Powiedzcie zaproszonym: Przyjdźcie!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wyrazy pamięci, życzliwości i dobroci serc, jakie dotarły do mnie – tu, na blogu, ale też w czasie spotkań osobistych, oraz drogą smsową, mailową i telefoniczną – z okazji imienin. Jak informowałem każdą z Osób, kontaktujących się ze mną – zarówno wczorajszą, jak i sprawowaną w najbliższych dniach Mszą Świętą, chcę odwdzięcz się za tę dobroć. Czynię to także na bieżąco w swoich osobistych modlitwach. Niech Pan wszystkim życzliwym obficie błogosławi, a Matka Boża Kodeńska i mój Patron, Święty Kapłan, Jacek Odrowąż – wspierają swoim wstawiennictwem.

Moi Drodzy, nie wiem, czy jutro będzie słówko z Syberii – okaże się to dopiero dzisiaj. Ale gdyby było, a w związku z tym nie pisałbym rozważania, to już dzisiaj zapraszam na jutrzejszą audycję w ramach cyklu DROGAMI MŁODOŚCI, w Katolickim Radiu Podlasie. Kontynuować będziemy rozmowę o trudnej sztuce słuchania. Początek o godzinie 21:40. Zapraszam do słuchania i łączności z nami.

A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim konkretnym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, przyjdź – i bądź natchnieniem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 20 Tygodnia zwykłego, rok II,

18 sierpnia 2022., 

do czytań: Ez 36,23–28; Mt 22,1–14

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA EZECHIELA:

To mówi Pan: „Chcę uświęcić wielkie imię moje, które zbezczeszczone jest pośród ludów, zbezczeszczone przez was pośród nich, i poznają ludy, że Ja jestem Pan, gdy okażę się Świętym względem was przed ich oczami.

Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali.

Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu:

Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść.

Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: «Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę». Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali.

Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić.

Wtedy rzekł swoim sługom: «Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie». Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami.

Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. Rzekł do niego: «Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?». Lecz on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: «Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów».

Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych”.

Niezwykle optymistycznie i bardzo budująco brzmią słowa Boga w dzisiejszym pierwszym czytaniu. Oto Pan zapowiada swoją cudowną interwencję w dzieje swego ludu – interwencję skutkującą zjednoczeniem narodu, jego powrotem z odległych miejsc, dokąd był rozproszony. Bóg mówi: Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi, i oczyszczę was od wszelkiej zmazy i od wszystkich waszych bożków.

Zauważamy zapewne, że zapowiedź zjednoczenia narodu w jednym miejscu, czyli zjednoczenia wzajemnego pomiędzy ludźmi, przechodzi już w tym zdaniu w zapowiedź zjednoczenia ludzi z Bogiem, co w następnym zdaniu brzmi jeszcze mocniej i wyraźniej: I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała. Ducha mojego chcę tchnąć w was i sprawić, byście żyli według mych nakazów i przestrzegali przykazań, i według nich postępowali.

Całość zaś podsumowuje to oto podniosłe, wręcz wielkie zdanie: Wtedy będziecie mieszkać w kraju, który dałem waszym przodkom, i będziecie moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem. Radość, optymizm, szczęście – wszystko to płynie z kolejnych wersów dzisiejszego pierwszego czytania.

I moglibyśmy się poddać temu nastrojowi i ulec temu szczęściu, gdyby nie odrobina prostego namysłu i spokojnej refleksji, która podpowie nam, że chyba w tym przekazie jeszcze czegoś brakuje – jakiejś jednej, bardzo ważnej informacji. Bo słyszymy, co Bóg zamierza zrobić i nawet – jak będzie wyglądało życie ludzi, kiedy Bóg tego dokona. Ale brakuje tej jednej ważnej informacji: Co na to ludzie? Czy ich cieszy ta Boża zapowiedź? I czy w ogóle dadzą się Bogu zjednoczyć, dadzą się zwołać ze wszystkich krajów i osiąść w jednym miejscu, pod opieką Bożą?

Co się zaś tyczy tej opieki – to czy przyjmą z Bożych rąk serce nowe i ducha nowego, czy dobrze im będzie z sercem kamiennym, które do tej pory nosili?… Otóż, właśnie – jaka będzie odpowiedź ludzi?

Chyba nam trochę brakuje odpowiedzi na to pytanie w pierwszym czytaniu, pojawia się ona jednak w Ewangelii. Bo tam to Boże zwoływanie, to jednoczenie ludzi przez Boga ukazane zostało na przykładzie uczty, którą król wyprawił swemu synowi i na którą polecił już zwołać wszystkich zaproszonych, bo była gotowa. Taki był w ówczesnej kulturze zwyczaj, że pierwsze zaproszenie, skierowane do gości dużo wcześniej, powtarzano w bezpośredniej bliskości uczty. Zlekceważenie tego drugiego zaproszenia uważano za wielką zniewagę gospodarza.

Dzisiaj słyszymy, że to ponowne zaproszenie było skierowane nawet dwa razy – a i tak, za każdym razem, zostało zlekceważone. Słyszymy, że król posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę”. Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy ich, pozabijali.

Jak słyszymy, marny los spotkał tych wszystkich niedoszłych biesiadników. A wówczas król polecił wyjść na rozstaje dróg i zapraszać, „kogo popadnie”. Ale i tutaj zdziwienie: okazało się bowiem, że i ci zaproszeni „z drogi”, spotkani przypadkowo i ściągnięci na ucztę „z marszu” też zostali skarceni za brak stroju weselnego.

Zapewne wydaje się nam, że to zupełnie nie ma sensu, komentatorzy biblijni też różnie to tłumaczą: a to tym, że szaty dawano przy wejściu; a to tym, że dano im czas na przygotowanie się do uczty, natomiast na pewno przekaz płynie z tego jeden, bardzo ważny: zaproszenie na ucztę jest zawsze zaszczytem i wielką wartością! Nie funkcjonuje ono na takiej zasadzie, że skoro jedni je zlekceważyli, to już tych drugich żadne normy i wymagania nie obowiązują.

Nie, zaproszenie ze strony króla jest zawsze zaproszeniem królewskim. Zaproszenie ze strony Boga zawsze jest zaproszeniem Bożym, dlatego domaga się ze strony człowieka należytego i godnego przyjęcia. Zlekceważenie tego zaproszenie to wielka zniewaga Boga, chociaż Bóg nie jest hrabią, który obraża się na cały świat i naburmuszony, mści się za każdy przejaw nieuszanowania ze strony ludzi.

Takie zlekceważenie Bożego zaproszenia przede wszystkim szkodzi samym zaproszonym. Bo to nie Bóg na tym cokolwiek traci – to ludzie tracą, gdy nie chcą dać się Bogu zaprosić, nie chcą dać Mu się poprowadzić… Nie chcą się dać zjednoczyć – z Nim, Bogiem, jak i pomiędzy sobą.

Wydaje się, że w tym kluczu możemy chyba widzieć dzisiejszy tak zwany brak powołań kapłańskich i zakonnych: to nie Bóg przestał powoływać. On powołuje tyle osób – zarówno do kapłaństwa, jak i do życia zakonnego – ile obecnie potrzebuje Kościół. Któż lepiej od Niego wie, jakie są pod tym względem potrzeby Kościoła! A poza tym, jest On niezmienny w swojej trosce o nas i w swojej miłości, okazywanej nam na każdym kroku.

To my, ludzie – w szerokim rozumieniu tego słowa – lekceważymy Jego zaproszenia, Jego powoływanie… A może boimy się je podjąć, może od Niego uciekamy… Zresztą, w innych dziedzinach życia chyba jest tak samo: Bóg zawsze zachęca nas do jedności ze sobą i do życia według Jego przykazań, według Jego woli i nauki. Ale my, ludzie, wolimy po swojemu. I dlatego mamy to, co mamy: taki obraz świata, taki obraz naszych międzyludzkich relacji, tyle nieszczęść, niepokojów, tyle ludzkich dramatów… Czyż to wszystko jest winą Boga, czy raczej nas, którzy nie dajemy się Bogu zaprosić, przekonać, poprowadzić?…

Niech więc z naszej strony zawsze będzie to dobre nastawienie, aby na każe Boże zaproszenie – zapisane na kartach Pisma Świętego, skierowane do nas w ramach homilii lub przy Spowiedzi, ale także w osobistych, dobrych natchnieniach – odpowiedzieć pozytywnie. Aby zawsze przybywać na spotkanie z Panem w pięknej szacie, jaką jest czyste serce – stan łaski uświęcającej.

Nie odmawiajmy sobie tej radości, szczęścia i pokoju serca, jakie płyną do nas z każdego Bożego zaproszenia…

3 komentarze

  • Dziś mam imieniny (Święta Flavia Julia Helena Augusta; matka cesarza Konstantyna; Święto Podwyższenia Krzyża Świętego).

    • Droga Eleno, Twoja Patronka jest mi nieznana, ale dzięki Tobie poczytałam dziś o Św. Helenie. Życzę nieustannego kroczenia śladami Jezusa, byś w każdej chwili była przygotowana na ucztę Pana, do której nas dzisiaj Jezus zaprasza swoją przypowieścią. Szczęść Boże.

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.