Radość, której nikt nie zdoła odebrać

R

Chrystus Zmartwychwstał!

 

Pozdrawiam serdecznie z ciepłej i słonecznej Syberii. Dziś rozmyślanie przygotowała s. Joanna, której za to serdecznie dziękujemy. Ja (ks. Marek) trochę teraz jestem w rozjazdach, o czym możecie się dowiedzieć, słuchając codzienne Słówko z Syberii, słówko gadane. Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Bożym Słowem. Przyzywamy Ducha Świętego, by dał nam Swoją mądrość, Swoje światło, zwłaszcza, że dziś zaczyna się Nowenna przed Zesłaniem Ducha Świętego. 

 

(Dz 18, 9-18)
Kiedy Paweł przebywał w Koryncie, w nocy Pan przemówił do niego w widzeniu: „Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście”. Pozostał więc i głosił im słowo Boże przez rok i sześć miesięcy. Kiedy Gallio został prokonsulem Achai, Żydzi jednomyślnie wystąpili przeciw Pawłowi i przyprowadzili go przed sąd. Powiedzieli: „Ten namawia ludzi, aby czcili Boga niezgodnie z Prawem”. Gdy Paweł miał już usta otworzyć, Gallio przemówił do Żydów: „Gdyby tu chodziło o jakieś przestępstwo albo zły czyn, zająłbym się wami, Żydzi, jak należy, ale gdy spór toczy się o słowa i nazwy, i o wasze Prawo, rozpatrzcie to sami. Ja nie chcę być sędzią w tych sprawach”. I wypędził ich z sądu. A wszyscy Grecy, schwyciwszy przewodniczącego synagogi, Sostenesa, bili go przed sądem, lecz Gallio wcale o to nie dbał. Paweł pozostał jeszcze przez dłuższy czas, potem pożegnał się z braćmi i popłynął do Syrii, a z nim Pryscylla i Akwila. W Kenchrach ostrzygł głowę, bo złożył taki ślub.

 

(J 16, 20-23a)
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość. Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat. Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać”.

 

W dzisiejszej Ewangelii Jezus bardzo naocznie chce wyjaśnić nam sens naszego życia jako chrześcijan. Przykład z rodzeniem przez kobietę myślę, że jest jeszcze bardziej zrozumiały dla wszystkich mam. W tym porównaniu, Jezus podkreśla krótkotrwałość smutku, cierpienia, a długotrwałość radości ze spotkania z Jezusem, ze świadomości że Jezus mnie widzi: „a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać”. Myślę, że każdy z nas w swoim życiu, a może i obecnie, doświadcza jakiegoś smutku, cierpienia, a może i łez, jednak czy mogę porównać je do rodzącej kobiety? Czy oczekuję, mam nadzieję na radość, że to bolesne doświadczenie przyniesie owoc radości? Obietnica Jezusa w jakiejś mierze już się wypełniła, gdyż posyła nam Ducha Pocieszyciela, który napełnia nasze serca radością, której nikt nie zdoła nam odebrać.

 

Jeżeli uświadamiamy sobie, że obecne trudne doświadczenie jest krótkotrwałe, że Bóg czuwa nad tym i jest wierny Swoim obietnicom, to już obecnie będziemy mieć pokój w sercu i radość, która jest przedsmakiem tej radości, która nas czeka w niebie, tam gdzie „…Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy Bóg przygotował tym, którzy Go miłują…”.

 

Mi osobiście, często na myśl przychodzi powiedzenie: „w bólu rodzi się radość”. Nawet w swej posłudze, tu na Syberii, doświadczam, że coś co przychodzi z trudem, z jakąś nawet walką duchową, po przejściu jej z Bożą pomocą doświadcza się radości. Mogę powiedzieć, że jedną z najtrwalszych radości, której doświadczam tu na ziemi jest radość po Sakramencie Pojednania i przyjęcie Jezusa w Eucharystii. Także, kiedy towarzyszę komuś w duchowym wzrastaniu, przygotowaniu do Sakramentów, do spotkania z Jezusem, do podjęcia dobrej decyzji….  Jakże nieraz wiele cierpień i walk muszą przejść dorośli przygotowujący się do Sakramentów, żeby dojść do celu. Na Wielkanoc były dwa chrzty dorosłych gdzie chłopak przygotowywał się 5 lat, a dziewczyna 3 lata. Obecnie też kilka osób dorosłych przygotowuje się do Sakramentów i jedna pani niedawno zapytała mnie: „czy to normalne, że mam tyle przeszkód, by chodzić do kościoła? Ja myślałam, że jak przyjdę do kościoła i będę się modlić to wszystko się ułoży i będzie mniej problemów”. Odpowiedziałam jej w rozmowie, że Jezus nic takiego nie obiecywał dla tych, którzy będą chodzić do kościoła. Minęło może dwa miesiące od tej rozmowy, ta pani nadal chodzi do kościoła, problemy nie zniknęły, ale ona mówi (i też po niej to widać), że doświadcza dużo pokoju w sercu i odnalazła nadzieję i sens życia.

 

Panie Jezu, Ty, który jesteś Źródłem radości i pokoju, Ty który znasz nasze serca i naszą ludzką słabość, prosimy o Twojego Ducha Pocieszyciela, by uzdalniał nas do życia według Twojego Słowa, według Twojej obietnicy. Amen.

s. Joanna CSA

 

 

2 komentarze

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.