Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym rocznicę ślubu przeżywają Halina i Karol Orłowscy, nasi poprzedni Gospodarze w Szklarskiej Porębie.
Imieniny przeżywa natomiast Beata Dzięcioł, za moich czasów: Dyrektor Szkoły Podstawowej w Tłuszczu, w Diecezji warszawsko – praskiej, w której to Szkole pracowałem.
Urodziny przeżywa zaś Grzegorz Błachnio, za moich czasów: Lektor w Miastkowie i Wiceprezes tamtejszej Służby liturgicznej.
Wszystkim świętującym życzę, aby byli ludźmi Bożymi dla swego otoczenia – o czym więcej w dzisiejszym rozważaniu. Zapewniam o modlitwie.
Moi Drodzy, pozwólcie, że do jutra odłożę kilka słów refleksji na temat wyjazdów – tych ostatnich i tych planowanych. Nie dlatego, że mi się nie chce pisać, ale chyba jeszcze nie do końca przemyślałem to, czym chciałbym się z Wami podzielić. Dzisiaj dzień spokojny (przynajmniej w planach), więc pewnie się uda…
Tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co konkretnie mówi do mnie Pan? Z jakim przekazem się zwraca? Duchu Święty – tchnij!
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Środa 22 Tygodnia zwykłego, rok I,
6 września 2023.,
do czytań: Kol 1,1–8; Łk 4,38–44
POCZĄTEK LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO KOLOSAN:
Paweł, z woli Bożej apostoł Chrystusa Jezusa i Tymoteusz, brat, do świętych i wiernych w Chrystusie braci w Kolosach: Łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego.
Dzięki czynimy Bogu, Ojcu Pana naszego Jezusa Chrystusa, zawsze ilekroć się za was modlimy, odkąd usłyszeliśmy o waszej wierze w Chrystusie Jezusie i o waszej miłości, jaką żywicie dla wszystkich świętych, z powodu nadziei nagrody odłożonej dla was w niebie. O niej to już przedtem usłyszeliście dzięki głoszeniu prawdy Ewangelii, która do was dotarła. Podobnie jak jest na całym świecie, tak również i u was owocuje ona i rośnie od dnia, w którym usłyszeliście o łasce Boga i poznaliście ją w prawdzie według tego, jak nauczyliście się od umiłowanego współsługi naszego Epafrasa. Jest on wiernym sługą Chrystusa zastępującym nas; on też nam ukazał waszą miłość w Duchu.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Po opuszczeniu synagogi w Kafarnaum Jezus przyszedł do domu Szymona. A wysoka gorączka trawiła teściową Szymona. I prosił Go za nią.
On, stanąwszy nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. Zaraz też wstała i usługiwała im.
O zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich.
Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.
Z nastaniem dnia wyszedł i udał się na miejsce pustynne. A tłumy szukały Go i przyszły aż do Niego; chciały Go zatrzymać, żeby nie odchodził od nich.
Lecz On rzekł do nich: „Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany”.
I głosił słowo w synagogach Judei.
I oto początek kolejnego Listu Apostoła Pawła w pierwszym czytaniu, a skoro początek Listu, to – jak i w przypadku innych „początków” – słowa pozdrowienia, skierowane do wiernych danej Gminy, ale i słowa wdzięczności za ich wiarę i postawę, a także – słowa uznania, pochwały, podniesienia na duchu… Co konkretnie słyszymy dzisiaj?
Jak zawsze, Paweł przedstawia siebie jako Apostoła Jezusa Chrystusa, którym to Apostołem jest z woli Bożej. To na pewno bardzo konkretnie ustawia całą sprawę i cały przekaz, bo określa wyraźnie rangę wygłaszanych poglądów. Paweł nie głosi swojej prywatnej nauki i swoich jedynie własnych przemyśleń, ale głosi naukę Jezusa Chrystusa!
Jakże dobrze byłoby, aby dzisiejsi – przynajmniej niektórzy – Pasterze Kościoła przypomnieli sobie, z czyjej woli pełnią swoją misję i w czyim imieniu, i ze względu na kogo zajmują takie, a nie inne stanowisko. Bo można odnieść wrażenie, że przynajmniej niektórzy z nich – nie wiem, czy wielu, czy tylko niektórzy – traktują Kościół jako swój prywatny folwark, a misję nauczania traktują jako okazję do wygłaszania jakichś prywatnych wymysłów. Tak się nie godzi! Paweł dzisiaj czego innego uczy!
Wraz z Pawłem, jak słyszymy, do Kolosan zwraca się również Tymoteusz, jego bliski współpracownik. I jaki przekaz kierują oni do wiernych tejże Gminy?
Dziękują za ich wiarę, nierozerwalnie związaną z miłością, okazywaną przez nich «wszystkim świętym», a więc po prostu chrześcijanom, współwyznawcom. Bo tak wówczas nazywano chrześcijan. Szkoda, że dzisiaj często się tak nie da… Motywem tego działania jest – zapewne, między innymi – nadzieja nagrody, odłożonej dla nich w Niebie.
A z kolei o tej nagrodzie wierni w Kolosach dowiedzieli się dzięki głoszeniu prawdy Ewangelii, która do [nich] dotarła. Podobnie jak jest na całym świecie, tak również i u [nich] owocuje ona i rośnie od dnia, w którym [usłyszeli] o łasce Boga i [poznali] ją w prawdzie według tego, jak [nauczyli] się od […] Epafrasa. Jest on wiernym sługą Chrystusa zastępującym [Pawła]; on też [Pawłowi] ukazał miłość [Kolosan] w Duchu.
Widzimy zatem mocno powiązany ciąg kolejnych zdarzeń i działań, nakierowanych na głoszenie słowa Bożego i pogłębianie wiary u ludzi. Jedni przekazują drugim, dzięki czemu wiara wzrasta i owocuje w sercach ludzi. I tak się dzieje na całym świecie – oczywiście, tym świecie, jaki był wówczas „dostępny” Pawłowi i jego współpracownikom. W tym dziele ma swój udział chociażby Epafras, który nie tylko dobrze zastępuje Pawła i zapewne Tymoteusza w ich dziele, ale też przekazuje im konieczne informacje, a w tym także: dobre świadectwo o postawie chrześcijan w Kolosach.
Taki przekaz otrzymujemy dzisiaj, w pierwszym czytaniu. Wyłania się z niego obraz Kościoła, który bardzo dynamicznie się rozwija, a rozwija się tak również dlatego, że wszyscy robią, co mogą – na swoim odcinku – aby pomnażać jego dobro. Głosiciele Bożego słowa angażują się całym sercem w swoją misję, współpracując ze sobą i uzupełniając się, zastępując także, jeśli tylko jest taka potrzeba. Z kolei ci, do których to Boże słowo jest skierowane, okazują się „godni” całego poświęcenia, im ofiarowanego, bo nie tylko z wdzięcznością przyjmują to Słowo, ale także wprowadzają je w życie, poprzez spełnianie konkretnych uczynków miłości.
I tak – jak to ujął Paweł – jest na całym świecie, co oznacza, że słowo Boże prawda Ewangelii po prostu energicznie się rozprzestrzenia.
Moi Drodzy, jakże to optymistyczny i piękny obraz Kościoła! Obraz Kościoła zjednoczonego, dobrze wewnętrznie zorganizowanego, młodego i prężnego, połączonego więzami miłości i wzajemnej odpowiedzialności – Kościoła owocującego!
Z pewnością, wzorem dla takiej jego postawy i dla kształtowania się takiego obrazu jest ten obraz świetnej współpracy i zaangażowania Jezusa i Jego Apostołów, jaki ukazuje nam dzisiejsza Ewangelia. Zobaczmy, idąc z synagogi w Kafarnaum, Jezus wstąpił do Piotra i – niejako „przy okazji”, „po drodze” – uzdrowił jego teściową. Potem uzdrowił całą wielką rzeszę chorych, których przyprowadzono do niego lub przyniesiono, skąd tylko się dało.
Wyraźnie słyszymy to w relacji Łukasza, że o zachodzie słońca wszyscy, którzy mieli cierpiących na rozmaite choroby, przynosili ich do Niego. On zaś na każdego z nich kładł ręce i uzdrawiał ich. Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On je gromił i nie pozwalał im mówić, ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem.
Następnie – a był to już kolejny dzień – udał się na miejsce pustynne. A chociaż ludzie znaleźli Go tam i chcieli zatrzymać, Jezus jednak stwierdził: Także innym miastom muszę głosić Dobrą Nowinę o królestwie Bożym, bo na to zostałem posłany. Po czym udał się do Judei. Bo słowo Boże musi ogarnąć cały świat – chociaż dopiero Apostołowie rozpoczną to dzieło rozprzestrzeniania, Jezus bowiem głosił Słowo „tylko” w okolicznych miastach. Bo taki porządek swojej misji założył od początku.
Widzimy zatem, moi Drodzy, przykład zaangażowania i współpracy, pewnej dobrej organizacji – powiedzielibyśmy: solidnej logistyki – w rozszerzaniu się królestwa Bożego w świecie. Choćby to był nawet ten mały świat, będący najbliżej.
Zapytajmy w tym kontekście samych siebie, jak my się angażujemy i jak współpracujemy z innymi, aby chociaż ten mały świat, będący najbliżej nas, mógł bardziej poznać i pokochać Jezusa. Jak współpracujemy z innymi, jak organizujemy sami – i wraz z innymi – tę pracę? A może – w tym właśnie celu – włączyliśmy się do jakiejś wspólnoty, lub zamierzamy to uczynić?… Może do duszpasterstwa akademickiego?…
Bo łaska Boża jest oczywiście pierwszym i najważniejszym źródłem mocy i natchnienia do pełnienia misji apostolskiej. Ale konieczna jest również nasze zaangażowanie, nasza współpraca. Dobrze byłoby, aby zawsze była ona jak najlepiej zorganizowana i logistycznie rozplanowana – żeby każdy wiedział, co ma robić. I żeby zawsze mógł liczyć na tych, których ma wokół siebie: pozostałych «świętych», a więc chrześcijan, ludzi wierzących!