„Te rzeczy” objawiłeś prostaczkom…

&

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj w liturgii mamy wspomnienie Świętych Pustelników, ale jednocześnie mamy też trzynasty dzień miesiąca, a to oznacza, że w wielu naszych Parafiach odbędzie się nabożeństwo fatimskie. Ja także takowe będę odprawiał w Parafii Brzeziny, w Dekanacie ryckim, w zastępstwie za Proboszcza, Księdza Mariusza Szyszko, mojego Przyjaciela, przebywającego aktualnie na urlopie.

Zachęcam Wszystkich do udziału w tych nabożeństwach – o ile tylko takowe będą w Waszych Parafiach. Módlmy się o pokój na świecie – na całym świecie, nie tylko na Ukrainie. W każdym ludzkim sercu…

Moi Drodzy, miałbym taką serdeczną prośbę, żebyście zechcieli dzielić się z Czytelnikami naszego bloga – także z nami, Autorami – swoimi refleksjami. Osobiście, bardzo cieszę się, że dziennie około dwustu Osób wchodzi na bloga, a nierzadko jest i trzysta, i czterysta, a niekiedy i więcej… Każdej i każdemu z Was dziękuję za zainteresowanie tym naszym forum, za obecność z nami, za dzielenie się ze mną przemyśleniami w rozmowach osobistych, telefonicznych, w prywatnej korespondencji…

Szkoda, że szersze grono Osób nie może zapoznać się z tymi refleksjami. Dlatego bardzo proszę – zgodnie ze słowami znanej piosenki religijnej: „dzielmy się wiarą, jak chlebem!” Dzielmy się z innymi osobistym głębokim przeżywaniem swojej bliskości z Bogiem. To dzisiaj wydaje się bardzo, ale to bardzo potrzebne!

Moi Drodzy, w tym tygodniu nieco inaczej, niż zwykle, będziemy mieli słówko z Syberii jutro, a nie w piątek. Bardzo się z tego cieszymy!

A dzisiejsze słówko Księdza Marka mamy tutaj:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dzisiaj Pan mówi osobiście do mnie? Z jakim konkretnym przesłaniem do mnie przychodzi? Duchu Święty, oświeć umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 15 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Andrzeja Świerada i Benedykta, Pustelników,

13 lipca 2022.,

do czytań: Iz 10,5–7.13–16; Mt 11,25–27

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

To mówi Pan: „Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję mu o ludzie, na który się zawziąłem: żeby ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak będzie rozumiało; bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku.

Albowiem powie: «Działałem siłą mej ręki i własnym sprytem, bom jest rozumny. Przesunąłem granice narodów i rozgrabiłem ich skarby, a mieszkańców powaliłem jak mocarz. Ręka moja odkryła jakby gniazdo bogactwa narodów. A jak zbierają porzucone jajka, tak ja zagarnąłem całą ziemię; i nie było, kto by zatrzepotał skrzydłem, nikt nie otworzył dzioba, nikt nie pisnął».

Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna”.

Przeto Pan, Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.

Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.

Zapewne trudno nam się słucha dzisiejszego pierwszego czytania, jeżeli weźmiemy pod uwagę nasz sposób pojmowania Pana Boga i rozumienia Jego działania. Bo my dzisiaj – jeśli tak można powiedzieć: wychowani na Nowym Testamencie – jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że z kart Pisma Świętego i z ambony słyszymy o miłości Boga i miłości bliźniego, a nawet miłości nieprzyjaciół.

A tu tymczasem, w pierwszym czytaniu, takie słowa: Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywości! Posyłam go przeciw narodowi bezbożnemu, przykazuję mu o ludzie, na który się zawziąłem: żeby ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. Lecz on nie tak będzie mniemał i serce jego nie tak będzie rozumiało; bo w jego umyśle plan zniszczenia i wycięcia w pień narodów bez liku.

I cóż my tu słyszymy? Oto Bóg posyła konkretny naród – w tym przypadku naród asyryjski – przeciw swemu narodowi wybranemu, aby go ukarał za jego nieprawości. Czyli – jak słyszymy – żeby ograbił i złupił doszczętnie, by rzucił go na zdeptanie, jak błoto na ulicach. Dziwnie się słucha takich nakazów, wychodzących z ust Boga, prawda?

Ale – żeby było ciekawiej – okazało się, że naród asyryjski, który miał dokonać owej kary na narodzie wybranym, nieco się zapędził… Albo nawet nie „nieco”, a dość mocno. I rozszerzył sobie to Boże polecenie, dokonując rzeczy dużo gorszych i straszniejszych, niż – powiedzmy to tak – miał „w zleceniu”.

Czyli – mówiąc dzisiejszym językiem – przekroczył ramy zlecenia, przekroczył swoje kompetencje, wchodząc w kompetencje Boga. Bo to Bóg przecież jest od wymierzania sprawiedliwości, to On jest Panem świata – a nie jakikolwiek człowiek, choćby najwyżej postawiony – czy też jakiś naród.

Dlatego pod adresem samowolnego narodu padają ostre słowa Boże: Czy się pyszni siekiera wobec drwala? Czy się wynosi piła ponad tracza? Jak gdyby bicz chciał wywijać tym, który go unosi, i jak gdyby pręt chciał podnosić tego, który nie jest z drewna”. Przeto Pan, Bóg Zastępów, ześle wycieńczenie na jego tuszę. Pod jego świetnym wyglądem rozpali się gorączka, jakby zapłonął ogień.

To akurat wydaje się zrozumiałe, ale i tak – powiedzmy sobie szczerze – dziwnie brzmią te wszystkie wcześniejsze surowe nakazy w ustach Boga, jeżeli spojrzeć na nie według naszego sposobu pojmowania: oto Bóg rozkazuje zabijać i niszczyć, ale nagle spostrzegł, że ten, komu to nakazał, nieco się zapędził, więc teraz na niego spadną cięgi… Tak mamy to rozumieć?…

Owszem, jest to trudne do ogarnięcia przez nas, którzy od dziecka jesteśmy uczeni o miłości wzajemnej, także – jak wspomnieliśmy sobie – miłości nieprzyjaciół oraz o obowiązku przebaczania. Może więc jakimś światłem są tu dla nas słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii?…

A Jezus zwraca się w niej do swojego Ojca ze słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić.

pewnością, w pierwszym znaczeniu – dotyczą one czego innego. Bo dotyczą całej tajemnicy Boga, która jest – no, właśnie – tajemnicą, a więc rzeczywistością niemożliwą do zgłębienia przez człowieka. Jednak jakaś część tej tajemnicy została nam objawiona – i to, co zostało nam objawione, ma nam posłużyć na drodze do zbawienia.

Okazuje się natomiast, że najbardziej z tego objawienia skorzystają ci, którzy są prostego serca, którzy są szczerzy, otwarci na Boga i pokorni. Czyli ci, których Jezus nazywa prostaczkami. Uwaga: prostaczkami, nie: prostakami! Ciągle sobie przypominamy to rozróżnienie, bo jest ono zasadnicze. Prostak – to jest… po prostu prostak. To człowiek grubiański, bezczelny, rozpychający się łokciami, epatujący wulgarnością i chamstwem.

Prostaczek – to człowiek prosty, pokorny, prostolinijny, szczery, życzliwy, otwarty na Boga i na innych ludzi… Nie obudowujący swego serca murem cwaniactwa i pychy, ale właśnie chłonny prawdy, miłości, życzliwości… I to właśnie takim ludziom Bóg w największym stopniu objawia siebie.

Ale czy także objawia, co ma na myśli, kiedy w pierwszym czytaniu wydaje tak ostre, a wręcz brutalne nakazy?… Zapewne, nikt z nas nie zrozumie w pełni tego Bożego przesłania. Wiemy, że nie możemy patrzeć na Stary Testament tak, jak patrzymy na Nowy. Wiemy, że nie możemy w ogóle przesłania Pisma Świętego pojmować w sposób dosłowny. Dlatego też staramy się przejść ponad tym przekazem dosłownym, który ludzie przez wieki starają się zrozumieć, wytłumaczyć, wyjaśnić naukowo, zinterpretować… Starają się – my też się staramy – ale jeszcze sporo przed nami…

Natomiast otwieramy nasze szczere serca, żeby zrozumieć, co Bóg przez te obrazy chce nam powiedzieć. A chce nam na pewno powiedzieć, że to On jest i pozostanie Panem świata i historii! I to On ocenia i osądza czyny poszczególnych ludzi i całych narodów. I to On wymierza sprawiedliwość, dlatego nikt nie ma prawa czynić tego to poza Nim, lub wbrew Niemu.

I dlatego to właśnie Jemu my, ludzie prostego i szczerego serca, oddajemy wszystkie nasze spawy, oddajemy wszystkie sprawy Kościoła i całego świata, prosząc, aby nie pozwalał już dłużej na to, co dzisiaj wyprawiają „wielcy” tego świata i ci, którzy uzurpują sobie – zupełnie nie wiadomo, z jakiego powodu – prawo do zaprowadzania swoich nieprawych, a czasami wręcz zbrodniczych „porządków”! Prosimy, aby przypomniał im i wszystkim, że to On – i tylko On – jest Panem i Władcą świata i wszechświata!

Aby na nowo zapanowały Jego zasady, Jego mądre i święte Prawa! Aby ten oszalały i ogłupiały świat, pędzący po równi pochyłej prosto do przepaści, zatrzymał się w tym rachitycznym biegu, aby jak najszybciej zawrócił, zwrócił się ponownie ku Bogu i uznał nad sobą Boże panowanie i Bożą sprawiedliwość.

O to prosimy Pana naszego, przyzywając wstawiennictwa Najświętszej Maryi Panny, której dzisiaj oddajemy cześć jako Pani Fatimskiej. To Ona właśnie jest najpiękniejszym wzorem tej postawy, o której Jezus mówi dziś w Ewangelii – postawy szczerego i prostego serca.

Ona – najprostsza z prostych, a jednocześnie: najświętsza ze świętych – najwięcej zrozumiała i przyjęła z tego, co Bóg objawił o sobie. Bo Ona przecież to wszystko rozważała w swoim sercu… Dlatego dzisiaj Jej pomocy i wstawiennictwa wzywamy.

Podobnie, jak wzywamy wstawiennictwa Patronów dnia dzisiejszego, którymi są: Święci Andrzej Świerad i Benedykt, Pustelnicy.

Na temat życia i świętości pierwszego z nich, Andrzeja Świerada, w swoim Liście z okazji dziewięćsetlecia jego kanonizacji, tak pisał Papież Papież Jan Paweł II: „Świerad urodził się około 980 roku w rodzinie wieśniaczej, w Polsce. Wezwany przez Boga na samotnię, aby uważniej mógł wsłuchiwać się w Jego głos, […] założył na przełomie X i XI wieku pustelnię w miejscowości Tropie, podówczas w granicach diecezji krakowskiej. Opuścił ją około roku 1022 i wstąpił do klasztoru benedyktyńskiego świętego Hipolita na górze Zabor w Słowacji. Tam, przyjąwszy imię zakonne Andrzej, prowadził życie monastyczne. Następnie, mając już ponad czterdzieści lat, za zgodą opata klasztoru Filipa, powrócił do prowadzonego uprzednio w Polsce życia pustelniczego, udając się do groty w miejscowości Skałka, nad brzegiem rzeki Wag.

Wsławił się niezwyczajnym praktykowaniem pokuty: za dnia zajmował się karczowaniem drzew, noce zaś spędzał na modlitwie. W okresie czterdziestodniowego postu często przymierał głodem! Po śmierci znaleziono na jego ciele noszoną od dawna włosiennicę, wykonaną z żelaznego łańcucha. Zmarł około roku 1034. […]

Święty Andrzej Świerad żyje nadal w umysłach i sercach Polaków, Słowaków i Węgrów. Oni najbardziej doświadczyli dobrodziejstw jego świętości. Ale jest to człowiek, który wszystkich chrześcijan mógłby wiele nauczyć. Uczy przede wszystkim ludzi naszych czasów, tak bardzo skłaniających się ku przyjemnościom i przemijalnym dobrom ziemskim, że tylko Bóg jest jedynym Dobrem, którego całym sercem, całą duszą i ze wszystkich sił należy pragnąć. Uczy, że jesteśmy pielgrzymami, albowiem nie mamy tu miejsca stałego, ale przyszłego oczekujemy. Uczy wreszcie, że należy służyć bliźniemu nie tylko w zewnętrznych czynach miłości, ale świadczeniem o Ewangelii.

Życie i świadectwo świętego Andrzeja zachowują wartość dla wszystkich chrześcijan, w szczególności zaś dla tych, którzy w odosobnieniu zakonnym poświęcili się Bogu. Ci zatem powinni uczyć się od świętego Świerada, że samotność nie oddziela ich od ciała całego Kościoła. Przez swoje modlitwy, pokutę, cnoty oraz miłość względem Boga mają stać się tymi członkami Mistycznego Ciała, od których życiodajna moc obficie zstępuje dla dobra wszystkich.

Święty Andrzej poprzez swe życie, modlitwę, ascezę, podjętą dla braci pracę stał się jednym z korzeni, z których wyrosła tysiącletnia siła religii chrześcijańskiej w Polsce.” Tyle Święty Jan Paweł II o Świętym Andrzeju Świeradzie.

Z kolei, drugi dzisiejszy Patron, Benedykt, był towarzyszem pustelniczego życia Andrzeja i jednym z jego uczniów. Po śmierci swego mistrza kontynuował jego surowy tryb życia w pustelni. Podobnie, jak Święty Andrzej, przybył tam z Polski i przebywał przez trzy lata. Po upływie tego czasu napadli go zbójcy i zabili. Ciało wrzucili do rzeki Wag. Powstała nawet legenda, że orzeł przez cały rok pilnował ciała Męczennika i że dzięki niemu zostało ono odnalezione w stanie zupełnie nie zepsutym. Początkowo pochowano obydwóch – tak Ucznia, jak i Mistrza – obok siebie, w kościele zakonnym.

Kult obu Świętych szybko się rozszerzał. Naturalnym ośrodkiem tego kultu był klasztor na Zaborze, w Słowacji. Tu początkowo znajdował się ich grób, tu również przechowywano ze czcią łańcuch Świętego Andrzeja. Z czasem powstały w Słowacji dwa odrębne sanktuaria: Świętego Andrzeja w pobliżu Nitry, gdzie była jego pustelnia oraz Świętego Benedykta – w miejscu, gdzie poniósł śmierć od pogańskich rozbójników, a więc w miejscowości Skałka nad rzeką Wag. Około roku 1064 Świerad i Benedykt zostali uroczyście proklamowani Świętymi przez Biskupów Węgier. Wtedy zapewne przeniesiono ich ciała do katedry w Nitrze, gdzie spoczywają do dziś.

Andrzej Świerad w hagiografii polskiej wybija się jako największy asceta wśród Świętych i Błogosławionych polskich. Andrzej i Benedykt są pierwszymi Polakami, wyniesionymi do chwały ołtarzy, co dokonało się w roku 1083.

Wpatrując się we wspaniały wzór ich świętości, a jednocześnie rozważając w sercu Boże słowo dzisiejszej liturgii i przyzywając ich wstawiennictwa, jak i wstawiennictwa Matki Bożej Fatimskiej – prośmy dla siebie o odwagę bycia Bożymi prostaczkami… Aby dzięki temu Pan mógł do nas mówić i mógł nam objawiać całą swoją świętość, całą swoją miłość – aby mógł nam obawiać siebie!

3 komentarze

  • „Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić”.
    Jezu objawiaj nam swojego Ojca i Jego wolę względem nas. Posyłaj Ducha Świętego, aby rozświetlał nasze umysły, rozszerzał nasze postrzeganie Praw Bożych i zadań które przed nami stawiasz. Ja nie muszę wszystkiego wiedzieć, wszystko rozumieć ale pragnę ufać Ci bezgranicznie. Amen.
    Matko Boża Fatimska pomóż mi uczestniczyć w Mszy Świętej o 20tej ku Twojej czci, bo jak wiesz w dniu dzisiejszym przypada 44 rocznica śmierci mojej siostry i w Jej intencji oraz zmarłego w tym roku szwagra będzie sprawowana Msza Święta o 18:30 więc będzie mi trudno spełnić pragnienie mojego serca i być również na Twojej uroczystości. Pomóż mi Mamo!

    • Na Maryję zawszę mogę liczyć! Maryjo, Matko Boża Fatimska, dziękuję , że mogłam uczestniczyć w dwóch Mszach Świętych.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.