Nie żałujmy sobie… cudów!

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Robert Pogorzelski, nasz stały Komentator, tak bardzo ubogacający nas na blogu swoją rozległą wiedzą, głębokimi i błyskotliwymi przemyśleniami i szczerą pobożnością. Dziękując za każde napisane tu słowo i za bezkompromisową postawę moralną, życzę trwania! Zapewniam o swojej modlitwie!

Pozdrawiam z Kodnia, gdzie przeżywam swoje osobiste, kapłańskie rekolekcje. Przepraszam za opóźnienie w zamieszczeniu słówka, ale rano odbyła się dość dobra rozmowa z Ojcami Oblatami, Domownikami tegoż klasztoru.

Pamiętam o Was w modlitwie – i Waszej modlitwie się polecam. Proszę także Wszystkich o modlitewne wsparcie zaplanowanego na najbliższą niedzielę Kodeńskiego Wieczernika Akademickiego, czyli spotkania modlitewno – integracyjnego Świata akademickiego u Matki Bożej Kodeńskiej. Pomódlmy się, aby zarówno Członkom naszej Społeczności akademickiej, jak i wielu innym ludziom dobrej woli zechciało się tutaj przybyć i wspólnie pomodlić, porozmawiać…

Teraz zaś już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Cóż więc dzisiaj mówi do mnie osobiście Pan? Co szczególnego chce skierować właśnie do mnie? Duchu Święty, podpowiedz…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 24 Tygodnia zwykłego, rok I,

19 września 2023., 

do czytań: 1Tm 3,1–13; Łk 7,11–17

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO TYMOTEUSZA:

Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, nie skłonny do bicia, ale opanowany, nie kłótliwy, nie chciwy na grosz, dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? Nie może być świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę, nie wpadł w diabelskie potępienie. Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.

Diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nie obłudni, nie nadużywający wina, nie chciwi brudnego zysku, utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. Kobiety również czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim. Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami. Ci bowiem, skoro dobrze spełnili czynności diakońskie, zdobywają sobie zaszczytny stopień i ufną śmiałość w wierze, która jest w Chrystusie Jezusie.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus udał się do pewnego miasta, zwanego Nain; a szli z Nim Jego uczniowie i tłum wielki. Gdy zbliżył się do bramy miejskiej, właśnie wynoszono umarłego, jedynego syna matki, a ta była wdową. Towarzyszył jej spory tłum z miasta.

Na jej widok Pan użalił się nad nią i rzekł do niej: „Nie płacz”. Potem przystąpił, dotknął się mar, a ci, którzy je nieśli, stanęli.

I rzekł: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić; i oddał go jego matce.

A wszystkich ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: „Wielki prorok powstał wśród nas i Bóg łaskawie nawiedził lud swój”.

I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.

Mamy oczywiście świadomość, że te wszystkie porady, jakie Paweł Apostoł zawarł w swoim Pierwszym Liście do Tymoteusza, a jakie dotyczą tych, którzy chcieliby sięgnąć po godność biskupa czy diakona, trzeba widzieć przez pryzmat tamtych czasów i ówczesnego rozumienia tychże posług w Kościele. Dzisiaj już bowiem nie powiemy, że biskupem ma być mąż jednej żony! Ale już te następne cechy, jakimi – według Pawła – powinien się kierować, z pewnością są godne uwagi. Przynajmniej niektóre.

Z pewnością, warto zwrócić uwagę na te chociażby wskazania: Biskup więc powinien być nienaganny, […], trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, nie przebierający miary w piciu wina, […] opanowany, nie kłótliwy, nie chciwy na grosz. […] Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.

Podobnie, gdy idzie o diakonów. Jak słyszymy, diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nie obłudni, nie nadużywający wina, nie chciwi brudnego zysku, utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. Po czym słyszymy, że i oni mają być mężami jednej żony, dobrze opiekującymi się swoimi domami…

Cały czas miejmy na uwadze, że inaczej wówczas rozróżniano te funkcje, aniżeli czynimy to dzisiaj, inne też kompetencje przysługiwały biskupom, inne diakonom. Obecnie mamy podział trzystopniowy święceń, obejmujący diakonów, prezbiterów i biskupów. Ten podział kształtował się na przestrzeni wielu wieków.

Dlatego dzisiaj na to nie zwracamy większej uwagi, natomiast na pewno musimy wziąć sobie do serca to pouczenie Apostoła, że jeżeli ktoś podejmuje się tak ważnego – i każdego w ogóle – zadania w Kościele, musi mieć do tego odpowiednie predyspozycje. A jeśli ich nawet nie ma – lub ma, ale w stopniu niewystarczającym – to powinien starać się kształtować je w sobie i rozwijać. Jest to kwestią zwykłej odpowiedzialności – i co do tego trudno nawet mieć jakieś wątpliwości, czy z tym dyskutować.

Jeżeli ktoś chce wyjść do ludzi i nauczać ich, czy spełniać wobec nich różne funkcje duszpasterskie czy liturgiczne, powinien potwierdzać to postawą swojego życia. I w tym sensie, problem dotyczy nie tylko biskupów, kapłanów i diakonów, ale także ministrantów, lektorów, nadzwyczajnych szafarzy Komunii Świętej, członków schol i zespołów, posługujących w ramach liturgii, ale i członków różnych wspólnot, działających w parafii.

Ileż to razy zdarzało mi się słyszeć pytania oburzonych wiernych, dlaczego pozwalam na to, aby w najbliższej asyście stał przy mnie lektor, który ma w szkole nieodpowiednie zachowanie i jest przedmiotem rozlicznych skarg nauczycieli i wychowawców. A ileż to razy okazywało się, że osoby bardzo aktywnie działające w różnego rodzaju wspólnotach parafialnych, charyzmatycznych czy innych – na co dzień są po prostu nie do życia!

Tak więc, to nie tylko biskupów, kapłanów czy diakonów dotyczy dzisiejsze pouczenie Pawła, ale wszystkich, którzy kiedykolwiek z czymkolwiek zamierzają wyjść do drugiego człowieka, by mu przekazywać jakieś treści, czy chcieć być dla niego przewodnikiem lub autorytetem. Samemu najpierw trzeba być – a przynajmniej: starać się być – porządnym w swojej postawie. Aby nie było dysonansu, zgrzytu, jakiegoś fałszu…

Oczywiście, jako pierwsi powinni o to zadbać biskupi, kapłani i diakoni, bo ich posługa jest szczególnie zaszczytna, ale też szczególnie odpowiedzialna, cieszy się też – przynajmniej, jak dotychczas – dużym zaufaniem wiernych. Dlatego wszyscy oni powinni zrobić wszystko, co w ich mocy – wspartej oczywiście łaską Bożą – aby temu zadaniu sprostać, aby też sprostać pokładanemu w nich zaufaniu.

Wzorem dla takiej postawy jest dla nich – dla nas – sam Jezus, który potwierdzał treść swojej nauki czynami i znakami, jakich dokonywał naprawdę wiele. O jednym takim, bardzo mocnym znaku, słyszymy w dzisiejszej Ewangelii. Zresztą, właśnie po to je wszystkie czynił, aby potwierdzić prawdziwość i autentyczność swego nauczania, ale też by wzbudzić wiarę w słuchaczach. Nie po to, aby przed nimi błysnąć, zaszokować ich, czy w jakiś sposób przypodobać się publiczności, ale aby wzbudzić wiarę.

I przekonać, że w tym, co do nich mówi, ale i w tym, czego od nich oczekuje i wymaga – jest jednolity i stały. Bo nie mówi jednego, a czyni drugie. Albo nie wymaga czegoś, czego by sam nie czynił, lub nie przeżywał.

Owszem, w Jego przypadku tymi znakami były nieraz cuda. Nam zapewne trudniej byłoby kogoś uzdrowić, nie mówiąc już o wskrzeszeniu. Ale – powiedzmy sobie szczerze – gest miłości i dobroci, uczyniony ze szczerego serca wobec kogoś drugiego, także może się okazać cudem, który podniesie go na duchu, wleje w jego serce radość i nadzieję, pozwoli dźwignąć się z przygnębienia, odnowi w nim wiarę w Boga – i w drugiego człowieka. Na takie cuda, moi Drodzy, stać każdą i każdego z nas! Nawet na to, byśmy wręcz wskrzeszali drugiego ze smutku, bliskiego duchowej śmierci. Na takie cuda – raz jeszcze podkreślmy – stać każdą i każdego z nas!

Niech więc ich nie zabraknie! Niech one potwierdzają naszą wiarę i nasze chrześcijaństwo, do którego się przecież przyznajemy… Nie żałujmy sobie nawzajem… cudów!

7 komentarzy

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.