Chrześcijaństwo – to trwanie!

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywali:

Kamil Śledziewski – za moich czasów Lektor w Parafii w Tłuszczu, w Diecezji warszawsko – praskiej;

Kamil Krupa – za moich czasów: Lektor w Parafii w Celestynowie, w Diecezji warszawsko – praskiej;

Kamil Charkiewicz – należący w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;

Kamil Lewczuk – tak samo;

Kamil Sionek – życzliwy Człowiek z Parafii w Miastkowie Kościelnym;

Kamil Kołak – Student Uniwersytetu siedleckiego, zachowujący stały i dobry kontakt ze mną w ramach dyżurów Duszpasterstwa Akademickiego, Człowiek bardzo otwarty, życzliwy i przebojowy.

Wszystkim świętującym życzę obfitości darów z Nieba, o co też będę się dla Nich modlił.

Moi Drodzy, w dniu wczorajszym – pomimo początkowo zimnej i mokrej aury – wyjechaliśmy jednak do Karpacza, aby odbyć wędrówką od Kopy pod Śnieżką do Strzechy Akademickiej, potem do Samotni, a potem do Karpacza, wzdłuż rzeki Pląsawy. I już pogoda dopisała. Świetna wędrówka!

Dzisiaj planujemy wycieczkę samochodową – po to, aby mogła wziąć w niej udział także nasza Mama, która ma trudności z poruszaniem się. Zaczniemy od Świeradowa i wjazdu gondolą na tamtejszy szczyt, a potem objazd trasą z pięknymi widokami.

Moi Drodzy, pamiętam o Was w modlitwie! I już zachęcam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym przesłaniem zwraca się do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 14 Tygodnia zwykłego, rok I,

14 lipca 2023., 

do czytań: Rdz 46,1–7.28–30; Mt 10,16–23

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Izrael wyruszył w drogę z całym swym dobytkiem. A gdy przybył do Beer–Szeby, złożył ofiarę Bogu ojca swego, Izaaka. Bóg zaś w widzeniu nocnym tak odezwał się do Izraela: „Jakubie, Jakubie!”. A gdy on odpowiedział: „Oto jestem”, rzekł do niego: „Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. Ja pójdę tam z tobą i Ja stamtąd cię wyprowadzę, a Józef zamknie ci oczy”.

Potem Jakub wyruszył z Beer–Szeby. Synowie Izraela umieścili ojca swego, Jakuba, swe dzieci i żony na wozach, które faraon przysłał dla przewiezienia go. Zabrali też swe trzody i swój dobytek, który nabyli w Kanaanie. Tak przybył Jakub do Egiptu wraz z całym swym potomstwem: wziął ze sobą do Egiptu synów, wnuków, córki i wnuczki, całe swe potomstwo.

Wysłał on przed sobą Judę do Józefa, aby ten mógł go wyprzedzić do Goszen przed ich przybyciem. A gdy przybyli do ziemi Goszen, Józef kazał zaprząc do swego wozu i wyjechał na spotkanie Izraela, ojca swego, do Goszen. Kiedy zobaczył go, rzucił mu się na szyję i długo szlochał na jego szyi. Wreszcie Izrael odezwał się do Józefa: „Teraz mogę już umrzeć, skoro zobaczyłem ciebie, że jeszcze żyjesz”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich apostołów: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki. Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie.

Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.

Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.

Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego. Zaprawdę powiadam wam: Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy”.

Zapewne myślą, która połączyła pierwsze dzisiejsze czytanie z Ewangelią jest ta, iż Pan jest w stałej łączności ze swoimi sługami – z tymi, którzy Mu ufają i przyznają się do Niego. Oto w pierwszym czytaniu słyszymy opis wyjścia narodu wybranego – pod przewodnictwem Jakuba – z Kanaanu do Egiptu, gdzie Józef, syn Jakuba, sprzedany przed laty do niewoli przez swoich braci, teraz zaprasza i oczekuje swoich najbliższych, aby im zapewnić spokojny i dostatni byt. A może – przede wszystkim – aby znowu zjednoczyć rodzinę, po wielu latach rozłąki i tęsknoty. Przynajmniej ze strony Jakuba i samego Józefa.

Oto Józef – już jako zarządca Egiptu, prawa ręka faraona – zaprasza do siebie całą swoją rodzinę. Pod tym zaproszeniem podpisuje się sam faraon, który wysyła wozy dla zabrania dobytku przybywających gości. I choć to wszystko, co się dokonało, nie z innego przecież powodu się dokonało, jak tylko z tego, że Pan tak chciał i tak wszystkim pokierował, to jednak dzisiaj Jakub – Izrael słyszy wyraźne zapewnienie ze strony Boga: Jam jest Bóg, Bóg ojca twego. Idź bez obawy do Egiptu, gdyż uczynię cię tam wielkim narodem. Ja pójdę tam z tobą i Ja stamtąd cię wyprowadzę, a Józef zamknie ci oczy.

Żeby już nie było wątpliwości, że cała ta sprawa z zaproszeniem do Egiptu i z zapewnieniem opieki i utrzymania ze strony Józefa, to nie chwilowy kaprys faraona, czy – tym bardziej – Józefa, ale prawdziwe zrządzenie Boże. I to nie tylko takie, że Bóg w którymś momencie powiedział: „No, to dobrze, idźcie sobie do tego Egiptu”, a potem już nie interesował się, jak wszystko się dokonało i czy wszystko przebiegło dobrze, ale wprost przeciwnie: to Bóg sam posyła Jakuba do Egiptu, wyraźnie przy tym zapowiadając, że będzie tam z nim obecny i będzie się nim opiekował.

Podobnie i w Ewangelii – tym razem Jezus mówi: Oto Ja was posyłam… No, niestety, dalsze słowa nie napawają optymizmem i radością, bo okazuje się, że Pan posyła ich jak owce między wilki. Dlatego przestrzega: Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie.

Niestety, nie ukrywa przed nimi także i tej prawdy: Miejcie się na baczności przed ludźmi. Będą was wydawać sądom i w swych synagogach będą was biczować. Nawet przed namiestników i królów będą was wodzić z mego powodu, na świadectwo im i poganom. Aż chciałoby się zapytać: To dokąd nas, Panie, posyłasz? I po co nas posyłasz na takie trudności, przeciwności; dlaczego skazujesz nas na wrogość ludzi? Ciśnie się wręcz i takie dramatyczne pytanie: Co z tego, Panie, że Ty jesteś z nami? Co z tego, skoro tyle zła ma na nas przyjść, o czym Ty tak spokojnie mówisz…

Jednak Jezus – jakby przewidując te nasze pytania i wątpliwości – stwierdza zdecydowanie: Kiedy was wydadzą, nie martwcie się o to, jak ani co macie mówić. W owej bowiem godzinie będzie wam poddane, co macie mówić. Gdyż nie wy będziecie mówili, lecz Duch Ojca waszego będzie mówił przez was.

I może jesteśmy już nieco uspokojeni, gdy tymczasem Jezus znowu przestrzega: Brat wyda brata na śmierć i ojciec syna; dzieci powstaną przeciw rodzicom i o śmierć ich przyprawią. Będziecie w nienawiści u wszystkich z powodu mego imienia. Ale i tutaj znowu zapewnienie: Lecz kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony. Po czym – wskazanie praktyczne: Gdy was prześladować będą w tym mieście, uciekajcie do innego…

Zauważmy zatem, że każdej zapowiedzi trudności i przeciwności towarzyszy natychmiastowe zapewnienie, że Pan nas wtedy nie zostawi, że nie będziemy wtedy pozostawieni sami sobie i bezradni, ani – tym bardziej – skazani na łaskę i niełaskę naszych przeciwników. Pan zawsze wtedy będzie z nami! Bo On zawsze jest z nami! I wszystko, co trudne w naszym życiu – nie jest dla Niego zaskoczeniem. Nic nie dzieje się poza Jego kontrolą, poza Jego wiedzą! Nic takiego się nie dzieje!

Owszem, trudno w to uwierzyć, kiedy spadają na nas w jakimś określonym czasie bardzo konkretne przeciwności. Wtedy znowu – jak już to przed chwilą sobie wspomnieliśmy – stawiamy pytanie: To ty naprawdę, Panie, z nami jesteś? Gdzie Ty jesteś? Po czym poznać, że jesteś, skoro wszystko mi się na głowę wali, nic mi nie wychodzi, albo znowu świadectwo, jakie chcę dawać swojej wierze, spotyka się z ostracyzmem, niekiedy nawet nienawiścią, czy wrogością, a w najlepszym razie – z kpiną, szyderstwem, lekceważeniem… Gdzie Ty wtedy, Panie, jesteś? Czemu pozwalasz naszym nieprzyjaciołom śmiać się nam w oczy, podczas kiedy Ty milczysz?…

Czy jednak naprawdę tak właśnie jest? Czy Pan naprawdę milczy? Zauważmy, że w Ewangelii zapowiada swoją bliskość i wsparcie właśnie w czasie prześladowań i trudności. A także w obliczu zarzutów, jakie na pewno postawią przeciwnicy i prześladowcy, kiedy to sam będzie podsuwał swoim uczniom dobre myśli i konkretne argumenty, których będzie można użyć… Czy naprawdę nigdy czegoś takiego nie doświadczyliśmy?

Czy w dłuższej perspektywie nie doświadczyliśmy wyraźnego działania Boga, który jednak brał nas w obronę, pomógł wyjść z trudności i nagradzał wierne trwanie przy Nim?… Czy nigdy czegoś takiego nie doświadczyliśmy? I to już tutaj na ziemi, bez konieczności czekania na wieczne rozstrzygnięcia. Natomiast – rzeczywiście – na pewno nie działo się to od razu. Na Boże rozstrzygnięcia zwykle trzeba poczekać. I nie dziwić się temu, że jednak różne trudności przyjdą.

Zresztą, zauważmy i to, że zapowiadając Jakubowi bliskość, towarzyszenie, prowadzenie i wsparcie, Bóg wyraźnie zapowiada, że za jakiś czas z tegoż Egiptu naród jednak powróci – i że to Bóg sam go stamtąd wyprowadzi. I choć nie pada tu konkretna zapowiedź, jak to będzie wyglądało i dlaczego naród z Egiptu wyjdzie, to jednak jest to czytelny sygnał dla nas, że Bóg dokładnie wiedział o całym cierpieniu, jakie z czasem spadnie na Izraelitów w Egipcie, kiedy to z zaproszonych z otwartymi ramionami gości – staną się niewolnikami, zmuszanymi do morderczej pracy. Bóg to pośrednio zapowiedział – jednocześnie zapowiadając, że przyjdzie wyzwolenie i dokona się ono Jego Boską mocą.

Zatem – tak w pierwszym czytaniu, jak i w Ewangelii, jak i w całym swym nauczaniu – Jezus zapowiada nam wsparcie w trudnościach, dobre natchnienia, wewnętrzne światło, odwagę i siłę duchową, natomiast nie zapowiada beztroski i sielanki. To nie jest Jezusowe spojrzenie na życie. Beztroskie życie – takie, „jakie tylko w bajkach bywa” – to nie chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo – to twardy realizm życia, to niejedna łza, cierpienie i smutek, ale to przede wszystkim Jezus, obecny w tym wszystkim, trwający przy nas w każdej sekundzie naszego życia.

I to jesteśmy my – każda i każdy z nas – trwający przy Jezusie. Trwający zdecydowanie, bezkompromisowo i do końca. Pomimo wszystko. Także pomimo twardych pytań i wątpliwości, jakie nieraz będą miotały sercem. Chrześcijaństwo – to trwanie! Trwanie przy Jezusie, trwanie z Jezusem, trwanie w Jezusie.

Trwajmy zatem! I wytrwajmy – do końca! To jedyne sensowne rozwiązanie, to jedyna sensowna propozycja na życie…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.