Miłość – i wiara!

M

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywają:

Karol Orłowski – nasz były Gospodarz w Szklarskiej Porębie,

Ksiądz Jacek Owsianka – do niedawna: Proboszcz mojej rodzinnej Parafii, a obecnie Proboszcz w Parafii Unin;

Klaudia Kołodziejczuk – angażująca się w swoim czasie w działalność Wspólnot młodzieżowych.

Życzę Świętującym nieustającej opieki Bożej, wszelkich dobrych natchnień i błogosławieństwa! Zapewniam o modlitwie!

Jednocześnie dzielę się z Wami smutną – tak po ludzku – wiadomością, iż wczoraj, w okolicach południa, zmarł Marian Nowicki, mój Wujek, mieszkający w Działdowie, Ojciec Księdza Marcina, posługującego w Diecezji toruńskiej, oraz Piotra i Moniki. Cioci Teresce i całej Rodzinie posyłam zapewnienie o modlitwie i serdecznej duchowej łączności w tym trudnym czasie rozstania.

Niech Pan wybaczy Wujkowi wszystkie grzechy, z ludzkiej słabości popełnione, policzy wszelkie dobro i przyjmie do społeczności zbawionych. Osobę Wujka Mariana i Jego Bliskich – polecam także Waszemu modlitewnemu wspomnieniu.

A ja – jak w ostatnich dniach – pozdrawiam z Kodnia! I zapewniam, że ilekroć znajdę się przed Matką, a nawet nie będąc fizycznie przed Jej Wizerunkiem, pamiętam o Was w modlitwie! Sam także Waszej pamięci się polecam!

Nie zapominajmy także o Pielgrzymach, którzy już coraz bliżej są spotkania z Matką w Jej Jasnogórskim Wizerunku, chociaż tak naprawdę codziennie spotykają się z Nią na trasie – w modlitwie, słuchaniu Bożego słowa i w całym trudzie rekolekcji w drodze.

I już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

A na naszym blogu – jak co sobotę – pomocą niech nam posłuży słówko Kacpra, któremu serdecznie dziękuję za jego przygotowanie. I za słowa otuchy i chrześcijańskiej nadziei, jakie płyną z dzisiejszego słówka. Są one nam wszystkim – szczególnie w obecnym czasie – bardzo, ale to bardzo potrzebne.

Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim osobistym przesłaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, bądź natchnieniem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 18 Tygodnia zwykłego, rok I,

12 sierpnia 2023., 

do czytań: Pwt 6,4–13; Mt 17,14–20

CZYTANIE Z KSIĘGI POWTÓRZONEGO PRAWA:

Mojżesz mówił do ludu: „Słuchaj, Izraelu, Pan, nasz Bóg – Pan jedyny. Będziesz miłował twojego Pana Boga z całego swego serca, z całej swojej duszy, ze wszystkich sił swoich.

Niech pozostaną w twym sercu te słowa, które ja ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą między oczami. Wypisz je na odrzwiach swojego domu i na twoich bramach.

Gdy Pan, twój Bóg, wyprowadzi cię do ziemi, którą poprzysiągł przodkom twoim: Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi, że da tobie miasta wielkie i bogate, których nie budowałeś, domy pełne wszelkich dóbr, których nie zbierałeś, wykopane studnie, których nie kopałeś, winnice i gaje oliwne, których nie sadziłeś, kiedy będziesz jadł i nasycisz się, strzeż się, byś nie zapomniał o Panu, który cię wyprowadził z Egiptu, z domu niewoli.

Będziesz się bał Pana, swego Boga, będziesz Mu służył i na Jego imię będziesz przysięgał”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Pewien człowiek zbliżył się do Jezusa i padając przed Nim na kolana, prosił: „Panie, zlituj się nad moim synem. Jest epileptykiem i bardzo cierpi; bo często wpada w ogień, a często w wodę. Przyprowadziłem go do twoich uczniów, lecz nie mogli go uzdrowić”.

Na to Jezus odrzekł: „O plemię niewierne i przewrotne! Dopóki jeszcze mam być z wami; dopóki mam was cierpieć? Przyprowadźcie mi go tutaj”. Jezus rozkazał mu surowo i zły duch opuścił go. Od owej pory chłopiec odzyskał zdrowie.

Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: „Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?”

On zaś im rzekł: „Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: «Przesuń się stąd tam», i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

W dzisiejszym pierwszym czytaniu Mojżesz kolejny raz przemawia do ludu. Dzisiejszy fragment tyczy się miłości do Boga. Izrael był świadkiem cudów, które działy się z ręki Boga: otrzymali chociażby mannę z nieba, jako codzienny pokarm w drodze, ale cały czas, podczas ich wędrówki, coś im nie pasowało. Możemy sobie pomyśleć, że jeśli my – tak w naszej codzienności – bylibyśmy świadkami tak wielu wspaniałych rzeczy i cudów, to na pewno byśmy byli blisko Boga. Tylko czy na pewno?

Wielu z nas – mimo trudności czy problemów życiowych, z którymi musimy się zmagać – budzi się rano, ma co zjeść, w co się ubrać. Ma do kogo się odezwać, z kim spędzić czas. Jeśli jednak nie, to odpowiedzmy sobie na pytanie: Czy to czasami nie jest tak, że sami zamykamy drogę do nas innym ludziom, bo się na kogoś gniewamy i nie potrafimy wybaczyć? Wbrew temu, co nam się wydaje, otrzymujmy codziennie ogrom łask Bożych i nawet nie potrafimy sobie z tego zdać sprawy, bo – dokładnie tak, jak naród wybrany – chcemy i oczekujemy więcej.

Mam takie momenty w życiu, gdy zastanawiam się, na ile moja modlitwa ma sens, bo skoro o coś tak długo proszę, a to się nie dzieje, to po co się trudzić? Mam momenty, gdy jest mi ciężko i źle – i pojawia się pretensja do Boga o wiele rzeczy. Tylko czy słusznie?

Po jakimś czasie uważam, że nie. To, co jest jednak w tym istotne, to właśnie ta bliska relacja z Jezusem i umiejętność opowiedzenia Mu o naszych troskach i tym, co nas boli, czy przygniata. Gdzieś zawsze na koniec dnia – modląc się i dziękując za wiele rzeczy – przekonuję się, że za więcej rzeczy jestem w stanie podziękować, niż mam potrzeb, o które chcę się modlić. Dlatego myślę, że czy to w czasach Mojżesza i Izraelitów, czy obecnie – nasza ludzka mentalność jest podobna. Otrzymujemy wiele, ale dla nas jest wciąż za mało.

W tym wszystkim nie chodzi o takie jakby automatyczne modlenie się do Boga i otrzymywanie od Niego czegoś, a potem dziękowanie za to – i tak w kółko. Jeśli będziemy mieli takie podejście, to będziemy jak chomik na kołowrotku. Tylko tym, co będzie nas napędzać, bądź stopować – będzie złość, zwątpienie, gniew czy żal. Gdy staram się sobie odpowiedzieć na pytanie, jak zmienić moje podejście czy rozumowanie, nasuwa mi się jedna myśl: Kochaj bezwarunkowo!

Tak jak mówi Izraelitom Mojżesz: Będziesz miłował twojego Pana Boga z całego swego serca, z całej swojej duszy, ze wszystkich sił swoich. Dopiero wtedy, gdy ta relacja z Bogiem będzie oparta na miłości i wdzięczności, reszta zejdzie na dalszy plan.

To, co jest ważne w relacji z Bogiem, to również – oprócz miłości do Niego – mocna i niezachwiana wiara. To jest właśnie to zdanie, które tak mocno woła do mnie z dzisiejszej Ewangelii: Wtedy uczniowie zbliżyli się do Jezusa na osobności i pytali: «Dlaczego my nie mogliśmy go wypędzić?» On zaś im rzekł: «Z powodu małej wiary waszej. Bo zaprawdę, powiadam wam: Jeśli będziecie mieć wiarę jak ziarnko gorczycy, powiecie tej górze: „Przesuń się stąd tam”, i przesunie się. I nic niemożliwego nie będzie dla was».

To jest tak mocne i przeszywające serce zdanie, którym Jezus punktuje każdego z nas. Często pytam: „Jezu, dlaczego to?”…; „Jezu, dlaczego tamto?”… I Jezus odpowiada: „Z powodu małej wiary Twojej!” Jeśli patrzymy na okoliczności tego świata, w którym żyjemy, to będziemy się bać i będzie nam ciężko. Jeśli wierzymy Jezusowi, darzymy Go miłością, to nawet jeśli coś z naszego ludzkiego pozoru zaczyna się chwiać, lub nawet walić, to nie zrobi to na nas wrażenia, bo my WIEMY i UFAMY, że On jest z nami.

Przypomnijmy sobie ten fragment Ewangelii, który opowiada, jak to Piotr wyszedł z łodzi i po wodzie szedł w stronę Jezusa. Dopóki patrzył na Jezusa, ufał Mu, to szedł po wodzie, ale w momencie, gdy zaczął patrzeć na całą sytuację przez pryzmat świata rzeczywistego – zaczął się topić i wołać: Jezu, ratuj mnie! I co powiedział do niego wtedy Jezus?

Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: Czemu zwątpiłeś, małej wiary? Zauważmy, że Jezus natychmiast wyciągnął rękę i zaczął ratować Piotra. Czy Jezus chciał, aby Piotr się zaczął topić, żeby dać mu lekcję? No, nie! Jezus chciał, aby Piotr poprzez wiarę sam przyszedł do Niego, ale jak tylko zobaczył, że zaczyna patrzeć przez pryzmat warunków atmosferycznych, zaraz złapał go za rękę.

Głęboko wierzę, że my w naszym życiu też mamy wiele takich sytuacji, gdy Jezus czeka na nas i chce, byśmy dali z siebie trochę więcej i sami po tej wodzie – pełni wiary – przyszli do Niego. Jeśli nam tej wiary nie starczy, to On natychmiast nas uratuje.

Nauka i wnioski, płynące z dzisiejszych czytań, są bardzo proste i bezpośrednie: należy kochać bezwarunkowo Boga, ponieważ On jest miłością i obdarowuje nas tyloma łaskami – mimo, że nie jesteśmy ich godni. Należy również ufać Bogu, nie patrząc na warunki atmosferyczne naszego życia, tylko być wpatrzonym w Jezusa i kroczyć w Jego kierunku każdego dnia. Czy jest to łatwe i proste do zaimplementowania w naszym życiu?

Oczywiście, że nie! Nikt nie mówił, że będzie łatwo, nikt też nie mówił, że będzie przyjemnie i nie trzeba będzie się trudzić. Te słowa i przemyślenia, którymi z Wami się dzielę, są dla mnie również pewnego rodzaju rekolekcjami i czasem zadumy nad moim życiem. Bywa tak, że jest mi ciężko, że nawarstwiają się problemy i pojawia się rozgoryczenie. Czasami już przez zaciśnięte zęby oddaje to wszystko Jezusowi i jak przechodzi mi taki pierwszy bunt, to czuje, że Jezus siada obok mnie, przytula mnie i mówi, że On JEST. Niczego mi więcej nie trzeba!

Kocham Boga, kocham w Nim to, że nigdy ze mnie nie rezygnuje – nawet jeśli ja już nie daję rady. Nie rezygnuje z żadnego człowieka, ponieważ kocha nas wszystkich – bez wyjątku! Jeśli jest Ci dobrze, jeśli jest Ci źle, jeśli wszystko się układa, jeśli wszystko się wali – nie patrz na okoliczności, tylko patrz na Boga! Usiądź z Nim, odpocznij w Nim, oddaj Mu to wszystko na Jego barki. Miłość bezwarunkowa do Boga oraz pełna ufność są jedyną drogą do pełni szczęścia z Nim.

2 komentarze

  • MOI DRODZY I DUSZPASTERZE MŁODZIEŻY ORAZ NAUCZYCIELE RÓŻNYCH STOPNI I SZKÓŁ POLECAM WASZEJ UWADZE DZISIEJSZY ODCINEK TVN „UWAGA” MOŻNA ZOBACZYĆ TO W NECIE.Odnośnie dyskusji na temat młodych i ich braku w kościele a nawiązując do dzisiejszego tytułu rozważań MIŁOŚĆ I WIARA podsumowując to wszystko to tego brakuje dzisiejszej zaniedbanej i zostawionej samej sobie młodzieży więc wina jest nas dorosłych odpowiedzialnych za wychowanie a w praktyce to spychologia szkoły na rodzinę i na odwrót a zakony i osoby duchowne mają duże pole do działania aby znaleźć tą pogubioną młodzież i przyprowadzić do Chrystusa i Jego sakramentów bo nikt nie chce być zmarnowany/młody człowiek czy dzieciak/ i nie po to Bóg dał nam życie …oby nam wszystkim chciało się chcieć do nich/młodzieży/ iść i zorganizować im wspólnie czas nie oglądając się na innych/zawołanie Papieża Franciszka:Wstań z kanapy!/.Ten kto jest kochany i wierzy w Boga nie zejdzie na złą drogę i umie powiedzieć NIE złu ale taka postawa wymaga pracy nad dzieckiem i młodym człowiekiem/”Takie będą Rzeczpospolite jakiej młodzieży chowanie..”/

    • Dziękuję za ten ciekawy głos w dyskusji, jaka ciągle toczy się na temat docierania do serc Młodzieży… Sprawa jest bardzo złożona, bo właściwie można ten problem analizować z perspektywy każdego, pojedynczego, młodego Człowieka… I każdego zapytać, dlaczego – pomimo tak wielu problemów – nie chcą jakoś zwrócić się osobiście i bezpośrednio do Jezusa… Na pewno, warto ten problem ciągle zgłębiać! I powierzać go Panu naszemu na modlitwie…
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.