Drogi Jezusa – i nasze drogi…

D

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywają:

Teresa Nowicka – moja Ciocia, mieszkająca w Działdowie;

Teresa Woźniak – moja Wychowawczyni ze Szkoły podstawowej;

Teresa Derlicka – Siostra Księdza Adama Turemki, za moich czasów: Proboszcza z Miastkowa, pomagająca co i raz w organizacji różnych spotkań na plebanii, również – bardzo życzliwa, dobra i pogodna Osoba;

Teresa Stobińska – w której domu zaczynałem wraz z Młodzieżą swoją przygodę ze Szklarską Porębą;

Teresa Winiarczyk – bardzo życzliwa Osoba z Parafii Ojca Pio w Warszawie, Żona nieżyjącego już Kościelnego tej Parafii, Pana Mirosława;

Urodziny zaś obchodzi dzisiaj Iza Izdebska, należąca w swoim czasie do jednej ze Wspólnot młodzieżowych.

Natomiast rocznicę zawarcia sakramentalnego Małżeństwa przeżywają Aleksandra i Piotr Strzeżyszowie. Piotra poznałem, kiedy był jeszcze uczniem w gimnazjum, potem przez jakiś czas pisał rozważania na naszym blogu. Życzę, aby Oboje z dzisiejszego słowa Bożego czerpali światło i moc do układania swej małżeńskiej codzienności zgodnie z zamysłem Boga.

Wszystkim świętującym życzę wielkiej radości i pokoju w sercu! Zapewniam o modlitwie!

serdecznej modlitwie wspominam także Teresę Mućkę, Osobę niezwykle dobrą i życzliwą, zaprzyjaźniona z naszą Rodziną, Mamę Księdza Leszka. Już ponad trzy lata temu Pan odwołał Ją do siebie. A właśnie dzisiaj obchodziłaby imieniny. Niech tam, w Domu Ojca, świętuję swój uroczysty dzień!

Moi Drodzy, dzisiaj na naszej Uczelni – inauguracja roku akademickiego w gmachu przy ulicy Żytniej. O 19:00 zaś – Msza Święta w naszym Duszpasterstwie.

Teraz zaś już zapraszam do refleksji nad Bożym słowem, Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan konkretnie mówi do mnie przez to dzisiejsze swoje Słowo – tak konkretnie do mnie dzisiaj? Duchu Święty – przyjdź, prosimy!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 26 Tygodnia zwykłego, rok I,

3 października 2023., 

do czytań: Za 8,20–23; Łk 9,51–56

CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA ZACHARIASZA:

To mówi Pan Zastępów: „W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast. Mieszkańcy jednego miasta idąc do drugiego będą mówili: «Pójdźmy zjednać przychylność Pana i szukać Pana Zastępów; i ja idę także». I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać sobie przychylność Pana”.

To mówi Pan Zastępów: „W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: «Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg»”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy.

Widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?”

Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka.

W pierwszym czytaniu słyszymy: To mówi Pan Zastępów: „W owych dniach dziesięciu mężów ze wszystkich narodów i języków uchwyci się skraju płaszcza człowieka z Judy, mówiąc: «Chcemy iść z wami, albowiem zrozumieliśmy, że z wami jest Bóg»”. Oczywiście, wiemy, o jakiego to człowieka z Judy chodzi… Tak, to Jezus Chrystus, Boży Syn, pochodził z tego pokolenia…

W Ewangelii natomiast słyszymy: Gdy dopełniał się czas wzięcia Jezusa z tego świata, postanowił udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców. Ci wybrali się w drogę i przyszli do pewnego miasteczka samarytańskiego, by Mu przygotować pobyt. Nie przyjęto Go jednak, ponieważ zmierzał do Jerozolimy. No, pewnie! Jak mogli Samarytanie, odwieczni nieprzyjaciele Izraelitów, przyjąć Izraelitę, który dodatkowo jeszcze zmierzał do Jerozolimy!

Z kolei, w pierwszym czytaniu słyszymy: To mówi Pan Zastępów: „W przyszłości przyjdą ludy i mieszkańcy wielu miast. Mieszkańcy jednego miasta idąc do drugiego będą mówili: «Pójdźmy zjednać przychylność Pana i szukać Pana Zastępów; i ja idę także». I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem i zjednać sobie przychylność Pana”.

Natomiast w Ewangelii – zaraz po tym, jak dowiedzieliśmy się, że mieszkańcy wspomnianego tam miasteczka nie przyjęli Jezusa, słyszymy, iż widząc to uczniowie Jakub i Jan rzekli: „Panie, czy chcesz, a powiemy, żeby ogień spadł z nieba i zniszczył ich?” Lecz On odwróciwszy się zabronił im. I udali się do innego miasteczka. Inny Ewangelista dodaje, że właśnie z powodu takich reakcji, jakie miały miejsce w wielu innych sytuacjach, tychże dwóch Apostołów nazywano «boanerges», czyli «synami gromu».

Jak słyszymy, Jezus nie pozwolił im „rozwinąć skrzydeł” i popuścić wodzów fantazji, dlatego miasteczko nie zostało spalone, ale nie zmienia to faktu, że tamtego dnia musiał On poszukać innej drogi do Jerozolimy… Bo ta akurat została przed Nim zamknięta!

I to właśnie pokazuje nam dzisiejsza liturgia Słowa: właśnie ów kontrast, jaki wyraźnie rysuje się pomiędzy pierwszym czytaniem, a Ewangelią. W pierwszym czytaniu słyszymy o tym, że ludzie szukają dróg do Boga, szukają sposób na to, by zyskać przychylność Pana Zastępów, wręcz słyszymy o jakiejś wielkiej wędrówce ludów i nardów – padają przecież takie słowa, jak: Pójdźmy zjednać przychylność Pana i szukać Pana Zastępów; czy też: I tak liczne ludy i mnogie narody przychodzić będą, aby szukać Pana Zastępów w Jeruzalem. A zatem, jakiś wielki ruch, jakieś ogromne poruszenie! By tak to ująć: wszystkie drogi prowadzą do Jerozolimy!

Wszystkie drogi Jezusa Chrystusa, jakie przemierzał w czasie całej swojej ziemskiej działalności – także ostatecznie prowadziły do Jerozolimy. Tak, Jezus cały czas – oczywiście, stopniowo, etapami, dzień po dniu i przemierzając różne drogi i w różnych kierunkach, dokonując wielu znaków Bożej mocy i nauczając o Królestwie niebieskim – ostatecznie zmierzał do Jerozolimy, aby tam dokonała się kulminacja Jego misji, a więc złożenie Ofiary Krzyża za zbawienie świata.

Jezus zatem zmierza do Jerozolimy, ale oto dzisiaj słyszymy, że ludzie… zamykają Mu drogę. Musi wybrać inną. I o tym dzisiaj mówi Boże słowo, moi Drodzy – właśnie o tych naszych drogach do Boga i drogach Boga do naszego serca. Czy wszystkie drogi, którymi poruszamy się w codzienności, przy wypełnianiu zadań naszego życiowego powołania, prowadzą nas do Jezusa – tak, jak wszystkie drogi Jezusa prowadziły Go do Jerozolimy, gdzie miał dokonać naszego zbawienia?

Czy zbyt często nie schodzimy na drogi kręte, drogi grzechu, buntu i zamieszania? A znowu: czy wszystkie drogi, prowadzące do naszego serca, są dla Jezusa otwarte, czy musi szukać ciągle nowych, czyli ciągle innych i nowych sposobów dotarcia do nas, bo my pewne sfery naszego życia, pewne sprawy – rezerwujemy tylko dla siebie, zamykamy przed Jezusem i nie chcemy, żeby On widział niektóre nasze sprawki, żeby wiedział o niektórych naszych zachowaniach, żeby słyszał niektóre nasze słowa, albo wiedział o niektórych naszych myślach…

Chętnie i łatwo – niestety – zamykamy przed Jezusem drogi do naszego serca, skłonni bardziej do tego, żeby się tam w nim okopać i samemu poradzić sobie ze wszystkimi problemami i sprawami. I tak sami sobie utrudniamy życie – na własne życzenie! – i to zarówno to życie doczesne, jak też komplikujemy sobie w ten sposób drogę do życia wiecznego.

Pomyślmy zatem, co trzeba nam zrobić, jakie postanowienia podjąć, jakie kierunki naszego działania wybrać, aby już wszystkie nasze drogi prowadziły nas do Jezusa, a nie na jakieś bezdroża?… Co w tym celu musimy w swoim życiu zmienić – najlepiej już od dzisiaj? I które zakamarki swego serca otworzyć, rozjaśnić i przewietrzyć, aby już nie było takich stref zamkniętych, do których Jezus nie ma wstępu, bo… zwyczajnie jest nam wstyd?…

Moi Drodzy, niech wszystkie nasze życiowe drogi prowadzą nas do Jezusa! I niech wszystkie drogi do naszego serca będą dla Jezusa otwarte…

Dodaj komentarz

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.