Na tych dwóch przykazaniach…

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, dzisiaj mamy słówko Kacpra – zamiast jutra. Bo jutro udam się do Parafii w Brzozowicy, aby tam sprawować Msze Święte i głosić Boże słowo, więc i tak będę to słówko przygotowywał. Dlatego prosiłem Kacpra, aby zamiast jutra – napisał słówko dzisiaj. I bardzo dziękuję Mu za to, że się zgodził. I bardzo dziękuję za to, że to słówko jest takie, jak zawsze – przekonujące, radykalne, czytelne! Wielkie dzięki!

A oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem zwraca się do mnie osobiście? Duchu Święty, poprowadź…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piątek 20 Tygodnia zwykłego, rok I,

25 sierpnia 2023., 

do czytań: Rt 1,1.3–6.14b–16.22; Mt 22,34–40

CZYTANIE Z KSIĘGI RUT:

W czasach, gdy rządzili sędziowie, powstał głód w kraju. Z Betlejem judzkiego wyszedł pewien człowiek ze swoją żoną i swymi dwoma synami, aby się osiedlić w ziemi Moabu.

Ten człowiek, imieniem Elimelek, mąż Noemi, zmarł, a Noemi pozostała ze swymi dwoma synami. Ci wzięli sobie za żony Moabitki: jedna nazywała się Orpa, druga nazywała się Rut. Mieszkali tam około dziesięciu lat. Obaj synowie również zmarli, a kobieta pozostała, przeżywszy obu swych synów i swego męża.

Wyruszyła więc Noemi i z nią jej synowe, aby wrócić z ziemi Moabu, ponieważ usłyszała w ziemi Moabu, że Pan nawiedził swój lud, dając mu chleb. Orpa ucałowała swoją teściową i wróciła do swego narodu, a Rut pozostała przy niej. Noemi powiedziała do Rut: „Oto twoja szwagierka wróciła do swego narodu i do swego boga, wracaj i ty za twą szwagierką”.

Odpowiedziała Rut: „Nie nalegaj na mnie, abym opuściła ciebie i abym odeszła od ciebie, gdyż gdzie ty pójdziesz, tam ja pójdę, gdzie ty zamieszkasz, tam ja zamieszkam, twój naród będzie moim narodem, a twój Bóg będzie moim Bogiem”.

Wróciła więc Noemi, a z nią była Rut Moabitka, jej synowa, która przyszła z ziemi Moabu. Przyszły zaś do Betlejem na początku żniw jęczmienia.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Gdy faryzeusze dowiedzieli się, że Jezus zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, zapytał Go, wystawiając Go na próbę: „Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?”

On mu odpowiedział: „«Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem». To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: «Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego». Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy”.

A OTO SŁÓWKO KACPRA:

Jak sięgam pamięcią do szkoły podstawowej, to przychodzi mi na myśl lekcja religii i zadanie od Pani Katechetki, żeby nauczyć się nazw wszystkich Ksiąg Starego i Nowego Testamentu – w kolejności, w jakiej występują. Przyznam, że z racji ich sporej ilości, stanowiło to dla nas w klasie spore wyzwanie.

Przytaczam to wspomnienie, ponieważ gdzieś kojarzyłem, że jest taka księga, jak Księga Rut, ale kompletnie jej nie znałem. Jest to księga, która ma zaledwie cztery rozdziały, jest więc bardzo krótka. Słuchając przedstawionej dziś historii, jesteśmy świadkami śmierci męża kobiety o imieniu Noemi. Miała ona jednak dwóch synów, którzy wzięli ślub z kobietami z innego kraju – z innego narodu. Jedna z tych kobiet miała właśnie na imię Rut.

Jak dowiadujemy się z dalszej części historii, synowie tej kobiety również umierają. Rut – jako jedyna – chce zostać przy swojej teściowej i finalnie wraz z nią wraca do Betlejem. Generalnie historia z dzisiejszego czytania tutaj się kończy. Można by rzec, że niewiele się tu dzieje – i w ogóle, w tym fragmencie, nie ma niczego szczególnie wybijającego się, co może do nas aż tak bardzo przemawiać.

To, co warto jeszcze tutaj wspomnieć, to fakt, że Rut jest prababką Dawida. Tak, tego króla Dawida, który był jedną z najważniejszych postaci w Starym Testamencie. Widzimy zatem, że w drzewie genealogicznym Dawida jest cudzoziemka – Moabitka – która przyjęła wiarę w Boga Jahwe.

Do mnie ten fragment i ta historia mówią wprost, że warto – i należy – każdemu głosić słowo Boże, bo może okazać się, że cudzoziemiec, bądź osoba, która była z dala od Boga, ma większą wiarę i gorliwsze serce, niż niejeden ochrzczony chrześcijanin.

Z drugiej zaś strony, powinniśmy Boga pokazywać ludziom poprzez swoje życie, zachowanie, miłość i miłosierdzie dla drugiego człowieka. Tym jesteśmy w stanie zaintrygować kogoś i przekonać, że warto żyć blisko Jezusa, że warto być blisko Boga. Nawet najpiękniejsze przemowy, najgłębsze rozważania teologiczne – na nic się zdadzą, jeśli będziemy mówili jedno, a robili drugie.

Wiele osób, które są z dala od Boga, nie chce o Nim w ogóle rozmawiać czy słyszeć kolejnych fragmentów z Pisma Świętego. Myślę, że to dlatego, iż to do nich nie przemawia w żaden sposób. Natomiast jeśli będziemy potrafili podejść do bliźnich z miłością, wyrozumiałością i spokojem, to zdziałamy o wiele więcej. Mamy tutaj przykład zachowania Rut, która chciała zostać i pomóc swojej teściowej. Od tej decyzji się zaczęło – i od tej decyzji Bóg zaczął wyprowadzać dobro i błogosławieństwo. Właśnie chęć pomocy, empatia, jest takim motorem napędowym tego, że druga osoba dostrzeże czynione dobro.

Jak to powiedział Ks. Gabriele Amorth, oficjalny egzorcysta Watykanu, będziemy sądzeni z miłości. Bo to nie samo przestrzeganie masy przykazań bądź innych nakazów i zakazów powoduje nasze zbawienie. Nasze zbawienie wynika z tego, że Jezus umarł za każdego bez wyjątku – i to dzięki Niemu, za darmo, otrzymaliśmy tę łaskę. Dał nam przykład tego, że umiłował nas wszystkich najgłębszą najpiękniejszą miłością.

W dzisiejszej Ewangelii daje nam właśnie owo pierwsze i najważniejsze przykazanie: mamy miłować Boga i drugiego człowieka. Jezus mówi: Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy. To znaczy, że jeśli będziemy kierowali się w życiu miłością do Boga i ludzi, to generalnie wszystkie przykazania będziemy wypełniać i nawet nie będą nam one już potrzebne.

Bo jeśli naprawdę kochamy Boga – to czyż będziemy mieli inne bożki? No, nie! A czyż będziemy brali Jego imię nadaremno? No, nie! Jeśli kochamy bliźniego i chcemy dla niego dobrze, to czyż będziemy zabijać? Cudzołożyć? Mówić fałszywe świadectwo? Absolutnie, nie!

Oczywiście, to wszystko nie jest takie proste, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi i upadamy. Jest to niezwykle trudne, aby do każdego człowieka – a szczególnie do tego, który nas krzywdzi – odnosić się z miłością i miłosierdziem. Tego natomiast uczy nas Jezus.

Musimy nauczyć się wybaczać i nie żywić do drugiej osoby urazy. Zdaję sobie sprawę, że są naprawdę trudne sytuacje w życiu, gdy ktoś bardzo krzywdzi drugą osobę, zadaje jej wielki ból, cierpienie… Sytuacji patologicznych i trudnych jest naprawdę wiele. Ludzie pytają, jak wybaczyć komuś, kto krzywdzi ich dziecko. Sami nie jesteśmy w stanie przebaczyć. Sami nie jesteśmy w stanie nic zrobić ani osiągnąć. Jeśli natomiast prosimy Jezusa, aby to Jego moc sprawiła i jeżeli wybaczamy dla Jezusa, ze względu na Niego i Jego mocą, to wtedy wszystko jest możliwe.

Jeśli nie potrafimy wybaczyć drugiej osobie, to niestety wychodzimy spod miłosierdzia Bożego, a wchodzimy pod Bożą sprawiedliwość. Jest powiedziane, że jaką miarą mierzymy, taką i nam odmierzą. Jeśli chcemy być w grupie osób, które są traktowane przez Boga w sposób miłosierny, to i my sami musimy do innych podchodzić z miłością i miłosierdziem. W innym przypadku, jeśli żądamy sprawiedliwości dla innych, to i my zostaniemy nią objęci, a to znaczy, że nie mamy wtedy dostępu do Bożych łask, ponieważ karą za grzech jest śmierć.

Myślę, że najważniejszą kwestią w życiu każdego z nas powinno być kierowanie się dobrem drugiej osoby. Sam Jezus mówi, że to jest najważniejsze przykazanie: kochać Boga i bliźniego. Jest to oczywiście trudne i wymaga nieustannej pracy. Nie da się tak. po prostu, raz coś zrobić, nauczyć się, czy osiągnąćjuż mieć spokój. Jak to napisał ostatnio Lider mojej Wspólnoty: „Na laurach spoczniemy w Niebie!” Teraz zaś jest czas na działanie i szerzenie Królestwa Bożego innym ludziom.

Wzrastajmy w wierze, wzrastamy w miłości tak, żeby nasze życie było potwierdzeniem tego, że jesteśmy wiernymi sługami Jezusa.

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.