Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu wczorajszym imieniny przeżywali (a liturgicznie – przeżywają dzisiaj):
►Józef Bronisz, życzliwy mi Człowiek z Parafii w Radoryżu Kościelnym, głęboko zainteresowane sprawami Kościoła i swojej Parafii, oraz lokalnej społeczności, piszący nieraz na naszym blogu;
►Ojciec Józef Czernecki, Oblat, niegdyś posługujący w Kodniu, a obecnie Ekonom całej polskiej Prowincji Oblatów.
Urodziny natomiast przeżywał wczoraj Szymon Olender, bliski mi Człowiek, za moich czasów – Lektor w Celestynowie, a obecnie Mąż i Ojciec.
Dzisiaj natomiast imieniny przeżywa Klaudia Kołodziejczuk, włączająca się w swoim czasie w działalność młodzieżowych Wspólnot.
Dostojnym Świętującym życzę naśladowania Świętego Józefa we wszystkim, co tylko możliwe! Zapewniam o modlitwie!
A ja wczoraj pomagałem duszpastersko w Parafii w Poizdowie, gdzie akurat kończyły się Rekolekcje, prowadzone przez Księdza Michała Dziedzica, pochodzącego z mojej rodzinnej Parafii. Ponieważ Proboszcz z Poizdowa, Ksiądz Adam Pietrusik, także rozpoczynał prowadzenie Rekolekcji w sąsiedniej Parafii w Kocku, przeto przypadło mi w udziale podziękować Rekolekcjoniście w Jego imieniu i w imieniu Parafii. Pięknie wczoraj ten dzień wypadł.
Także w naszym Duszpasterstwie, gdzie wieczorem była Msza Święta i Gorzkie Żale.
A oto dzisiaj – kolejne zaproszenie i kolejny wyjazd. Tym razem, do Parafii Brzozowica, gdzie Proboszczem jest Ksiądz Tomasz Małkiński – przez jakiś czas: mój Współpracownik w dziele Duszpasterstwa Akademickiego w Siedlcach. Zaprosił mnie dzisiaj, w Uroczystość Świętego Józefa, aby koncelebrować Msze Święte i wygłosić słowo Boże. Bardzo dziękuję za to niespodziewane i miłe zaproszenie! Będę miał okazję zobaczyć, jak mój Kolega radzi sobie w roli Proboszcza. Bo do tej pory widziałem Go w roli Duszpasterza Akademickiego.
I właśnie dlatego, że dzisiaj będę to słowo wygłaszał, przeto sam je przygotowałem, Janek zaś zgodził się przygotować w środę, za co Mu bardzo serdecznie dziękuję!
Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie, osobiście i indywidualnie? Duchu Święty, przyjdź i pomóż zrozumieć…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Uroczystość Świętego Józefa, Oblubieńca Maryi,
przeniesiona z 19 marca na 20 marca 2023.,
do czytań z t. VI Lekcjonarza: 2 Sm 7,4–5a.12–14a.16;
Rz 4,13.16–18.22; Mt 1,16.18–21.24a albo: Łk 2,41–51a
CZYTANIE Z DRUGIEJ KSIĘGI SAMUELA:
Pan skierował do Natana następujące słowa: „Idź i powiedz mojemu słudze Dawidowi: To mówi Pan: «Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem.
Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki»”.
CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:
Bracia: Nie od wypełnienia Prawa została uzależniona obietnica dana Abrahamowi i jego potomstwu, że będzie dziedzicem świata, ale od usprawiedliwienia z wiary.
I stąd to dziedzictwo zależy od wiary, by było z łaski i aby w ten sposób obietnica pozostała niewzruszona dla całego potomstwa, nie tylko dla potomstwa opierającego się na Prawie, ale i dla tego, które ma wiarę Abrahama. On to jest ojcem nas wszystkich, jak jest napisane: „Uczyniłem cię ojcem wielu narodów” przed obliczem Boga. Jemu on uwierzył jako Temu, który ożywia umarłych, i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia.
On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: „Takie będzie twoje potomstwo”.
Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:
Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego.
Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie.
Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”.
Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański.
ALBO:
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Rodzice Jezusa chodzili co roku do Jerozolimy na Święto Paschy. Gdy Jezus miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym. Kiedy wracali po skończonych uroczystościach, został Jezus w Jerozolimie, a tego nie zauważyli Jego Rodzice. Przypuszczając, że jest w towarzystwie pątników, uszli dzień drogi i szukali Go wśród krewnych i znajomych. Gdy Go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy szukając Go.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami.
Na ten widok zdziwili się bardzo, a Jego Matka rzekła do Niego: „Synu, czemuś nam to uczynił? Oto ojciec Twój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie”.
Lecz On im odpowiedział: „Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?” Oni jednak nie zrozumieli tego, co im powiedział.
Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany.
Chcąc dowiedzieć się czegokolwiek o życiu naszego dzisiejszego Patrona, Świętego Józefa, musimy polegać na tym, co przekazują Ewangelie. A one poświęcają Mu łącznie dwadzieścia sześć wierszy, Jego zaś imię wymieniają czternaście razy. I jakkolwiek osobą Józefa zajmują się bardzo żywo także Autorzy pism apokryficznych, to jednak w ich przekazach zbyt wiele jest legend i historii na tyle mało wiarygodnych, by można je było traktować poważnie. Niewiele mówią one także o latach dzieciństwa i wczesnej młodości naszego Patrona.
Wiemy, że Józef pochodził z rodu króla Dawida. Wykazuje to Święty Mateusz w swojej genealogii. Mimo jednak wysokiego pochodzenia, Józef nie posiadał żadnego majątku. Na życie zarabiał stolarstwem i pracą jako cieśla. Zdaniem Świętego Justyna, żyjącego przecież bardzo blisko czasów apostolskich, Święty Józef wykonywał sochy drewniane i jarzma na woły. Przygotowywał więc narzędzia gospodarcze i rolnicze. Autorzy niektórych apokryfów nazywają Go stolarzem.
Zaręczony z Maryją, stanął wobec tajemnicy cudownego poczęcia. Nie będąc według ciała Ojcem Jezusa, był nim jednak według prawa żydowskiego, jako prawomocny Małżonek Maryi. Chociaż więc Maryja porodziła Pana Jezusa dziewiczo, to jednak wobec prawa i otoczenia Święty Józef był uważany za Ojca Pana Jezusa. Tak Go też nazywają Ewangelie.
W takiej sytuacji trzeba było wykazać, że Józef pochodził w prostej linii od króla Dawida. Z tego rodu – jak z kolei wykazuje w swojej genealogii Święty Łukasz – pochodziła też Matka Boża. Można zatem uznać, że i sam Jezus pochodził z rodu Dawida, co też zapowiadali Prorocy – jak chociażby Prorok Natan, o czym mówi nam dzisiejsze pierwsze czytanie, z Drugiej Księgi Samuela.
Zatem Józef, dowiadując się o tym, że jego Małżonka jest w stanie błogosławionym, postanawia dyskretnie usunąć się z Jej życia, by nie narazić Jej na zhańbienie i obmowy. Wprowadzony jednak przez Anioła w całą tajemnicę, bierze Maryję do siebie, do domu w Nazarecie. Podporządkowując się dekretowi o spisie ludności, udaje się z Nią do Betlejem. Tam też narodził się Jezus. Po nadaniu Dziecku imienia i przedstawieniu Go w świątyni, w obliczu prześladowania, ucieka z Matką i Dzieckiem do Egiptu. Po śmierci Heroda wraca do Nazaretu.
Po raz ostatni Józef pojawia się na kartach Pisma Świętego podczas pielgrzymki z dwunastoletnim Jezusem do Jerozolimy. Kiedy Jezus rozpoczyna swą publiczną działalność, o Jego przybranym Ojcu nie znajdujemy już na kartach Ewangelii żadnej wzmianki. Wynika z tego, że prawdopodobnie już nie żył. Miał zapewne najpiękniejszą śmierć i pogrzeb, jaki sobie można na ziemi wyobrazić, gdyż byli przy nim w ostatnich chwilach Jego życia zarówno Jezus, jak i Maryja. Może dlatego tradycja nazwała go Patronem dobrej śmierci.
Ikonografia zwykła przedstawiać Świętego Józefa jako starca. W rzeczywistości, był On człowiekiem w pełni męskiej urody i sił. Sztuka chrześcijańska zostawiła wiele tysięcy wizerunków Świętego Józefa w rzeźbie i w malarstwie. Ojcowie i pisarze Kościoła podkreślają, że do tak bliskiego życia z Jezusem i Maryją Opatrzność wybrała człowieka o niezwykłej cnocie. Dlatego Kościół słusznie stawia Świętego Józefa na czele wszystkich Świętych i daje mu tak wyróżnione miejsce w hagiografii, nazywając go Oblubieńcem Maryi, Żywicielem i Wychowawcą Jezusa.
Święty Józef jest Patronem Kościoła powszechnego, Patronem licznych zakonów, ale i licznych krajów, między innymi Austrii, Czech, Filipin, Hiszpanii, Kanady, Portugalii, Peru; także – wielu diecezji i miast. Ponadto, jest Patronem małżonków i rodzin chrześcijańskich, ojców, sierot, a także cieśli, drwali, rękodzielników, robotników, rzemieślników, wszystkich pracujących i uciekinierów. Wzywany jest wreszcie – o czym już wspomnieliśmy sobie – jako Patron dobrej śmierci.
Słuchając uważnie dzisiejszych czytań mszalnych, to – być może ze zdziwieniem – stwierdzamy, iż ani w pierwszym czytaniu, ani w drugim, nie słyszymy ani słowa o Świętym Józefie. A z kolei w Ewangelii – nie słyszymy ani słowa Świętego Józefa: żadnego słowa, wypowiedzianego przez Niego.
Jest zatem coś niezwykłego w postawie tego niezwykłego Świętego, że pomimo, iż jest taki właśnie niezwykły, iż jest jednym z największych Świętych Kościoła, ponieważ miał do spełnienia rolę absolutnie nadzwyczajną i jedyną w swoim rodzaju – bo nikt przed Nim i nikt po Nim nie dostąpił takiego zaszczytu, by być ziemskim Ojcem Syna Bożego – pomimo tego wszystkiego Święty Józef jest też jednym z najcichszych Świętych.
Wspomnieliśmy sobie w tej krótkiej informacji biograficznej, że choć rzeczywiście pojawia się na kartach Ewangelii kilkanaście razy, to jednak w samej historii Świętej Rodziny jego obecność jest bardzo dyskretna, bardzo wyciszona, taka – powiedzielibyśmy – subtelna, delikatna… Pojawia się bowiem tak zwyczajnie, tak po prostu, bez żadnego patosu, bez żadnych zapowiedzi i powitań – ot, tak, zwyczajnie , na pielgrzymce do Jerozolimy… I znika – także zupełnie nie wiadomo, kiedy… Po cichu – tak, jak żył. Coś naprawdę wyjątkowego!
Ani jednego słowa, żadnego szumu wokół swojej osoby, żadnego wychwalania się swoją pozycją i podkreślania swoich dokonań. Dlatego zapewne ci, którzy przed laty układali obecny Lekcjonarz mszalny, musieli nieźle nagłowić się, jakie teksty dać nam do odczytania na dzisiejszą Uroczystość. Bo przecież – poza tymi wspomnianymi wzmiankami ewangelicznymi – nigdzie nie ma o Józefie ani słowa. Dlatego dzisiaj, w pierwszym czytaniu, słyszymy proroctwo Natana dotyczące potomka króla Dawida, w drugim zaś czytaniu – słowa Apostoła Pawła o wierze Abrahama.
Można więc powiedzieć, że choć o Józefie nie ma tam wprost ani słowa, to jednak Jego obecność w jednym i drugim tekście niejako wyczuwamy: wszak pochodził on z rodu Dawida i to Jemu pod opiekę dany został Potomek, pochodzący z tego rodu. On także – Święty Józef – był spadkobiercą dziedzictwa głębokiej wiary Patriarchy Abrahama. Dlatego można uznać, że w jakimś dalekim sensie oba te teksty do naszego dzisiejszego Patrona przynajmniej nawiązują.
Ewangelia mówi już o Nim wprost – a mamy do wyboru dwa fragmenty, z których odczytujemy jeden: albo historię zaakceptowania przez Józefa faktu, iż Jego Małżonka jest w stanie błogosławionym, choć On nic o tym nie wie – i przyjęcia Jej, wraz z tym rozwijającym się pod Jej Sercem Dzieckiem, pod swój dach, albo też zapis pielgrzymowania do Jerozolimy, czyli ostatnie wydarzenie, w którym Ewangelia mówi o obecności Józefa. W obu tych historiach Józef jest obecny, ale także nie mamy wrażenia, że swoją obecnością przytłacza. Raczej jest na uboczu, wyciszony, zapracowany, zatroskany o Rodzinę…
O Jego świętości świadczą czyny – konkrety – a nie słowa. Tych w ogóle z Jego ust nie słyszymy. A przecież nie mamy wątpliwości, że dobrze, a wręcz doskonale wywiązał się On ze swojej misji! Czyli – mamy doskonałe świadectwo czynów, zamiast słów!
Moi Drodzy, jakie to cenne wskazanie dla nas! I na ten Wielki Post, i na czas po Wielkim Poście, i na całe życie! Właśnie to wskazanie i ta zachęta, byśmy o naszej wierze, o naszym chrześcijaństwie, o naszej miłości do Boga, ale i o miłości do drugiego człowieka – do każdego człowieka, począwszy od tego z najbliższej rodziny – świadczyli postawą, codziennym odniesieniem, swoim zachowaniem, a nie zapewnieniami, obietnicami, deklaracjami, które często nie doczekują się realizacji, albo tylko w jakiejś części.
I abyśmy też nie przechwalali się na prawo i lewo, kiedy już uda nam się coś dobrego zrobić. Bo myślę, że nie brakuje wśród nas takich, którym udzielił się ów – by tak go określić – „syndrom starego Zagłoby” z Sienkiewiczowskiej Trylogii, wyrażający się w tym jego często powtarzanym zdaniu: „Jam to, nie chwaląc się, sprawił!” Myślę, że i wśród nas wszystkich – już nie wspomnę, że i wśród nas, księży – nie brakuje takich, o których można by śmiało powiedzieć, że swoim działaniem i zaangażowaniem z pewnością przysporzą chwały Bożej, ale też nie uszczkną własnej!
Tymczasem, Święty Józef pokazuje nam dzisiaj zupełnie inny styl: styl bardzo konkretnego i owocnego czynienia dobra, okazywania miłości, ale zupełnie bez rozgłosu. W ten sposób w Jego przykładzie doceniona została postawa, zaangażowanie i szczera miłość takich Osób – zapewne także wielu z Was, moi Drodzy – które to Osoby codziennie, od rana do nocy, wykonują swoje najbardziej codzienne i zwyczajne obowiązki: w rodzinie, w gospodarstwie, w pracy, w szkole; naprawdę się w to angażując i poświęcając siły, zdrowie, a nieraz i pieniądze, najczęściej nie słysząc za to nawet słowa podziękowania, docenienia, zauważenia…
I może nieraz nawet – oglądając w telewizji czy w internecie wywiady z wielkimi tego świata, z celebrytami i innymi takimi znanymi „z tego, że są znani” – zazdroszczą im oni tej sławy, tego rozgłosu, tej popularności. Bo – myślą sobie – „nasze życie takie zwyczajne, takie codzienne”, a niektórzy dodadzą, że „takie szare”…
I to właśnie im wszystkim Święty Józef, jeden z największych Świętych Kościoła, mówi dzisiaj – mówi swoją postawą, bo nie słowami – że taka właśnie postawa ma sens! I jest piękna! I jest pewną drogą do świętości – o ile jest przeżywana w łączności z Bogiem.
Dopisujemy zatem dzisiaj do tej długiej listy państw, grup i osób, którym patronuje Święty Józef, jeszcze jedną kategorię: tych mianowicie, którzy swoje obowiązki codziennie z miłością, troską i dokładnością wykonują, nie robiąc przy tym wokół siebie żadnego szumu i rozgłosu.
Czy mogę powiedzieć, że w ten sposób Święty Józef stanie się także i moim Patronem?…
Najbardziej spektakularny cud św. Józefa https://www.youtube.com/watch?v=x0WPFBWp-24
Święty Józefie, my dziś jako Naród, jako Kościół, jako rodziny też potrzebujemy Twojego orędownictwa dlatego podejmujemy różne inicjatywy modlitewne i ufamy, że nie zostawisz nas bez pomocy. Amen.
Oj, tak… Bardzo w to ufamy! xJ