Najpierw – chwała Boża!

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę święceń kapłańskich przeżywa Ksiądz Marek! Z całego serca życzymy wszyscy, aby zachowywał w sobie stale ten ogromny zapał duszpasterski, który chyba wszyscy u Niego doceniamy i podziwiamy! Aby Mu się zawsze chciało tyle dobrego czynić, ile teraz czyni, a nawet więcej! Wszyscy ogarniamy Jubilata serdeczną modlitwą! Jego – i całe dzieło, które realizuje. Wszystkie te sprawy będą intencją Mszy Świętej, którą dzisiaj odprawię w intencji naszego Drogiego Jubilata.

Urodziny zaś przeżywają dzisiaj:

Dawid Błaszczak – życzliwy Człowiek z Białej Podlaskiej,

Janusz Aleksandrowicz – bardzo ciekawy i nieprzeciętny Człowiek z Diecezji elbląskiej, Brat Pani Ewy Olender a Wujek Szymona, mojego byłego Lektora z Celestynowa – Człowiek, którego ze względu na pracę w wojsku i bardzo uporządkowany styl życia nazywam Dowódcą, a czasami też Wielkim Dowódcą!

Wszystkim świętującym życzę wszelkiego dobra i mocy z Niebios. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, przepraszam za opóźnienie w zamieszczeniu słówka, ale wynikło to z przyczyn ode mnie niezależnych. Ja dzisiaj przez cały dzień planuję pobyt w Lublinie, w swoim mieszkaniu, gdzie mam nadzieję fajnie popracować.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem. Co Pan konkretnie do mnie mówi? Duchu Święty, rozjaśnij umysł i serce, pomóż odczytać, zrozumieć…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 9 Tygodnia zwykłego, rok I,

9 czerwca 2023., 

do czytań: Tb 11,5–17 Wlg; Mk 12,35–37

CZYTANIE Z KSIĘGI TOBIASZA:

Anna tymczasem chodziła każdego dnia, i siadała przy drodze na wzniesieniu, skąd mogła widzieć z daleka. A gdy tak wyglądała przybycia swego syna, spostrzegła z daleka, że powraca, a rozpoznawszy go pobiegła, aby oznajmić swemu mężowi: „Oto syn twój powraca”.

Rafał zaś rzekł do Tobiasza: „Jak tylko wejdziesz do swego domu, natychmiast oddaj cześć Panu, Bogu twemu, Jemu składając dziękczynienie; potem się zbliżysz do swego ojca i pocałujesz go, i bezzwłocznie posmarujesz jego oczy żółcią z tej ryby, którą masz przed sobą; wiedz bowiem, że od razu otworzą się jego oczy, a ojciec twój ujrzy światło niebieskie i będzie się cieszył z twojego widoku”.

Wtedy pies, który im towarzyszył w podróży, wybiegł przed nich, jakby przynosił nowinę. Ociemniały ojciec Tobiasza podniósł się i potykając się zaczął biec; podał jednak rękę słudze i wyszedł naprzeciw swego syna. A obejmując, ucałował go wraz ze swoją żoną i obydwaj rozpłakali się z radości. A gdy uczcili Boga i złożyli dziękczynienie, usiedli.

Wówczas Tobiasz wziąwszy z żółci ryby posmarował oczy swego ojca. Po upływie pół godziny oczekiwania zaczęło bielmo schodzić z jego oczu, jakby błonka jajka. Tobiasz pochwycił i zerwał ją z oczu jego i ten w tej chwili wzrok odzyskał. I wychwalali Boga, to jest on, żona jego i wszyscy, którzy go znali.

I rzekł Tobiasz: „Błogosławię Cię, Panie, Boże Izraela, Ty bowiem mnie ukarałeś i Ty mnie uleczyłeś; i oto ja widzę syna mojego Tobiasza”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus nauczając w świątyni, zapytał: „Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym:

«Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje».

Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest tylko jego synem?” A wielki tłum chętnie Go słuchał.

Słyszymy dzisiaj – w pierwszym czytaniu – opis szczęśliwego zakończenia historii Tobiasza. Można się ewentualnie w tym momencie zastanawiać, o którym Tobiaszu mówimy, bo jeden stracił wzrok, a drugi – jego syn – wyruszył w drogę po ratunek dla ojca. I oto dzisiaj słyszymy, jak młody Tobiasz powraca i z pomocą Anioła Rafała, który go prowadził i czuwał przez cały ten czas – wykonuje konkretną czynność, sprawiającą powrót ojca do pełni zdrowia.

Możemy zatem mówić o szczęściu jednego i drugiego Tobiasza, a tak naprawdę – całej rodziny, bo przecież już w pierwszym zdaniu dzisiejszego pierwszego czytania usłyszeliśmy, że Anna […] chodziła każdego dnia, i siadała przy drodze na wzniesieniu, skąd mogła widzieć z daleka. A gdy tak wyglądała przybycia swego syna, spostrzegła z daleka, że powraca, a rozpoznawszy go pobiegła, aby oznajmić swemu mężowi: „Oto syn twój powraca”. W sumie, to chyba trudno się dziwić matce… A nawet pies, który im towarzyszył w podróży, wybiegł przed nich, jakby przynosił nowinę. Nawet pies się cieszył…

Natomiast dzisiaj uwagę naszą zwraca inny, ciekawy moment. Oto tuż przed dotarciem do domu rodzinnego i spotkaniem z ojcem, młody Tobiasz usłyszał od swego przewodnika i stróża, Rafała, takie oto słowa: Jak tylko wejdziesz do swego domu, natychmiast oddaj cześć Panu, Bogu twemu, Jemu składając dziękczynienie; potem się zbliżysz do swego ojca i pocałujesz go, i bezzwłocznie posmarujesz jego oczy żółcią z tej ryby, którą masz przed sobą; wiedz bowiem, że od razu otworzą się jego oczy, a ojciec twój ujrzy światło niebieskie i będzie się cieszył z twojego widoku.

Zwróćmy uwagę na kolejność działań, które ma podjąć młody Tobiasz. Najpierw ma oddać cześć Panu, Bogu swemu, Jemu składając dziękczynienie. Zgodnie ze słowami Rafała, Tobiasz ma to zrobić natychmiast, jak tylko wejdzie do domu. Ciekawe, prawda?… A co ma zrobić potem?

Potem ma zbliżyć się do swego ojca i pocałować go, aby wreszcie w następnej kolejności – owszem, również bezzwłocznie – posmarować jego oczy, aby mógł widzieć. Zatem: najpierw chwała Bogu – i to natychmiast, jako bezwzględnie pierwsza czynność – potem cześć, oddana ojcu, a wreszcie na końcu, jako trzecia czynność, dokonanie tego, o co tak naprawdę w całej historii chodziło i co było celem wyprawy. Czemu ta kolejność była tak ważna?

Z pewnością dlatego, aby zarówno młody Tobiasz, jak i jego rodzina, jak wreszcie także my wszyscy, którzy tę historię odczytujemy – abyśmy wszyscy pamiętali, że Sprawcą i Dawcą wszelkiego dobra w naszym życiu jest Bóg. I tylko On. Nawet, jeżeli posługuje się konkretnymi osobami, czy takoż konkretnymi znakami, to jednak On jest Autorem tego dobra i jest ono wyrazem Jego miłości do nas.

Następnie, ważnym było, aby młody Tobiasz nie zapomniał, że to, co czyni, ma być wyrazem jego synowskiej miłości do ojca, że w ten sposób realizuje Boży nakaz miłości wobec swoich rodziców. A dopiero potem sama czynność, o którą w całej tej historii chodzi, a która w ten sposób staje się tylko jakby dodatkiem, jakby jednym z elementów całego tego wydarzenia: elementem – zda się – wcale nie najważniejszym. To tylko jakby pretekst, jakby jeden szczegół, podczas gdy w rzeczywistości rozgrywają się sprawy dużo ważniejsze, bo oto Bóg doznaje chwały, a rodzina się konsoliduje i dobro zwycięża.

Tak, to wszystko się stało i dokonało, ale dlatego, że Anioł, zesłany z Nieba, czyli Rafał, dopilnował tego, aby – by tak to ująć – zachowany został należyty porządek spraw. A w ten sposób cała historia, której przez ostatnie dni byliśmy uczestnikami, staje się nie tyle jakim sensacyjnym wydarzeniem, jakimś niewytłumaczalnym po ludzku zjawiskiem, opowiedzianym dla zaspokojenia ciekawości gawiedzi i zrobienia wrażenia na słuchaczach, ale staje się znakiem działania Boga dla dobra człowieka, konkretnym wyrazem miłości Boga do człowieka i okazją do oddania przez człowieka chwały, należnej Bogu.

Dobrze byłoby pamiętać o tym nam wszystkim – wierzącym i może nawet często spełniającym praktyki religijne, a może też doświadczającym także podobnie niezwykłych i nadzwyczajnych znaków – że to wszystko, co wyznajemy, co wykonujemy i czego doświadczamy na odcinku wiary ma służyć przede wszystkim temu, byśmy Boga w swoim życiu stawiali na pierwszym miejscu!

Aby nam nigdy nie przyszło do głowy z tego typu sytuacji wyprowadzić przekonanie, że to my jesteśmy w centrum wszystkiego, że to nasza zasługa, że to wyłącznie nasza pobożność ma największe znaczenie, co w konsekwencji doprowadzi nas do wniosku – może nawet nie wypowiedzianego wprost, ale rodzącego się gdzieś, w podświadomości – że to my sami, dla samych siebie, jesteśmy pierwsi i najważniejsi, a więc to nam się należy pierwsze miejsce, a Bóg jest gdzieś lekko na uboczu, dla spełniania naszych ewentualnych zachcianek. Naprawdę, nam wszystkim – także nam, głęboko wierzącym i systematycznie praktykującym – grozi takie myślenie.

Dlatego warto wsłuchać się w te wskazania Rafała, których udzielił on młodemu Tobiaszowi – i raz jeszcze je na spokojnie przemyśleć. I warto wsłuchać się w słowa Jezusa z dzisiejszej Ewangelii, kiedy przekonywał, nauczając w świątyni: Jak mogą twierdzić uczeni w Piśmie, że Mesjasz jest synem Dawida? Wszak sam Dawid mówi w Duchu Świętym: «Rzekł Pan do Pana mego: Siądź po prawicy mojej, aż położę nieprzyjaciół Twoich pod stopy Twoje». Sam Dawid nazywa Go Panem, skądże więc jest tylko jego synem?

Obyśmy nigdy nie zapomnieli – ani na moment – kim dla nas jest Jezus Chrystus. I abyśmy nigdy nie zajmowali w swoim życiu – w swojej osobistej hierarchii wartości i ważności – miejsca należnego Bogu. Abyśmy pamiętali, że wszystko, co dobre w nas i w życiu naszych bliskich – to od Boga. Tylko od Niego! Dlatego zawsze – i to natychmiast! – należy Mu oddać chwałę, należy Mu za wszystko szczerze i serdecznie dziękować…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.