Jezus nie miał innego wyjścia…

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, dzisiaj mamy Niedzielę – Dzień Pański, ale w liturgii Kościoła wyższą rangę zyskuje Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Dlatego czytania i formularz mszalny są z tej Uroczystości. Zapraszam Wszystkich do świętowania! Módlmy się o trwałe owoce tegorocznego pielgrzymowania – zarówno tego na trasie, jak i duchowego.

A z okazji święta narodowego módlmy się o Boży porządek w naszej Ojczyźnie.

Teraz zaś pochylmy się już nad Bożym słowem. Co dzisiaj konkretnie mówi do mnie Pan? Czego tak szczególnie ode mnie osobiście oczekuje? Duchu Święty, podpowiedz!

Na radosne i głęboko religijne przeżywanie zarówno Dnia Pańskiego, jak i tej wielkiej Uroczystości – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny,

15 sierpnia 2021.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Ap 11,19a;12,1.3–6a.10ab; 1 Kor 15,20–26; Łk 1,39–56

CZYTANIE Z KSIĘGI APOKALIPSY ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Świątynia Boga w niebie się otwarła i Arka Jego Przymierza ukazała się w Jego świątyni. Potem ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu.

Ukazał się też inny znak na niebie: Oto wielki Smok ognisty, ma siedem głów i dziesięć rogów, a na głowach siedem diademów. Ogon jego zmiata trzecią część gwiazd z nieba i rzucił je na ziemię. Smok stanął przed mającą urodzić Niewiastą, ażeby skoro tylko porodzi, pożreć jej Dziecko.

I porodziła Syna – Mężczyznę, który będzie pasł wszystkie narody rózgą żelazną. Dziecko jej zostało porwane do Boga i do Jego tronu. Niewiasta zaś zbiegła na pustynię, gdzie ma miejsce przygotowane przez Boga.

I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: „Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.

Trzeba bowiem, ażeby królował, aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy. Jako ostatni wróg, zostanie pokonana śmierć.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.

Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała:

Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”.

Wtedy Maryja rzekła:

Wielbi dusza moja Pana,

i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.

Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy.

Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą

wszystkie pokolenia.

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,

święte jest imię Jego.

A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie

nad tymi, którzy się Go boją.

Okazał moc swego ramienia,

rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.

Strącił władców z tronu, a wywyższył pokornych.

Głodnych nasycił dobrami, a bogatych z niczym odprawił.

Ujął się za swoim sługą, Izraelem,

pomny na swe miłosierdzie.

Jak obiecał naszym ojcom,

Abrahamowi i jego potomstwu na wieki”.

Na temat tajemnicy, którą dziś czcimy w liturgii Kościoła, czyli Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, nie znajdziemy żadnej informacji w Piśmie Świętym. Po raz ostatni, na kartach Pisma Świętego, spotykamy Maryję wówczas, gdy wraz z Apostołami i innymi osobami z najbliższego otoczenia Jezusa, trwała w Wieczerniku na modlitwie, oczekując Zesłania Ducha Świętego.

To może się nam wydawać dziwne, że o odejściu z tego świata tak ważnej Osoby Pismo Święte nic nie mówi – podczas gdy informuje o śmierci wielu Proroków i innych postaci z historii zbawienia, a w przypadku Eliasza mamy nawet opis wzięcia go do Nieba na rydwanie o koniach ognistych. Naturalnie, zdajemy sobie sprawę, że to nie tak dokładnie musiało być – komentatorzy biblijni zwracają uwagę, że mogła to być jedynie wizja Autora biblijnego, chcącego w ten sposób podkreślić wyjątkowość Eliasza jako Proroka.

Takich wątpliwości nie mamy w przypadku Wniebowstąpienia Jezusa, gdyż dokonało się ono w obecności wszystkich Apostołów i wyraźnie zostało zrelacjonowane na kartach Pisma Świętego.

Tak, czy owak, o Maryi nie wiemy w tym względzie nic pewnego – ani kiedy, ani gdzie umarła, ani gdzie została pochowana. Opieramy się na tradycji, na zapisach różnych dokumentów i przekazów z pierwszych wieków chrześcijaństwa – i to z nich dowiadujemy się, że Maryja, po Wniebowstąpieniu Jezusa, zamieszkała w Jerozolimie, blisko Wieczernika. Tak, jak polecił na Krzyżu sam Jezus, wziął Ją do siebie Apostoł Jan. Przyjmuje się też, że zmarła śmiercią naturalną, po czym została pochowana w Getsemani, u stóp Góry Oliwnej, w Dolinie Jozafata.

A według innej, pięknej tradycji, Apostołowie po jakimś czasie, w tym właśnie grobie, zamiast Jej ciała, znaleźli kwiaty. Stąd dzisiejszą Uroczystość polska pobożność nazwała Świętem Matki Bożej Zielnej i dlatego przynosi się dziś do pobłogosławienia kwiaty, zioła i kłosy zbóż. Silna jest bowiem wiara Ludu Bożego, że zioła poświęcone w tym dniu – za pośrednictwem Maryi – otrzymują moc leczniczą i chronią od chorób i zarazy. Rolnicy tego dnia dziękują Bogu za plony ziemi i ziarno, które zebrali z pól. My także dzisiaj włączamy się w to dziękczynienie.

Samo zaś przekonanie o tym, że Maryja rzeczywiście po śmierci – którą według innej, pięknej tradycji, nazywamy Zaśnięciem – została nie tylko z duszą, ale i z ciałem zabrana do Nieba, doczekało się orzeczenia dogmatycznego Papieża Piusa XII.

Po wnikliwym zbadaniu całej sprawy, a także po przekonaniu się, że tak wierzy praktycznie cały Kościół – i to od najdawniejszych wieków – Papież ten, w dniu 1 listopada 1950 roku, w Konstytucji apostolskiej „Munificentissimus Deus”, autorytatywnie stwierdził: Powagą Pana naszego Jezusa Chrystusa, świętych Apostołów Piotra i Pawła i Naszą, ogłaszamy, orzekamy i określamy jako dogmat objawiony przez Boga: że Niepokalana Matka Boga, Maryja zawsze Dziewica, po zakończeniu ziemskiego życia z duszą i ciałem została wzięta do chwały niebieskiej”.

Dzisiaj tę tajemnicę wspominamy, dzisiaj ją rozważamy i chcemy z niej zaczerpnąć jakąś głęboką inspirację i naukę, która by nam pomogła w naszej drodze do zbawienia. Bo fakt, że Maryja z duszą i ciałem została wzięta do Nieba, z pewnością jest bardzo ważny i wiele znaczący, ale – by tak rzec – co z tego wynika dla nas?…

Owszem, przeżywamy Uroczystość, która wybija się na tle innych uroczystości i świąt kościelnych, co też jest zjawiskiem obserwowanym już od bardzo dawna: właściwie od samego początku istnienia Kościoła kult Maryi Wniebowziętej był bardzo żywy i zdecydowanie wyróżniał się wśród wielu innych. Wystawiono tysiące świątyń pod wezwaniem Matki Bożej Wniebowziętej. W ciągu wieków powstało osiem zakonów pod tym wezwaniem: jeden męski i siedem żeńskich. W ikonografii scena Wniebowzięcia Maryi należy do bardzo często przedstawianych – przede wszystkim, na obrazach, ale też i formach rzeźbiarskich.

Także w naszej świadomości – nas, katolików, żyjących w obecnym czasie – ta Uroczystość jest w jakiś sposób wyjątkowa. Zobaczmy, to właśnie na nią tak wielu ludzi zdąża do Sanktuariów Maryjnych w pieszych pielgrzymkach – u nas, przede wszystkim, na Jasną Górę, ale nie tylko. W tak wielu Sanktuariach i Parafiach dzisiaj są uroczystości odpustowe! Ale i my sami, w jakiś taki szczególnie odświętny sposób Uroczystość tę obchodzimy. I bardzo dobrze, że tak jest!

Ale – żeby raz jeszcze powtórzyć pytanie i postawić jasno problem – co z tego wynika dla nas? Co z tego świętowania pozostanie w nas jutro, 16 sierpnia, kiedy wrócimy do pracy i do takich zwyczajnych spraw, jakie niesie ze sobą nasza codzienność? A przecież tak często te tak zwane „nasze sprawy” przyjmują postać bolesnych problemów, które latami ciągną się i nie możemy sobie z nimi poradzić. Co więc wynika dla nas z tego, że Maryja z duszą i ciałem została wzięta do Nieba?

Niech pomocą w poszukiwaniu odpowiedzi na to pytanie posłuży nam słowo Boże dzisiejszej liturgii. Tak, to właśnie Słowo, które zupełnie nie wspomina o Wniebowzięciu Maryi, ale które przecież zostało nam dzisiaj przez Kościół dane. Skoro nie ma w nim wzmianki o przeżywanej dziś przez nas tajemnicy, to jakoś tak intuicyjnie wyczuwamy, że Kościół dał nam takie Boże słowo, któremu do tej tajemnicy jest – by tak rzec – najbliżej, albo które właśnie pokaże nam, co mamy wziąć do naszych serc i jak kształtować nasze życie w świetle tej tajemnicy. I cóż znajdujemy w dzisiejszych czytaniach?

W pierwszym z nich, z Księgi Apokalipsy Świętego Jana Apostoła – a więc tego, który po odejściu do Nieba Jezusa opiekował się Maryją – słyszymy znamienne słowa: Ukazał się wielki znak na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. Tak Ją sobie zapewne wyobrażamy: potężną i królującą w Niebie, otoczoną wieńcem gwiazd, jaśniejącą na firmamencie niebieskim!

W dalszej części słyszymy o walce, jaką z Niewiastą próbował toczyć smok ognisty. Ale ani Niewiasta, ani Jej Syn, nie byli dla niego w żaden sposób dostępni.

To dla nas, moi Drodzy, bardzo czytelne wskazanie, że ktoś za nas już szatana pokonał i że królestwo diabelskie zostało zniszczone. Jeżeli zaś dzisiaj wielu ulega jego działaniu, to dlatego, że tak chcą. I że nie ucieka się do Niewiasty zwycięskiej, która ma wielką moc – oczywiście, nie swoją prywatną, ale od Boga – do pokonywania złego ducha. Nie na darmo przecież Święty Maksymilian Maria Kolbe, wczorajszy Patron, wielki Czciciel Maryi, kiedy szedł do kaplicy, by odmówić Różaniec Święty, mawiał, że idzie chłostać szatana! Na szczególną moc tej modlitwy w pokonywaniu zakusów złego ducha – i w ogóle, na wielkie znaczenie całej Maryjnej pobożności – tak często zwracają uwagę egzorcyści!

Szatan – smok ognisty – naprawdę boi się zwycięskiej Niewiasty, Najświętszej Maryi Panny, królującej w Niebie i na ziemi. Wiedząc o tym, powinniśmy codziennie zwracać się w najszczerszej modlitwie do Matki Bożej – w każdej naszej potrzebie, nie tylko w sprawach walki ze złym duchem. Ona nasze prośby zaniesie przed Boży Tron!

Drugie dzisiejsze czytanie, to mocny przekaz Apostoła Pawła, skierowany w pierwszej wersji do Koryntian, a dzisiaj już do nas wszystkich. Słyszymy takie słowa: Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli. […] W Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu i gdy pokona wszelką Zwierzchność, Władzę i Moc.

We fragmencie tym nie słyszymy żadnego wyraźnego odniesienia do Maryi, nie słyszymy Jej imienia. Ale wyczuwamy wspomnienie o Niej w słowach: potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Nie mamy wątpliwości, że pierwszą spośród nich jest właśnie Maryja, bo nikt bardziej do Chrystusa nigdy nie należał i nie należy, jak właśnie Ona. Nikt nigdy nie był i nie będzie bliżej Jezusa, niż Jego Matka! Dlatego właśnie spotkało Ją to wyróżnienie, że nie tylko z duszą, ale i z ciałem jest przy swoim Synu w Niebie.

A dla nas jest tu bardzo czytelne wskazanie, że trzeba, abyśmy w czasie przyjścia Jezusa – także do Niego należeli. Aby ten dzień nie zastał nas gdzieś daleko od Niego, chociażby pogrążonych w grzechach ciężkich, pozbawionych stanu łaski uświęcającej.

Moi Drodzy, tajemnica wejścia do Nieba Maryi, naszej Matki, musi być dla nas, Jej dzieci, bardzo mocnym przypomnieniem, że my też tam zmierzamy i też chcemy – i powinniśmy – tam się znaleźć. Ona chce tam nas wszystkich mieć! Ale nam też musi na tym zależeć – i to nie tylko od święta, ale zawsze, codziennie. Jako rzekliśmy, widomym znakiem takiego naszego pragnienia i dążenia będzie stały stan łaski uświęcającej, w którym powinniśmy żyć bez przerwy, spowiadając się w tym celu systematycznie – nie rzadziej, jak co miesiąc.

I wreszcie Ewangelia, w której najpierw widzimy Maryję, jak z pośpiechem, wynikającym z Jej pragnienia okazania pomocy starszej krewnej, zmierza do jej domu, znosząc trudy dalekiej wędrówki. Chyba nie za bardzo ten obraz kojarzy się nam z jaśniejącym firmamentem Nieba. Raczej dużo w nim pyłu drogi, zmęczenia wędrówką w skwarze słońca – zwłaszcza, jeśli się weźmie pod uwagę, że z Nazaretu, do Ain–Karim, gdzie według tradycji mieszkała Elżbieta, jest ponad sto pięćdziesiąt kilometrów, dlatego uważa się, że Maryja była w drodze około pięciu dni! Jakoś ten obraz nie przypomina blasku niebiańskiego.

Ale już słowa Elżbiety, wypowiedziane na powitanie Maryi, a jeszcze bardziej słowa samej Maryi, wypowiedziane dla wychwalenia dobroci i miłości Bożej – rzeczywiście, zbliżają nas do Nieba. A może dokładniej: Niebo zbliżają do ziemi. do tej zwyczajnej, nieraz ciężkiej, zwanej przez niektórych szarą – naszej codzienności. Dom Elżbiety – dzięki spotkaniu jej z Maryją i dzięki tym słowom, które Jedna i druga wypowiedziały – stał się przedsionkiem Nieba!

I to też jest bardzo konkretne wskazanie dla nas – zwłaszcza w tych sytuacjach, w których to odwiedzamy się nawzajem, chociażby na krótki czas, na kawę czy herbatę. Powiedzmy, moi Drodzy, bardzo szczerze: o czym to wówczas rozmawiamy? O Panu Bogu i o Jego chwale? O naszym dążeniu do świętości? Mówimy tylko dobrze o innych ludziach? Dzielimy się z innymi radością i nadzieją, pokojem w sercu i miłością? Zanosimy innym Jezusa w swoim sercu? Czy On jest z tych naszych odwiedzin naprawdę zadowolony? Za każdym razem?…

Moi Drodzy, my dobrze wiemy, jak jest. I jaka jest prawdziwa odpowiedź na te pytania. Dlatego przesłanie dzisiejszej Ewangelii – i całego słowa Bożego – jest takie, że mamy codziennie zbliżać się swoim życiem coraz bardziej do Nieba i mamy Niebo coraz bardziej zbliżać do ziemi. Bo nawet dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że zanim Maryja znalazła się ze swoim Synem w szczęśliwej wieczności, to swoją codziennie praktykowaną miłością do drugiego, konkretnego człowieka – Niebo to do ziemi zbliżała.

Jej Wniebowzięcie zatem nie jest jakiś cudownym wydarzeniem, oderwanym od kontekstu Jej życia – nic z tych rzeczy! Ono było prostą konsekwencją Jej życia: Maryja na co dzień tak żyła, że Jezus – by tak rzec – nie miał już innego wyjścia, jak tylko zabrać Ją do siebie.

I o to samo chodzi, moi Drodzy, w naszym przypadku: my również mamy tak na co dzień żyć, aby gdy przyjdzie czas przejścia z tego, do drugiego świata – Jezus nie miał innego wyjścia, jak tylko zabrać nas do siebie. By to było prostą i oczywistą konsekwencją naszego życia. Czy mamy takie przekonanie, że gdyby to przejście nastąpiło w tej chwili – Jezus nie miałby żadnej wątpliwości, by nas zabrać do siebie?… Czy właśnie dopiero musiałby się mocno drapać w głowę, co tu zrobić, by to Niebo jakoś dla nas uratować?… Jak to jest, moi Drodzy?

Oczywiście, sobie jako pierwszemu to pytanie stawiam. Do jakiego rozstrzygnięcia na Sądzie Bożym prowadzi moje codzienne postępowanie: moje myśli, moje słowa, moje czyny, ale i moje powstrzymywanie się od czynów – dokąd to wszystko prowadzi? Do Nieba? Oby tak było.

Moi Drodzy, spójrzmy dzisiaj – pod tym kątem – na swoje życie. Stańmy przed duchowym lustrem i zobaczmy samych siebie: jaki obraz ujrzymy? I już od dzisiaj czyńmy tylko to – i wszystko to – co nas prostą drogą zaprowadzi do Nieba.

A zacznijmy od takiej drobnej, ale jakże ważnej sprawy, jaką są nasze odwiedziny u innych. Niech one nigdy nie będą sposobnością do zarażania ich smutkiem, rozgoryczeniem, przygnębieniem; niech nie wiążą się jedynie z narzekaniem, obmawianiem, czy przeklinaniem innych… Zanośmy innym Jezusa! Nieśmy innym radość i nadzieję, pokój i miłość! Niech w ich sercach i domach – po naszych odwiedzinach – będzie po prostu jaśniej! Niech tam będzie chociaż odrobina Nieba!

Moi Drodzy, to jest nasze zadanie na ten obecny czas. Szczególnie na ten czas…

9 komentarzy

  • Niech Maryja, Ta która zauważyła swoje wyróżnienie i uwielbiła Boga za nie będąc u Elżbiety i która jest światłem na naszej drodze życia do Nieba, ciągle nas wspiera swoimi modlitwami, swoim wstawiennictwem, abyśmy rzeczywiście szli wskazywaną przez Nią drogą , prosto w ramiona Jezusa, naszego Zbawiciela, Odkupiciela i Pana. Błogosławionego dnia z Maryją i Jezusem.

  • Maryjo niech serce Twoje,
    Nakryje nas i ześle zdroje,
    Łask i czystości sumienia,
    Wniebowzięta Maryjo Królowo zrozumienia.

    Maryjo Ty znasz żywot na tej ziemi,
    Tu każdy dzień jak diament się mieni,
    Tylko kto Go poszuka i oszlifuje,
    Wniebowzięta Maryjo niech Duch Święty i nami kieruje.

    Maryjo w dobroci niepojęta,
    Z Anną i Joachimem cała Święta,
    Od małego ubrana w Prawdę i pokorę
    Wniebowzięta Maryjo niech i ja w to się ubiorę.

    Maryjo Twoja dusza i ciało są w niebie
    Lecz me serce wciąż szuka Ciebie,
    W modlitwie trzymaj za rękę,
    Wniebowzięta Maryjo przeprowadź przez ziemską udrękę.

    Maryjo Twój Syn sam dał nam Ciebie,
    Byś była nam Matką na ziemi i w niebie,
    Prosimy więc zostań dziś z nami
    W Niebo wzięta Maryjo módl się za nami!

    • Bardzo dobre słowo. Jasne i konkretne. Dobra ocena ostatnich ograniczeń. Szkoda, że trochę po czasie… Tak bardzo takich głosów wtedy było potrzeba…
      xJ

  • 15 sierpnia to dzień wielu różnych uroczystości i imprez. U nas też odpust parafialny poprzedzony 2 dniową adoracją. My z kwiatami i ziołami uczestniczyliśmy już na pierwszej Mszy św., aby później wziąć udział po raz czwarty w Biegu Wilczym Tropem dla uczczenia tych, którzy również walczyli o wolność, a nie doczekali podziękowania. Żołnierze Wyklęci bo o nich mowa przelali krew za naszą ojczyznę. Dobrze, że w biegu bierze udział dużo dzieci, młodzieży i nas najstarszych.
    My wybraliśmy tym razem małą miejscowość Sobienie Biskupie i atmosfera była tu prawie rodzinna. W rozmowach okazało się, że mało osób wiedziało o tym biegu tego dnia.
    Zawsze jestem pełna zdumienia dla Maryi, która spodziewając się dziecka wybrała się w taką daleką drogę.
    Która dziś matka będąc w takim stanie odważyła by się na coś takiego.
    Wiesia

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.