Obdarz nas pokojem!

O

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, wszystko, co dzisiaj chcę Wam przekazać, zawarłem w rozważaniu. Świętujmy z radością Zmartwychwstanie naszego Pana! A Boże słowo niech nam przyświeca.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Święte Triduum Paschalne – Niedziela Zmartwychwstania,

17 kwietnia 2022., 

do czytań: Dz 10,34a.37–43; Kol 3,1–4 albo: 1 Kor 5,6b–8; J 20,1–9

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Gdy Piotr przybył do domu centuriona w Cezarei, przemówił: „Wiecie, co się działo w całej Judei, począwszy od Galilei, po chrzcie, który głosił Jan. Znacie sprawę Jezusa z Nazaretu, którego Bóg namaścił Duchem Świętym i mocą. Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła.

A my jesteśmy świadkami wszystkiego, co zdziałał w ziemi żydowskiej i w Jerozolimie. Jego to zabili, zawiesiwszy na drzewie. Bóg wskrzesił Go trzeciego dnia i pozwolił Mu ukazać się nie całemu ludowi, ale nam, wybranym uprzednio przez Boga na świadków, którzyśmy z Nim jedli i pili po Jego zmartwychwstaniu.

On nam rozkazał ogłosić ludowi i dać świadectwo, że Bóg ustanowił Go sędzią żywych i umarłych. Wszyscy prorocy świadczą o tym, że każdy, kto w Niego wierzy, w Jego imię otrzymuje odpuszczenie grzechów”.

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:

Bracia: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.

Umarliście bowiem i wasze życie ukryte jest z Chrystusem w Bogu. Gdy się ukaże Chrystus, nasze życie, wtedy i wy razem z Nim ukażecie się w chwale.

ALBO:

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KORYNTIAN:

Bracia: Czyż nie wiecie, że odrobina kwasu całe ciasto zakwasza? Wyrzućcie więc stary kwas, abyście się stali nowym ciastem, bo przecież przaśni jesteście.

Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha.

Tak przeto odprawiajmy święto nasze, nie przy użyciu starego kwasu złości i przewrotności, lecz na przaśnym chlebie czystości i prawdy.

SEKWENCJA

Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary

Składają jej wierni uwielbień swych dary.

Odkupił swe owce Baranek bez skazy,

Pojednał nas z Ojcem i zmył grzechów zmazy.

Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy,

Choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy.

Mario, ty powiedz, coś w drodze widziała?

Jam Zmartwychwstałego blask chwały ujrzała.

Żywego już Pana widziałam, grób pusty,

I świadków anielskich, i odzież, i chusty.

Zmartwychwstał już Chrystus, Pan mój i nadzieja,

A miejscem spotkania będzie Galileja.

Wiemy, żeś zmartwychwstał, że ten cud prawdziwy,

O Królu Zwycięzco, bądź nam miłościwy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus miłował, i rzekła do nich: „Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono”.

Wyszedł więc Piotr i ów drugi uczeń i szli do grobu. Biegli oni obydwaj razem, lecz ów drugi uczeń wyprzedził Piotra i przybył pierwszy do grobu. A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka.

Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, które mówi, że On ma powstać z martwych.

Był taki moment w historii świata, w historii ludzkości, kiedy wszystko, co żyje, niejako wstrzymało oddech. Cały porządek rzeczy został poruszony, gdyż stało się coś, co nie stało się nigdy wcześniej i nie miało stać się nigdy potem. Człowiek, skazany na śmierć i zabity – powstał z martwych swoją mocą! Nie został wskrzeszony przez kogoś drugiego, nie stało się to za pomocą jakichś dziwnych, magicznych technik. Nie! On po prostu swoją własną mocą powstał z martwych.

Nie było świadków tego wydarzenia. To wydarzenie – jedyne w swoim rodzaju – wykracza poza granice czasu, poza granice przestrzeni, poza granice ludzkiego rozumu. Jest nie do opisania, nie do ogarnięcia. Jedynym, milczącym świadkiem, jest grób – ten grób, który na krótki czas był miejscem Jego pobytu, a potem właśnie stał się świadkiem Jego zmartwychwstania. Ale grób nic nam nie powie, on może tylko świadczyć swoją milczącą powagą o tym, co się w nim dokonało. Bo tylko tak grób może świadczyć.

W sposób czynny i radosny mogą świadczyć ludzie. Dlatego właśnie o brzasku, pierwszego dnia po szabacie, udali się do grobu.

Pierwsze były wierne niewiasty, które chciały namaścić Ciało. Kiedy zobaczyły to, co zobaczyły, pobiegły do Apostołów. Kiedy z kolei ci usłyszeli to, co usłyszeli – nie mogli uwierzyć. Słuchając niejednokrotnie Ewangelii poznaliśmy z pewnością – przynajmniej trochę – temperament Apostoła Piotra, toteż z pewnością nie dziwimy się jego reakcji. Wstał i pobiegł – razem z Janem. Jan wyprzedził Piotra – był przecież dużo od niego młodszy – ale kiedy dobiegł na miejsce, nie wszedł do środka. Szacunek wobec pierwszego wśród Apostołów, czyli Piotra, kazał mu na niego poczekać i wpuścić przed sobą.

I to właśnie Piotr, jako pierwszy oficjalny przedstawiciel Kościoła, zobaczył pusty grób, zobaczył płótna i chustę – i uwierzył Pismu, które ten Fakt zapowiadało. Odtąd Piotr i jego kolejni Następcy będą rozgłaszać i świadczyć wobec całego Kościoła i całego świata, że Jezus żyje, że Jezus zmartwychwstał, że Jezus zwyciężył!

Już dzisiejsze pierwsze czytanie ukazuje nam to świadectwo. W domu centuriona w Cezarei Piotr, z wyraźnie wyczuwalną radością, obwieszcza potężne działanie Bożej wszechmocy, która sprawiła tak niezwykły cud. To właśnie dzięki odważnemu świadectwu Piotra, dzięki odważnemu świadectwu Jana, dzięki odważnemu świadectwu pozostałych Apostołów, ta wieść „lotem błyskawicy” rozeszła się pomiędzy uczniami, niosąc młodemu Kościołowi – tak bardzo jeszcze zagubionemu i przestraszonemu – radość i nadzieję!

Żeby jednak móc świadczyć wobec innych, żeby móc tę wieść zanieść całemu światu, trzeba ją najpierw przyjąć samemu, trzeba w nią mocno uwierzyć, trzeba się nią zachwycić. Nie sposób przecież świadczyć o czymś, czego się samemu nie przyjęło, w co się samemu nie uwierzyło – to oczywiste.

W dzisiejszej Ewangelii znajdujemy przepiękne stwierdzenie na ten temat. Przepiękne, bardzo bogate w treść, chociaż niezwykle proste. Jan Ewangelista, pisząc o sobie nie wprost, po imieniu, ale jako o «drugim uczniu, którego Jezus miłował», stwierdza, że uczeń ten ujrzał i uwierzył. Nie można było chyba prościej i nie można było trafniej wyrazić całej właściwie istoty chrześcijaństwa. Nie ujrzał samego momentu Zmartwychwstania, ale ujrzał znak, który jest jego potwierdzeniem. I to mu wystarczyło. Ujrzał i uwierzył.

Moi Drodzy, bardzo dużo wskazań daje nam Jezus w dzisiejszej liturgii Słowa. Ukazuje i nam blask swego Zmartwychwstania, ukazuje nam pusty swój grób, abyśmy i my – ujrzeli i uwierzyli! Podobnie, jak Apostołowie, nie widzieliśmy samego momentu Zmartwychwstania, ale widzimy znaki.

Widzimy znaki Jego działania w Kościele, widzimy ogromne zaangażowanie wielu Pasterzy Kościoła – wielu dobrych i ofiarnych Duszpasterzy – którzy wielką mocą i prawdziwą odwagą świadczą wobec dzisiejszego świata o Bogu i prowadzą go do Boga. Pomimo tylu przeróżnych zastrzeżeń i oskarżeń – także tych prawdziwych – o złe, a niekiedy wręcz gorszące postawy duchownych, musimy uczciwie przyznać, że nie brakuje takich, którzy naprawdę dają z siebie na sto procent w pracy i poświęceniu dla dobra swoich wiernych, nie zważając na zmęczenie i inne niedogodności, ani też – na ludzkie gadanie. Na szczęście, nie brakuje takich osób duchownych i zakonnych!

A cóż powiedzieć o bohaterstwie tylu ludzi naprawdę świętych, żyjących pośród nas, którzy nie boją się po Bożemu żyć i innym dawać przykład takiego życia. A nawet stawać w obronie wiary – chociażby w dyskusjach, toczonych nieustannie na te tematy w pracy lub w sąsiedztwie. Widzimy również wiele dobra w sobie samych – a ono przecież nie skądinąd pochodzi, jak tylko od Boga

Widzimy ewangeliczny radykalizm wielu ludzi młodych, dla których czarne to czarne, a białe to białe, dla których „tak” – to jest „tak”; a „nie” to jest „nie”, a nie: „być może”, „ewentualnie”, „a to się jeszcze zobaczy”; „jeszcze się pomyśli”; „jakoś to będzie”. Nie! Bardzo budującym dla mnie osobiście jest dzisiaj fakt tak radykalnego nastawienia do wiary i życia wiarą wielu ludzi naprawdę młodych. To bardzo pocieszające! To bardzo podtrzymuje na duchu!

Ci młodzi, odważni ludzie, są naprawdę nadzieją Kościoła i świata! Wielką moją radością jest to, że znam takich ludzi i mam z nimi kontakt. Burzą oni powszechne przekonanie, że „ta dzisiejsza młodzież, to taka, a taka…”. Ci młodzi Ludzie, o których mówię, nie pozwalają sobie na żadne moralne kompromisy – i nie akceptują ich u innych. Bogu dzięki za ich postawę!

Kiedy to wszystko widzimy, zdajemy sobie na nowo sprawę, że Jezus zmartwychwstał, że Jezus żyje i przemienia świat. Trzeba nam samym w to uwierzyć. Ale uwierzyć tak na poważnie. Nie na zasadzie, że może rzeczywiście po tej „drugiej stronie coś jest, więc lepiej z tym „czymś” nie „zadzierać”, lepiej żyć z tym czymś w zgodzie…

A tymczasem, to nie jest „coś”, to nie jest „ktoś” nieznajomy, „ktoś” tajemniczy, ale to jest Jezus Chrystus, jedyny Pan i Zbawiciel, Zwycięzca śmierci, piekła i szatana! Jeżeli głęboko w sercu nie przejmiemy się tą prawdą, że On rzeczywiście zmartwychwstał, jeżeli tak na poważnie to do nas nie dotrze, to darmo się spodziewać, że nasza wiara będzie owocna i będzie czymś więcej, niż tylko zwyczajem.

Jeżeli naszą wiarę wyrażamy tym tylko, że przyjmiemy Komunię Świętą teraz, na Święta, ewentualnie kilka dni przed nimi i przez kilka dni po nich, to w ten sposób właśnie świadczymy, że nasza wiara jest bardzo słaba – żeby nie powiedzieć: żadna. Zdaję sobie sprawę, że brzmi to bardzo ostro, nawet ktoś może się poczuć dotknięty i obrazi się na mnie przy okazji Świąt, ale ja tu nie chcę nikogo obrażać.

Chciałbym tylko, abyśmy sobie uświadomili, że taka wiara odświąteczna”, taka Spowiedź tylko przy okazji rekolekcji, albo nawet bez udziału w rekolekcjach, a na kilka dni przed Świętami; taka Komunia Święta tylko przy okazji Wielkanocy i Bożego Narodzenia – ewentualnie jeszcze przy okazji pogrzebu w rodzinie – świadczy wyłącznie o tym, iż nie bardzo przejęliśmy się prawdą o zmartwychwstaniu Jezusa. To tak, jakby Apostołowie, widząc pusty grób, pocieszyli się tym dwa dni, po czym znowu popadli w smutek i apatię, pozamykali się na „cztery spusty” i potrzeba było kolejnego „gromu z jasnego nieba”, aby ich poruszyć.

Nie! Oni – oczywiście – po śmierci swego Mistrza przeżyli ciężki szok i faktycznie zamknęli się gdzieś przed ludźmi, w obawie, aby i ich nie pozabijano. Jednak kiedy już «ujrzeli i uwierzyli» – nie mogli o tym nie mówić! Nie mogli się tym nie cieszyć! Do końca swoich dni rozgłaszali i świadczyli, że Jezus zmartwychwstał i żyje. Ten niezwykły fakt dogłębnie przemienił ich życie i ich nastawienie do życia.

W tym kontekście, moi Drodzy, wypowiadam to swoje stwierdzenie, że jeżeli my już od kilku, kilkunastu, a może już od dobrych kilkudziesięciu lat przeżywamy kolejne Wielkanoce, kolejne Święta, a w naszym duchowym życiu nic się nie zmienia, to znaczy po prostu, że my jeszcze nie ujrzeliśmy i nie uwierzyliśmy! Niestety…

Jeżeli po wzruszających i przepięknych przeżyciach świątecznych powrócimy do swoich nałogów, do codziennych kłótni w rodzinie, do swojego lenistwa czy niedbalstwa; jeżeli znowu z Komunią Świętą poczekamy – tym razem – do Bożego Narodzenia, to znaczy, że w naszym życiu Chrystus nie zmartwychwstał, że jeszcze tak naprawdę nie uwierzyliśmy, chociaż Święta przeżywamy może już po raz siedemdziesiąty!

I właśnie tego chcę Wam i sobie także życzyć, moi Drodzy, przy okazji tych Świąt. Nie tego, by były one wesołe taką zewnętrzną wesołością, która płynie z pełnego stołu i spotkania z rodziną… To są, oczywiście, powody, dla których będziemy się cieszyli, ale – zauważmy: to, co będzie na stole, zaraz się skończy, rodzina się rozjedzie. I cóż? I skończy się radość świąteczna? „Święta, święta i po świętach…”? Trochę szkoda…

Właśnie, dlatego ja, moi Drodzy, chcę Wam i sobie życzyć tego, abyśmy wszyscy, tak naprawdę, tak na sto procent – ujrzeli i uwierzyli! Aby po tych Świętach już udało się nie wracać do kłótni w rodzinie, żeby zacząć się nawzajem inaczej traktować; żeby postarać się zerwać z nałogiem – jaki by on nie był. Żeby po tych Świętach spróbować przebaczyć sobie dawne urazy i zacząć od nowa – jeszcze raz od nowa!

Żeby po tych Świętach zacząć częściej i lepiej się modlić, nie tylko „klepać” paciorki, ale naprawdę rozmawiać z Bogiem. Aby po tych Świętach już nie opuszczać Mszy Świętej niedzielnej, aby przyjmować Komunię Świętą w każdą niedzielę, a w związku z tym – aby przystępować do spowiedzi co miesiąc, na przykład przy okazji pierwszego piątku miesiąca. Może warto by było jeszcze raz obejść dziewięć pierwszych piątków, jeżeli nie we własnej intencji, to w czyjejś.

Moi Drodzy, nie sposób nie przeżyć wielkiej wewnętrznej radości, jeżeli pozwolimy Jezusowi zmartwychwstać w naszych sercach. Jeżeli pozwolimy mu żyć w sercach. Jeżeli jednak nie pozwolimy, to kolejne Święta przejdą nam przed oczami, a my nic z ich głębokiego bogactwa nie weźmiemy dla siebie. Od świątecznego stołu odejdziemy z pewnością syci – oby nawet nie za bardzo – ale wewnętrznie pozostaniemy głodni, nienasyceni. Trzeba właśnie, aby ta świąteczna atmosfera jak najmocniej odcisnęła się w naszych sercach.

Można stwierdzić, że od chwili Zmartwychwstania Pańskiego w sercach Apostołów i w sercach pierwszych chrześcijan trwał ciągle niedzielny poranek, trwała ciągła radość ze zmartwychwstania, trwało ciągłe święto. Nawet wtedy, gdy prześladowani za wiarę, oddawali swoje życie.

Takiej przeogromnej radości życzmy sobie, moi Drodzy, dzisiaj, aby i w naszych sercach, a co za tym idzie – w naszych rodzinach, w naszych domach, w naszych sąsiedztwach, w naszych szkołach, w naszych miejscach pracy trwał ciągle poranek wielkanocny. I tak, jak tradycja każe nam się pozdrawiać w dniu dzisiejszym, kiedy to zamiast tradycyjnego i nic nie znaczącego „dzień dobry”, mówimy: Chrystus zmartwychwstał – prawdziwie zmartwychwstał”, tak abyśmy na co dzień, spotykając się z najbliższymi i znajomymi – swoim odniesieniem do nich potwierdzali prawdę tych słów.

Krótko mówiąc, abyśmy w całej pełni zrealizowali to, do czego tak bardzo serdecznie zachęca nas Święty Paweł, który w drugim czytaniu z Listu do Kolosan, tak mówi: Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi.

A zatem – odrywajmy się od naszych ziemskich przyzwyczajeń, naszych ziemskich przywiązań, a dążmy do tego, co w niebie. Niech w ten sposób pokój Chrystusowy przepełnia nasze serca! A jeżeli zagości na stałe w naszych sercach – zagości także w naszych rodzinach, w naszych sąsiedztwach, w naszych miejscowościach, w naszej Ojczyźnie i na całym świecie!

O to modlimy się słowami Orędzia Wielkanocnego, wyśpiewanego dzisiejszej nocy, w czasie Wigilii Paschalnej: Weselcie się już, zastępy Aniołów w niebie! Weselcie się, słudzy Boga! Niechaj zabrzmią dzwony głoszące zbawienie, gdy Król tak wielki odnosi zwycięstwo. Raduj się, ziemio, opromieniona tak niezmiernym blaskiem, a oświecona jasnością Króla wieków, poczuj, że wolna jesteś od mroku, co świat okrywa!

Niech tak się stanie! Amen! Alleluja!

6 komentarzy

  • Jezus zmartwychwstał, wesel się ziemio, raduj się człowieku!
    Jezu, Zmartwychwstały Panie, Ty który zwyciężyłeś śmierć, obdarz nas miłością i pokojem, bo Ty Jezu jesteś Miłością i za życia ziemskiego często mówiłeś ” Pokój z Wami”. Z Tobą chcemy przezwyciężać wszelki grzech, z Tobą pragniemy pełnić wolę Bożą. Ty nas poprowadź drogą prawdy, bo jesteś Drogą, Prawdą i Życiem. Pobłogosław nas Jezu. Chcemy żyć i cierpieć z Tobą i dla Ciebie. Amen.

    Błogosławionych Świąt Zmartwychwstania Jezusa i radosnego przeżywania Oktawy tego święta jak i całego okresu wielkanocnego dla miłych Gospodarzy i gości tego miejsca. Szczęść Boże!

      • Robert, gdzie się podziewasz, mało Cię tu widać. Ksiądz Jacek przypomniał mi o Twoich imieninach więc życzę Tobie wszelkiego dobra i błogosławieństwa od Zmartwychwstałego Pana. Szczęść Boże.

  • W Internecie jest mnóstwo informacji na ten temat, ale Twój artykuł jest naprawdę ciekawi. Odróżnia się od innych charakterystycznym stylem wypowiedzi – i dobrze. Oryginalność jest w cenie 🙂

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.