Abym ich uzdrowił…

A

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Anna Kołodziejczuk – moja Koleżanka i Fryzjerka od wielu lat;

Adam Lipka – Lektor z mojej rodzinnej Parafii i bardzo życzliwy Człowiek, zaangażowany w działalność młodzieżową w Parafii, ale też włączający się w moje inicjatywy, jako Duszpasterza Akademickiego.

Wczoraj natomiast imieniny przeżywał Ilia Fiedij, Lektor w Parafii w Surgucie, bardzo mocno wspierający Księdza Marka w Jego posłudze w Parafii, także – w ramach wyjazdów apostolskich po Parafii.

Wszystkim świętującym wczoraj i dzisiaj życzę głębokiego zasłuchania w głos Boży i ścisłej wytrwałej współpracy z Bogiem, aby Pan mógł w Nich i przez Nich jak najskuteczniej działać. Więcej o tym w rozważaniu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, w ostatni poniedziałek Marcin poprosił w swoim komentarzu, abym odniósł się do książki, opisującej wizje, jakie miała otrzymywać Siostra Zofia Grochowska. Ponieważ uważam sprawę za ważną, bo dotyczącą wielu podobnych zjawisk, jakich ostatnio mamy coraz więcej, dlatego odnoszę się do niej nie dwoma zdaniami, a nieco szerzej, z powołaniem się na prawo Kościoła. Znajdziecie to pod dzisiejszym rozważaniem. Moje osobiste uwagi, jakie zamieszczam, są moimi osobistymi uwagami i nie roszczą sobie pretensji do nieomylności. Natomiast prawo Kościoła jest prawem Kościoła – i ono akurat obowiązuje. Moje opinie – nie. Będę oczywiście bardzo ciekaw Waszych opinii.

Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Jutro zaś słówko z Syberii będziemy mieli u siebie – w formie pisanej i mówionej. I mamy nadzieję, że także „obrazkowej” – zdjęciowej. Już się z tego ogromnie cieszymy!

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca się dziś do mnie? Duchu Święty – pomóż odczytać i przejąć się całym sercem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 16 Tygodnia zwykłego, rok II,

21 lipca 2022., 

do czytań: Jr 2,1–3.7–8.12–13; Mt 13,10–17

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA JEREMIASZA:

Pan skierował do mnie następujące słowo: „Idź i głoś publicznie w Jerozolimie: «To mówi Pan: Pamiętam wierność twej młodości, miłość twego narzeczeństwa, kiedy chodziłaś za Mną na pustyni, w ziemi, której nikt nie obsiewa. Izrael jest świętością Pana, pierwszym plonem Jego zbiorów. Ci wszyscy, którzy go spożywają, stają się winni, spotka ich nieszczęście»”, mówi Pan.

A Ja wprowadziłem was do ziemi urodzajnej, byście spożywali jej owoce i jej zasoby. Weszliście i zbezcześciliście moją ziemię, uczyniliście z mojej posiadłości miejsce pełne odrazy. Kapłani nie mówili: «Gdzie jest Pan?» Uczeni w Piśmie nie uznawali Mnie; pasterze zbuntowali się przeciw Mnie; prorocy głosili wyrocznie na korzyść Baala i chodzili za tymi, którzy nie dają pomocy”.

Niebo, niechaj cię na to ogarnie osłupienie, groza i wielkie drżenie”, mówi Pan: „Bo podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło wody żywej, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie zatrzymują wody”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Uczniowie przystąpili do Jezusa i zapytali: „Dlaczego w przypowieściach mówisz do nich?”

On im odpowiedział: „Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. Dlatego mówię do nich w przypowieściach, że otwartymi oczami nie widzą i otwartymi uszami nie słyszą ani nie rozumieją. Tak spełnia się na nich przepowiednia Izajasza:

«Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił».

Lecz szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”.

To jeden z wielu tekstów w Starym Testamencie, w którym słyszymy skargę Boga na swój naród. Bóg na tyle sposobów i przy tylu okazjach okazywał swemu narodowi miłość i troskę, a naród odpłacał się niewdzięcznością. Stąd polecenie, dane Jeremiaszowi, aby poszedł do Jerozolimy i publicznie głosił jej upomnienie w imię Pana!

Na początku, Pan wspomina dobro, jakie wydarzyło się Jego w relacjach ze swoim narodem, gdy przez Proroka mówi: Pamiętam wierność twej młodości, miłość twego narzeczeństwa, kiedy chodziłaś za Mną na pustyni, w ziemi, której nikt nie obsiewa…

Niestety, ze strony narodu darmo oczekiwać wytrwałości w tej postawie i wdzięczności wobec Boga, o czym mowa w słowach: A Ja wprowadziłem was do ziemi urodzajnej, byście spożywali jej owoce i jej zasoby. Weszliście i zbezcześciliście moją ziemię, uczyniliście z mojej posiadłości miejsce pełne odrazy. Kapłani nie mówili: «Gdzie jest Pan?» Uczeni w Piśmie nie uznawali Mnie; pasterze zbuntowali się przeciw Mnie; prorocy głosili wyrocznie na korzyść Baala i chodzili za tymi, którzy nie dają pomocy.

Gorzkie słowa… Bardzo gorzkie… Skala nadużyć i lekceważenia Boga ze strony narodu jest tak wielka, że samo niebo powinno się tym zdumieć. Bóg mówi: Niebo, niechaj cię na to ogarnie osłupienie, groza i wielkie drżenie, […] bo podwójne zło popełnił mój naród: opuścili Mnie, źródło wody żywej, żeby wykopać sobie cysterny, cysterny popękane, które nie zatrzymują wody.

Usłyszmy jeszcze raz ostatnie słowa: ludzie woleli wodę stojącą w zbiornikach, aniżeli wodę żywą, czyli źródlaną, którą daje Pan. Z pewnością, mamy tu do czynienia z przenośnią, bo nie o wodę jako taką chodziło Bogu, ale o zlekceważoną Jego łaskę, której tak wiele chce swemu ludowi udzielać! Tak naprawdę, to Bóg chce jej udzielać i udziela bez miary, na co naród – niestety – odpowiada wręcz porażającym lekceważeniem. Skoro bowiem słyszymy, że zbezcześcili Jego świętą ziemię, a z Jego posiadłości uczynili miejsce odrazy, to jakie słowa jeszcze bardziej mogą oddać rozczarowanie Boga swoim ludem?…

Okazuje się jednak, że trudności z przyjmowaniem Bożych darów to nie tylko przedmiot skarg Boga w Starym Testamencie, skoro i Jezus w dzisiejszej Ewangelii – przywołując słowa Proroctwa Izajaszowego – wypowiada również słowa skargi: Słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, patrzeć będziecie, a nie zobaczycie. Bo stwardniało serce tego ludu, ich uszy stępiały i oczy swe zamknęli, żeby oczami nie widzieli ani uszami nie słyszeli, ani swym sercem nie rozumieli: i nie nawrócili się, abym ich uzdrowił.

A przecież to właśnie ci, którzy słuchali Jezusa, dostąpili szczęścia, na które poprzednie pokolenia oczekiwały, ale się nie doczekały. Oto bowiem – jak wprost mówi Jezus – szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.

Moi Drodzy, to także do nas – i także o nas! Lud Starego Testamentu oczekiwał na przyjście Mesjasza. Prorocy wielokrotnie Go zapowiadali. I oto wypełniły się Boże zapowiedzi, Mesjasz przyszedł na świat, wyszedł do ludzi z zaproszeniem do zbawienia, wyszedł z propozycją współpracy – i z czym się spotkał? Z oporem, odmową, buntem… Albo przynajmniej z jakąś dziwną niechęcią do zrozumienia i przyjęcia Słowa, które głosił.

Dlatego wychodzi z konkretną propozycją pomocy, jaką jest nauczanie w przypowieściach, aby maksymalnie ułatwić odbiór Bożego słowa, a jednocześnie pokazać, że to Słowo jest tak mocno zakorzenione w życiu – w zwykłych okolicznościach codziennej ludzkiej egzystencji. A chociażby – w tak zwyczajnym i codziennym zajęciu, jak siew ziarna w ziemię, wszak to dzisiejsze pouczenie to dalszy ciąg wczorajszej nauki o tym, jak siewca rzuca to ziarno, a ono trafia na różną glebę, dlatego różny plon wydaje.

Czy można było bardziej obrazowo wyrazić tę niezwykłą prawdę, że Bóg hojnie dzieli się z człowiekiem swoim Słowem, na co człowiek tak różnie odpowiada? Jak widać, ze strony Boga jest to ciągłe poszukiwanie dotarcia do serca człowieka – niestety, nie zawsze odwzajemnione.

Moi Drodzy, to wszystko, co tu sobie mówimy, może nam się wydawać takim kolejnym kaznodziejskim ględzeniem, którego już tyle słuchaliśmy przy różnych okazjach. Ciągle to samo utyskiwanie, że Bóg taki dobry, a człowiek taki zły; że Bóg ciągle mówi, a człowiek nie słucha; że Bóg ciągle wychodzi do człowieka, a człowiek odchodzi od Boga; że Bóg wyciąga rękę do człowieka, a człowiek ją odrzuca – i tak dalej, i tak w kółko, i tak ciągle… Czy księża naprawdę nie mają jakiegoś lepszego przekazu, tylko ciągłe narzekanie, biadolenie, uskarżanie się?…

Być może, wydaje nam się to uciążliwe i trudne do przyjęcia, ale co zrobić z faktem, że tym narzekającym nie jest jeden, czy drugi ksiądz, ale sam Bóg? I że naprawdę, wielu ludzi kompletnie nic sobie nie robi z Bożej dobroci i otwartości, lekceważąc wszelkie Boże gesty i kroki, uczynione w swoją stronę?

No, niestety, tak to właśnie wszystko często wygląda w relacjach między Bogiem, a człowiekiem. Kiedy jest coś, co napawa optymizmem i radością – na pewno, trzeba o tym mówić, doceniać to i cieszyć się z tego. Ale kiedy prawda jest trudna i bolesna – nie można od niej uciekać. To żadne wyjście! Po prostu, trzeba wyciągnąć z niej wnioski – i zacząć Boga słuchać, i Jego słowo wypełniać, a nie będzie powodu do narzekania.

A przecież dobrze wiemy, że tu nie o samo narzekanie chodzi, ani o skargi, wypowiadane przez Boga. Tu chodzi tak naprawdę o dobro człowieka – dobro doczesne, ale jeszcze bardziej wieczne! Tak naprawdę, to o to rozgrywa się cała sprawa.

I te Boże skargi dlatego są takie gorzkie, a sposoby podejmowane w celu dotarcia do serca i uszu człowieka dlatego są takie wytrwałe i różnorodne, że Bogu bardzo, ale to bardzo zależy na naszym zbawieniu! On chce naszego szczęścia, On chce mieć każdą i każdego z nas u siebie!

Obyśmy i my tego chcieli… Obyśmy się nawrócili – i stale nawracali – aby nas mógł uzdrawiać…

OPINIA PRAWNOKANONICZNA I DUSZPASTERSKA

O KSIĄŻCE, DOTYCZĄCEJ WIZJI SIOSTRY ZOFII GROCHOWSKIEJ

1. Zapisana na początku książki informacja o odwołaniu przez Papieża Pawła VI kanonów, dotyczących publikowania objawień prywatnych, jest myląca, ponieważ dotyczy kanonów poprzedniego Kodeksu, z roku 1917, który W CAŁOŚCI ZOSTAŁ ZASTĄPIONY PRZEPISAMI NOWEGO KODEKSU, z roku 1983.

2. A w tymże nowym Kodeksie znajdujemy następujące regulacje prawne:

kan. 823

§ 1. Dla zachowania nieskazitelności prawd wiary i moralności, pasterze Kościoła mają prawo i są obowiązani czuwać, by wiara i obyczaje wiernych nie doznały uszczerbku przez słowo pisane albo użycie środków społecznego przekazu; przysługuje im również prawo domagania się, aby poddawane były ich osądowi pisma mające być wydane przez wiernych, a dotyczące wiary albo moralności, jak również prawo odrzucania pism przynoszących szkodę prawdziwej wierze albo dobrym obyczajom.

§ 2. Obowiązek i prawo, o których mowa w § 1, przysługują biskupom – zarówno pojedynczo, jak i zebranym na synodach lub konferencjach biskupów – w odniesieniu do wiernych powierzonych ich opiece; natomiast najwyższej władzy kościelnej przysługują w odniesieniu do całego Ludu Bożego.

Kan. 824

§ 1. Jeżeli nie stanowi się inaczej, ordynariuszem miejsca, którego należy prosić o zezwolenie albo aprobatę na wydanie książek zgodnie z kanonami niniejszego tytułu, jest własny ordynariusz miejsca autora albo ordynariusz miejsca, w którym książki są wydawane.

§ 2. Cokolwiek w kanonach tego tytułu postanawia się o książkach, należy stosować także do wszelkiego rodzaju pism przeznaczonych do publicznego rozpowszechniania, chyba że co innego zostało stwierdzone.

Kan. 826

§ 3. Modlitewniki do publicznego lub prywatnego użytku wiernych mogą być wydawane tylko za zezwoleniem ordynariusza miejsca.

Kan. 827

§ 4. W kościołach albo kaplicach nie można wystawiać, sprzedawać ani rozdawać książek czy innych pism traktujących o sprawach religii albo moralności, jeżeli nie zostały wydane za zezwoleniem właściwej władzy kościelnej albo nie zostały przez nią potem zaaprobowane.

Kan. 830

§ 1. Przy zachowaniu prawa każdego ordynariusza miejsca do powierzania oceny książek osobom przez niego zatwierdzonym, konferencja biskupów może sporządzić listę cenzorów odznaczających się wiedzą, nieskazitelną doktryną i roztropnością, aby byli do dyspozycji kurii diecezjalnych, albo ustanowić komisję cenzorów, z którą mogliby się konsultować ordynariusze miejsca.

Kan. 832

Aby członkowie instytutów zakonnych mogli wydawać książki podejmujące zagadnienia z zakresu religii albo moralności, potrzebują także zezwolenia swojego przełożonego wyższego, zgodnie z przepisami konstytucji.

W wydaniu książki zwraca uwagę brak zezwolenia władzy kościelnej na jej wydanie. Opinie dwóch Księży Proboszczów, jakie zamieszczono, to naprawdę jedynie ich prywatne wypowiedzi. Natomiast jako cenzor figuruje O. mgr Józef Kaźmierczak, a wydaniem, przygotowaniem okładki i kilkoma innymi sprawami zajął się Wiesław Kaźmierczak. Zastanawia ta zbieżność nazwisk – wygląda to na prywatną robotę, organizowaną metodą chałupniczą, w obrębie rodziny.

Zdjęcie z Ojcem Świętym też niczego nie udowadnia, podobnie, jak życzenia Biskupa Dziwisza. Takie zdjęcia i takie korespondencje posiada w swoich zasobach wiele osób z czasów Pontyfikatu Papieża Polaka – to nic nie znaczy w omawianej sprawie.

3. Oto cytat ze słowa wstępnego do książki: „W tekście spisanych przekazów zawiera się sposób myślenia Zofii. Nie jest wykluczone, że słowa Boże w tekście mieszają się z ludzkim sposobem ich rozumienia. Myślę, że Pan Bóg nie dyktował Zofii słów, ale dał jej wewnętrzne poznanie, o czym ona sama wspomina. To poznanie ona dyktowała według swojego rozumienia.”

To wskazuje na niekonkretny, niejasny i nieprecyzyjny sposób rzekomego objawiania przez Boga swoich przesłań Siostrze Zofii.

REASUMUJĄC: Sprawa jest bardzo niejasna. Owszem, objawienia dane Siostrze Faustynie Kowalskiej także zaczęły się w ten sposób, ale to Pan sam sprawił, że zostały zaakceptowane przez Kościół, a bujny rozwój nabożeństwa sam przez siebie coraz bardziej potwierdzał ich wiarygodność – nawet pomimo braku tych środków przekazu, które mamy teraz. To potwierdza zasadę, że jeżeli dane objawienie jest prawdziwe, Pan sam doprowadzi do jego potwierdzenia i upublicznienia.

A póki co, najlepiej kierować się zasadą, wskazaną przez samego Jezusa: Poznacie ich po owocach. (Mt 7,16)

Warto też wziąć pod uwagę na słowa Świętego Pawła: Gdy zaś komuś innemu […] dane będzie objawienie, pierwszy niech zamilknie. (1 Kor, 14,30)

Myślę, że wiele też wnoszą do zrozumienia całej sprawy słowa uczonego w Prawie, Gamaliela, po zatrzymaniu Apostołów: Więc i teraz wam mówię: Odstąpcie od tych ludzi i puśćcie ich! Jeżeli bowiem od ludzi pochodzi ta myśl czy sprawa, rozpadnie się, a jeżeli rzeczywiście od Boga pochodzi, nie potraficie ich zniszczyć i może się czasem okazać, że walczycie z Bogiem». Usłuchali go. (Dz 5,38–39)

Oznacza to, że trzeba sprawę pozostawić „własnemu biegowi”. W przypadku objawień prywatnych najlepszą formą ich weryfikacji jest życie według tych wskazań, jakie dana osoba otrzymała w ich trakcie. Jeżeli ta postawa będzie dobra, to znaczy, że objawienie jest prawdziwe. Jeżeli natomiast dane objawienie ma być opublikowane i nagłośnione – koniecznie musi mieć aprobatę władzy kościelnej! Chodzi o władze wyższą, wskazaną w kanonach Kodeksu Prawa Kanonicznego, a nie o poszczególnych Proboszczów – z całym szacunkiem dla nich.

Dlatego w przypadku omawianej pozycji, zalecałbym daleko posuniętą ostrożność. Bardzo możliwe, że Siostra Zofia rzeczywiście otrzymała te wizje, ale dopóki Kościół oficjalnie ich nie zatwierdzi, nikt nie ma obowiązku w nie wierzyć. A ponieważ tego typu objawień jest ostatnio coraz więcej, więc osobiście doradzałbym poświęcenie czasu i energii na czytanie Pisma Świętego i dobrych książek religijnych, lub słuchanie wypowiedzi sprawdzonych teologów i kaznodziejów, jak chociażby Ksiądz Profesor Robert Skrzypczak, lub Ksiądz Profesor Dariusz Oko. Naturalnie, nikt nie zabroni nikomu czytać tego, co kto chce, ale naprawdę nie wiem, czy warto się aż tak bardzo angażować w rzeczy niepewne. Proszę o ostrożność…

A tych, którzy twierdzą, że otrzymali lub otrzymują wizje od Boga – proszę o pokorę. I godne chrześcijańskie życie, które ewentualnie potwierdzi ich prawdziwość.

2 komentarze

  • Szanowny Księże Jacku. Dziękuję za poświęcenie temu tematowi tak wnikliwej analizy oraz za cenne wskazówki. Ostatnio, tzn od marca, staram się przysłuchiwać słowom Pana Jezusa przekazywanym do Pani Alicji Lenczewskiej, dlatego też przypadkiem trafiłem na ww lekturę dot. Siostry Zofii. Póki co, rzeczywiście traktujmy tę pozycję jako dygresję. Wracając do P. Alicji, to co zapisała i przekazała w książce Dziennik Duchowy skłania mnie do coraz większej atencji. Słowa które wypowiada Pan Jezus w Dzienniku Duchowym mówią bezpośrednio do mnie. Jakbym czytał swoje własne życie. Te słowa są aktualne do dziś i mówią wprost do mnie jak Panu Jezusowi zależy na mnie. Jest tylko jedna droga którą się idzie, czyli albo zbliżając się do Niego albo oddalając (cofając się). Bardzo mnie uderzyło stwierdzenie we fragmencie 796 i kolejnych, że kiedy nie idę w Jego stronę, lub zatrzymuję się, On cierpi, bo kocha. Czeka a ja zostawiam Go tyle razy samego. A przecież miłość Jezusa której chce nas nauczyć to ogień, który musi płonąć cały czas. Tu nie ma mowy o miłości żarzącej się czy też wygaszającej.

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.