Potrzeba wiary – i odwagi!

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Dariusz Radzikowski, Proboszcz Parafii Polubicze, w Diecezji siedleckiej; mój Kolega kursowy. Życzę takiej wiary i odwagi, o jakiej dzisiaj słyszymy w Bożym słowie. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, zachęcam dzisiaj do łączności z moją Ekipą i ze mną w trakcie audycji, jaka na falach Katolickiego Radia Podlasie odbędzie się w ramach cyklu: AKADEMICKIE GAUDEAMUS Początek o 21:40, zakończenie o 23:00. Można zadzwonić do studia, napisać smsa, a na pewno warto być z nami, posłuchać i wspólnie się na koniec pomodlić.

Ja zaś pomodlę się dzisiaj za Was, kiedy będę w Kodniu. Bo takie właśnie plany mam na dzisiaj – zanim jeszcze dotrzemy do Radia, na audycję.

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem, by z pomocą Ducha Świętego, w blaskach Jego światła i natchnienia, móc odkryć to jedno, jedyne przesłanie, z jakim konkretnie i osobiście Pan zwraca się do mnie.

I na ten właśnie wysiłek – jak i na wszystkie dzisiejsze nasze wysiłki – niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 1 Tygodnia zwykłego, rok I,

13 stycznia 2023., 

do czytań: Hbr 4,1–5.11; Mk 2,1–12

CZYTANIE Z LISTU DO HEBRAJCZYKÓW:

Gdy jeszcze trwa obietnica wejścia do Bożego odpoczynku, lękajmy się, aby ktoś z was nie mniemał, iż jest jej pozbawiony. Albowiem i myśmy otrzymali dobrą nowinę, jak i ci, którzy wyszli z Egiptu, lecz tamtym słowo usłyszane nie było pomocne, gdyż nie łączyli się przez wiarę z tymi, którzy je usłyszeli.

Wchodzimy istotnie do odpoczynku my, którzy uwierzyliśmy, jak to powiedział: „Toteż przysiągłem w gniewie moim: nie wejdą do mego odpoczynku”, aczkolwiek dzieła były dokonane od stworzenia świata. Powiedział bowiem Bóg na pewnym miejscu o siódmym dniu w ten sposób: „I odpoczął Bóg w siódmym dniu po wszystkich dziełach swoich”. I znowu na tym miejscu: „Nie wejdą do mego odpoczynku”.

Śpieszmy się więc wejść do owego odpoczynku, aby nikt nie szedł za tym samym przykładem nieposłuszeństwa.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Gdy Jezus po pewnym czasie wrócił do Kafarnaum, posłyszeli, że jest w domu. Zebrało się tyle ludzi, że nawet przed drzwiami nie było miejsca, a On głosił im naukę.

Wtem przyszli do Niego z paralitykiem, którego niosło czterech. Nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego, odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk. Jezus, widząc ich wiarę, rzekł do paralityka: „Synu, odpuszczają ci się twoje grzechy”.

A siedziało tam kilku uczonych w Piśmie, którzy myśleli w sercach swoich: „Czemu On tak mówi? On bluźni. Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie Bóg sam jeden?”

Jezus poznał zaraz w swym duchu, że tak myślą, i rzekł do nich: „Czemu nurtują te myśli w waszych sercach? Cóż jest łatwiej powiedzieć do paralityka: «Odpuszczają ci się twoje grzechy», czy też powiedzieć: «Wstań, weź swoje łoże i chodź»? Otóż, żebyście wiedzieli, iż Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów – rzekł do paralityka: Mówię ci: «Wstań, weź swoje łoże i idź do domu!»”

On wstał, wziął zaraz swoje łoże i wyszedł na oczach wszystkich. Zdumieli się wszyscy i wielbili Boga mówiąc: „Jeszcze nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego”.

Jaki to czas, o którym Autor Listu do Hebrajczyków mówi, iż jeszcze trwa obietnica wejścia do Bożego odpoczynku ? Nasz czas? A może jakiś dawny, zamierzchły?…

Okazuje się, że była ona skierowana do pokolenia współczesnego Autorowi dzisiejszego czytania, ale była także – jak słyszymy – skierowana do pokoleń wcześniejszych, bo już tych, które wychodziły z niewoli egipskiej. Jednak – jak przekonuje nas Autor biblijny – tamtym słowo usłyszane nie było pomocne, gdyż nie łączyli się przez wiarę z tymi, którzy je usłyszeli.

A zatem, od razu ustawia on sprawę bardzo jasno: to nie w tym problem, czy ta obietnica została złożona przez Boga, bo została. Nie problem w tym, komu i kiedy, i w jakich okolicznościach została złożona, bo oczywistym jest, że jest skierowana do wszystkich i zawsze. Problem jest w czym innym. W czym?

A w tym właśnie, aby ktoś […] nie mniemał, iż jest jej pozbawiony. I w tym również, że tamtym [czyli wychodzącym z Egiptu] słowo usłyszane nie było pomocne, gdyż nie łączyli się przez wiarę z tymi, którzy je usłyszeli. Natomiast wchodzimy istotnie do odpoczynku my, którzy uwierzyliśmy… A z tego wynika oczywista zachęta: Śpieszmy się więc wejść do owego odpoczynku, aby nikt nie szedł za tym samym przykładem nieposłuszeństwa.

Moi Drodzy, wszystko chyba jest jasne: to, czy do owego «Bożego odpoczynku», a więc do Bożego szczęścia wejdziemy, zależy nie od Boga, który miałby segregować ludzi na lepszych i gorszych, i tych lepszych zapraszać, a tym gorszym zatrzaskiwać drzwi przed nosem. Nie, to tak naprawdę zależy od nas – od naszej wiary! Od naszego posłuszeństwa wierze.

I od naszej – by tak to ująć – natarczywości w wierze! Od naszej wytrwałości, determinacji i odwagi – czyli tych cech i postaw, których przykład dało nam dziś czterech ludzi, opisanych w Ewangelii – tych, którzy nieśli paralityka do Jezusa. Jak słyszeliśmy, nie mogąc z powodu tłumu przynieść go do Niego [czyli do Jezusa], odkryli dach nad miejscem, gdzie Jezus się znajdował, i przez otwór spuścili łoże, na którym leżał paralityk.

To, co się potem wydarzyło, jasno pokazało, że dobrze zrobili… Chociaż bowiem sprawa dotyczyła zdrowia fizycznego i w ogóle – zmiany sytuacji zewnętrznej, by tak rzec: doczesnej, to trudno nie zauważyć, że w jakiś sposób pojawiło się tam też odniesienie do spraw duchowych. Przecież paralitykowi odpuszczone zostały grzechy, a to jest wyraźne zwycięstwo duchowe nad złem.

Owszem, ten człowiek mógł jeszcze powrócić do swoich grzechów – i wcale nie wiemy, czy nie powrócił. Ale cała ta sytuacja pokazuje nam, jak my mamy się starać o osiągnięcie – o zdobycie – wieczności! Tak, my tę wieczność, to wieczne szczęście, wieczne zbawienie – mamy zdobywać! Przebojem! Odważnie – i z wielką wiarą! Taką, jaką miało tych czterech.

To naprawdę piękny przykład, chociaż – powiedzmy sobie szczerze – reakcje ludzi tam zgromadzonych pewnie nie były zbyt przychylne. Bo przecież ci czterej – z tym piątym – wepchali się bez kolejki! A i później, reakcje uczonych w Piśmie były podobne, bo przecież nie byli oni w stanie zaakceptować sytuacji, w której to Jezus ośmiela się odpuszczać grzechy. Chociaż akurat – to też warto zauważyć – oni swoich obiekcji nie wyrazili na głos. Oni tylko tak myśleli. A Jezus i tak ich zdemaskował.

A zatem, jakoś ten wymiar duchowy łączył się i przenikał z wymiarem fizycznym, zewnętrznym. A cała, opisana dziś sytuacja jasno pokazuje, że rzecz naprawdę rozgrywa się o sprawy dużo większe, niż tylko doraźne wyleczenie z choroby. Naturalnie, to też nie byle co – uzdrowić człowieka z paraliżu, czy z czegokolwiek… Ale odpuścić grzechy i otworzyć przed kimś bramy Raju – to naprawdę dużo, dużo więcej! Nieporównywalnie więcej!

I Jezus tego właśnie dokonuje – dla nas. On zaprasza, otwiera drogę, stwarza wszelkie możliwości. Ale reszta już naprawdę należy do nas – odpowiedź na to zaproszenie leży po naszej stronie. Reakcja na Jezusową inicjatywę jest w naszych rękach.

Potrzeba tylko – aż! – wiary. I odwagi.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.