody pod nogi, to jeżeli my będziemy niezachwianie trzymać się Jezusa, to zwyciężymy. Może trzeba nam będzie przejść przez trudności, ale i my doświadczymy cudownie otwierających się krat różnego rodzaju więzień. Czyli rozmaitych ograniczeń i przeszkód.

Jakkolwiek szatan jest – musimy to przyznać i musimy to wiedzieć – bardzo podstępny i przebiegły. Pokazuje to chociażby obecna sytuacja: żeby odciągnąć ludzi od wiary, modlitwy i chodzenia do kościoła, posłużył się strachem, wywołanym przez wirusa. Może gdyby wytoczył jakieś bardziej „tradycyjne” działa, to byśmy się zorientowali, że mamy bronić wiary. A tymczasem, tak bardzo podstępnie rzucił nam zagrożenie wirusowe – a tym udało mu się przestraszyć i zdezorientować wszystkich!

I chociaż zagrożenie jest, jakie jest, to wszyscy boją się tak, jakby było jakieś gigantyczne. Jakie podstępne działanie złego ducha! Jak wszyscy – począwszy od nas, pasterzy – daliśmy się mu „podejść”, totalnie zaskoczyć!

Dlatego dzisiaj prosimy Pana, aby w swojej łaskawości raz jeszcze otworzył na oścież kraty tego duchowego więzienia, szczególnie wynikającego ze strachu i przygnębienia – i wyprowadził nas na świat, do innych ludzi, do swoich świątyń! Nie po to, abyśmy się tylko cieszyli – chociaż na pewno się tym ucieszymy – ale po to, abyśmy wszystkim wokół mówili i świadczyli, jak wielki i dobry jest Pan!

I abyśmy byli w tym zjednoczeni. Zwróćmy uwagę, że strażnik dzisiaj już nie miał odwagi ponownie brutalnie potraktować Apostołów, bo bał się reakcji ludu! Ten, który miał tak wielką siłę i władzę, w tym momencie przestraszył się tych, którymi na co dzień mógł dowolnie dyrygować, kiedy uświadomił sobie, że są oni jednomyślni w swoim nastawieniu. Moi Drodzy, czy nam to nic nie mówi?

Czy nasze kościoły nie mogłyby być szerzej, albo zupełnie otwarte, gdybyśmy wszyscy – ale naprawdę wszyscy! – solidarnie się tego domagali i nie dali sobie narzucać bezczelnych i bezprawnych ograniczeń?! I gdybyśmy w całej obecnej sytuacji bardziej ufali Jezusowi, niż tym bzdurom, którymi nieustannie zarzucają nas media?

Mówiąc krótko, czy wiele z tych ograniczeń, które naprawdę nas dobijają, odbierając nam prawo do pracy, nauki, studiowania; odbierając nam radość spotkania z drugim człowiekiem, a przede wszystkim: możliwość swobodnego praktykowania naszej wiary – czy my tego nie mamy trochę na własne życzenie?… Z powodu własnego zastraszenia?…

Jezus dzisiaj mówi do Nikodema: Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego.

Jesteśmy wszyscy w Jego mocy! Tylko w Jego mocy! On chce naszego dobra – doczesnego, a przede wszystkim wiecznego! Czy jednak naprawdę w to wierzymy?…

Jeżeli tak, to co ja osobiście zrobię dzisiaj, aby mniej się bać, a bardziej Jemu zaufać?…

11 komentarzy

  • Nawiązując do wirusa, to ludzie się podzielili na trzy grupy.
    *wierzą i się panicznie boją,
    *wierzą, że jest wirus, ale mają świadomość, że jest on bardziej „reklamowany” niż to warte
    *i tacy co nie wierzą.
    Jestem w tej drugiej grupie. Wierze, że jest wirus, ale media przesadzają, rząd głupieje i robi nam pranie mózgu.
    Tylko co z tego skoro do pracy nie chodzę ( pracuje w salonie kosmetycznym) , bo zamknęli salony i nie zapowiada się żeby otworzyli. Ile ludzi jest w sklepach, a ile w salonach kosmetycznych? Właśnie…
    Nasze przekonania w tym temacie niewiele pomogą.

    • Ja też jestem w tej drugiej grupie. I szczerze współczuję takim ludziom, jak Goszia, bo nie mogą pracować i uczciwie zarabiać na życie. Dlatego niezmiennie uważam, że potrzeba wielkiej i wytrwałej modlitwy, połączonej z osobistym nawróceniem, ale też potrzeba jakiegoś solidarnego poruszenia wśród nas, żebyśmy wreszcie powiedzieli NON POSSUMUS temu wszystkiemu, co się obecnie dzieje. I dopomnieli się o powrót do normalnego życia i funkcjonowania. Bo – póki co – grupka urzędników zza biurek trzyma w garści cały naród i zamyka sobie, co chce, a co chce, to trochę otwiera – i tak zabawa trwa w najlepsze. Ile sobie jeszcze będziemy pozwalać?
      xJ

    • Myślę podobnie jak Ty, Goszia, choć jestem w wieku po 70tce a Ciebie odbieram jako osobę młodą. Zaraz muszę uprzedzić ewentualny komentarz Księdza Jacka, który zawsze mnie prostuje w tym stwierdzeniu, że jestem stara. A ja widzę siebie w lustrze, widzę datę urodzenia w dowodzie, choć dowód postarzył mnie tylko ewentualnie o 4 dni, więc stwierdzam fakt. No i wigor już nie ten co był, nie ma co się oszukiwać…
      Wczoraj właśnie poddałam się szczepionce o której długo myślałam, rozważając w sercu, co mam zrobić i w przeddzień przeczytałam oświadczenie Episkopatu w sprawie szczepionek. To zadecydowało, że wszelkie wątpliwości moje rozwiały się i mam pokój w sercu.

      • Anno 😊
        Wiek, to tylko liczby. Pamiętaj 🙂

        Odbierasz jako młodą osobę? No wiem, że nie umiem tak ładnie pisać jak Wy, często nie rozumiem Pisma Świętego, czytam po kilka razy… ale zagłębiam się, próbuje 🙂

        Myślisz Anno, że wiek ma znaczenie?
        W sensie wirusa. To nie wiek ma wpływ kto jakie ma zdanie o wirusie tylko brak samodzielnego myślenia. Telewizja tylko pierze nam mózgi – dodam, że od kilku lat nie mam dekodera. Nie oglądam nawet podstawowych kanałów, bo i tak nic nie ma w tym tv.
        Aczkolwiek wydaje mi się, że coraz więcej ludzi zaczyna też, to dostrzegać, że jest więcej rozdmuchu z tym wirusem niż to warte.

        Pozdrawiam

        • Droga Goszia, wiek to nie tylko liczba :-), a starszy wiek to przede wszystkim doświadczenie życiowe ale i ułomności fizyczne i umysłowe, zaniki pamięci, demencje…
          Jesteś osobą w wieku ” produkcyjny” dlatego nazwałam Cię młodą, nota bene moja córka też pracuje w salonie kosmetycznym w Niemczech i nie miała przerw w pracy w związku z ” pandemią „.
          Na nasze postrzeganie obecnej rzeczywistości wpływa wiele , wiele czynników, nad którymi nie będę się tutaj rozwodzić. Zgadzam się z Tobą, że telewizja i jej codzienne relacje z ilości zachorowań, ilości zgonów u wielu osób może wywołać paniczny strach, lęk zwłaszcza u osób samotnych i podatnych na depresję.
          Ja z reguły nie oglądam telewizji , tylko niekiedy jakiś program muzyczny, bądź zaproponowany mi wartościowy film religijny czy historyczny. Pozdrawiam i życzę jak najszybszego powrotu do pracy, do ludzi. Szczęść Boże.

  • Wszystko zamknąć na 6 tygodni, zamurować drzwi. Tylko tak wirus wyginie. Żywność itp to kwestia organizacji. To rozwiązanie jest „kosmiczne” ale do wykonania.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.