Niech świadczą czyny!

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, pozdrawiam Was serdecznie z Rzymu – wraz z moją Ekipą. Pamiętamy o Was w modlitwie!

I już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co mówi konkretnie do mnie Pan? Duchu Święty, przyjdź…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Środa 21 Tygodnia zwykłego, rok I,

30 sierpnia 2023.,

do czytań: 1 Tes 2,9–13; Mt 23,27–32

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:

Pamiętacie, bracia, naszą pracę i trud. Pracowaliśmy dniem i nocą, abyśmy nikomu z was nie byli ciężarem. Tak to wśród was głosiliśmy Ewangelię Bożą. Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały.

Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga, który działa w was wierzących.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus przemówił tymi słowami: „Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości.

Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: «Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków». Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Dopełnijcie i wy miary waszych przodków”.

Wydaje się, że słowami – kluczami dzisiejszego pierwszego czytania są te oto sformułowania: pamiętacie, bracia…; sami jesteście świadkami…; wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy… A pomiędzy tymi sformułowaniami mamy wyliczone kolejne elementy i etapy aktywnej działalności Apostoła Pawła – tym razem, wśród wiernych Gminy w Tesalonikach, bo do nich skierowany jest List, ale tak naprawdę: wśród wszystkich wiernych młodego Kościoła.

Bo dla dobra ich wszystkich Paweł – wraz ze swymi towarzyszami – podejmował pracę i trud. I wierni powinni to pamiętać. Zresztą, zauważmy, że Paweł nie pisze: „powinniście pamiętać”. On stwierdza zdecydowanie, w trybie oznajmującym: pamiętacie. Tak po prostu jest. Jeżeli zatem ktoś nie pamięta, to jego problem – to znaczy, że albo ma słabą pamięć, albo złą wolę.

Paweł natomiast jest przekonany, że absolutnie powinni oni pamiętać o tym wszystkim, co on sam i inni Apostołowie dla nich robią. Z perspektywy Pawła taka pamięć jest kwestią całkowicie oczywistą, bo takie są fakty.

Jeszcze mocniej wyrażone to zostało w kolejnym zdaniu: Sami jesteście świadkami i Bóg także, jak zachowywaliśmy się święcie, sprawiedliwie i nienagannie pośród was wierzących. Właśnie, jeżeli nawet ludzie nie pamiętają – bo z ludzką pamięcią to jednak różnie bywa – to doprawdy trudno zaleźć argument na takie stwierdzenie, że Bóg także pamięta. Powołanie się na autorytet Boga – by tak to ująć: na pamięć Boga – to jest już argument niezaprzeczalny.

Bo jeżeli nawet przed ludźmi można to czy owo ukryć, to już przed Bogiem na pewno nie. Przed Jego obliczem, w blasku Jego prawdy, jesteśmy takimi, jakimi jesteśmy naprawdę. Przed Nim niczego nie da się udawać, ukrywać, zmieniać, upiększać, koloryzować… On zna całą prawdę o nas – tę dobrą prawdę, ale i… tę drugą…

I właśnie w tym kontekście Paweł dalej stwierdza: Wiecie: tak każdego z was zachęcaliśmy i zaklinaliśmy, jak ojciec swe dzieci, abyście postępowali w sposób godny Boga, który was wzywa do swego królestwa i chwały. To jeśli idzie o postawę i zaangażowania Pawła i jego towarzyszy. Taka była prawda o tym zaangażowaniu.

Jakim szczęściem musiało być dla Pawła móc napisać takie oto kolejne zdanie: Dlatego nieustannie dziękujemy Bogu, bo gdy przyjęliście słowo Boże od nas, przyjęliście je nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga, który działa w was wierzących. I to jest prawda o uczniach, o chrześcijanach. Jesteśmy pewni, że Paweł tutaj w żadnym stopniu im nie schlebia, niczego nie udaje, nie dogadza niczyjej próżności, nie upiększa rzeczywistości – i to za wszelką cenę, oby tylko nie stracić uznania swoich uczniów, jak to się niestety nieraz zdarza obecnym kaznodziejom… Nie!

Skoro w poprzednich zdaniach mówił bardzo szczerze o swoim zaangażowaniu i odwoływał się do tego, co jego uczniowie sami widzą – a nawet do tego, co widzi sam Bóg – to w ostatnim zdaniu mógł się powołać na to, co on sam widzi u swoich uczniów i wychowanków. Dobrze, że właśnie to mógł zobaczyć – właśnie to, że posłuchali jego nauki, która jest przecież nauką samego Jezusa Chrystusa. Czyli, że przyjęli słowo Boże nie jako słowo ludzkie, ale jak jest naprawdę, jako słowo Boga, który działa w [nich, jako] wierzących.

Jakąż radością musiało być dla Pawła wypowiedzenie takiej opinii – zwłaszcza, jeśli był przekonany, że ta opinia jest potwierdzona faktami, a nie jest zwykłym pochlebstwem i wspomnianą już chęcią przypodobania się komukolwiek. Jakże dobrze, że taką opinię można było o wiernych Tesaloniczanach powiedzieć – jakaż to radość Apostoła!

I jakież szczere zmartwienie samego Jezusa, że o uczonych w Piśmie i faryzeuszach, a więc o elicie religijnej swego narodu, musiał wypowiedzieć opinie zgoła inne! I także, nie były to jakieś opinie „z kosmosu wzięte”. Słyszymy wyraźne stwierdzenia Jezusa: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo podobni jesteście do grobów pobielanych, które z zewnątrz wyglądają pięknie, lecz wewnątrz pełne są kości trupich i wszelkiego plugastwa. Tak i wy z zewnątrz wydajecie się ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudy i nieprawości. Mocne porównanie. I twarde fakty.

Właśnie: fakty! Jeżeli ktoś uważa inaczej – niech zaprzecza faktom. Także tym z kolejnej części wypowiedzi: Biada wam, uczeni w Piśmie i faryzeusze, obłudnicy! Bo budujecie groby prorokom i zdobicie grobowce sprawiedliwych, i mówicie: «Gdybyśmy żyli za czasów naszych przodków, nie bylibyśmy ich wspólnikami w zabójstwie proroków». Przez to sami przyznajecie, że jesteście potomkami tych, którzy mordowali proroków. Logiczne? Logiczne!

A jak ktoś chce, niech zaprzecza, tylko jak to się będzie miało do logiki… Takie są fakty, a o faktach – w sensie ich zaistnienia, nie oceny, lub interpretacji, ale samego ich zaistnienia – doprawdy, trudno dyskutować. Bo one po prostu zaistniały. A teraz, jak kto je oceni – to już inna kwestia.

Niestety, w przypadku uczonych w Piśmie i faryzeuszów fakty były takie, jakie były. Słyszeliśmy o nich dzisiaj, ale ta wypowiedź Jezusa jest znacznie dłuższa i w dniach poprzednich mogliśmy usłyszeć wiele jeszcze innych faktów. Niestety, równie dramatycznych, jak te, tutaj przywołane.

Dlatego w podsumowaniu Jezus musiał wypowiedzieć to jakże smutne stwierdzenie: Dopełnijcie i wy miary waszych przodków. I nie dlatego tak powiedział, że skazał ich na potępienie, ale dlatego, że oni sami zamknęli się wewnętrznie na wszelkie słowa nauki, upomnienia czy naprowadzenia na właściwą drogę, jakie Jezus do nich skierował. Do nich nic nie docierało! A czyny świadczyły tak, jak świadczyły.

A jak moje czyny świadczą o mnie? Czy mogę swobodnie i bez żadnej obawy powiedzieć do osób z mojego otoczenia: „sami widzicie…”, „dobrze wiecie…”, jesteście świadkami…”, „to się działo na waszych oczach…”?… I czy za tymi stwierdzeniami zawsze będą stały jakieś świadectwa o uczynionym dobru? Jak nasze czyny świadczą o nas? Czy nie musimy nadrabiać dobrą miną i całą masą zapewnień czy przekonywań, że wcale tak nie powiedzieliśmy, jak powiedzieliśmy i wcale tak nie uczyniliśmy, jak to wszyscy widzieli?… Przecież takie przekonywanie naraża nas jedynie na śmieszność!

Obyśmy nigdy nie musieli się uciekać do takich półśrodków. Oby nasze czyny same świadczyły o nas – jak najlepiej! Obyśmy z tym, co myślimy, co mówimy, co robimy i jacy jesteśmy – nigdy nie musieli ukrywać się ani przed ludźmi, ani przed Bogiem, ale zawsze być pewnymi, że Jemu także podoba się to wszystko, co u nas widzi…

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.