Wybieraj!

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Ksiądz Leon Bobrowski – mój Kolega kursowy;

Ksiądz Tomasz Radczuk – też;

Agnieszka Niedziałkowska, zwana „Siwą”, bardzo żywa i zaangażowana w dobro Osoba, znana mi jeszcze z czasów pierwszego wikariatu;

Grzegorz Święciński – należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot.

Życzę Świętującym umiejętności codziennego dokonywania jak najlepszych wyborów – zgodnie z tym, co mówi nam dzisiaj Boże słowo. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, zgodnie z zapowiedzią sprzed kilku dni – przejrzałem naszą WIELKĄ KSIĘGĘ INTENCJI. Ze swej strony, codziennie polecam Bogu w modlitwie zapisane tam intencje, chociaż nie zawsze tam zaglądam, gdyż wiem, co tam jest. Zachęcam Was, moi Drodzy, do zgłaszania swoich intencji. I do zaglądania tam częściej. A przede wszystkim – do modlitwy w tych intencjach!

A oto w naszej Kaplicy dzisiaj – pierwsza Droga Krzyżowa. Ponieważ nie ma u nas Mszy Świętych „z ludem” w piątki i soboty, dlatego Droga Krzyżowa jest w każdy czwartek Wielkiego Postu, o godzinie 18:30, przed Mszą Świętą. Zaproponowałem w tym roku, aby zgłaszały się chętne osoby do jej poprowadzenia. Wszystko wskazuje na to, że dzisiejsze rozważania poprowadzi Karolina Łukik.

Dzisiaj mamy pierwszy czwartek miesiąca. Proszę o modlitwę za Kapłanów i Osoby zakonne – i o Kapłanów i Osoby zakonne. Żeby nam nie zabrakło następców… Dobrych następców!

A jutro – jak to zwykle u nas w piątek – słówko z Syberii! Nawet w Waszych komentarzach, moi Drodzy, pojawiło się już pytanie o to, co u Księdza Marka. Wspierajmy modlitwą Jego posługę w tym trudnym czasie. Proponuję, aby znakiem naszej łączności z Księdzem Markiem będzie słuchanie Jego słówek „gadanych” po polsku, zawartych na:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Od dzisiaj będę ten adres zamieszczał i zachęcał Was do wysłuchania rozważania Księdza Marka.

A teraz zaś już zapraszam do wsłuchania się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, aby odkryć, co Pan konkretnie do mnie mówi. Duchu Święty, przyjdź, prosimy…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek po Popielcu,

3 marca 2022.,

do czytań: Pwt 30,15–20; Łk 9,22–25

CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:

Mojżesz przemówił do ludu: „Patrz! Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. Ja dziś nakazuję ci kochać twego Boga, Pana, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego nakazy, polecenia i przykazania; abyś żył i mnożył się, a twój Bóg, Pan, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.

Ale jeśli swoje serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz się kłaniał obcym bogom, służąc im, oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu.

Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Boga swego, Pana, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi, którą Pan poprzysiągł dać ojcom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.

Potem mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?”

Nie od dzisiaj wiemy, że znakiem dojrzałości ludzkiej – ale także znakiem dojrzałości w wierze – jest umiejętność dokonywania właściwego wyboru: między tym, co dobre – a tym, co złe; między tym, co jest prawdą – a tym, co jest kłamstwem; między tym, co jest w danej chwili właściwe i słuszne – a tym, co w aktualnej sytuacji nie posłuży dobrze całej sprawie.

Człowiek jest wolny – to wielki dar Boży dla nas – dlatego może dokonywać takich wyborów. Dlatego musi dokonywać takich wyborów moralnych – i to codziennie! A wręcz – wiele razy dziennie. Bo życie idzie do przodu, a tak naprawdę to pędzi do przodu, więc co chwilę pojawia się sytuacja, w której trzeba się jakoś opowiedzieć, coś konkretnego zrobić, albo nie zrobić; coś powiedzieć lub nie powiedzieć – albo powiedzieć coś innego.

Dlatego w każdej chwili sprawdza się postawa człowieka, weryfikuje się system wyznawanych przez niego i praktykowanych wartości – zgodnie z jakże mądrymi i trafnymi słowami poety: „Dokonawszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę”.

I oto dzisiaj słyszymy, jak Mojżesz – w imieniu Boga – mówi do swego ludu: Kładę dziś przed tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście. To jest właśnie ów znak miłości Boga do człowieka i poważnego traktowania człowieka – wielkiego zaufania, okazanemu człowiekowi, że tak po prostu kładzie przed nim paletę różnych możliwości i mówi do niego: Wybieraj! Wybieraj, co chcesz!”

Ale – właśnie… Czy rzeczywiście: „co chcesz”?, skoro już następne zdanie brzmi: Ja dziś nakazuję ci kochać twego Boga, Pana, i chodzić Jego drogami, pełniąc Jego nakazy, polecenia i przykazania; abyś żył i mnożył się, a twój Bóg, Pan, będzie ci błogosławił w kraju, który idziesz posiąść.

Co więcej, jasno jest powiedziane, co się stanie, jeśli lud dokona złego wyboru. Bóg mówi: Ale jeśli swoje serce odwrócisz, nie usłuchasz, zbłądzisz i będziesz się kłaniał obcym bogom, służąc im, oświadczam wam dzisiaj, że na pewno zginiecie, niedługo zabawicie na ziemi, którą idziecie posiąść, po przejściu Jordanu.

I jakby dla przypieczętowania całej sprawy, raz jeszcze Bóg przeprowadza swój wcześniejszy proces myślowy, mówiąc: Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładę przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo, miłując Boga swego, Pana, słuchając Jego głosu, lgnąc do Niego; bo tu jest twoje życie i długie trwanie twego pobytu na ziemi. A zatem – znowu: macie do wyboru to i to, ale wybierajcie to pierwsze.

Czyżby to znaczyło, że tylko pozornie Bóg daje człowiekowi możliwość wyboru, ale tak naprawdę spodziewa się tylko jednej decyzji, bo jak będzie inna, to człowieka spotka kara? Cóż to zatem za wolność?

Oczywiście, chyba sami wewnętrznie, w głębi serca, wyczuwamy, że to nie tak. Bóg naprawdę daje nam możliwość wyboru. To jest znakiem Jego miłości do nas – jako już rzekliśmy – oraz poważnego traktowania nas, jako swoich dzieci, a także wielkiego do nas zaufania.

Natomiast trudno się dziwić, że miłości ojcowska do dziecka nie pozwala na bezczynne przyglądanie się, jak dziecko dokonuje złych wyborów, przez co stacza się na dno moralnej nędzy. Owszem, mądry rodzic czy wychowawca pozwala czasami na to, by dziecko nieco – by tak rzec przenośnie – sparzyło się na niektórych swoich wyborach, czy zachowaniach. Ale cały czas kontroluje sytuację i w odpowiednim momencie interweniuje.

A kiedy dziecko jest już dorosłe lub prawie dorosłe, to może go tylko zachęcać i doradzać właściwy wybór – niekiedy czyniąc to bardzo usilnie, może niekiedy nawet aż za bardzo… I jeśli dziecko źle wybierze, to rodzic z bólem serca przygląda się temu, jak ponosi konsekwencje swego wyboru.

I skoro tak sprawa wygląda w relacjach międzyludzkich, to czyż Bóg tym bardziej – znając przecież dobrze przyszłość człowieka i wiedząc dokładnie, jakie skutki przyniesie dokonanie złego wyboru – będzie nalegał na człowieka, aby ten dobrze wybrał? Czyż możemy się dziwić temu zdecydowaniu i kategoryczności, z jakimi wręcz domaga się dokonania przez niego dobrego wyboru?

Natomiast, z całą pewnością, nie jest to żaden przymus, bo człowiek cały czas ma możliwość dokonania takiego wyboru, jakiego tylko chce. Ale ze wszystkimi tego skutkami, z którymi potem musi się zmierzyć. Niestety. W końcu nikt nie każe nikomu jechać ulicą jednokierunkową pod prąd – i każdy rozsądny, myślący, dobrze życzący człowiek będzie kierowcy taką eskapadę odradzał. Ale jeśli ten się uprze, to – cóż… Pozostaje tylko życzyć: Szerokiej drogi!

Po prostu: Z określonym wyborem zawsze łączą się określone konsekwencje, następstwa, skutki – takie, a nie inne. Dlatego też Jezus, w dzisiejszej Ewangelii, także stwierdza bardzo jednoznacznie i jasno: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa.

Owszem, On też zachęca do pójścia za sobą, a więc dokonania wyboru tej drogi, którą proponuje, tak do tego przekonując: Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Właśnie, wydaje się to takie logiczne. Ale wybór należy do człowieka.

Bo my wszyscy dobrze wiemy, jak trudno jest nieraz pójść za Jezusem… Jak trudno jest wytrwać na tej drodze… Jak bardzo chciałoby się zbawienia i szczęścia wiecznego, ale osiągniętego nieco prościej, nieco łatwiej… O ile bardziej pasowałoby nam chrześcijaństwo, gdyby nie było tak mocno związane z Krzyżem…

A jednak, droga do zbawienia i szczęścia wiecznego – ale także i tego doczesnego – jest tak naprawdę tylko jedna: to jest droga z Jezusem i za Jezusem. A ona wiąże się z wyrzeczeniem, trudem, poświęceniem, nieraz także cierpieniem. Jezus mówi to jasno. Innej drogi nie ma. Ale człowiek sam wybiera.

Moi Drodzy, może właśnie ten Wielki Post będzie dobrym czasem na to, aby poprzez codzienny, króciutki rachunek sumienia, jakim będziemy kończyli dany dzień, przyjrzymy się uważniej swoim wyborom, jakich codziennie dokonujemy – i może pojawi się myśl, jak dokonywać jednak tych wyborów najlepszych…

4 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.