Miłość Boga ku nam…

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Dominik Kałaska, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Jubilatowi, aby tak, jak dzisiejsi Patronowie, trwał zawsze przy Jezusie! I aby wyrażał to konkretem swojej postawy – postawy służby. Zapewniam o modlitwie.

O tej modlitwie zapewniam także Panią Martę Kamińską, przeżywającą dzisiaj imieniny, posługującą na co dzień w sklepie z pamiątkami w Kodniu, a tak w ogóle – Osobę o bardzo głębokiej wierze i nadzwyczajnym otwarciu na ludzi! Już od jakiegoś czasu się znamy i każde nasze spotkanie w sklepie zmienia się w długie rozmowy – o życiu, o Bogu, o Kościele, o Kodniu, o wszystkim… Serdecznie dziękuję i za te rozmowy – i za ogrom życzliwości.

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Serdecznie dziękuję Kacprowi za przygotowanie rozważania – jak w każdą sobotę. I jak za każdym razem – jasnego, konkretnego, pełnego wiary i zapału! Niech Boża łaska będzie nagrodą za to wspaniałe zaangażowanie i pomoc nam w zgłębianiu Bożego słowa.

Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Duchu Święty, wskaż!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wspomnienie Św. Marty, Marii i Łazarza,

29 lipca 2023., 

do czytań z t. VI Lekcjonarza:

1 J 4,7–16; J 11,19–27 albo: Łk 10,38–42

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością.

W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu.

W tym przejawia się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy.

Umiłowani, jeśli Bóg tak nas umiłował, to i my winniśmy się wzajemnie miłować. Nikt nigdy Boga nie oglądał. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas i miłość ku Niemu jest w nas doskonała.

Poznajemy, że my trwamy w Nim, a On w nas, bo udzielił nam ze swego Ducha. My także widzieliśmy i świadczymy, że Ojciec zesłał Syna jako Zbawiciela świata.

Jeśli kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam.

Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Wielu Żydów przybyło do Marty i Marii, aby je pocieszyć po bracie. Kiedy zaś Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, wyszła Mu na spotkanie. Maria zaś siedziała w domu.

Marta rzekła do Jezusa: „Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga”.

Rzekł do niej Jezus: „Brat twój zmartwychwstanie”.

Rzekła Marta do Niego: „Wiem, że zmartwychwstanie w czasie zmartwychwstania w dniu ostatecznym”.

Rzekł do niej Jezus: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?”.

Odpowiedziała Mu: „Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat”.

ALBO:

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus przyszedł do jednej wsi. Tam pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła Go do swego domu. Miała ona siostrę, imieniem Maria, która siadła u nóg Pana i przysłuchiwała się Jego mowie.

Natomiast Marta uwijała się koło rozmaitych posług. Przystąpiła więc do Niego i rzekła: «Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu? Powiedz jej, żeby mi pomogła».

A Pan jej odpowiedział: „Marto, Marto, troszczysz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego. Maria obrała najlepszą cząstkę, której nie będzie pozbawiona”.

OTO SŁÓWKO KACPRA:

Fragmenty z Pisma Świętego, przeznaczone na dzisiejszy dzień, opowiadają o miłości. Różnych opinii na temat tego uczucia było bardzo wiele na przestrzeni wieków. Myślę, że dla każdego z nas miłość jest trochę czymś innym, a do tego czymś, co odczuwamy bardzo subiektywnie. Dla jednych miłość oznacza zakochanie i stan pewnego rodzaju uniesienia, dla innych miłość będzie oddaniem siebie drugiej osobie, czy nawet pewnego rodzaju poświęceniem się drugiej osobie.

Kochamy rodziców, kochamy żonę, męża, dziewczynę, chłopaka, zwierzątko czy też różne aktywności, jak bieganie, jeżdżenie rowerem czy chodzenie po górach. Mimo, że uczucie wobec tych osób czy działań określamy jako „miłość do…”, to jednak każdy rodzaj emocji trochę się różni od siebie. Dzisiaj natomiast skupimy się na tym, jak bardzo Bóg kocha i miłuje nas – ludzi.

W pierwszym czytaniu mamy fragment z Listu Św. Jana. Mówi nam, że największym dowodem na to, iż Bóg nas kocha bezwarunkowo, był fakt posłania swojego jedynego Syna na świat, aby złożył swoje życie w ofierze na krzyżu. Ktoś może zapytać, o jakiej miłości tu mowa, skoro Jezus musiał tyle wycierpieć. Sam wielokrotnie zastanawiałem się, dlaczego faktycznie Jezus musiał umrzeć za nas.

Skoro Bóg jest wszechmogący, to nie mógł po prostu nam przebaczyć i z powrotem zaprosić do Raju? Skoro Jego miłość wobec nas jest tak ogromna, a miłosierdzie tak niezgłębione, to dlaczego w historii zbawienia nas ludzi musiało dojść do takich wydarzeń?

Musimy sobie powiedzieć wprost, że karą za grzech jest śmierć. Nikt i nic, co jest grzeszne, nie może przebywać z Bogiem, który jest pełnią miłości, szczęścia i czystości. Bóg ma nad wszystkim kontrolę – poza jedną rzeczą. Jest nią wola człowieka. Bóg z miłości do nas dał nam wybór i ten wybór bardzo szanuje. Mamy możliwość wybrać między dobrem i złem. W tej pełnej miłości do nas Jezus sam stał się grzechem całego świata, wszystkich ludzi, którzy żyli i którzy dopiero się narodzą – i umarł za nas tak, żebyśmy właśnie mieli wejście do Raju.

Jeśli na spokojnie to sobie uświadomimy, dostrzeżemy wówczas tę nieskończoną miłość Boga, który chce mieć człowieka w Raju: W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. Święty Jan oczywiście mówi tu o życiu po śmierci, w wiecznym Raju, gdzie będziemy wpatrywać się w Boga twarzą w twarz.

Od Jezusa otrzymaliśmy nowe przykazanie – Przykazanie miłości. Tak naprawdę jest ono najważniejsze – ważniejsze nawet, niż Dziesięć Przykazań Bożych, bo tak naprawdę jeśli miłujemy Boga i drugiego człowieka, to nie będziemy popełniać żadnego wykroczenia. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że kochać Boga i drugiego człowieka – nie jest wcale tak łatwo. Trafiamy na dobrych ludzi i złych; na tych, co nas ubogacają i tych, co nas ranią – a każdego, bez wyjątku, mamy kochać i błogosławić.

Czytamy przecież: Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Żeby poznać Boga, trzeba Go szukać i starać się Go poznać. Jak będziemy Go poznawać, to będziemy odkrywać, jak wielką miłością nas darzy. Natomiast miłość i pomoc drugiemu człowiekowi – a nie wykorzystywanie innych do swoich celów – jest drogą do doskonałości i bycia w relacji z Bogiem. Prawdziwa miłość opiera się na poznaniu i pełnym zaufaniu do drugiej osoby. Taki obraz mamy w dzisiejszej Ewangelii.

Marta dowiedziała się, że Jezus nadchodzi, więc wybiegła Mu na spotkanie. Wiedziała, że Jezus jest Bogiem i może wszystko. Ufała Mu i była przekonana, że jeśli byłby z nimi, to Łazarz by nie umarł. Okazuje ogromną miłość, ufność i oddanie Jezusowi. Nie obraża się na Jezusa, nie robi Mu wyrzutów i nie odwraca się od Niego, tylko ufa Jego słowom.

Ile razy my sami – mając trudności w życiu, bądź mierząc się z sytuacją z ludzkiego punktu widzenia „nie do przejścia” w pewien sposób ograniczamy Boga mówiąc: „To się nie uda, to jest sytuacja bez wyjścia”. Marta daje nam właśnie przykład, jak powinniśmy mierzyć się z trudnościami i problemami. To nie my – naszą mocą – mamy się tym zająć, a właśnie Jezusowi mamy powierzyć te sprawy i wierzyć, i ufać, że On to weźmie na swoje barki. Jeśli Mu zaufamy i z miłością oddamy Mu swoje życie, zaczną dziać się cuda – i to w dosłownym znaczeniu.

Niestety, często chcemy, aby Bóg działał według tego, jak my chcemy. Prosimy o coś, modlimy się i oczekujemy, żeby to było „na już”. To tak nie działa i musimy wiedzieć, że Bóg będzie działał tak, jak On chce. Dlatego rzeczy dzieją się wtedy, gdy On zechce i tak, jak On zechce. Nie zniechęcajmy się, jeśli nie widzimy efektów naszej modlitwy od razu, bo Bóg działa według swojego planu i oczekuje naszej gotowości i oczekiwania w modlitwie na realizację tych planów. Często właśnie to oczekiwanie na modlitwie daje większy owoc, niż sama realizacja naszych modlitw. Bóg oczekuje od nas jedynie ufności i pełnej wiary w to, że chce dla nas jak najlepiej, ponieważ jest miłością i ukochał nas wszystkich.

Żeby poznać i pokochać drugą osobę, potrzebujemy czasu oraz poznania tej osoby. Potrzebujemy przebywania z drugą osobą, rozmowy z nią, a finalnie zaczyna nas ta osoba zachwycać – zarówno tym, jaka jest, jak i tym, co sobą reprezentuje. Jeśli kochamy drugą osobę, to chcemy przebywać z nią jak najczęściej; kładziemy się spać, myśląc o tej osobie i jest ona przedmiotem pierwszej myśli, jaka pojawia się w naszej głowie, kiedy tylko wstajemy rano.

Każdy z nas chyba przeżył takie uczucie, gdy odlicza się godziny czy dni do spotkania z drugą osobą – i każda minuta jakoś ucieka tak szybko podczas spotkania. Czy da się żywić tak mocne uczucie wobec osoby, której nie znamy w ogóle? No, nie. Czy da się żywić takie uczucie wobec osoby, o której tylko słyszeliśmy, bądź o której nam ktoś coś tam powiedział? No, nie. Dopiero bliskie poznanie tej osoby, budowanie relacji, opartej na zaufaniu, prowadzi do czystej, pięknej miłości.

Więc odpowiedzmy sobie na pytanie: Czy znając Boga tylko ze słyszenia – możemy Go kochać całym swoim sercem, całą duszą i ze wszystkich myśli swoich? No zdecydowanie nie! Jeśli mamy poznać Boga i doświadczyć Jego miłości w naszym życiu, musimy przebywać z Nim, rozmawiać z Nim, słuchać Jego głosu i żyć miłością, bo wtedy On będzie żył w Nas.

Szukajmy Boga każdego dnia, w każdej chwili naszego życia! Jeśli zbudujemy z Nim relację, poznamy Jego słowo, to będziemy w każdej okoliczności naszego życia z wiarą powtarzać za Martą: Tak, Panie! Ja wciąż wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat.

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.