Dzięki Wam zostaliśmy pocieszeni!

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Ksiądz Kanonik Doktor Jacek Sereda, Dziekan naszego Kursu, Diecezjalny Duszpasterz Rodzin, wspaniały Duszpasterz i Rekolekcjonista, a w ogóle: Potomek Błogosławionych Unitów Podlaskich i pochodzący z Parafii Pratulin. Dziękując Jubilatowi za wielorakie i owocne zaangażowanie w budowanie królestwa Bożego w sercach ludzi i kształtowaniu katolickiego obrazu rodziny – życzę niegasnącego zapału i tej wielkiej gorliwości, z jakiej jest znany. Niech Bóg Mu we wszystkim błogosławi – o co modlę się przez wstawiennictwo Matki Bożej Kodeńskiej i Błogosławionych Męczenników Podlaskich.

Serdecznie pozdrawiamy z Rzymu! Dzisiaj udajemy się na 7:00, do Bazyliki Świętego Piotra, aby włączyć się w celebrowanie cotygodniowej Mszy Świętej, sprawowanej przez Polaków, przy grobie Jana Pawła II. Zapewniam, że intencją tej mojej Mszy Świętej będą Wszyscy mi bliscy, a więc Wy, moi Drodzy, i Wasze sprawy. Potem mamy jeszcze w planach to i owo, ale o tym jutro.

Wczoraj natomiast Ekipa udała się nad morze, a ja – na Plac Świętego Piotra. Bo dla mnie Rzym – to przede wszystkim właśnie to miejsce. Lubię tam przebywać, lubię tam się modlić… Cieszę się, że dzisiaj będzie to możliwe w formie bardziej uroczystej – i liturgicznej, bo we Mszy Świętej.

Wielką pomocą służy nam Siostra Sabina, kierująca ośrodkiem, w którym przebywamy. Jest nam Ona niezmiernie życzliwa, czuwa nad nami i co i raz sprawia nam… niespodzianki kulinarne. Wczoraj miała imieniny, dlatego modliliśmy się za Nią i składaliśmy najlepsze życzenia. Ona także ma dla nas propozycję na dzisiaj, zaraz po Mszy Świętej w Bazylice…

Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan – właśnie do mnie, osobiście i konkretnie? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 21 Tygodnia zwykłego, rok I,

31 sierpnia 2023.,

do czytań: 1 Tes 3,7–13; Mt 24,42–51

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TESALONICZAN:

Zostaliśmy dzięki wam, bracia, pocieszeni: przez wiarę waszą we wszelkiej potrzebie i naszym ucisku. Teraz bowiem ożyliśmy, gdy wy przy Panu stoicie. Jakież bowiem podziękowanie możemy za was Bogu złożyć, za radość, jaką mamy z powodu was przed Bogiem naszym? Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli dopełnić tego, czego brak waszej wierze.

Drogę naszą do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus. A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość do wszystkich, jaką i my żywimy do was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MATEUSZA:

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Czuwajcie, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o której porze nocy złodziej ma przyjść, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby się włamać do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie.

Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdawał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.

Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”.

Jak zapewne łatwo dostrzegamy, dzisiejsze pierwsze czytanie to dalszy ciąg przekazu, zawartego we wczorajszym pierwszym czytaniu – także z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan. I tak, jak to słyszeliśmy wczoraj, tak i dzisiaj – Paweł niezwykle entuzjastycznie wyraża się o wierze swoich uczniów z tej właśnie Wspólnoty.

Mówi wręcz o pocieszeniu, jakiego sam doznał dzięki ich postawie: Zostaliśmy dzięki wam, bracia, pocieszeni: przez wiarę waszą we wszelkiej potrzebie i naszym ucisku. Teraz bowiem ożyliśmy, gdy wy przy Panu stoicie. Jakież bowiem podziękowanie możemy za was Bogu złożyć, za radość, jaką mamy z powodu was przed Bogiem naszym? Gorąco modlimy się we dnie i w nocy, abyśmy mogli dopełnić tego, czego brak waszej wierze.

Aż chciałoby się zapytać, czego brak takiej wierze? Skoro tyle pochwał i wzniosłych słów kieruje pod ich adresem, to skąd nagle to stwierdzenie o brakach w wierze?… A jednak – w tym właśnie jest wielka mądrość Apostoła, że nawet, kiedy może dać tak piękne świadectwo, jak to, które daje, to jednak w jego przekazie nie nabiera ono cech jakiegoś bałwochwalstwa. Czyli, że to nie jest tak, iż on tych swoich uczniów wynosi na piedestały, niemalże ich ubóstwiając. Owszem, bardzo serdecznie wypowiada się o nich, ale w jego ustach ta wypowiedź nie przestaje mieć waloru prawdy i realizmu.

On dziękuje Bogu za ich wiarę, ale wie, że jeszcze dużo przed nimi. I że jeżeli osiądą na laurach i popadną w samozachwyt, to na pewno na tym polegną! Dlatego wyraźnie wskazuje, że ich wierze – choć tyle dobrego można o niej powiedzieć – jednak czegoś brakuje… Może być jeszcze doskonalsza, jeszcze bardziej może się rozwijać… Co więcej, ona jeszcze bardziej powinna się rozwijać! Ona nigdy, na tym świecie, za tego życia – nie będzie na tyle doskonała, że już nie będzie się musiała rozwijać.

I w tym właśnie duchu należy odczytywać drugą część dzisiejszego fragmentu, zawartego w pierwszym czytaniu. Słyszymy tam bowiem: Drogę naszą do was niech utoruje sam Bóg, Ojciec nasz, i Pan nasz Jezus. A Pan niech pomnoży liczbę waszą i niech spotęguje waszą wzajemną miłość do wszystkich, jaką i my żywimy do was; aby serca wasze utwierdzone zostały jako nienaganne w świętości wobec Boga, Ojca naszego, na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.

Słyszymy zatem o ciągłym docieraniu do serc uczniów przez Pawła i jego współpracowników, ale także: o «pomnożeniu liczby» chrześcijan, o «spotęgowaniu wzajemnej miłości»,«utwierdzeniu serc w świętości» – aby w ten sposób przygotować się na przyjście Pana naszego Jezusa wraz ze wszystkimi Jego świętymi.

Widzimy więc, że wiara ukazana tu została jako stały proces, jako ciągły rozwój, jako stałe bycie w drodze, jako stałe wznoszenie się, stałe udoskonalanie. A to konkretnie oznacza, żadnej z tych pochwał, których Apostoł nie szczędził Tesaloniczanom, nie powinni oni potraktować jako zamknięcie tematu rozwoju wiary w swoim życiu, jako jakiegoś wieńca laurowego na ich głowach. Wprost przeciwnie – to ma być dopiero impuls do dalszego rozwoju! Do ciągłego kroczenia na drodze wiary! Czyli – mówiąc słowami Jezusa z dzisiejszej Ewangelii – do ciągłego czuwania.

Inaczej bowiem, może grozić wpadnięcie w pułapkę, w którą wpadł zły sługa z Jezusowej opowieści. Temu nieszczęśnikowi wydawało się, że skoro pan obdarzył go zaszczytną funkcją i zadaniem przewodzenia ludziom, opieki nad nimi – konkretnie: wydzielania im żywności, czyli szeroko rozumianym zarządem – to już mu wszystko wolno. Może sobie pozwolić na hulankę i swawolę!

Niestety, nie wziął pod uwagę tego, że tak naprawdę nałożone zostało na niego wielkie zadanie. Owszem, zaszczyt zaszczytem, ale tutaj chodziło o bardzo konkretną robotę do wykonania. A to już umknęło jego uwadze. Stąd takie słowa Jezusa o jego postawie: Jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: «Mój pan się ociąga», i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.

I właśnie wiara, powołanie do świętości, obdarowanie przez Pana tak wieloma i tak wspaniałymi darami duchowymi – to jest ów zaszczyt, jakiego każdy z nas dostąpił. I dobrze, jeśli okazujemy się – tak, jak Tesaloniczanie – tymi dobrymi sługami z Jezusowej przypowieści, czyli tymi, którzy należycie wykorzystują otrzymane dary. A ma to konkretnie polegać właśnie na tym, że my wiemy, iż zostaliśmy obdarowani, czujemy się tym zaszczyceni, może nawet dużo dobrego czynimy i tego dobra dużo widać w naszej postawie – ale to wszystko ani na chwilę nie może uśpić naszej czujności, a wciąż ma nas mobilizować do aktywności i do dawania z siebie więcej! Im bardziej widzimy, że dużo dobrego dzieje się w naszym życiu wiarą, w naszym życiu chrześcijańskim – tym więcej jeszcze powinniśmy z siebie dawać! I jeszcze bardziej czuwać!

Bo gdybyśmy błądzili po bezdrożach, popełniali grzechy, odwracali się od Boga – oby tego nigdy nie było! – to byłoby zupełnie oczywistym, że trzeba coś z tym zrobić, bo tak po prostu nie może być. A kiedy dzieje się dobrze, to możemy łatwo popaść w swoiste uśpienie czujności i przestać się starać – bo skoro jest tak dobrze, to po co „to psuć”?… Niech nas Pan ustrzeże przed taką pułapką! Niech nas ustrzeże przed taką pychą, takim cynizmem! Obyśmy nigdy nie przestali czuwać!

Obyśmy nigdy nie przestali dawać z siebie więcej, ciągle więcej – i zawsze z wielką miłością!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.