Wszystko ma swój czas

W

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! 

Pozdrawiam serdecznie z Syberii, z Surgutu. 

Pamiętajmy o modlitwie za Ks. Jacka, który przeżywa swoje osobiste, kapłańskie rekolekcje. 

Dziś wspominamy o. Pio. NIżej link do jego biografii. 

Zapraszam do wspólnego rozmyślania nad Słowem Bożym. Zapraszam też do dzielenia się swoimi myślami w komentarzach. 

Prośmy Ducha Świętego, by nam pomógł w tym rozmyślaniu i w życiu Słowem. 

 

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen. 

 

(Koh 3, 1-11)
Wszystko ma swój czas, i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono, czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania, czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia, czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju. Cóż przyjdzie pracującemu z trudu, jaki sobie zadaje? Przyjrzałem się pracy, jaką Bóg obarczył ludzi, by się nią trudzili. Uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca.

 

(Łk 9, 18-22)
Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”.

 

Ciekawe są te sprawy, które mają swój czas – „czas zawodzenia i czas pląsów, czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich, czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania, czas rozdzierania i czas zszywania”. Pewnie gdybym ja ten tekst pisał, nie przyszło by mi do głowy, żeby wśród listy rzeczy, które mają swój czas umieścić rzucanie kamieniami, zawodzenie, pląsy, czy pieszczoty cielesne. Ale to jest właśnie piękno Starego Testamentu, piękno języka i wrażliwości autorów tamtych czasów. 

Wszystko ma swój czas. Kiedy słyszymy te słowa, pierwsza myśl biegnie zapewne do naszego wykorzystania czasu, organizacji czasu, i dobrze, bo o tym trzeba myśleć, trzeba czas dobrze i mądrze wykorzystywać. 

Jednak jeśli dokładnie czytamy ten tekst, to zdaje się, że intencja autora była inna. Bo jeśli jest czas nienawiści i czas wojny, to raczej nie chodzi tu o organizacje czasu, nie chodzi też o to, że jest to wola Boża, żeby coś takiego miało miejsce. Bo przecież Bóg nie chce nienawiści, nie chce wojny. 

Jeśli więc autor pisze takie rzeczy, że one mają swój czas, to pokazuje, że tak już jest w tym świecie, że czasem musimy przeżyć różne sytuacje w naszym życiu. Można by kontynuować tę wyliczankę Koheleta i mówić – jest czas pandemii i czas po pandemii, czas w maskach i czas bez masek, jest czas wojny i czas pokoju, czas kryzysu gospodarczego i czas dobrobytu, czas PO i czas PiS. 

I wszystko to trzeba przeżyć. Takie spojrzenie, że wszystko to ma swój czas, to spojrzenie z pewnego dystansu, to spojrzenie człowieka, który wznosi się ponad to co się dzieje. Jest to jest, trzeba to przeżyć. Ale też jeśli słyszymy – jest czas tego i tamtego, znaczy, że wszystko się skończy, jak się skończyła pandemia (miejmy nadzieję, że się skończyła), tak skończy się wojna, skończy się kryzys ekonomiczny, energetyczny, i duża inflacja, skończy się taka czy inna choroba, skończy się kryzys rodzinny, taki czy inny konflikt. 

I niesamowicie piękne są słowa kończące to dzisiejsze czytanie:  

Bóg „uczynił wszystko pięknie w swoim czasie, dał im nawet wyobrażenie o dziejach świata, tak jednak, że nie pojmie człowiek dzieł, jakich Bóg dokonuje od początku aż do końca”.

Bóg uczynił wszystko pięknym, a więc to co nie jest piękne, nie jest dobre, nie jest od Boga. Bóg dał nam wyobrażenie o dziejach świata, ale do końca nie pojmiemy tego co się dzieje. Czasem pytamy, czemu tak, czemu inaczej? Odpowiedzieć możemy – a dlatego że… I kończy się nasza odpowiedź. Nie pojmiemy dzieł jakich Pan Bóg dokonuje, nie pojmiemy tego jak Pan Bóg ten świat prowadzi, świat, który próbuje się wymykać spod kontroli Boga, a Pan Bóg go zbiera, naprawia, prowadzi. 

Nie wszystko możemy pojąć… Wszystko mamy przyjąć, zaakceptować, i uwierzyć, i zaufać, że Pan Bóg tu jest, On sobie poradzi. 

I Ewangelia, która jest jakby częścią modlitwy Jezusa. Czytamy, że Jezus modlił się na osobności, byli z Nim uczniowie, i zaczyna się dialog. Tak jakby w czasie modlitwy, kiedy jeszcze ta modlitwa się nie skończyła. 

Za kogo uważają Mnie tłumy? Jakby pytanie – co ludzie już wiedzą? Na ile rozumieją to co się dzieje, co chcę im dać? Jaka jest świadomość w narodzie? 

A co wy już wiecie, co wy już zrozumieliście? 

I kiedy Jezus widzi, że uczniowie już coś rozumieją, idzie dalej w swojej katechezie, w odkrywaniu tajemnic Bożych. Mówi o cierpieniu, śmierci i zmartwychwstaniu. 

A co my już rozumiemy w Bożych planach? Czy my patrzymy na świat po Bożemu? 

Świat jeszcze Jezusa nie zna, nie rozumie. Coś tam wiedzą, coś tam każdy usłyszał o Jezusie, ale to jeszcze nie to co można i co człowiek powinien znać. Żeby znać lepiej Jezusa trzeba z Nim rozmawiać na modlitwie, tak jak Jezus rozmawiał z uczniami. 

Ta Ewangelia jest piękną kontynuacją I czytania – jest różny czas, są też różne opinie ludzi, są też różne poziomy wiary ludzi, i to wszystko trzeba znać, wiedzieć o tym, orientować się, wszystko to trzeba przyjąć, akceptować. Jednak to co jest naszą odpowiedzialnością, to to co ja sam przeżywam, to moja osobista relacja z Jezusem, to moja wiedza o Bogu i relacja z Nim. 

To co jest moją odpowiedzialnością to realizacja mojego powołania. 

Nie muszę śledzić wszystkich wiadomości, i wiedzieć co kto myśli, co się dzieje. Niezależnie od tego co się dzieje, jaki jest czas, jakie są ludzkie opinie, ja mam dbać o siebie, żeby realizować swoje powołanie, żeby kształtować swoje serce, swoją wiarę, żeby iść do przodu drogami świętości. Nie mogę się ociągać, zniechęcać, nie mogę rozpaczać i płakać nad tym co się dzieję. Wierzę, że to wszystko Pan Bóg ma w swoich rękach, a ja biorę swój krzyż i idę za Jezusem ku Zmartwychwstaniu. 

Zajmijmy się własnym zbawieniem, więcej niż zbawianiem całego świata. Spróbujmy sumiennie robić swoje, niezależnie od różnorakich, często niesprzyjających poglądów, opinii, mód. 

I to jest nasza odpowiedź dana Jezusowi – za kogo wy Mnie uważacie.  

 

Zapraszam jeszcze na słówko gadane i oczywiście polecam się modlitwom.

 

3 komentarze

Ks. Marek Autor: Ks. Marek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.