Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Jakub Biernacki, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu ciągłego odkrywania w życiu jedynej Prawdy, którą jest Jezus Chrystus! Zapewniam o modlitwie!
Moi Drodzy, dzisiaj serdeczną modlitwą ogarniamy wszystkie Dzieci, w dniu Ich święta. Niech Jezus, który zawsze wskazywał je jako wzór szczerości i prostolinijności, mieszka w Ich sercach i prowadzi przez życie! A One – niech zawsze podążają za Nim!
Od dzisiaj rozpoczynamy nabożeństwa czerwcowe – do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Zachęcam do uczestnictwa – podobnie, jak w majowym. Można bowiem odnieść wrażenie, że to czerwcowe jest jakby mniej popularne, przez co także mniej uczęszczane. A szkoda… Dlatego gorąco zachęcam!
A oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
I już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, jakie Pan do nas kieruje, aby odkryć, z jakim to konkretnym przesłaniem zwraca się osobiście do mnie. Niech Duch Święty oświeci, podpowie…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 7 Tygodnia Wielkanocnego,
Wspomnienie Św. Justyna, Męczennika,
1 czerwca 2022.,
do czytań: Dz 20,28–38; J 17,11b–19
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Paweł powiedział do starszych Kościoła efeskiego: „Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, nad którą Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Dlatego czuwajcie, pamiętając, że przez trzy lata we dnie i w nocy nie przestawałem ze łzami upominać każdego z was. A teraz polecam was Bogu i słowu Jego łaski władnemu zbudować i dać dziedzictwo z wszystkimi świętymi.
Nie pożądałem srebra ani złota, ani szaty niczyjej. Sami wiecie, że te ręce zarabiały na potrzeby moje i moich towarzyszy. We wszystkim pokazałem wam, że tak pracując trzeba wspierać słabych i pamiętać o słowach Pana Jezusa, który powiedział: «Więcej szczęścia jest w dawaniu aniżeli w braniu»”.
Po tych słowach upadł na kolana i modlił się razem ze wszystkimi. Wtedy wszyscy wybuchnęli wielkim płaczem. Rzucali się Pawłowi na szyję i całowali go, smucąc się najbardziej z tego, co powiedział: że już nigdy go nie zobaczą. Potem odprowadzili go na statek.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
W czasie ostatniej wieczerzy Jezus podniósłszy oczy ku niebu, modlił się tymi słowami:
„Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo.
Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie pragnę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie”.
Kiedy słuchamy Apostoła Pawła, wieszczącego zamęt, jaki po jego odejściu zapanuje we wspólnocie Kościoła efeskiego, to chyba możemy odnieść wrażenie, że opisuje on nasze czasy i problemy współczesnego nam Kościoła.
Najpierw zwraca się do pasterzy Kościoła – tego Kościoła współczesnego sobie – z przestrogą: Uważajcie na samych siebie i na całą trzodę, nad którą Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią. A potem – i do nich, i o nich, i do wszystkich – mówi: Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając trzody. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.
Moi Drodzy, słuchając tych słów Apostoła, wypowiedzianych dwa tysiące lat temu i widząc to, co dzieje się w dzisiejszym Kościele, samo ciśnie się na usta stwierdzenie: nihil novi! Nic nowego nie dzieje się dzisiaj, o czym by nie wiedziano już na samym początku. Już wtedy bowiem Apostoł przestrzegał Pasterzy tej młodej, rodzącej się i intensywnie rozwijającej Wspólnoty, aby pamiętali, że są przewodnikami Kościoła Bożego, a nie swojego. I że ten Kościół został nabyty Krwią Zbawiciela, a nie dzięki ich zasługom.
Przeto nie mogą traktować Kościoła jako prywatnego folwarku, w którym się uprawia jakąś własną „politykę”, albo zabawia losem owiec, traktowanych niemalże jako swoją własność. Nie wolno! Bo to jest Kościół Boży, Kościół Chrystusowy, a nie Kościół tego, lub innego kardynała, czy biskupa – czy nawet papieża! To nie jest czyjkolwiek prywatny folwark, własne gospodarstwo, z którym się będzie robiło, co się zechce, według własnego widzimisię, nastroju lub humoru, jaki się ma w danym momencie, albo jakichś wydumanych wizji, które pojawiły się w głowie przedwczoraj, po kolacji.
To jest Kościół Chrystusowy, oddany temu czy innemu Pasterzowi pod opiekę, pod duchowe kierownictwo – na pewien określony czas, z którego to czasu i z którego to kierownictwa będzie musiał każdy z nich zdać sprawę na Sądzie Bożym!
Moi Drodzy, dlaczego czasami można odnieść wrażenie, że niektórzy Pasterze w ogóle nie biorą pod uwagę tego, że kiedyś naprawdę będą musieli zdać sprawę ze swego włodarstwa na Sądzie Bożym? Dlaczego zachowują się tak, jakby byli panami życia i śmierci swoich wiernych, a nie sługami Chrystusa i sługami Kościoła? I dlaczego tak łatwo – własną powagą – wygłaszają przewrotne nauki, wprowadzając zamęt w Kościele i niszcząc ten Kościół, niczym wilki drapieżne? Takimi określeniami posłużył się Paweł Apostoł dwa tysiące lat temu. Czyż dzisiaj nie są one w pełni aktualne?
I żeby było jasne – mówimy tu nie tylko o kardynałach, biskupach i księżach, którzy na ambonach i w mediach społecznościowych coraz częściej wygadują niestworzone bzdury i ogłaszają jakieś własne teorie teologiczne, fałszując, lub usiłując „złagodzić” jasne i jednoznaczne – a niekiedy ostre i wymagające – przesłanie moralne Jezusa Chrystusa. To nie tylko o nich mowa.
Mowa jest o wszystkich, którzy swoim życiem i antyświadectwem fałszują prawdę Ewangelii. Nie tyle samą prawdę, nie tyle samo przesłanie ewangeliczne, bo jego sfałszować się nie da. Oni fałszują obraz Jezusa i przekaz, jaki dociera do ludzi, do świata. Jeżeli bowiem świat widzi taką, a nie inną postawę uczniów Chrystusa – w tym także Pasterzy Kościoła – to może zapytać: „A cóż to za Nauczyciel, który wykształcił takich uczniów? I jaką tak naprawdę ten Nauczyciel głosił naukę, skoro jedni Jego uczniowie mówią to, a drudzy tamto – a jedno z drugim wzajemnie się wyklucza? Co to za nauka i co to za Nauczyciel?”
Czyż dzisiejszy świat nie może odnieść takiego wrażenia? Czy nie może postawić takich pytań? Dlatego tam mocno brzmi modlitwa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii i tak bardzo jest ona prawdziwa – i tak bardzo potrzebna:
Ojcze Święty, zachowaj ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, aby tak jak My stanowili jedno. Dopóki z nimi byłem, zachowywałem ich w Twoim imieniu, które Mi dałeś, i ustrzegłem ich, a nikt z nich nie zginął z wyjątkiem syna zatracenia, aby się spełniło Pismo.
Ale teraz idę do Ciebie i tak mówię, będąc jeszcze na świecie, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni. Ja im przekazałem Twoje słowo, a świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata. Nie pragnę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata, jak i Ja nie jestem ze świata.
Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą. Jak Ty Mnie posłałeś na świat, tak i Ja ich na świat posłałem. A za nich Ja poświęcam w ofierze samego siebie, aby i oni byli uświęceni w prawdzie.
Myślałem, żeby przy cytowaniu skrócić nieco to Jezusowe przesłanie, ale – doprawdy – nie wiedziałem, które zdanie mógłbym wycofać. Bo każde jest ogromnie ważne i każde niesie bardzo ważną treść. Z pewnością, dostrzegamy podobieństwo tych słów Jezusa do słów Pawła z pierwszego czytania.
Apostoł także swoje przesłanie wypowiadał w chwili pożegnania ze Wspólnotą Kościoła efeskiego, dlatego tyle troski w jego słowach, ale też przypomnienia, ile sam uczynił dla zbudowania i podtrzymywania jedności we wśród uczniów.
Dokładnie to samo mówi dzisiaj Jezus, modląc się jednocześnie za tych, którzy nie są ze świata, aby żyli w prawdzie, aby pozostali wierni prawdzie, aby wręcz w tej prawdzie i przez tę prawdę byli uświęceni! Ci, o których Jezus mówi, że «są na świecie, ale nie są ze świata».
A cóż zrobić, jeżeli okazuje się, że Jego uczniowie – czy to świeccy, czy nawet duchowni – są na świecie i są ze świata? Czyli – że są tak przywiązani do świata i tak służą światu, tak słuchają świata, tak wierzą światu, tak ulegają światu i jego narracji, tak łatwo dają się pochłonąć przez światowe trendy i układy, że dla nich gotowi są poświęcić jedyną Prawdę? Cóż wtedy zrobić?
Na pewno nie rozpaczać i nie załamywać rąk, nie dołączać do chóru narzekających i biadolących, ale samemu dać przykład innej postawy. Tej właściwej. I w tej postawie wytrwać. O to dzisiaj Jezus modlił się dla tych, którzy chociaż są na świecie, to jednak nie są ze świata. I nie są podlegli światu. Oby to dotyczyło każdej i każdego z nas!
A przykład takiej właśnie mężnej i jednoznacznej postawy ucznia Chrystusa odnajdujemy dziś w życiu i męczeństwie Patrona dnia dzisiejszego. Jest nim Święty Justyn, Męczennik. Kim był ów Święty? Co możemy o nim powiedzieć?
Urodził się on na początku II wieku w Samarii, w rodzinie pogańskiej. Od młodości pasjonował się filozofią i problemami ogólnoludzkimi. Przebadał systemy Platona, Arystotelesa, i innych myślicieli. Bardziej jeszcze nurtowały go problemy religijne. W ten sposób zainteresował się – między innymi – chrześcijaństwem. Czytał Pismo Święte i przyglądał się życiu chrześcijan. Badał ich naukę, obserwował ich obyczaje.
W trzydziestym trzecim roku życia przyjął Chrzest. Stał się gorliwym wyznawcą i najważniejszym apologetą chrześcijańskim w II wieku. Wykorzystując autorytet, jaki sobie zdobył prawością charakteru i wiedzą, zgromadził koło siebie uczniów i chętnie z nimi prowadził dyskusje na tematy filozoficzne, etyczne i religijne. Sam przekonany o tym, że tylko w chrześcijaństwie jest pełna prawda, dążył do tego, by i jego uczniowie byli o tym przekonani. Spotykał się z filozofami pogańskimi i żydowskimi, i żarliwie z nimi dyskutował na wspomniane tematy.
W roku 135 spotkał się na przykład w Efezie z pewnym rabinem żydowskim, Tryfonem, i odbył z nim wielogodzinną dyskusję. Pamiątką tego jest dzieło Świętego Justyna pod tytułem „Dialog z Żydem Tryfonem”. W tym czasie wydał też dwie apologie. Pierwszą z nich skierował do Rzymian, drugą zaś formalnie do senatu rzymskiego. Wykazywał w nich odważnie, jak mylne poglądy mieli poganie o chrześcijanach i obalał zarzuty, stawiane wyznawcom Chrystusa przez pogan.
A było to znakiem niemałej odwagi. Od stu bowiem lat wiara w Chrystusa była na państwowym indeksie. Od czasów Nerona chrześcijanie byli uważani za głównego wroga cesarstwa – wroga, którego należało tępić wszelkimi dostępnymi środkami. Nie odwołano krwawych edyktów, wydanych przez Nerona i przez Domicjana. Za czasów Świętego Justyna panował wprawdzie raczej łagodny cesarz Antoninus Pius, wszakże za panowania następnego cesarza, Marka Aureliusza, prześladowanie wybuchło ponownie. I właśnie ofiarą tych prześladowań padł nasz Patron. Został aresztowany i z wyroku sądu ścięty mieczem w 165 roku.
W swoich pismach Święty Justyn podjął pierwsze próby zbliżenia nauki chrześcijańskiej i filozofii greckiej. Justyn żył zaledwie około stu lat po śmierci Apostołów Piotra i Pawła, dlatego też stworzone przezeń dzieła mają znaczenie fundamentalne dla zapoznania się z ówczesną sytuacją Kościoła, jego organizacją i wewnętrzną strukturą, z obrzędami i liturgią. Warto podkreślić, że Justyn był człowiekiem świeckim, który wykorzystał swoją wiedzę dla obrony wiary chrześcijańskiej.
A oto jak – według „Akt Świętych Męczenników Justyna i Towarzyszy” – dokonało się męczeństwo dzisiejszego Patrona: „Święci mężowie zostali pojmani i przyprowadzeni do prefekta Rzymu, Rustyka. Gdy ich postawiono przed sądem, Rustyk rzekł do Justyna: „Pokłoń się bogom i bądź posłuszny rozkazom cesarzy”. Justyn odrzekł: „Nie możemy być oskarżeni ani pojmani za to, że słuchamy przykazań naszego Zbawiciela, Jezusa Chrystusa”. Rustyk rzekł: „Powiedz, jaką naukę wyznajesz?” Justyn odpowiedział: „Usiłowałem poznać wszystkie, ale przyjąłem prawdziwą naukę chrześcijan, chociaż ona nie podoba się tym, którzy pozostają w błędzie”.
Rustyk rzekł: „A te nauki ci odpowiadają, nędzniku?” Na to Justyn: „Tak jest, ponieważ stosuję się do nich zgodnie z prawowitą doktryną”. Rustyk zapytał: „Jakaż to doktryna?” Justyn odparł: „Czcimy Boga chrześcijan! Wierzymy, że na początku On sam stworzył i uczynił wszystko, co istnieje, rzeczy widzialne i niewidzialne. I czcimy Pana, Jezusa Chrystusa, Syna Bożego. O Nim prorocy zapowiadali, że przyjdzie do ludzi głosić zbawienie i nauczać wybranych uczniów. Jestem tylko człowiekiem i niewiele mogę powiedzieć o jego nieskończonym Bóstwie, jednak moc proroctwa uznaję – w proroczym natchnieniu był On zapowiedziany jako Syn Boga. A wiem, że prorocy natchnieni z nieba zapowiadali Jego przyjście do ludzi”.
Na to Rustyk zapytał: „A więc jesteś chrześcijaninem?” Odpowiedział mu Justyn: „Tak jest, jestem chrześcijaninem”. Na to prefekt rzekł do Justyna: „Posłuchaj ty, który mówisz, że jesteś uczony, i utrzymujesz, żeś poznał prawdziwą naukę: jeżeli zostaniesz ubiczowany, a potem ścięty, to myślisz, że pójdziesz do nieba?” Justyn odrzekł: „Mam żywą nadzieję, że jeżeli mnie to spotka, to pójdę do Niego! Wiem bowiem, że aż do czasu, gdy świat przeminie, nie odmawia On swojej łaski tym, którzy żyją według Jego nauki”. Prefekt Rustyk zapytał: „Tak więc przypuszczasz, że pójdziesz do nieba, aby tam odebrać odpowiednią nagrodę?” Justyn odpowiedział: „Nie przypuszczam, lecz wiem, że tak jest i jestem tego pewien”.
Prefekt Rustyk powiedział: „Wróćmy do sprawy, o którą chodzi, bo sprawa jest pilna i nie da się jej uniknąć. Przystańcie na to, czego się od was żąda i razem złóżcie ofiarę bogom”. Justyn odparł: „Nikt o zdrowych zmysłach nie przejdzie od wiary do bezbożności”! Rustyk na to: „Jeżeli nie posłuchacie, zostaniecie ukarani bez żadnej litości”. Justyn odparł: „Pragniemy ponieść karę dla naszego Pana, Jezusa Chrystusa, i dostąpić zbawienia! Będzie to dla nas rękojmią i ocaleniem w dniu straszliwego i powszechnego Sądu naszego Pana i Zbawcy”! Podobnie mówili i pozostali męczennicy: „Uczyń z nami, co chcesz! Jesteśmy chrześcijanami i nie składamy ofiar bożkom”.
Wtedy prefekt Rustyk ogłosił wyrok: „Zgodnie z prawem ci, którzy nie posłuchali rozkazu cesarza i nie chcieli złożyć ofiary bogom, mają być biczowani, a następnie ścięci”. Święci Męczennicy, wielbiąc Boga, zostali odprowadzeni na miejsce kaźni i tam ścięci. Tak wyznali Zbawiciela i to wyznanie przypieczętowali męczeństwem.” Tyle opisu męczeństwa Świętego Justyna.
Wpatrując się w świetlany przykład jego świętości, ale też z uwagą wsłuchując się w Boże słowo dzisiejszej liturgii, zapytajmy samych siebie, jakie jest nasze – jakie jest moje osobiste – odniesienie do Jezusa, odniesienie do Jego nauki i Jego woli, a także: odniesienie do świata? Czy mogę o sobie powiedzieć, że choć żyję na świecie, to jednak nie żyję dla świata, ale dla Jezusa? Czy jestem bardziej człowiekiem „światowym”, czy jednak bardziej Chrystusowym?…
Bardzo dziękuję za pamięć, życzenia i modlitwę.
Cała przyjemność po mojej stronie. Pozdrawiam serdecznie! xJ