Komu chcę służyć?…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, raz jeszcze dziękuję Wszystkim życzliwym za pamięć, dobre słowa i modlitwy, z okazji moich imienin. W tym roku przyszło wyjątkowo dużo smsów z życzeniami, dużo też Gości przewinęło się przez moje locum w Siedlcach przez te dwa dni.

Wszystkim naprawdę serdecznie dziękuję, bo niezwykle podnosi mnie na duchu ta ogromna i bezinteresowna dobroć, której doświadczam. Podnosi na duchu – ale i zobowiązuje, aby dawać z siebie więcej i jeszcze więcej!

Zapewniam o serdecznej i wdzięcznej modlitwie, oraz o Mszy Świętej, którą już wkrótce odprawię w intencji tych, którzy pamiętali.

A dzisiaj – zaraz wyruszam w drogę. Do Mariówki, skąd przywiozę Rodziców po trzech tygodniach pobytu. Długa droga będzie dla mnie dobrym czasem na modlitwę i przemyślenia, a wspólna droga z Rodzicami to dobry czas na rozmowy. I również – na modlitwę.

Moi Drodzy, dzisiaj – jak co sobotę – słówko Kacpra. Takie, jak zawsze: radykalne i konkretne! Natomiast dzisiaj wiele myśli, zawartych w słówku, trafia jakoś tak bardzo bezpośrednio do mnie i daje mi impuls do wielu ważnych refleksji. Serdeczne dzięki Kacprowi za wierne trwanie na posterunku!

Zapraszam zatem do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii! Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co tak szczególnie i konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem – wezwaniem, zachętą – osobiście do mnie się zwraca? Niech Duch Święty poruszy serca i oświeci umysły!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Sobota 19 Tygodnia zwykłego, rok I,

19 sierpnia 2023.,

do czytań: Joz 24,14–29; Mt 19,13–15

CZYTANIE Z KSIĘGI JOZUEGO:

Jozue zgromadził wszystkie pokolenia Izraela w Sychem. Wtedy przemówił do całego narodu:

Bójcie się więc Pana i służcie Mu w szczerości i prawdzie. Usuńcie bóstwa, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki i w Egipcie, a służcie Panu. Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie, czy bóstwom, którym służyli wasi przodkowie po drugiej stronie Rzeki, czy też bóstwom Amorytów, w których kraju zamieszkaliście. Ja sam i mój dom służyć chcemy Panu”.

Naród wówczas odrzekł tymi słowami: „Dalekie jest to od nas, abyśmy mieli opuścić Pana, a służyć bóstwom obcym. Czyż to nie Pan, Bóg nasz, wyprowadził nas i przodków naszych z ziemi egipskiej, z domu niewolników? Czyż nie On przed oczyma naszymi uczynił wielkie znaki i ochraniał nas przez całą drogę, którą szliśmy, i wśród wszystkich ludów, pomiędzy którymi przechodziliśmy? Pan ponadto wypędził przed nami wszystkie te ludy wraz z Amorytami, którzy mieszkali w tym kraju. My chcemy również służyć Panu, bo On jest naszym Bogiem”.

I rzekł Jozue do ludu: „Wy nie możecie służyć Panu, bo jest On Bogiem świętym i jest Bogiem zazdrosnym i nie przebaczy wam występków i grzechów. Jeśli opuścicie Pana, aby służyć bogom obcym, ześle na was znów nieszczęścia, a choć przedtem dobrze wam czynił, wtedy sprowadzi zagładę”.

Lecz lud odrzekł Jozuemu: „Nie! My chcemy służyć Panu”. Jozue odpowiedział ludowi: „Wy jesteście świadkami przeciw samym sobie, że wybraliście Pana, aby Mu służyć”. I odpowiedzieli : „Jesteśmy świadkami”. „Usuńcie więc bogów obcych spośród was i zwróćcie serca wasze ku Panu, Bogu Izraela”. I odrzekł lud Jozuemu: „Panu, Bogu naszemu, chcemy służyć i głosu Jego chcemy słuchać”.

Zawarł więc Jozue w tym dniu przymierze z ludem i nadał mu ustawę i nakaz w Sychem. Jozue zapisał te słowa w księdze Prawa Bożego. Wziął następnie wielki kamień i wzniósł go tam pod terebintem, który jest w miejscu poświęconym Panu. Następnie Jozue rzekł do zgromadzonego ludu: „Patrzcie, oto ten kamień będzie dla was świadkiem, ponieważ on słyszał wszystkie słowa, które Pan mówił do nas. Będzie on świadkiem przeciw wam, abyście się nie wyparli waszego Boga”. Wtedy Jozue odprawił lud i każdy pospieszył do swojej posiadłości.

Potem umarł Jozue, syn Nuna, sługa Pana, mając sto dziesięć lat.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie; a uczniowie szorstko zabraniali im tego. Lecz Jezus rzekł: „Dopuśćcie dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie”. Włożył na nie ręce i poszedł stamtąd.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Dzisiejsze główne pytanie, które jest postawione w pierwszym czytaniu, powinno wybrzmiewać w naszym życiu każdego dnia. Budząc się i zasypiając, powinniśmy zadawać sobie właśnie to pytanie. Podejmując różne życiowe decyzje – te ważne, kluczowe oraz te mniej istotne. To jedno pytanie, powinno być naszym kompasem w życiu, taką latarnią morską, która wskazuje nam odpowiednią drogę. Tym pytaniem jest: Komu służyć chcecie? To pytanie jest tak ważne oraz ma tak ogromną moc, że dopiero po kilkukrotnym wypowiedzeniu tego zdania na głos dociera do mnie waga tego zdania i odpowiedzi, której musimy na nie udzielić.

Jozue zadaje to pytanie Izraelitom kilkukrotnie i ci kilkukrotnie zgodnie odpowiadają, że chcą służyć tylko i wyłącznie Bogu. Mogłoby się zdawać, że takiej odpowiedzi się spodziewamy i oczekujemy. Każdy z nas powinien odpowiedzieć w taki sam sposób: „Chcę służyć tylko i wyłącznie naszemu Bogu!” Jak doskonale zdajemy sobie sprawę, naród wybrany wielokrotnie przestawał służyć Bogu, ponieważ przychodziły momenty, gdy coś tym ludziom się nie podobało albo ktoś lub coś odwracał ich uwagę od Boga.

Dlaczego uważam, że to pytanie powinniśmy non stop sobie zadawać? Ponieważ nie wystarczy raz powiedzieć: „Bogu chcę służyć!” – a następnie żyć dalej tak, jak żyliśmy do tej pory. Decyzja powinna być potwierdzona czynami. Musimy zadać sobie pytanie, czy zawsze kierujemy się chęcią służby Bogu, czy może jednak czasami naszym wyborom towarzyszą nasze ludzkie pragnienia.

Prosty przykład: czy kiedy budzę się rano, pierwsza moja myśl biegnie do Boga, a pierwszą czynnością jest modlitwa, bądź sięgnięcie do Bożego słowa? Czy może jednak najpierw sprawdzimy pogodę, Facebooka, Instagram, pocztę i inne aplikacje?

A teraz z drugiej strony: czy kiedy idę spać, swoją ostatnią myśl bądź czynność kieruję do Boga, czy jest to jego Słowo, czy może serial, książka, muzyka? Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest niewłaściwe, że przed snem chcemy poczytać książkę czy obejrzeć serial. Pytanie brzmi, czy w naszym życiu Bóg i relacja z Nim stoi na pierwszym miejscu? Nie możemy mówić, że chcemy służyć Bogu, a robić coś zupełnie odwrotnego.

Sam uczę się na co dzień tego, by tak żyć i jest to naprawdę trudne. Natomiast w naszej wierze, w naszych relacjach z Bogiem nie chodzi o to, żeby coś zrobić, czegoś się nauczyć i tak to zostawić. Życia nam nie starczy, żeby zgłębić istotę Boga i – co więcej – za naszego życia nigdy to się nam nie uda. Tu chodzi właśnie o tę drogę i codzienne zbliżanie się i wchodzenie w głębię istoty życia z Bogiem.

Sam nieraz miałem taką sytuację, gdy myślałem, że żyję już blisko Boga, sporo się o Nim dowiaduję i nawet jakoś tak czuję, że jest przy mnie. Gdy jednak zaczynałem się czuć zbyt pewnie – zwykle byłem sprowadzany na ziemię i Pan pokazywał mi, jak bardzo wiele nie wiem i jak jeszcze wiele muszę się nauczyć.

Bóg pragnie byśmy Go szukali. W ostatnią niedzielę, kiedy byłem na Mszy Świętej, takie dwa zdania przyszły mi nagle na myśl: „Szukaj Mnie!”; oraz: „Spędzaj ze Mną więcej czasu!” Myślę, że była to myśl od Pana, który chce, bym oderwał się od mojego coraz to bardziej zaganianego życia i potrafił zatrzymać się i w ciszy szukać z Nim spotkania. I wiem, że to, iż staram się dużo udzielać w celu przybliżania ludziom królestwa Bożego i na pewno Jezus jest z tego zadowolony, na pewno jest rzeczą dobrą. A jednak – z drugiej strony – zbyt duża ilość zadań i obowiązków zaczęła sprawiać, że czas przecieka mi przez palce i coraz mniej jest przestrzeni na zatrzymanie się i trwanie w spotkaniu z Jezusem.

Tak samo, jak ja potrzebuję spotkać Jezusa w spokoju, tak matki z dziećmi w dzisiejszej Ewangelii potrzebowały spotkać prawdziwego Boga. Przynosiły Mu swoje dzieci, bo chciały, aby sam Bóg je pobłogosławił. Widzimy jednak, że apostołowie w pewien sposób chcieli mieć Jezusa na wyłączność. Dlatego zaczęli zabraniać matkom tego, co robiły. Na to Jezus im odpowiedział: Dopuście dzieci i nie przeszkadzajcie im przyjść do Mnie; do takich bowiem należy królestwo niebieskie.

Na kartach Ewangelii wiele razy Jezus mówił, że Królestwo niebieskie należy do dzieci. Wiele razy mówił, że my, dorośli, powinniśmy być jak dzieci. Tylko – co to znaczy? Dzieci przede wszystkim są szczere i bezpośrednie. Nikogo nie udają, potrafią swoją szczerością wprawić w zakłopotanie niejednego dorosłego. Myślę, że to właśnie w relacji z Jezusem jest najważniejsze: szczerość i bycie sobą. Jeśli masz z czymś problem – powiedz Mu to! Jeśli upadasz i z czymś sobie nie radzisz – powiedz Mu to! Jeśli czegoś potrzebujesz – powiedz Mu to! On to wszystko wie, ale chce byś był z nim szczery i bezpośredni.

Z drugiej zaś strony nie traktujmy Boga jako kogoś, kogo mamy na wyłączność. Budujemy z Nim relację, modlimy się i żyjemy z Nim blisko, ale nie chcemy komuś o tym opowiedzieć. Mamy wrażenie, że jak się za kogoś pomodlimy albo zaczniemy kogoś błogosławić, to on bądź ona będzie mi lepiej, niż my. Jest to bardzo błędne myślenie i to nie tędy droga. Wszyscy, bez wyjątku, jesteśmy dziećmi Boga oraz wszystkich, bez wyjątku, Bóg kocha TAK SAMO.

Dwie główne myśli, które nasuwają mi się po dzisiejszym słowie Bożym, to nieustanne zadawanie sobie pytania: Komu chcę służyć?; oraz: Jak mogę przyprowadzić więcej ludzi do Jezusa? Mam bardzo duże pragnienie w sercu, aby jeszcze mocniej skupić się na mojej relacji z Panem. Na tym, żeby wyznaczyć sobie czas w trakcie dnia, który bez wymówek poświęcę tylko na to, aby pobyć w ciszy z Panem sam na sam. Zachęcam Was do tego samego!

Budząc się oraz idąc spać – kierujcie myśli do Jezusa. Jeśli w każdym momencie życia nasze czyny i działania będą potwierdzały, komu służymy, to i przyprowadzić więcej osób do Boga będzie zdecydowanie łatwiej!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.