Dziś spełniły się te słowa Pisma…

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam Wszystkich i pozdrawiam ze Szklarskiej Poręby! Tym razem, już z nowego miejsca – w Willi MARANT, której Gospodarzami są Państwo Jolanta i Tomasz Drzyzgowie. Przyjęli nas bardzo serdecznie i życzliwie. Rozglądamy się tu, jak się rozlokować, bo jest to nowy dom – u Państwa Orłowskich i Marczewskich już wiedzieliśmy, gdzie miejsce na tymczasową Kaplicę, gdzie jemy posiłki, gdzie kuchnia… Tutaj musimy się za wszystkim rozejrzeć i do nowego miejsca przyzwyczaić. Ale wszystko wygląda obiecująco.

Pozdrawiamy naszą Ekipą Was wszystkich! Jest nas pięcioro:

Ania Szostak,

Kamila Kowalczyk,

Agata Filipek,

Kuba Pałysa

i ja.

A jutro dojedzie pociągiem Asia Chalecka – i już będzie z nami do końca. Powrót planujemy za tydzień, w poniedziałek, 6 września.

Zapewniamy o pamięci modlitewnej o Was – w czasie Mszy Świętej, w czasie naszych wspólnych modlitw i indywidualnych spotkań z Panem.

Moi Drodzy, przepraszam za dość późne zamieszczenie słówka, ale wczoraj wieczorem i dziś rano staraliśmy się tu jakoś zagospodarować i od rana trwa ostre działanie: już jesteśmy po modlitwach porannych i Mszy Świętej.

A teraz zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, do którego rozważanie – jak w każdy poniedziałek – przygotował Janek. Bardzo Mu za to dziękuję!

Zatem, co dzisiaj mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem do mnie się zwraca? Niech Duch Święty będzie natchnieniem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 22 Tygodnia zwykłego, rok I,

30 sierpnia 2021.,

do czytań: 1 Tes 4,13–18; Łk 4,16–30

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:

Nie chcemy, bracia, waszego trwania w niewiedzy co do tych, którzy umierają, abyście się nie smucili jak wszyscy ci, którzy nie mają nadziei. Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.

To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. Sam bowiem Pan zstąpi z nieba na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem. Przeto wzajemnie się pocieszajcie tymi słowami.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. Podano Mu Księgę proroka Izajasza.

Rozwinąwszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnych, abym obwoływał rok łaski od Pana”. Zwinąwszy księgę oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione.

Począł więc mówić do nich: „Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli”.

A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym wdzięku słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: „Czy nie jest to syn Józefa?”

Wtedy rzekł do nich: „Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: «Lekarzu, ulecz samego siebie»; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie tego, co się wydarzyło, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum”.

I dodał: „Zaprawdę powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman”.

Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić.

On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się.

OTO SŁÓWKO JANKA:

W dzisiejszym słowie Bożym, które Pan sam do nas kieruje, możemy usłyszeć o tajemnicy śmierci. O tej wielkiej rzeczywistości, o której nikt nie wie, kiedy przyjdzie i jak będzie wyglądać. Bóg, w tym dzisiejszym czytaniu, mówi nam wprost: Jeśli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.

Czasem, moi Drodzy, zastanawiam się, dlaczego tak wielu moich kolegów i koleżanek nie zdaje sobie sprawy, co tak naprawdę powinno liczyć się w drodze do świętości. Dlaczego – zamiast jak najczęściej spotykać się z Jezusem, który chce ich w Niebie i chce ich Świętości – oni wolą się spotykać jak najczęściej z ziemskimi przyjaciółmi, którzy nie dość, że wielu przypadkach złamali przyrzeczenia z pierwszej Komunii, które samemu Bogu składali, że tego nie będą robić, to jeszcze namawiają do grzechu drugą osobę. Czy w taki sposób, chcemy tą świętość osiągnąć?

Musimy się, moi Drodzy, nawrócić do Pana i nawet bez święceń stać się misjonarzami, aby pomóc Jezusowi zbawić jak najwięcej dusz ludzkich. Nikt tak naprawdę, poza Jezusem, nie wie, ile czasu na ziemi nam zostało. Ile czasu na oczyszczenie z grzechów i nawrócenia mamy. Zawsze musimy być przygotowani na przyjście Pana. Bo jak wielki smutek będzie przeżywać dusza, która nie zdążyła pojednać się z Bogiem, a jak wielką radość – dusza zbawiona.

I Jezus mówi nam dziś, że: również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim. W dzisiejszych czasach, wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że na ziemi są po to, aby zapracować na świętość. Aby zapracować na to, by wiecznie trwać przy Bogu! Teraz coraz bardziej mam wrażenie, że ludzie robią wszystko, by zasmucić Pana, a rozweselić złego ducha. Lecz Jezus nadal czeka i woła do nas: Nawróćcie się! Czeka na nas z otwartymi rękami i chce, abyśmy wszyscy się w Niebie znaleźli. Ale dlaczego, tak mało osób odpowiada na to zaproszenie?

Gdybyśmy wszyscy zdawali sobie sprawę, jak bardzo Bóg nas kocha i że Syna swego ofiarował za nas, abyśmy byli razem z nim w Niebie, to kościoły byłyby pełne! A każdy z uczestników Mszy Świętej przystępowałby do Komunii Świętej! Dlatego proszę Was, moi Drodzy, uświadamiajmy sobie, że najpierw jest śmierć, a potem życie! I na to życie musimy sobie zapracować, a na śmierć bądźmy przygotowani, bo w każdej chwili może nadejść. A wtedy już czasu na nawrócenie nie będzie…

W Ewangelii możemy usłyszeć dziś, o tym jak Jezus nauczał w synagodze. I gdy tak przeczytałem tę Ewangelie, to po raz kolejny mogę powiedzieć, że Ewangelia opisuje zdarzenia także z naszych czasów. Bo gdy ją przeczytałem, to pomyślałem o życiu. Tak, o naszym życiu, w którym Bóg mówi do nas przez różne sytuacje. Przez śmierć bliskiej osoby, przez narodziny dziecka, przez znalezienie tak zwanej „drugiej połówki”. Mówi do nas nawet przez różne cuda! Czy my od razu wtedy wierzymy, że to wszystko jest zaplanowane przez Boga?

Czy wierzymy, że Bóg to wszystko robi, abyśmy uwierzyli w Niego? Wielu często myśli – kiedy sprawy pozytywnie się układają – że to zbieg okoliczności, że los się do mnie uśmiechnął, albo że gdyby coś, to i tak by się stało, jak się stało. Człowieku! Bóg tego chciał! To przez Boga się stało i Bóg chce, abyśmy – ja i Ty – uwierzyli w to, że to Jego plany wobec nas! A nie żaden ślepy los! I gdyby ktoś powiedział, że to przez modlitwę się to stało, albo że dla Boga był to najlepszy moment, aby daną osobę zabrać do siebie – pewnie wielu by to wyśmiało. Wielu powiedziałoby, że to jakieś dzieło przypadku, a nie że Bóg tak chciał. Chociaż są takie widoczne znaki, że samo się to nie stało – i tak wielu z nas w to nie wierzy.

Zobaczmy, tak samo się zachowali ludzie w synagodze: nie uwierzyli Jezusowi i potępili Jego słowa. Wydalili Go z miasta, chcąc Go nawet zabić! I tak samo jest w dzisiejszych czasach: Bóg często jest wyrzucany. Ludzie nie chcą Boga, bo nie uwierzyli w Jego słowa. Stwierdzili, że sami dadzą sobie radę w życiu.

A tymczasem – nawet, gdyby chcieli, to by się nie udało. Życie bez Boga – to nie życie! To śmierć. A Chrystus właśnie – to nie śmierć, a życie! Więc dlaczego my nie chcemy życia, ale coraz bardziej śmierci? Nie chcemy żyć? Nie chcemy, by Jego słowa nas przemieniały?

Otwierajmy się, moi Drodzy, na słowa Pana! Bo one przemieniają ludzi. I te słowa są drogowskazami. Nigdy nie umrzemy na wieki, gdy będziemy się trzymać Jego słów i będziemy z Nim bardzo blisko! Módlmy się o to, aby ludzie nie odrzucali Boga ze swojego życia i aby wierzyli, że wszystko, co dzieje się w naszym życiu, to nie jest działanie losu, lecz samego Boga!

4 komentarze

  • Gdzie z jednej strony
    rany i ludzkie boleści
    tylu zniewolonych.
    Co świat tylko zmieści!

    Naprzeciw idzie w chwale
    Głos wolność niosący,
    wszelki ból kojący
    i smutki, złości, żale

    To Głos naszej nadziei
    i radość w życiu krętym,
    przychodzi Pan nasz Święty
    w promiennej szacie bieli.

    Znalazłem Go tą chwilą
    na wiejskiej ławce starej.
    On daje mi na zawsze
    wolność, szczęście, miłość.

  • „to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wyprowadzi wraz z Nim.” i dalej ” a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi.” Umarli w Jezusie, zmarli w Chrystusie, może bardziej współcześnie; umarli z Jezusem w sercu, zmarli zjednoczeni z Jezusem. Te słowa z Czytania skłoniły mnie wczoraj do przeczytania co więcej , o śmierci i zmartwychwstaniu, naszym mówi KKK; art.11 rozdz.I Zmartwychwstanie Chrystusa i nasze zmartwychwstanie i II rozdz. Umrzeć w Chrystusie Jezusie.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.