Pan mnie namaścił – i posłał!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa mój Brat, Ksiądz Marek. Z tej okazji życzymy wszyscy, aby się nigdy nie wypalił i nie zmęczył posługą kapłańską i misyjną, którą z taką pasją i miłością spełnia, w tak wyjątkowych i specyficznych, a nierzadko także trudnych warunkach. Niech Mu w jej spełnianiu towarzyszy Boże błogosławieństwo i ludzka życzliwość. Niech nie ustaje w ciągłym budowaniu Bożego królestwa w sercach ludzkich. O to właśnie módlmy się dzisiaj – i nie tylko dzisiaj – dla naszego Drogiego Jubilata!

Imieniny zaś dzisiaj obchodzą:

Ksiądz Kanonik Doktor Jacek Sereda – Dziekan mojego Kursu, Duszpasterz Rodzin Diecezji siedleckiej;

Ksiądz Kanonik Jacek Owsianka – Proboszcz mojej rodzinnej Parafii;

Księża z różnych względów mi bliscy, Współpracownicy lub w różnych okolicznościach, na przestrzeni lat, spotkani:

* Ksiądz Jacek Skoczylas – z Diecezji warszawsko – praskiej, mój Następca na wikariacie w Celestynowie;

* Ksiądz Kanonik Doktor Jacek Golbiak;

* Ksiądz Kanonik Jacek Świątek;

* Ksiądz Doktor Jacek Mucha;

* Ksiądz Jacek Nazaruk;

* Ksiądz Doktor Jacek Wojda;

* Ksiądz Jacek Pietrucha;

* Ksiądz Jacek Jeruzalski;

* Ksiądz Jacek Sawczuk;

* Ksiądz Jacek Jagodziński;

Już nie Księża, ale dobrzy Znajomi z Parafii w Celestynowie:

* Jacek Adamczyk,

* Doktor Jacek Kordel – za moich czasów: Lektor w Celestynowie;

Należący w swoim czasie do Wspólnot młodzieżowych:

* Joanna Centkowska;

* Jacek Marczuk;

Żanna Sulowska – mieszkająca w Lublinie, Osoba bliska mi i bardzo życzliwa, której małżeństwo z Łukaszem miałem przyjemność błogosławić; Mama Cypriana, Ignacego i Faustyny.

Wszystkim Solenizantom i Jubilatom życzę głębokiej, wiary, apostolskiej gorliwości i szczerej pobożności Świętego Jacka. I o to będę się dla Nich modlił.

Moi Drodzy, dzisiejszy dzień w liturgii Kościoła ma rangę Wspomnienia obowiązkowego. Tylko w niektórych Diecezjach czy Zakonach, którym szczególnie patronuje Święty Jacek, obchodzone jest Święto, lub nawet Uroczystość.

Ja już od wielu lat, w tym dniu, sprawuję Mszę Świętą i brewiarzową Liturgię Godzin, także z formularza Uroczystości. Postanowiłem zatem jakiś czas temu, że także czytania będę brał z Uroczystości, z tomu VI Lekcjonarza mszalnego. Dlatego przepraszam tych, którzy chcieliby usłyszeć refleksje na temat słowa Bożego ze środy 20 Tygodnia zwykłego – bo tutaj znajdą właśnie dwa czytania i Ewangelię z Uroczystości. Mam nadzieję, że to nie będzie dużą przeszkodą w nawiązaniu duchowej więzi z Panem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Uroczystość Świętego Jacka, Kapłana,

17 sierpnia 2022.,

do czytań z t. VI Lekcjonarza: Iz 61,1–3a; 2 P 1,2–11; Mk 1,14–20

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA IZAJASZA:

Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej i dzień pomsty naszego Boga; abym pocieszał wszystkich zasmuconych, bym rozweselił płaczących na Syjonie, abym im wieniec dał zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast przygnębienia na duchu.

CZYTANIE Z DRUGIEGO LISTU ŚWIĘTEGO PIOTRA APOSTOŁA:

Najmilsi: Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego.

Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością. Przez nie zostały nam udzielone drogocenne i największe obietnice, abyście się dzięki nim stali uczestnikami Boskiej natury, skoro wyrwaliście się z zepsucia wywołanego żądzą na świecie.

Dlatego też właśnie, wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem będziecie je mieli, i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi w poznaniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Komu bowiem ich brak, jest ślepym, krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów. Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór! To bowiem czyniąc, nie upadniecie nigdy. W ten sposób szeroko będzie wam otworzone wejście do wiecznego królestwa Pana naszego i Zbawcy, Jezusa Chrystusa.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”

Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. I rzekł do nich Jezus: „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”. A natychmiast, porzuciwszy sieci, poszli za Nim.

Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni, zostawiwszy ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi, poszli za Nim.

Patron dnia dzisiejszego, Święty Jacek Odrowąż, Kapłan, urodził się w Kamieniu Śląskim, w ziemi opolskiej, na krótko przed 1200 rokiem. Był synem szlacheckiego, możnego rodu Odrowążów. Pierwsze nauki pobierał zapewne w Krakowie, w szkole katedralnej. Na ten czas zamieszkał u stryja, późniejszego Biskupa krakowskiego, Iwona.

Po ukończeniu szkoły katedralnej, otrzymał święcenia kapłańskie – prawdopodobnie z rąk Błogosławionego Biskupa Wincentego Kadłubka. W każdym razie, w 1219 roku był już kanonikiem krakowskim. Jest rzeczą prawdopodobną, że stryj Iwo wysłał go przedtem na studia teologiczne i prawa kanonicznego do Paryża i Bolonii. Nie jest to jednak pewne.

W 1215 roku Biskup Iwo poznał się ze Świętym Dominikiem Guzmanem – przy okazji Soboru Laterańskiego. Wyraził wówczas prawdopodobnie życzenie, aby Dominik przysłał także do Polski swoich duchowych synów. Na to zapewne otrzymał odpowiedź, aby przysłał z Polski kandydatów. Kiedy więc Iwo, w 1218 roku, został Biskupem krakowskim, udał się do Rzymu ze swymi kanonikami: Jackiem i Czesławem.

Po krótkim pobycie w centrum dominikanów, czyli klasztorze Świętej Sabiny, Dominik obu kandydatów obłóczył w habity z myślą rychłego wysłania ich do Polski. Chociaż nowicjat wówczas nie obowiązywał, Jacek i Czesław po obłóczynach odbyli półroczny okres próby, po którym złożyli śluby na ręce Świętego Dominika.

Jeszcze jesienią 1219 roku, Święty Dominik wysłał obu Polaków do Bolonii. Szli pieszo, o żebranym chlebie, jak to było wówczas w zakonie w zwyczaju, a nie konno, jak w czasie, gdy przybywali do Rzymu w orszaku Biskupa Iwona. W Bolonii znajdował się wówczas główny i największy klasztor zakonu kaznodziejskiego. Pozostali tam przez rok, dokształcając się duchowo i umysłowo.

W roku 1221 ruszyli do Polski, odwiedzając jeszcze po drodze Pragę, gdzie bardzo życzliwie przyjął ich miejscowy Biskup, prosząc, aby tam zostali. Ponieważ jednak nie było jeszcze konkretnych propozycji, Jacek udał się z towarzyszami dalej do Krakowa. Cała ta podróż z Bolonii do Krakowa trwała kilka miesięcy. To świadczy o tym, że Jacek nie miał jeszcze konkretnego planu działania. Święty Dominik polecił mu badać po drodze możliwości pozyskiwania nowych członków i zakładania nowych placówek.

Jacek uczynił to najpierw w Austrii, a w kilka lat potem powstały klasztory w Pradze i we Wrocławiu. W zimie 1222 roku, odbyła się konsekracja nowego kościoła dominikańskiego w Krakowie, a w 1226 roku Jacek był już na Pomorzu, gdzie założył klasztory w Gdańsku i Kamieniu Pomorskim. Zakon cieszył się niebywałym wzięciem. Garnęło się w jego szeregi wiele wybitnych jednostek. W bardzo krótkim czasie zaczęły się więc także mnożyć klasztory. W tymże samym roku 1226 powstała odrębna prowincja polska.

W 1228 roku Jacek został wybrany na kapitule prowincji delegatem na kapitułę generalną, odbywającą się w Paryżu. To świadczyło o wielkim autorytecie, jakim się już wówczas cieszył. Wtedy też powstało w Polsce bardzo wiele placówek dominikańskich. Nasz Patron brał czynny udział w procesie ich tworzenia, a przełożonymi wielu z nich ustanawiał swoich uczniów.

Po roku 1228 – wierny swoim założeniom ewangelizacyjnym – udał się na prawosławną Ruś, gdzie założył klasztor w samym Kijowie. Jednak w 1233 roku książę kijowski, podburzony przez prawosławnych kniaziów, zlikwidował na pewien czas tę placówkę. Pomyślnie jednak rozwijały się dwa inne klasztory: pod Moskwą i w Haliczu.

Nasz Patron udał się następnie na Prusy. Tam wówczas działali już Krzyżacy, których Wielki Mistrz zwrócił się do dominikanów z prośbą o pomoc w ewangelizacji. Z polecenia przełożonego generalnego Zakonu, posługi tej podjął się właśnie nasz Święty, nie przewidując jeszcze, jak będzie wyglądała ewangelizacja w wydaniu Krzyżaków. Oto bowiem tereny, na których zwalczali oni pogaństwo, w brutalny sposób zagarniali dla siebie.

Ta zaborcza ich polityka prawdopodobnie zniechęciła Jacka do dalszego angażowania się w akcję misyjną w Prusach. Polityka ta doprowadziła także do wrogiego nastawienia Litwinów i Jadźwingów do chrześcijaństwa. Wcześniej jednak, zarówno w Polsce, jak i na Litwie, wiele stolic biskupich zostało obsadzonych dominikanami, w tym również – uczniami Świętego Jacka.

Jak wskazują zapisy biografa Świętego Jacka – Ojca Stanisława, lektora dominikańskiego – od roku 1240 mieszkał już nasz Patron w konwencie krakowskim. Przyczyną zaprzestania tak rozległej i dynamicznej akcji misyjnej mogła być niechęć prawosławnych książąt ruskich, najazd Tatarów na Ruś i zaborcza polityka Krzyżaków, którzy paraliżowali wszelkie misyjne wysiłki polskich dominikanów.

Lektor Stanisław podaje, że Jacek zmarł w Krakowie, w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, 15 sierpnia 1257 roku, po dłuższej chorobie. Być może, forsowne podróże misyjne – w ówczesnych prymitywnych warunkach bardzo męczące – zniszczyły jego organizm.

Od samego początku jego grób był otoczony wielką czcią i otrzymywano przy nim niezwykłe łaski. W notatkach konwentu krakowskiego z roku 1277 odnajdujemy taki zapis: W klasztorze krakowskim leży brat Jacek, mocen wskrzeszać zmarłych”. Rozpoczęto także starania o Kanonizację, czego świadectwem był fakt prowadzenia księgi cudów. Księga ta, spisywana przy grobie Jacka w latach 1257–1290, przytacza ponad trzydzieści pięć niezwykłych wypadków.

Jednak najazdy tatarskie, a potem wojny o tron krakowski i dalsze wypadki sprawiły, że dopiero w XV wieku ponowiono starania w Rzymie. Ich skutkiem, w dniu 17 kwietnia 1594 roku, Papież Klemens VIII zaliczył uroczyście Jacka w poczet Świętych. Relikwie Świętego spoczywają w osobnej kaplicy, w kościele Świętej Trójcy w Krakowie, w okazałym grobowcu.

Jak głosi tradycja, Święty Jacek Odrowąż nie przyjmował żadnych godności zakonnych. Skupił się na ważnych celach zakonu dominikańskiego na terenie Polski. Jego życie było przepełnione czcią dla Matki Bożej. Piękna legenda głosi, że kiedy musiał w czasie najazdu Tatarów na Kijów opuścić miasto, zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament, aby go uchronić od zniewagi. Wtedy z wielkiej kamiennej figury miała odezwać się Matka Boża: Jacku, zabierasz Syna, a zostawiasz Matkę?” Na to miał odpowiedzieć nasz Święty: „Jakże Cię mogę zabrać, Matko Boża, kiedy Twoja figura jest tak ciężka?” Jednak kiedy uchwycił figurę, okazało się, że jest ona na tyle lekka, że może ją unieść. Stąd też na obrazach Święty Jacek przedstawiany jest w habicie dominikańskim, z monstrancją w jednej ręce i figurą Matki Bożej w drugiej.

A oto co jeszcze pisze o naszym dzisiejszym Patronie wspomniany już Stanisław, lektor zakonu kaznodziejskiego, w dziele zatytułowanym „Życie i cuda świętego Jacka, spisane przez Stanisława z Krakowa, lektora zakonu kaznodziejskiego”:

Błogosławiony Jacek, niby promień nowego słońca, rozproszył w Polsce ciemności grzechu, a serca Polaków oświecił światłem wiary. Światło dzienne przynosi ulgę w cierpieniach, budzi śpiących, każe śpiewać ptakom, a dzikie zwierzęta zapędza do ich kryjówek. Tak i Święty Jacek, wysłany do Polski przez Błogosławionego Dominika, wyzwolił Polaków z występków, obudził ich z uśpienia, skierował ku niebu i oswobodził z władzy szatana.

Imię Jacek wywodzi się ze słowa hiacynt, które oznacza zarówno kwiat, jak i szlachetny kamień. Oba te znaczenia dobrze się odnoszą do Błogosławionego Jacka. Hiacynt bowiem jest rośliną o purpurowym kwiecie, Jacek zaś był w pokorze serca jak roślinka, co nie wystrzela wysoko w górę, był jak kwiat czysty i zdobny dobrowolnym ubóstwem. A szlachetny kamień tej samej nazwy, o blasku czerwieni, jest podobny do złota i jak złoto trwały. Tak i Błogosławiony Jacek jaśniał światłością życia i głoszeniem Ewangelii, niezłomny w szerzeniu katolickiej wiary. Tak więc się tłumaczy znaczenie tego imienia.

Błogosławiony Jacek surowość życia przejął jak ze źródła od Świętego Dominika. Odznaczał się bowiem pokorą serca, dziewiczą czystością, gorącą miłością Boga i bliźnich. Była ona tak wielka, że widok strapionych i płaczących wyciskał z jego oczu strumienie łez i z płaczem błagał dla nich o zmiłowanie Boże. Miał zwyczaj spędzać noce w kościele i rzadko kiedy udawał się na spoczynek, a zmęczony czuwaniem, kładł się na kamieniu przed ołtarzem lub na ziemi i tak odpoczywał, a ciało swoje co noc aż do krwi chłostał.

W piątki oraz w wigilie Błogosławionej Dziewicy i Apostołów pościł o chlebie i wodzie, a wszystkie chwile swojego życia Bogu poświęcał. Zawsze bowiem oddawał się czy to nauce, czy głoszeniu słowa Bożego, czy słuchaniu Spowiedzi, czy modlitwie lub też nawiedzaniu chorych i tak słowem i przykładem budował bliźnich.

W przeddzień uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny Święty Jacek modlił się przed Jej ołtarzem w kościele swojego zakonu w Krakowie i gdy tak we łzach i modlitewnym uniesieniu rozważał Jej radosne i cudowne Wniebowzięcie, ujrzał wielkie światło spływające na ołtarz. Zbliżyła się do niego Błogosławiona Dziewica i rzekła: Synu mój, Jacku, raduj się, albowiem twoje modlitwy miłe są mojemu Synowi i Zbawicielowi i o cokolwiek będziesz prosił za moją przyczyną, to otrzymasz”.

To rzekłszy, wśród świateł i chórów anielskich odeszła do nieba. A Święty mąż Jacek, pocieszony tym objawieniem, z ufnością wypraszał u Boga to, czego pragnął.” Tyle z relacji Ojca Stanisława.

My zaś, słuchając Bożego słowa, przeznaczonego specjalnie na dzisiejszą Uroczystość, od razu zauważamy, że życie i postawa naszego dzisiejszego Patrona były bardzo wiernym odwzorowaniem tego, o czym dzisiaj czytamy.

Słuchając słów Izajasza, w pierwszym czytaniu, mamy wrażenie, że mówi to Święty Jacek – gorliwy i pracowity Kapłan, Sługa Boży, Szafarz Świętych Sakramentów, Głosiciel Bożego słowa, ofiarny Misjonarz: Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej i dzień pomsty naszego Boga; abym pocieszał wszystkich zasmuconych, bym rozweselił płaczących na Syjonie, abym im wieniec dał zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast przygnębienia na duchu.

Pan go naprawdę namaścił i posłał do pełnienia tej pięknej posługi! Iluż to ludziom ogłosił Dobrą Nowinę, ileż ran ludzkich serc opatrzył! Iluż zasmuconych pocieszył, ileż nadziei zaniósł tak wielu ludziom na tak wielu terenach swojej misyjnej działalności. Prawdziwie stał się narzędziem w ręku Boga – to Bóg sam przez niego działał.

Jak to ujmuje w swoim Liście, w drugim czytaniu, Święty Piotr Apostoł: Boska Jego wszechmoc udzieliła nam tego wszystkiego, co się odnosi do życia i pobożności, przez poznanie Tego, który powołał nas swoją chwałą i doskonałością.

Po czym Apostoł tak doradza: Dlatego też właśnie, wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem będziecie je mieli, i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi w poznaniu Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

A wreszcie, jakby w podsumowaniu, zachęca: Dlatego bardziej jeszcze, bracia, starajcie się umocnić wasze powołanie i wybór!

Wszystko to zaś jest cennym komentarzem do słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię! Słyszymy w niej następnie, że powołał czterech Apostołów, aby razem z Nim – i Jego mocą – powtarzali dokładnie te same słowa całemu światu i wzywali do nawrócenia, do otwierania serc ludzkich na Boże Królestwo. I choć nie ma o tym wzmianki w Ewangelii – bo być nie mogło – to do grona tych powołanych należy zaliczyć także naszego Patrona, bo i jego Pan powołał, aby obwieszczał Jego królestwo na naszych ziemiach.

Jest zatem życie Świętego Jacka wiernym komentarzem do Bożego słowa, a nade wszystko – wiernym jego wypełnieniem. Jacek całe swoje życie oddał na służbę Panu – zarówno w bardzo aktywnej i wszechstronnej posłudze misyjnej, jak też w wyciszonej, skupionej i gorliwej modlitwie i służbie zakonnej. Jak widzimy, dobrze odnalazł się i w jednej, i w drugiej rzeczywistości: jako aktywny i bardzo dynamiczny Misjonarz, ale i jako skupiony, rozmodlony i wyciszony Mnich.

Sam fakt kultu, który tak dynamicznie zaczął rozwijać się po jego śmierci, ale też cuda, które przez jego wstawiennictwo tak licznie zaczęły się dokonywać – świadczą o tym, że jego postawa podobała się Bogu i znalazła wielkie uznanie w oczach współczesnych ludzi.

Kiedy bowiem czytamy, że w którymś momencie zrezygnował z aktywnej posługi misyjnej, aby osiąść w krakowskim klasztorze – prawdopodobnie zniechęcony mnożącymi się przeciwnościami – to może w nas zrodzić się niejaka wątpliwość, czy to aby nie jakaś forma duchowej i duszpasterskiej dezercji, wycofania się, rezygnacji, a może i zniechęcenia…

Jednak fakty, o których wspomnieliśmy tutaj, a więc kult i cuda, dokonujące się po śmierci Jacka, wyraźnie i jednoznacznie potwierdzają Bożą akceptację dla takiej formy jego życia i posługi. Bóg po prostu przyjął ofiarę i posługę Jacka, a nawet pozwolił ją niejako kontynuować – właśnie przez te znaki, jakie działy się za jego wstawiennictwem.

Wpatrujmy się zatem w jego świetlaną postać i piękne życie, a jednocześnie uczmy się od niego łączenia życia aktywnego, pracowitego, dynamicznego – z wyciszeniem, modlitwą, głęboką refleksją, ciszą serca… A także – w nawiązaniu do faktu wyniesienia z płonącego kościoła Najświętszego Sakramentu i figury Matki Bożej – uczmy się umiejętności stałego łączenia pobożności eucharystycznej z pobożnością Maryjną.

Niech nas Święty Jacek tego uczy – i niech nam to w Niebie wyprasza…

4 komentarze

  • Najserdeczniejsze życzenia urodzinowe dla Ks. Marka i imieninowe dla Ks. Jacka :). Niech Duch Święty Was prowadzi drodzy Księża!

  • Czytając zamieszczone tu Czytania, odczytałam, że sam Prorok Izajasz wypowiedział do Was drodzy Kapłani; Księże Jacku i Księże Marku proroctwo, które swoim życiem wypełniacie a Apostoł Piotr na początku fragmentu składa Wam dobre życzenia i błogosławieństwo „Łaska wam i pokój niech będą udzielone obficie przez poznanie Boga i Jezusa, Pana naszego.” Potem daje Wam wytyczne jak osiągnąć stan ducha byście „stali uczestnikami Boskiej natury”. Zadanie przeogromne ale i wyposażenie od Boga otrzymaliście wyjątkowe gdy odpowiedzieliście na słowa Jezusa „Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi”.
    Dziś ja „mała rybka” złowiona przez Boga za pomocą rąk kapłańskich, będzie modlić się dziś na wieczornej Eucharystii za Was, byście ten dar Kapłaństwa nie zmarnowali ale z niego korzystali przeobficie dla dobra wszystkich ludzi. Niech Wam Drodzy Księża, Patron dnia dzisiejszego w tym znoju i trudzie dopomaga a Bóg Wszechmogący błogosławi każdego dnia, nie tylko od święta. Szczęść Boże.

    • Jak już wspominałem, tę wielką Waszą życzliwość odwzajemniam modlitwą i odwdzięczam Mszami Świętymi, sprawowanymi w intencji Wszystkich życzliwych! Ogarniam zatem swoją modlitwą także Was, moi Drodzy! I bardzo dziękuję!
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.