Szaweł – prawdziwy oryginał!

S

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Rękawek, w swoim czasie – Szef Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach.

Imieniny natomiast przeżywa Tatiana Kłusek, za moich czasów w Radoryżu Kościelnym: czynnie zaangażowana w działalność tamtejszego KSM.

Życzę Obojgu świętującym, aby skutecznie odbierali wszelkie sygnały, jakie daje im Pan – i aby szli za każdą Jego propozycją. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, już zapraszam Was do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi do mnie dziś Pan? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święto Nawrócenia Św. Pawła Apostoła,

25 stycznia 2022.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

Dz 22,3–16 lub Dz 9,1–22; Mk 16,15–18

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Paweł powiedział do ludu: „Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary.

W drodze, gdy zbliżałem się do Damaszku, nagle około południa otoczyła mnie wielka jasność z nieba. Upadłem na ziemię i posłyszałem głos, który mówił do mnie: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?»

Odpowiedziałem: «Kto jesteś, Panie?»

Rzekł do mnie: «Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz».

Towarzysze zaś moi widzieli światło, ale głosu, który do mnie mówił, nie słyszeli.

Powiedziałem więc: «Co mam czynić, Panie?»

A Pan powiedział do mnie: «Wstań, idź do Damaszku, tam ci powiedzą wszystko, co masz czynić».

Ponieważ zaniewidziałem od blasku owego światła, przyszedłem do Damaszku prowadzony za rękę przez moich towarzyszy.

Niejaki Ananiasz, człowiek przestrzegający wiernie Prawa, o którym wszyscy tamtejsi Żydzi wydawali dobre świadectwo, przyszedł, przystąpił do mnie i powiedział: «Szawle, bracie, przejrzyj!» W tejże chwili spojrzałem na niego.

On zaś powiedział: «Bóg naszych ojców wybrał cię, abyś poznał Jego wolę i ujrzał Sprawiedliwego, i Jego własny głos usłyszał. Bo wobec wszystkich ludzi będziesz świadczył o tym, co widziałeś i słyszałeś. Dlaczego teraz zwlekasz? Ochrzcij się i obmyj z twoich grzechów, wzywając Jego imienia!»”

ALBO:

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł.

Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: „Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?”

Powiedział: „Kto jesteś, Panie?”

A On: „Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić”.

Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił.

W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. Pan przemówił do niego w widzeniu: „Ananiaszu!”

A on odrzekł: „Jestem, Panie!”

A Pan do niego: „Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli”. (I ujrzał Szaweł w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał).

Odpowiedział Ananiasz: „Panie, słyszałem z wielu stron jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie. I ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia”.

Odpowiedział mu Pan: „Idź, bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia”.

Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: „Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym”. Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły.

Jakiś czas spędził z uczniami w Damaszku i zaraz zaczął głosić w synagogach, że Jezus jest Synem Bożym.

Wszyscy, którzy go słyszeli, mówili zdumieni: „Czy to nie ten sam, który w Jerozolimie prześladował wyznawców tego imienia i po to tu przybył, aby ich uwięzić i zaprowadzić do arcykapłana?” A Szaweł występował coraz odważniej, dowodząc, że Ten jest Mesjaszem, i szerzył zamieszanie wśród Żydów mieszkających w Damaszku.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Po swoim zmartwychwstaniu Jezus ukazał się Jedenastu i powiedział do nich:

Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.

Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W Imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.

Wydarzenie, które dziś przeżywamy – jedyne w swoim rodzaju – jest jednym z najważniejszych wydarzeń w historii Kościoła czasów apostolskich, o ile nie w historii Kościoła w ogóle. Może właśnie dlatego w całym Kościele obchodzimy je aż do dzisiaj, że tak bardzo duży wpływ wywarło ono na bieg historii zarówno Kościoła, jak i świata. Jego wagę docenił chociażby Święty Łukasz, dlatego w swojej Księdze Dziejów Apostolskich opis tego faktu zamieścił aż trzy razy!

My dzisiaj w liturgii mamy do wyboru dwa czytania, w których znajdują się opowieści o tym, czego to Jezus dokonał w życiu Szawła. Pierwszy z tych proponowanych opisów został przedstawiony w pierwszej osobie i stanowi opowieść samego Pawła, drugi zaś – w trzeciej osobie. Trzeci opis, znajdujący się w Księdze, ponownie jest w pierwszej osobie – Paweł opowiada sam o swoim nawróceniu.

Trudno się jednak dziwić Łukaszowi i nie sposób dziwić się Pawłowi, że tyle uwagi poświęcają tak niezwykłemu faktowi, trudno też nie zauważyć, że chyba nie mamy w kalendarzu liturgicznym drugiego podobnego święta.

Kiedy bowiem wspominamy jakiegoś Świętego, to mówimy o wszystkich faktach, jakie dokonały się w jego życiu, nie wyłączając także radykalnego nawrócenia, które w aż nadto wielu wypadkach miało miejsce. Nigdy jednak nie jest ono wspominane osobnym świętem – tak, jak w przypadku Szawła, który potem stał się Pawłem. I podkreślmy jeszcze, iż jest to właśnie Święto, a więc wspomnienie o wyższej, od zwykłego wspomnienia, randze liturgicznej.

Rozważamy w nim, jak to Jezus poczynał sobie z człowiekiem bardzo nietuzinkowym i oryginalnym – bo tak właśnie należałoby określić Szawła, który potem stał się Pawłem. Musimy oddać tę sprawiedliwość owemu młodemu, niezwykle błyskotliwemu i wysoko wykształconemu człowiekowi, że pomimo, iż faktycznie na początku prześladował Kościół Chrystusowy – i to, powiedzmy sobie jasno i szczerze, prześladował bardzo brutalnie i krwawo – to jednak był człowiekiem naprawdę wykształconym, błyskotliwym i ogólnie oryginalnym.

A ponieważ w tamtym czasie – w okresie swojej młodości – tak właśnie postrzegał swoją życiową rolę i misję, jaką miałby spełnić, przeto oddał się prześladowaniu chrześcijan z całą pasją i pomysłowością, wykorzystując do tego zarówno wrodzone dary i talenty, jak i nabyte wykształcenie. I dlatego to jego działanie było tak groźne i takie złowieszcze owoce przynosiło, bo zaangażował w nie całe to swoje wykształcenie i wszystkie swoje talenty. A miał ich niemało.

Stąd też nie na darmo powszechnie uważa się, że na tym polega szkodliwość działań ludzi wykształconych, angażujących się po stronie zła, iż to zło jest tym większe, im większe i bardziej wszechstronne jest wykształcenie owego złoczyńcy. Bo on wszystko, czego się nauczył i czego go nauczono; wszystkie swoje talenty – angażuje właśnie po stronie zła.

A największy paradoks, jaki warto tu zauważyć i podkreślić, polega na tym, że te wszystkie zdolności i talenty człowiek taki otrzymał od Boga, i także jego wykształcenie jest – w ostatecznym rozrachunku – darem od Boga, a on to wszystko potem angażuje do walki z Bogiem! Ciekawe, prawda? A tak właśnie było w przypadku Szawła.

Na jego usprawiedliwienie – chociaż trudno usprawiedliwić prześladowanie i zabijanie niewinnych ludzi – można ewentualnie powiedzieć, że on to robił z największego osobistego przekonania, że w ten sposób przyczynia się do wzrostu chwały Bożej. A może inaczej: że w ten sposób broni czystości kultu przed wpływami jakiejś nowej, groźnej sekty, która wprowadza zamęt i odwodzi od kultu żydowskiego na rzecz jakichś nowych, rewolucyjnych nauk i praktyk. Szaweł był całkowicie przekonany, że w ten sposób przyczynia się do obrony kultu, w jakim był wychowany.

Sam to tym tak mówił: Ja jestem Żydem, urodzonym w Tarsie w Cylicji. Wychowałem się jednak w tym mieście, u stóp Gamaliela otrzymałem staranne wykształcenie w Prawie ojczystym. Gorliwie służyłem Bogu, jak wy wszyscy dzisiaj służycie. Prześladowałem tę drogę, głosując nawet za karą śmierci, wiążąc i wtrącając do więzienia mężczyzn i kobiety, co może poświadczyć zarówno arcykapłan, jak cała starszyzna. Od nich otrzymałem też listy do braci i udałem się do Damaszku z zamiarem uwięzienia tych, którzy tam byli, i przyprowadzenia do Jerozolimy dla wymierzenia kary.

Dlatego – choć to zabrzmi co najmniej dziwnie, a wręcz paradoksalnie i w sposób trudny do przyjęcia – przyświecały mu jakieś dobre intencje… Oczywiście, z jego perspektywy patrząc. My się możemy – rzecz jasna – nie zgadzać z takim punktem widzenia, ale powiedzmy sobie szczerze, że chyba sam Jezus dostrzegł w nim ową szczerą pasję, z jaką czynił on całe zło i dlatego postanowił przekierować jego energię i zapał na czynienie dobra, na apostołowanie.

Tym bowiem jedynie możemy tłumaczyć fakt, że właśnie takiego brutalnego prześladowcę powołał na Apostoła – i to takiego, który potem swoją gorliwością chyba przebił wszystkich pozostałych. Jezus zobaczył, że Szaweł z wielką pasją i przekonaniem robi to, co robi, dlatego postanowił sam pokazać mu inny kierunek działania, aby tę nową misję wypełniał właśnie ze wspomnianą tu swoją pasją.

A rozegrał to w sposób bardzo oryginalny – wszak cała sprawa dotyczyła człowieka bardzo oryginalnego i nietuzinkowego. Dlatego to właśnie rzucił go o ziemię! My nieraz mówimy w sposób przenośny, że ktoś kogoś „sprowadził do parteru”, mając na myśli dosadne i radykalne potraktowanie, a tu mamy do czynienia z dosłownym „sprowadzeniem do parteru”, sprowadzeniem do ziemi – i to kursem mocno przyspieszonym, bo w końcu z konia spada się dość szybko. I cóż się wtedy okazało, co się w ogóle dokonało?

A to właśnie, że ten, który z góry traktował ludzi – w sensie przenośnym i dosłownym, kiedy siedząc na koniu, dowodził zabijaniem chrześcijan – teraz znalazł się na ziemi, na samej ziemi, o którą grzmotnął z całą siłą.

Ten, który wypatrywał, gdzie i kogo mógłbym jeszcze zabić lub uwięzić, teraz przestał w ogóle widzieć, aby w swoim wnętrzu, w swoim sercu mógł zobaczyć cały bezsens swojego dotychczasowego działania.

Ten, który wzbudzał wokół siebie tyle strachu, robiąc szum i hałas wokół swojej brutalnej działalności – teraz musiał się całkowicie wyciszyć.

Ten, który wiódł za sobą żołnierzy, z pomocą których dokonywał dzieła zniszczenia – teraz sam musiał być prowadzony za rękę, bo nic nie widział, a kiedy fizycznie przejrzał, to dalej był także poprowadzony, w szerszym tego słowa znaczeniu, bo pokazano mu dalszy kierunek jego działania.

I wreszcie – ten, który nie dopuszczał do siebie nawet myśli, że jest jakiś Jezus i że przyniósł On naprawdę nową naukę i naprawdę dokonał zbawienia – teraz osobiście Go usłyszał i zaczął dokładnie wypełniać Jego wolę.

Dlatego też ten, który z pasją przemierzał niemałe odległości, aby docierać do okolicznych miejscowości i wyłapywać zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazłteraz miał przemierzać odległości znacznie większe, aby docierać do wielu krajów i tam zdobywać uczniów dla Chrystusa; aby ludzi wprowadzać właśnie na «tę drogę», z jakiej wcześniej chciał wszystkich sprowadzić.

Można powiedzieć, że w ten sposób Szaweł – już jako Paweł – nadrobił straty, jakich Kościół przez niego doznał na początku. Oczywiście, to takie trochę stwierdzenie „na skróty”, ale możemy zaryzykować takie ujęcie sprawy.

Wszystko to jednak, co tu sobie dzisiaj mówimy, przekonuje nas, że mamy do czynienia z człowiekiem naprawdę oryginalnym, z którym też sam Jezus poczynał sobie dość oryginalnie. A to przekonuje nas, że i my nie powinniśmy obawiać się takiego ciekawego i oryginalnego stylu – nie w tym sensie oczywiście, że mielibyśmy kogoś prześladować, a potem się spektakularnie nawracać, ale że zgodzimy się na takie działanie Jezusa w naszym życiu, jakie On dla nas zaplanuje. Także, jeśli będą w nie wliczony działania mocno niekonwencjonalne i oryginalne.

Wszak chrześcijanin, uczeń Chrystusa, już z samego tego faktu, że jest uczniem Chrystusa – winien być kimś oryginalnym! Przeciętność, bylejakość i miernota po prostu chrześcijaninowi nie przystoją!

15 komentarzy

  • Również jestem pod wrażeniem wytrwałości w swojej „misji” Szawła, a potem Pawła. I chociaż możemy się opowiedzieć za tą stroną co Paweł, to jednak daleko nam do niego.
    Trzeba nam się modlić o taką gorliwość.
    Gosia_

  • Każdemu z nas została wytyczona droga do nawrócenia się, ale nikt z nas nie może powiedzieć, że już ją całą przebył.
    Dzisiaj, pozwólcie, że zostawię tutaj link do świadectwa Marii, która chce się podzielić swoją drogą jaką już przeszła idąc z Maryją do Chrystusa:
    https://youtu.be/8h8MLkdMh04

  • «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» Odpowiedziałem: «Kto jesteś, Panie?»Rzekł do mnie: «Ja jestem Jezus Nazarejczyk, którego ty prześladujesz».
    Przecież Szaweł osobiście nie spotkał Jezusa, więc Mu nie urągał, nie prześladował Jezusa. Krzywdził Jego wyznawców, uczniów…
    Te słowa Jezusa uświadamiają nam, że Jezus utożsamia się ze swoim ludem, tak bardzo nas kocha, że cierpi równie mocno jak Jego uczniowie, Jego wyznawcami. Cierpi również dzisiaj gdy my wyznawcy Chrystusa żyjemy w grzechu, krzywdzimy siebie wzajemnie, lekceważymy Jego naukę.
    Szaweł zrozumiał swój błąd, zostało mu to ukazane w sposób cudowny przez samego Jezusa i Jego posłańców, przejrzał na oczy w rzeczywistości i symbolicznie.
    Święty Pawle, po takim doświadczeniu, Bożej mocy, zechciej być wysłannikiem Jezusa w naszym życiu jak Ananiasz był dla Ciebie. Namaść nas Duchem Świętym, byśmy byli współczesnymi świadkami Jezusa i odważnie głosili światu Dobrą Nowinę.

  • „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.
    Nie dostrzegam w tym zdaniu Boga. Nigdy nie dostrzegałam. Może dlatego ,że mój niewierzący sąsiad, bardziej zasługuje na niebo niźli ja ale jest przegrany przez jedno, to właśnie , zdanie.

    • Dlaczego przegrany? Każdy będzie miał swoje rozliczenie przed Bogiem. To Bóg zna serce człowieka, nie drugi człowiek. I to On na końcu rozsądzi. A On potrafi dostrzec nawet najmniejszy okruch dobra i miłości w człowieku. I nawet najcichsze westchnienie, skierowane do Niego przez człowieka – usłyszy.
      Natomiast to zdanie odnosi się do świadomych wyborów człowieka. Nie zapominajmy, że Pan sam obdarzył nas wolnością, której nam nigdy nie odbiera, ale szanuje nasze wybory. Jeżeli więc ktoś świadomie odrzuca Boga, nie chce mieć z Nim do czynienia, to Bóg ze smutkiem, ale ten wybór uszanuje. Ale to nie jest wina Boga, tylko wybór człowieka. Wolnego człowieka.
      A co do oceny tego, kto jest bardziej porządny: Pani, czy Sąsiad, to też byłbym ostrożny. Pamiętajmy, że pozory mylą. Naprawdę. Myślę, że takie porównywanie nie ma sensu.
      xJ

          • Napisałam bardzo długi komentarz jednak wykasowałam. Może zamiast mieszać, ja pomodlę się za Księdza a Ksiądz za mnie a tym zrobimy więcej niźli tym gadaniem.
            Szczęść Boże

          • Szkoda. Oczywiście, ja także jestem za modlitwą, ale ten blog jest po to, abyśmy sobie życzliwie „pogadali” na sprawy ważne. Dlatego proszę nie kasować swoich wypowiedzi, tylko śmiało dzielić się z nami swoimi przemyśleniami. A za wszystkie dotychczasowe – serdecznie dziękuję!
            xJ

      • tylko czy ten człowiek dokonuje wyboru w swojej prawdziwej wolności? przecież wolnym jest się wtedy gdy rzeczywiście spotka się Jezusa…

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.