O kuracji upiększającej…

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Krzysztof Gałązka, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Białej Podlaskiej. Życzę Mu trwania przy Panu. Zapewniam o modlitwie!

Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym za pobożne nawiedzenie swojego kościoła parafialnego można uzyskać tak zwany odpust Porcjunkuli. Należy wypełnić stałe warunki do uzyskania odpustu zupełnego.

Pamiętajmy w modlitwie o Pielgrzymach, wyruszających na Jasną Górę!

Przepraszam, za późne zamieszczenie dzisiejszego słówka, ale po późnym wczorajszym powrocie do Lublina, od samego rana ciągle „coś tam”, w tym także – kilka telefonów.

Ale już serdecznie zapraszam do skupienia się na Bożym słowie dzisiejszej liturgii. Co konkretnie mówi do mnie Pan? Co osobiście chce mi przekazać? Duchu Święty, tchnij!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 17 Tygodnia zwykłego, rok I,

2 sierpnia 2023., 

do czytań: Wj 34,29–35; Mt 13,44–46

CZYTANIE Z KSIĘGI WYJŚCIA:

Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i synowie Izraela zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego. A gdy Mojżesz ich przywołał, Aaron i wszyscy przywódcy zgromadzenia przyszli do niego i Mojżesz rozmawiał z nimi. Potem przyszli także i synowie Izraela, a on dawał im polecenia, powierzone mu przez Pana na górze Synaj.

Gdy Mojżesz zakończył z nimi rozmowę, nałożył zasłonę na twarz. Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wyszedł, opowiadał synom Izraela to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to synowie Izraela mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na jego twarzy. A Mojżesz znów nakładał zasłonę na twarz, póki nie wszedł na rozmowę z Panem.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do tłumów: „Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę.

Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną, drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją”.

Dość niezwykłym i trudnym do wytłumaczenia zjawiskiem było owo jaśnienie skóry na twarzy Mojżesza po wyjściu z rozmowy z Bogiem. Otrzymujemy taką informację: Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i synowie Izraela zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego. Kiedy jednak ich przywołał, wówczas podeszli i z nim rozmawiali.

Ale gdy Mojżesz zakończył z nimi rozmowę, nałożył zasłonę na twarz. Ilekroć Mojżesz wchodził przed oblicze Pana na rozmowę z Nim, zdejmował zasłonę aż do wyjścia. Gdy zaś wyszedł, opowiadał synom Izraela to, co mu Pan rozkazał. I wtedy to synowie Izraela mogli widzieć twarz Mojżesza, że promienieje skóra na jego twarzy. A Mojżesz znów nakładał zasłonę na twarz, póki nie wszedł na rozmowę z Panem.

Czyli należałoby to zapewne tak rozumieć, że Mojżesz od odsłoniętą twarzą stawał przed Panem oraz wówczas, gdy przekazywał a zapewne i tłumaczyłIzraelitom treść Bożego przesłania. Potem zakrywał twarz. Czyżby zatem cały czas chodził z zasłoniętą twarzą?

Trudno nam to sobie wyobrazić, bo to dość niepraktyczne rozwiązanie na co dzień, a przekaz biblijny też nie jest w tej kwestii jasny, bo temat owego jaśnienia twarzy nie pojawia się zbyt często. Może zatem chodziło tylko o jakiś czas, albo o podkreślenie wyjątkowości tego zjawiska przez Autora biblijnego, który już potem nie interesował się nim, natomiast w tym momencie, w którym to się stało – powiedzmy – po raz pierwszy, wówczas zwrócił on na to uwagę.

Tak, czy owak, my dzisiaj o tym słyszymy i nie możemy przejść koło tego faktu obojętnie. Bo jest to coś naprawdę wyjątkowego. A jednocześnie – powiedzielibyśmy – coś zrozumiałego, bo człowiek zawsze szlachetnieje w kontakcie z Bogiem. O ile – rzecz jasna – na ten kontakt zechce się otworzyć. Bo można być fizycznie bardzo blisko Boga, czyli – na przykład – chodzić na Mszę Świętą codziennie i codziennie przyjmować Komunię Świętą, a nawet dwa razy dziennie, pozostać człowiekiem zamkniętym na Boga i ludzi, człowiekiem praktycznie niewierzącym, z którym dodatkowo nie da się w ogóle żyć.

Ale w tym momencie nie zakładamy aż tak złego scenariusza. Wierzymy, że ci, którzy chcą się z Bogiem spotkać, jednak chcą się też wewnętrznie na Niego otworzyć. Może nie zawsze wyjdzie im to idealnie, ale jednak się starają. A wówczas także w ich przypadku dokonuje się to, o czym słyszymy dziś w pierwszym czytaniu, czyli ich twarz jest rozpromieniona. Nie w sposób fizyczny, co może jest dobrym rozwiązaniem, bo wyobraźmy sobie, ile popłochu taki fakt wywołałby w otoczeniu takiego „jaśniejącego” człowieka – zwłaszcza, gdyby się z kimś spotkał w nocy.

Trochę tu może żartujemy, ale chodzi o zjawisko naprawdę niezwykłe, jakim jest pogodne spojrzenie i twarz, jaśniejąca dobrocią, miłością, dobrocią i duchowym pięknem. A takie zjawisko ma miejsce zawsze wówczas, kiedy serce człowieka okazuje się ową rolą, opisaną w dzisiejszej Ewangelii – rolą, w której ukryty został skarb. Zapewne twarz tego człowieka, który go odnalazł, musiała jaśnieć w taki sposób, o jakim tu dzisiaj sobie mówimy. Jezus w swojej przypowieści mówi o nim wprost, że «poszedł uradowany».

Poszukiwacz pięknych pereł zapewne także – w momencie, w którym znalazł ową wyjątkową perłę. Chociaż Jezus o tym nie mówi, ale możemy się domyślać, że i on był uradowany, a jego twarz jaśniała ze szczęścia.

Moi Drodzy, receptą na piękny wygląd człowieka – chociaż to może niektórych zdziwi, że my się tu takimi kwestiami zajmujemy – nie są żadne kuracje odmładzające, upiększające; nie są także całe pudełka maści i całe flakony perfum, nakładanych na twarz, ani całe palety różnych kolorów, którymi wiele osób stara się „poprawić naturę”… Receptą na piękno – ale takie prawdziwe – jest bogate wnętrze człowieka, jest skarb w jego sercu.

Człowiek taki całym sobą pokazuje – nawet, gdyby nic nie mówił – że jest wewnętrznie bogaty, po prostu: szczęśliwy! A takie piękno zachwyca i przyciąga do takiego człowieka innych ludzi, którzy wiedzą, że mogą podejść do niego bez obaw o to, jak zostaną potraktowani, natomiast z nadzieją na dobre słowo… A choćby tylko – na cierpliwe wysłuchanie tego, co chcą (wręcz muszą) powiedzieć, wyrzucić z siebie…

I wcale tego prawdziwego piękna nie zniweczą zmarszczki na twarzy, wynikające z postępującego wieku, czy też ślady przebytych chorób lub życiowych doświadczeń. Wewnętrzne piękno jest jedynym prawdziwym pięknem. Widać je na zewnątrz!

Moi Drodzy, o taką kurację upiększającą i w jakimś sensie: odmładzającą – codziennie powinniśmy dbać! Bez obawy o to, że zostaniemy oskarżeni o próżność…

2 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.