Bóg Zastępów był z nim…

B

Szczęść Boże! Moi Drodzy, witam u progu nowego tygodnia pracy i nauki.

Ja dzisiaj wieczorem wyruszam na wizytę duszpasterską do Akademika. Co prawda, do kilku tylko Osób, ale jednak. Dziękuję Im za zaproszenie.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, do którego rozważanie napisał Janek. Jak w każdy poniedziałek. Bardzo Mu za to dziękuję!

A zatem – co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 3 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Franciszka Salezego, Biskupa i Doktora Kościoła,

24 stycznia 2022.,

do czytań: 2 Sm 5,1–7.10; Mk 3,22–30

CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:

Wszystkie pokolenia izraelskie zeszły się u Dawida w Hebronie i oświadczyły mu: „Oto myśmy kości twoje i ciało. Już dawno, gdy Saul był królem nad nami, tyś wyprawiał się i powracał na czele Izraela. I Pan rzekł do ciebie: «Ty będziesz pasł mój lud, Izraela, i ty będziesz wodzem dla Izraela»”.

Cała starszyzna Izraela przybyła do króla do Hebronu. I zawarł król Dawid przymierze z nimi wobec Pana w Hebronie. Namaścili więc Dawida na króla nad Izraelem.

Dawid miał lat trzydzieści, gdy rozpoczął rządy, a panował lat czterdzieści. Judą rządził w Hebronie lat siedem i sześć miesięcy, w Jerozolimie zaś nad całym Izraelem i Judą panował lat trzydzieści trzy.

Razem ze swoimi ludźmi król wyruszył do Jerozolimy przeciw Jebuzytom, zamieszkującym tę krainę. Rzekli oni do Dawida: „Nie wejdziesz tutaj, lecz odepchną cię ślepi i kulawi”. Oznaczało to: „Dawid tu nie wejdzie”. Dawid jednak zdobył twierdzę Syjon, to jest Miasto Dawidowe.

Dawid stawał się coraz potężniejszy, bo Pan Bóg Zastępów był z nim.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili o Jezusie: „Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy”.

Wtedy Jezus przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: „Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie, nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi.

Zaprawdę powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Bracia i Siostry, w dzisiejszym słowie Bożym, które sam Bóg do nas kieruje, możemy usłyszeć bardzo mocne zdanie. To zdanie brzmi tak: Dawid stawał się coraz potężniejszy, bo Pan Bóg Zastępów był z nim. Z całego dzisiejszego czytania właśnie to zdanie najbardziej mnie dotknęło. Pokazuje bowiem, że człowiek, który idzie za Bogiem, to człowiek potężny. To człowiek, który się nie boi. To człowiek, który oddaje się Bogu!

Takim właśnie człowiekiem – takiem Dawidem – może być każda i każdy z nas! Ty też, Bracie; Ty też, Siostro, możesz być potężniejszy i potężniejsza, tylko musisz zapraszać Boga do swojego życia. Musisz zapraszać Boga, by kroczył razem z Tobą.

Bóg zawsze chce kroczyć ze wszystkimi ludźmi na ziemi. Lecz, niestety, nie zawsze może… Wielu ludzi mówi bowiem, że nie potrzebuje Boga, bo co On im może pomóc, co może zmienić?… Gdy tak nad tym myślę, przyszła mi myśl, do czego można porównać taki zły wybór człowieka – postanowienie o pozostawieniu Boga.

Otóż, samochód potrzebuje paliwa. Żeby dobrze jechał – żeby w ogóle jechał – musi mieć określone paliwo. Wtedy silnik będzie dobrze pracował. Nie można mieszać paliwa. Jak się zmiesza paliwo, na przykład benzynę z ropą, to już dalej samochód nie pojedzie. Będzie stał w miejscu i będzie trzeba go naprawić.

I tak samo jest i z naszym życiem. By nasze życie było dobre, musimy być blisko Boga. Musimy przyjmować Go w Komunii Świętejsolidnie się modlić! Bo to jest nasze paliwo – na każdy dzień. A jak byśmy to dobre paliwo naszego życia, jakim jest Bóg i modlitwa, zmieszali z grzechem, to już nasze życie będzie się psuć. Nie będzie dobrze szło.

Na szczęście, Bóg zostawił nam piękny sakrament – Sakrament Pokuty i Pojednania. I dzięki niemu możemy to zmieszane paliwo oczyścić. Możemy to zmieszane paliwo nasze oddzielić i znów zacząć jechać. I znów jechać do krainy wiecznego szczęścia!

Lecz to od nas zależy, jakie my chcemy mieć paliwo do życia. Czy chcemy mieć to dobre, czy zmieszane czy to złe? Jakie? Musimy odpowiedzieć na to pytanie sami, jak to jest w naszym życiu.

Jezus dziś tak mówi w Ewangelii: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego”. Mówili bowiem: „Ma ducha nieczystego”.

Bóg chce byś jak najbardziej miłosierny. Bóg chce jak najwięcej człowiekowi dać. Bardzo dużo grzechów przebaczy, lecz jest w tym wszystkim pewna granica. Stanowi ją nastawienie człowieka – takie jego przekonanie, że może swobodnie grzeszyć, bo i tak Bóg mu wybaczy. To jest jeden z grzechów przeciwko Duchowi Świętemu. Cała sprawa leży tu więc nie po stronie Boga, a po stronie człowieka.

Bogu na pewno szkoda takiego człowieka, wręcz cierpi, gdy ktoś grzeszy przeciwko Duchowi Świętemu. Ale każdy ma wolną wolę… I każdy sam dokonuje wyborów…

Dlatego trzeba się modlić, by nigdy nie ulec takiemu nastawieniu i takiej postawie, którą określamy mianem grzechu przeciwko Duchowi Świętemu. Módlmy się dla nas – i dla wszystkich wokół – o ducha nawrócenia. Stałego nawracania się! A ci, którzy są najdalej – aby jak najszybciej do Boga powrócili.

Bo nigdy nie wiemy, kiedy się to nasze życie ziemskie skończy. A kiedy się skończy, to już nic nie da się naprawić. Dlatego teraz nie możemy marnować czasu i okazji, aby ciągle powracać do Boga i cieszyć się Jego bliskością…

15 komentarzy

  • Jezus wielokrotnie pokazywał swoją dobroć. Swoją bezgraniczną miłość do nas. A mimo, to znowu został źle potraktowany. I to przez uczonych w Piśmie! Przez tych którzy w tamtych czasach powinni dawać dobry przykład, a Jezusa brać i stawiać innym za wzór.
    A jakie jest nasze zachowanie ?
    Czy swoją postawą zachęcam innych do głębszego poznawania Jezusa ?
    Czy nie wątpię w Jego miłość w gorszych chwilach swojego życia?

    Gosia_

    • Niestety, uczeni w Piśmie nie dawali dobrego przykładu i już chyba za rzecz oczywistą uważamy – niestety – że sprzeciwiają się Jezusowi. A słuchają Go i idą za Nim ci, po których najmniej by się tego spodziewano, na przykład cudzoziemcy, poganie… Ot, taki paradoks…
      xJ

  • Przy okazji zapytam: czy ktoś z tu obecnych wypełniał może ankietę „Dokument przygotowawczy przebiegu synodu o synodalności” w swojej diecezji? Pytanie do Ks. Jacka: czy pytania zawarte w ankiecie są przysłane przez Watykan, czy też każda diecezja sama sobie je przygotowuje?

      • Trochę mi zajęło poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, ale dzisiaj rano dotarłem do naszego diecezjalnego Koordynatora, Księdza Andrzeja, który poinformował mnie, że główny kierunek poszukiwań wyznaczył Papież, pytania zaś opracowała Komisja watykańska, natomiast w naszej Diecezji te pytania zostały przetłumaczone „z polskiego na nasze”, to znaczy: język został uproszczony z bardzo teologicznego na bardziej ludzki. Nie wiem, jak to jest w innych Diecezjach.
        xJ

        • Dziękuję za odpowiedź. Moje pierwsze wrażenie co do tej ankiety jest takie, że zamiast założonej tezy o „szerokim wyjściu” Kościoła do ludzi, celem uzyskania informacji zwrotnych (tak to zrozumiałem z homilii, którą w ostatnią niedzielę wygłosił u nas abp Adrian Galbas SAC, przewodniczący Rady Apostolstwa Świeckich Episkopatu), to dokument ten zniechęca do aktywnego uczestnictwa i wypełnienia przez „szarego parafianina”. W zawartych tam pytaniach otwartych jest, moim zdaniem, przerośnięty i „przeintelektualniony”. Tak więc, zamiast szerokiego odzewu, spodziewam się skutku odwrotnego :(, a co za tym idzie otrzymane informacje zwrotne nie będą miarodajne, ponieważ grupa wiernych – zaangażowanych nie będzie reprezentatywna…. ale może tak miało być :-/

          • Robercie.
            Trudno się z Tobą nie zgodzić. Miałam styczność z dokumentem i z pytaniami i rzeczywiście ich język jest karkołomny, zupełnie niezrozumiały dla tych, którzy z teologią na co dzień nie mają zbyt wiele wspólnego (nawet jeśli te teksty zostały już przełożone – jak to mówi Ksiądz Jacek – „z polskiego na nasze”. Myślę, ze najlepszym rozwiązaniem metodycznym dla parafialnych grup synodalnych jest zamiana ankiety na rozmowę na temat zawartych w niej kluczowych kwestii. Wtedy można przekazać problem językiem zrozumiałym dla konkretnej grupy, a potem niech jeden człowiek weźmie na siebie trud spisania wniosków z tej rozmowy. Z mojego doświadczenia wynika, ze to działa 🙂
            Pozdrawiam.
            J.B.

  • Księże Jacku, nie wiem dlaczego mój dopołudniowy komentarz nie ujrzał światła dziennego? Potem wkleiłam zapisanego w Wordzie, też nie przeszedł i przed chwilą ponowiłam próbę ponowną z wklejeniem, również bez rezultatu.

    • Nie mam pojęcia, co się stało. Szukałem w spamie i gdzie się tylko dało, ale nie widziałem. Naprawdę, bardzo mi przykro. Widzę, że inne komentarze się pojawiają. Może już będzie dobrze…
      xJ

      • Tak, nowe komentarze „wchodzą” na blog bez problemu, tylko ten jeden, nie wiadomo czemu, uparł się i nie chce. :-). Przepraszam, że przysporzyłam niepotrzebnie pracy Księdzu.

        • Nie ma za co przepraszać! Ja bardzo żałuję, że te komentarze nie doszły. Może z Moderatorem bloga jakoś je znajdziemy, wtedy na pewno umieszczę je na forum.
          A przy tej okazji – dziękuję za wszystkie, tak mądre i głębokie komentarze, które naprawdę ubogacają nasze dyskusje!
          xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.