Pokój mój daję wam…

P

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Grzegorz Pałysa, bardzo życzliwy Człowiek z Parafii w Miastkowie Kościelnym.

Urodziny natomiast przeżywa Piotr Deres – równie dobry i życzliwy Człowiek, tylko z Parafii w Trąbkach, gdzie przez jakiś czas pomagałem.

Wszystkim świętującym życzę męstwa i odwagi do zaprowadzania wokół siebie prawdziwego pokoju Bożego – o czym więcej w rozważaniu. O to też będę się dla Nich modlił.

A u mnie dzisiaj – taki zwyczajny dzień. Od 10:00 do 15:00 – dyżur na Wydziale Rolniczym, przy ul. Prusa, a o 19:00 Msza Święta i nabożeństwo majowe. Potem natomiast – spotkanie Studenckiego Koła Formacyjnego, a w jego trakcie: łączenie internetowe z Ojcem Pawłem Kaczmarkiem, Paulinem, polskim Misjonarzem, pracującym w Republice Południowej Afryki. Szef naszego Koła, Łukasz Goławski – od niedawna: Pracownik Katolickiego Radia Podlasie – zawarł z Ojcem Pawłem znajomość właśnie tą drogą, czyli po łączach internetowych i już przeprowadził z Nim wywiad, oraz napisał kilka relacji o Jego pracy. Dzisiaj spróbujemy z Nim porozmawiać.

Moi Drodzy, pamiętajmy w modlitwie o Maturzystach!

Teraz zaś już zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Duchu Święty, oświeć nasze umysły i serca, abyśmy odczytali to jedyne, konkretne przesłanie, z jakim Pan dziś do każdej i każdego z nas osobiście się zwraca.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 5 Tygodnia Wielkanocy,

9 maja 2023., 

do czytań: Dz 14,19–28; J 14,27–31a

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Do Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe.

W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli.

Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali.

Kiedy przybyli i zebrali Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie.

A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał”.

Jeżeli dziś, w pierwszym czytaniu, słyszymy, że przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego, to przekonujemy się, że nie są to tylko słowa biblijnego pouczenia, ale jest to prawda, którą swoim życiem – a dokładniej: swoim cierpieniem – potwierdził Apostoł Paweł.

Bo zanim jeszcze to właśnie zdanie zostało wypowiedziane przez Autora natchnionego, to wcześniej usłyszeliśmy informację, iż do Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe. I dopiero potem – to właśnie, zacytowane wcześniej zdanie, które w ten sposób stało się swoistym komentarzem do tego, co spotkało Pawła.

Przekonujemy się zatem, że Księdza Dziejów Apostolskich to nie taki zwyczajny i prosty reportaż o działalności kilku Apostołów – bo nawet nie wszystkich – i ówczesnego Kościoła, ale to Księga wielkiego świadectwa: świadectwa miłości tegoż Kościoła, świadectwa niezwykłego, wręcz huraganowego entuzjazmu; świadectwa ogromnego zaangażowania, poświęcenia i pracy, a wreszcie – świadectwa cierpienia, ponoszonego zarówno przez pasterzy tego Kościoła, jak i przez tych, których dzisiaj określamy mianem wiernych świeckich, a których wówczas nazywano braćmi i siostrami, a czasami to nawet świętymi.

Skoro zatem dzisiaj słyszymy, że przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego, to znaczy, że tak dokładnie jest – i nie dlatego, że tak sobie ktoś za biurkiem wydumał i tak sobie w księdze zapisał, ale dlatego, że tego właśnie doświadczyli na sobie ci, o których Księga opowiada. Oni własnym życiem i swoim własnym cierpieniem to pokazują i potwierdzają.

Ale też jednocześnie pokazują, że to cierpienie, jeżeli jest znoszone z godnością, a nade wszystko: przeżywane z Jezusem i dla Niego, i Jemu jest ofiarowane – może przerodzić się w jakieś wielkie dobro dla tego, kto je znosi, ale też dla całego Kościoła.

Pamiętamy zapewne (także z Księgi Dziejów Apostolskich) opis wielkiej aktywności młodego Kościoła i niezwykłych jego dokonań apostolskich po tym, jak Apostołowie i uczniowie rozproszyli się – po ukamienowaniu Szczepana. Z jednej strony – wielkie cierpienie, wręcz śmierć zadana jednemu z nich, z drugiej jednak strony: tak wspaniałe owoce tego cierpienia i tej ofiary.

I podobnie słyszymy dzisiaj: po tym, jak Paweł dosłownie otarł się o śmierć, a właściwie to nawet za umarłego został uznany – co pokazuje, że przeciwnicy naprawdę nie żartowali, tylko wprost chcieli go zabić – otrząsnął się i razem z Barnabą ruszył do boju! Do tego duchowego boju, a więc do zdobywania nowych uczniów i wyznawców Jezusa Chrystusa. Zapewne ciekawym ćwiczeniem „biblijno – matematycznym” mogłoby być dzisiaj dla nas policzenie miejscowości, do których dotarli i w których głosili słowo Boże, ustanawiając jednocześnie pasterzy dla poszczególnych wspólnot.

I tylko pomyślmy – przypomnijmy sobie jeszcze raz – że na początku tego entuzjastycznego opisu wszystkich tych dokonań mamy zdanie, mówiące o tym, że Paweł został ukamienowany i otarł się o śmierć… A tu tymczasem – zaraz potem – tak wielkie dokonania apostolskie. Co to pokazuje, moi Drodzy?

Jest to dokładne potwierdzenie i realizacja zapowiedzi Jezusa z dzisiejszej Ewangelii: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie.

Jezus zatem realizował na ziemi Boży plan zbawienia. Dlatego też wszystko to, co Go spotkało ze strony ludzi i czego sam dokonał – wcześniej zapowiadał. Pamiętamy, że zapowiadał swoją Mękę, Śmierć i Zmartwychwstanie, zapowiadał zdradę jednego z Apostołów, zapowiadał także totalne osamotnienie i opuszczenie, jakie miało Go spotkać i rzeczywiście spotkało ze strony Apostołów w najbardziej dramatycznym momencie cierpienia… Dzisiaj zapowiada swoje odejście do Domu Ojca…

Jezus to wszystko widział już wcześniej, wiedział o tym, nic więc z tych rzeczy nie było dla Niego zaskoczeniem. Podobnie, jak wiedział o cierpieniach, które będą spotykały Jego Kościół od początku istnienia – zatem także i te cierpienia, o których tu dzisiaj sobie mówimy, a które konkretnie spadły na Pawła. Jezus to wszystko wiedział i widział – On to zresztą także wielokrotnie zapowiadał.

I w to właśnie w tym kontekście pada Jego zapowiedź pokoju, który On sam da, a którego nie jest w stanie dać świat. Jaki to pokój daje świat i jak świat zaprowadza pokój – także na arenie międzynarodowej – to my na co dzień dobrze widzimy. Chciałoby się rzec krótko: szkoda gadać! Jakaś jedna wielka farsa! Można by się nawet nieźle pośmiać z tych nieporadnych, bezsensownych i bezowocnych zabiegów, gdyby nie to, że ich ceną jest cierpienie tylu ludzi. Taki to pokój daje świat.

Przedstawicielami tego świata – w dzisiejszej liturgii Słowa – są ci, którzy rzucali w Pawła kamieniami. Taki pokój daje dzisiaj świat. Jezus daje prawdziwy i trwały pokój serca, którego świat dać nie może, ale którego też – na całe szczęście! – świat nie jest w stanie zniszczyć, ani go odebrać. Paweł taki pokój Boży nosił w swoim sercu, takim pokojem przepełniony był młody Kościół.

Oby także takim pokojem przepełnione były serca zarówno pasterzy, jak i wiernych świeckich obecnego Kościoła. Właśnie w obliczu tego szaleństwa, jakie nam serwuje dzisiejszy świat i instytucje polityczne, roszczące sobie bezzasadnie prawo do pouczania i kierowania ludźmi. Właśnie w obliczu tego szaleństwa i absurdu – także decyzji instytucji unijnych – niech z całą mocą wybrzmią raz jeszcze słowa Jezusa: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.

Jeżeli pomni tych słów, będziemy każdego dnia zabierali się solidnie do pracy i nie zważając na cały ten absurd i głupotę działań tego świata, jaka nas otacza, będziemy odważnie świadczyć o Jezusie i o naszej wierze w Niego, robiąc solidnie to wszystko, co do nas należy – a to wszystko wspierając porządną modlitwą i gorliwym życiem sakramentalnym – to nie będzie mowy o żadnym kryzysie w Kościele.

Ale te słowa Jezusa musimy potraktować jako program naszego działania – musimy w nie przede wszystkim naprawdę uwierzyć: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się nie lęka.

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.