Ważniejsi od wielu wróbli…

W

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywał Ojciec Edgar Adam Semeniuk, Gwardian Klasztoru i Proboszcz Parafii franciszkańskiej w Opatowie, Kapłan mi bliski i bardzo życzliwy.

Dzisiaj natomiast urodziny przeżywa Paweł Kaczorowski, mój znajomy od wielu lat, od czasu działalności młodzieżowych Wspólnot.

Imieniny z kolei przeżywa Weronika Pogoda, Osoba czynnie zaangażowana w życie Parafii w Samogoszczy.

Wszystkim świętującym życzę jak najmocniejszej osobistej więzi z Jezusem. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękujemy Księdzu Markowi za wczorajsze słówko z Syberii: i za przypomnienie, że owca nie może być wilkiem, oraz że Asyria – żadna Asyria! – nie może nas zbawić. A co do reklamowania słówka „gadanego” Księdza Marka, to dzisiaj także będzie to miało miejsce. Otóż:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Wspierajmy modlitwą całe dzieło apostolskie w Parafii surguckiej. To naprawdę piękne dzieło!

A teraz już pochylmy się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii: Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie bezpośrednio i osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 14 Tygodnia zwykłego, rok II,

9 lipca 2022., 

do czytań: Iz 6,1–8; Mt 10,24–33

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

W roku śmierci króla Ozjasza ujrzałem Pana Boga, siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał.

I wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.

I powiedziałem: „Biada mi. Jestem zgubiony. Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów”.

Wówczas przyleciał do mnie jeden z serafinów, trzymając w ręce węgiel, który kleszczami wziął z ołtarza. Dotknął nim ust moich i rzekł: „Oto dotknęło to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgładzony twój grzech”.

I usłyszałem głos Pana mówiącego: „Kogo mam posłać? Kto by nam poszedł?” Odpowiedziałem: „Oto ja, poślij mnie”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich apostołów: „Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą.

Więc się ich nie bójcie. Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć. Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie jawnie, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach.

Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle. Czyż nie sprzedają dwóch wróbli za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli.

Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie”.

Kim jest człowiek wobec Boga? Takie pytanie chyba postawił sobie Izajasz, kiedy ukazana mu została niezwykła wizja Nieba, wyobrażonego przez świątynię, w której to ujrzał Pana Boga, siedzącego na wysokim i wyniosłym tronie, a tren Jego szaty wypełniał świątynię. Serafiny stały ponad Nim; każdy z nich miał po sześć skrzydeł; dwoma zakrywał swą twarz, dwoma okrywał swoje nogi, a dwoma latał. I wołał jeden do drugiego: „Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów. Cała ziemia pełna jest Jego chwały”. Od głosu tego, który wołał, zadrgały futryny drzwi, a świątynia napełniła się dymem.

Jak miał zareagować na taką wizję młody Izajasz? Co miał powiedzieć? Co w ogóle mógł powiedzieć?… Wydaje się, że zareagował w sposób najbardziej odpowiedni z możliwych: uznał swoją niegodność, swoją małość, swoją totalną nędzę, co zresztą wyraził w słowach: Biada mi. Jestem zgubiony. Wszak jestem mężem o nieczystych wargach i mieszkam pośród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje oglądały Króla, Pana Zastępów.

Zatem, dla młodego Izajasza odpowiedź na powyższe pytanie nie nastręczała żadnych trudności – on doskonale wiedział, że jest po prostu niczym. Tak, moi Drodzy, powiedzmy to jasno, dosadnie i obiektywnie: człowiek tak naprawdę wobec Boga jest niczym. Jak śpiewamy w jednej z religijnych piosenek – jest „pyłkiem i liściem na wietrze”. Bo jeżeli wziąć pod uwagę ten wprost niewyobrażalny dystans, jaki istnieje między wielkim majestatem Boga a nędzą człowieka, to właśnie… jest on niewyobrażalny!

Nawet ta dzisiejsza wizja, ukazana Izajaszowi, nie oddaje tak naprawdę istoty sprawy, bo skoro ujrzał on Boga i ujrzał Aniołów, i ujrzał całą tę niebiańską scenę, którą opisał, to znaczy, że ukazane mu zostało naprawdę niewiele – jakiś maleńki skrawek Bożej wielkości. Przecież gdyby zostało mu pokazane to wszystko w całej pełni – nie przeżyłby tego! Nikt na ziemi nie może zobaczyć Boga w całym Jego pięknie, w całej wielkości i świętości – i pozostać przy życiu! Prawda ta zapisana jest na kartach Pisma Świętego.

Dlatego zarówno ta wizja Boga, o której tu dziś sobie mówimy i słyszymy, jak też spotkania Mojżesza z Bogiem i oglądanie przez niego Boga, o czym słyszymy w biblijnych relacjach, jak wreszcie widzenie chwały Bożej Jezusa na górze Tabor, w czasie Przemienia Pańskiego – to tylko maleńkie skrawki rzeczywistości wielkiej i potężnej, niemożliwej do ogarnięcia ludzkimi tylko siłami.

Bóg ukazuje się człowiekowi bardzo – by tak rzec – delikatnie, a już to wystarczy, aby człowiek wręcz umierał ze strachu, albo wygadywał jakieś niestworzone rzeczy, jak Piotr na Taborze, proponując wystawienie namiotów postaciom z Nieba. Tak jednak było zawsze, kiedy człowiek ujrzał choćby mały promyk tej jasności i tego blasku, którym Bóg oświeca swoją świątynię w Niebie – żeby już trzymać się tego obrazu, jaki mamy w pierwszym czytaniu…

Dlatego odpowiedź na pytanie: Kim jest człowiek wobec Boga? – może być tylko jedna: w sensie obiektywnym jest nikim i niczym.

Ale dzisiejsze pierwsze czytanie, jak i to ewangeliczne, jak wreszcie cała nauka Pisma Świętego – każą postawić pytanie: Kim jest człowiek dla Boga? Nie tyle: „wobec” Boga, co: „dla” Boga? A to już zupełnie inne pytanie i zupełnie zmienia perspektywę, bo pokazuje, że człowiek nie jest nikim i niczym, gdyż dla Boga jest kimś naprawdę ważnym, wręcz najważniejszym! Kimś, z kim Bóg naprawdę się liczy i na kogo w swoich planach i zamiarach bardzo liczy.

I dlatego dzisiaj jesteśmy świadkami swoistej bezradności Boga, który dokonawszy i wciąż dokonując tak wielkich rzeczy w świecie i we wszechświecie – prosi o pomoc człowieka i czeka na jego decyzję. Jakby zapominając o dystansie, jaki tak naprawdę oddziela go od człowieka i nie zwracając uwagi na to, „kto tu w końcu jest kim”, Bóg dzieli się z człowiekiem swoim zmartwieniem i czeka na jego decyzję.

Widzimy zatem, że odpowiedź na pytanie: Kim jest człowiek wobec Boga? – będzie zupełnie inna od tej, której należałoby udzielić na pytanie: Kim jest człowiek dla Boga? A z odpowiedzi na to drugie pytanie, samo wręcz wyłoni się kolejne: W takim razie – kim jest Bóg dla człowieka?

Bo co do nieprzekraczalnego i niewyobrażalnego dystansu, to już sobie powiedzieliśmy – i to bez względu na to, czy spojrzeć na problem od strony człowieka, czy od strony Boga, a więc czy postawić pytanie: Kim jest człowiek wobec Boga?, czy też: Kim jest Bóg wobec człowieka? – odpowiedź będzie taka sama: w sensie obiektywnym tu naprawdę trudno mówić o jakimkolwiek odniesieniu. Dystans jest zbyt wielki – zupełnie niewyobrażalny.

Kiedy jednak pytamy: Kim jest człowiek dla Boga? – to tutaj musi się pojawić owo drugie pytanie, właśnie to odwrotnie postawione: Kim jest Bóg dla człowieka? Czy kimś jedynym, najważniejszym – naprawdę? Kimś, komu bez chwili wahania i własnych obaw i wygód, powiem: Oto ja, poślij mnie?

A na tak sformułowane zapewnienie, Jezus odpowiada w dzisiejszej Ewangelii słowami pocieszenia, wsparcia i zapewnienia o opiece, gdy mówi: Uczeń nie przewyższa nauczyciela ani sługa swego pana. Wystarczy uczniowi, jeśli będzie jak jego nauczyciel, a sługa jak pan jego. Jeśli pana domu przezwali Belzebubem, o ileż bardziej jego domowników tak nazwą. Więc się ich nie bójcie.

To na wypadek, gdyby człowieka obleciał strach i zaczął się wycofywać ze swojej gotowości pójścia za Panem, w obliczu ewidentnych trudności, które nietrudno przewidzieć. Albo – powiedzmy i tak – gdyby człowiekowi przypomniała się odpowiedź na pytanie: Kim on jest wobec Boga? Nie: „dla” Boga, ale „wobec” Boga?…

Każde takie uświadomienie sobie własnej nędzy i małości odbiera człowiekowi chęć jakiegokolwiek podnoszenia głowy i podejmowania jakichś działań przed Bogiem. Na szczęście, Bóg zdaje się dziś mówić: „Nie przejmuj się! Ty nie musisz być doskonały i perfekcyjny! Nie musisz przewyższać swego jedynego Mistrza i innych nauczycieli, którzy staną na Twojej drodze. Zrób tyle, ile możesz. I niczego się nie bój – Ja sam się Tobą zaopiekuję, Ja sam Cię poprowadzę! Bo jesteś «ważniejszy od wielu wróbli»!

Moi Drodzy, jeżeli człowiek udzieli tej najlepszej z możliwych odpowiedzi na pytanie, kim jest dla niego Bóg i jeżeli powie swemu Bogu: Oto ja, poślij mnie!, to już naprawdę nie musi się o nic na zapas martwić: czy da radę, czy to ma sens, a czy to wypada?…

Tak, da radę, to ma sens i to wypada, jeżeli człowiek doceni, jak wiele znaczy dla Boga – i skorzysta z Jego prowadzenia. Problem bowiem dzisiejszego świata i dzisiejszego człowieka polega właśnie na tym, że to Bóg jest dla niego nikim. Nawet może dla niego nie istnieje… Albo: mógłby ewentualnie nie istnieć… Albo: może i istnieje, ale to w sumie bez znaczenia…

Czy w tych sprawach nie mógłby wreszcie zapanować porządek, czyli że Bóg zajmuje swoje miejsce, a człowiek swoje – i nie próbuje się z Bogiem na miejsca zamieniać?… A ponadto: że pozwoli Bogu zmniejszać ten niewyobrażalny dystans, jaki go od Niego oddala i uwierzy, że znaczy dla Boga naprawdę bardzo, bardzo wiele?…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.