Dobrze, że tu jesteśmy…

D

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

Dziś święto (zastanawiam się, czemu nie uroczystość) Przemienienia Pańskiego. Nasza diecezja w Nowosybirsku jest diecezją Przemienienia Pańskiego. W Rosji katolickie diecezje mają swoje tytuły, jak parafie, żeby odróżniać się od prawosławnych, więc oficjalnie mówi się nie np. diecezja nowosybirska, a diecezja Przemienienia Pańskiego w Nowosybirsku. 

Zapraszam, byśmy wspólnie porozmyślali nad tym ciekawym wydarzeniem. 

(Dn 7, 9-10. 13-14) 

Patrzałem, aż postawiono trony, a Przedwieczny zajął miejsce. Szata Jego była biała jak śnieg, a włosy Jego głowy jakby z czystej wełny. Tron Jego był z ognistych płomieni, jego koła — płonący ogień. Strumień ognia się rozlewał i wypływał sprzed Niego. Tysiąc tysięcy służyło Mu, a dziesięć tysięcy po dziesięć tysięcy stało przed Nim. Sąd zasiadł i otwarto księgi. Patrzałem w nocnych widzeniach, a oto na obłokach nieba przybywa jakby Syn Człowieczy. Podchodzi do Przedwiecznego i wprowadzają Go przed Niego. Powierzono Mu panowanie, chwałę i władzę królewską, a służyły Mu wszystkie narody, ludy i języki. Panowanie Jego jest wiecznym panowaniem, które nie przeminie, a Jego królestwo nie ulegnie zagładzie.

(Mk 9, 2-10) 

Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i zaprowadził ich samych osobno na górę wysoką. Tam przemienił się wobec nich. Jego odzienie stało się lśniąco białe tak, jak żaden wytwórca sukna na ziemi wybielić nie zdoła. I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, którzy rozmawiali z Jezusem. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: „Rabbi, dobrze, że tu jesteśmy; postawimy trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza”. Nie wiedział bowiem, co należy mówić, tak byli przestraszeni. I zjawił się obłok, osłaniający ich, a z obłoku odezwał się głos: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie”. I zaraz potem, gdy się rozejrzeli, nikogo już nie widzieli przy sobie, tylko samego Jezusa. A gdy schodzili z góry, przykazał im, aby nikomu nie rozpowiadali o tym, co widzieli, zanim Syn Człowieczy nie powstanie z martwych. Zachowali to polecenie, rozprawiając tylko między sobą, co znaczy powstać z martwych.

W prefacji na dzisiejsze święto modlimy się takimi słowami: „On objawił swoją chwałę wobec wybranych świadków, a Jego ciało podobne do naszego zajaśniało niezwykłym blaskiem. W ten sposób umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża, a całemu Kościołowi dał nadzieję, że osiągnie chwałę, którą sam zajaśniał jako jego Głowa.”

Umocnił serca uczniów, aby nie ulegli zgorszeniu krzyża…

Tu jest zawarta główna myśl, sens tego wydarzenia. Kiedy uczniowie widzieli „sukcesy” Jezusa, jak szły za Nim tłumy, jak rozmnażał chleb, jak ludzie chcieli Go obwołać królem, oni sami czuli się ważni i nie mieli wątpliwości, że dobrze wybrali, dobrze, że za Nim poszli. Jednak kiedy przychodziło odrzucenie, cierpienie, prześladowanie, a nawet kiedy przyszła śmierć, wątpili – a może to nie On? Może myśmy się pomylili? Dlatego Jezus, żeby oddalić od nich wątpliwości, żeby upewnić ich, że się nie pomylili, na chwilę odkrywa przed nimi Swoją chwałę, na chwilę wpuszcza ich w Swój wewnętrzny świat. Widzą cudowne światło, biel, Mojżesza i Eliasza, słyszą głos z nieba, potwierdzający bóstwo Jezusa, czują na chwilę szczęście nieba. Widzimy też ich reakcje, którą możemy nazwać – burza emocji. Byli jednocześnie i bardzo przestraszeni i szczęśliwi, że nie chcieli stamtąd odchodzić. 

Wszystko to jest dla nich niezapomnianym wrażeniem, jednak ma to być nie tylko wrażenie, Jezus nie chce robić na nich wrażenia, czymś ich zaskakiwać, szokować, zadziwiać. Jezus chce ich przygotować, żeby mieli do czego wrócić, kiedy będzie trudno, kiedy pojawią się wątpliwości, kiedy będą przechodzić przez czas próby. 

Jeśli się człowiek chwieje, nie widzi, ważne by się czegoś lub kogoś uchwycić. To wydarzenie było po to, by się mieli czego uchwycić, kiedy przyjdzie noc, kiedy będzie się ich świat chwiać. 

Czego my się chwytamy w trudnych chwilach życia? 

Czy mamy takie doświadczenia wiary, nie tylko piękne uczucia, ale doświadczenia pewności wiary. Czasem mnie zaskakuje jak łatwo człowiek zmienia swoje nastawienia do wiary – z wierzącego staje się niewierzącym, najmniejsze wątpliwości, próby, są w stanie tak zachwiać człowiekiem, że się pozbierać nie może. 

Na czym zbudowana jest nasza wiara? Jakie ma punkty oparcia? 

Trzeba by nam zbierać takie nasze Przemienienia, takie momenty, kiedy doświadczyliśmy bliskości Pana Boga, Jego miłości, Jego mocy, i nie mamy najmniejszej wątpliwości, że to On. Mamy takie doświadczenia? 

Chciało by się poprosić – podzielcie się, napiszcie o tym, ale tak nie poproszę. Czemu? Z dwóch powodów. Jeden, że zwykle jak o coś takiego proszę to i tak nie piszecie 🙂 Drugi, że Pan Jezus mówił uczniom, schodząc z góry, by nikomu nie mówili o tym. To miało być ich wewnętrzne doświadczenie, to miało się mocno i głęboko zapisać w ich sercach. To nie miało być do opowiadania. 

Czy mamy takie swoje duchowe, mistyczne, głębokie doświadczenia? 

A może warto dziś poprosić Jezusa, by nas zabrał ze sobą na górę przemienienia? By nas umocnił w wierze. I nie chodzi tu o coś nadzwyczajnego, ale o pewność wiary i stałość w doświadczeniach. 

Takie momenty przemienienia, to także chwile modlitwy, kiedy wraz z Piotrem, Jakubem i Janem mówimy – Panie, dobrze, że tu jesteśmy. Dobrze nam tu być. 

To chwile modlitwy, które nas umacniają, dają nam siłę, natchnienie, motywację, by dalej się starać. To rekolekcje, adoracje, pielgrzymki, a przede wszystkim – Msza Święta. Pójdźmy dziś na Mszę Świętą. Pójdźmy na adorację. 

Czasem nowi ludzie wchodzą do kościoła i mówią – jak tu dobrze, jak spokojnie, jak pięknie – dobrze nam tu być… Czasem parafianie po Mszy mówią – dobrze nam tu być. Pan Bóg daje takie mniejsze i większe przemienienia, doświadczenia Swojej bliskości, miłości, pokoju.

Jeszcze jedna myśl. 

Jak Piotr się zachowuje w chwili zachwytu, widząc nadzwyczajne piękno, światło..? Miota się, szuka namiotów, coś gada… Czemu nie siądzie i nie adoruje? 

A my co robimy, gdy nas coś zachwyca? – Zdjęcia. My często zamiast się zachwycać, adorować, uwielbiać, zapisywać coś w głębi swojego serca, zaraz chcemy sfotografować i umieścić w sieciach społecznościowych. Ciekawe… 

Pozdrawiam Was bardzo serdecznie. 

Wróciła już s. Teresa, w nocy przywiozłem ją z lotniska. 

Proszę Was o modlitwę za mnie i za moją parafię. 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

Jeszcze słówko z wtorku, nie ze względu na słówko, ale żeby Wam Syberię pokazać, zamiast zdjęć. W drugiej części filmiku jest trochę obrazów z drogi, z Nojabrska do Surgutu.

2 komentarze

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.