Odpowiedzialni za słowo

O

Szczęść Boże! Moi Drodzy, o wszystkich sprawach, o jakich powinienem teraz wspomnieć, wspomnę jutro, ponieważ bardzo późno zamieszczam słowo, a za chwilę mam Mszę Świętą dla Duszpasterstwa Niedomych i Niedowidzących. Dlatego tylko zaproszę Was, abyście – jeśli znajdziecie czas – połączyli się ze mną, kiedy w swojej rodzinnej Parafii będę odprawiał Mszę Święta w kolejnym dniu comiesięcznej Nowenny do Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest to inicjatywa nowego Proboszcza mojej Parafii, Księdza Adama Kulika.

Te comiesięczne spotkania są transmitowane przez Katolickie Radio Podlasie. Dzisiejsze także. Początek o 18:00. Poniżej zaś – słowo, które na tej Mszy Świętej wygłoszę. Nie nawiązuję w nim do dzisiejszego wspomnienia Świętej Jadwigi Śląskiej, tylko do wspomnienia Matki Bożej Ostrobramskiej, bo z takiego formularza będzie sprawowana Msza Święta.

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 28 Tygodnia zwykłego, rok I,

16 października 2023., 

do czytań: Rz 1,1–7; Łk 11,29–32

POCZĄTEK LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych.

Jest to Ewangelia o Jego Synu pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa.

Do wszystkich przez Boga umiłowanych, powołanych świętych, którzy mieszkają w Rzymie: łaska wam i pokój od Boga, Ojca naszego, i Pana Jezusa Chrystusa.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz”.

Słuchając dzisiaj słów Apostoła Pawła, w pierwszym czytaniu, być może myślimy, iż nie niosą one żadnej wielkiej treści. Jest to bowiem początek Jego Listu do wiernych Gminy rzymskiej, a skoro początek, to Paweł przedstawia się jako Autor tegoż Listu i kieruje słowa wstępnych pozdrowień do swoich Adresatów. Powiedzielibyśmy: cóż w tym szczególnego? Co takiego ważnego – z punktu widzenia wiary – niosą takie słowa.

Zwłaszcza, że w ten sposób Paweł zasadniczo zaczyna większość swoich Listów, pisząc o sobie, iż jest Apostołem Jezusa i że zwraca się do tych, czy tamtych wiernych, których wiarę docenia, za których wiarę dziękuje i za których się modli, aby w tej wierze wytrwali. To takie najkrótsze streszczenie owych wstępów do Pawłowych Listów, przy zachowaniu oczywistych różnic pomiędzy nimi. Pytamy zatem raz jeszcze: Co ważnego i istotnego może nam powiedzieć taki zwyczajny wstęp do Listu, pisanego do duchowych podopiecznych?…

Z drugiej jednak strony, cały czas mamy w świadomości, że na kartach Pisma Świętego nie znalazło się ani jedno zbędne słowo, które nie byłoby słowem Bożym, czyli częścią owego przesłania, z jakim Bóg zwraca się do człowieka. A skoro tak, to nie pozostaje nam nic innego, jak właśnie wsłuchać się w to Słowo, które dziś otrzymaliśmy i jednak zastanowić się, co Pan chce nam przez nie powiedzieć – właśnie przez owe zwyczajne przedstawienie się i pozdrowienie, skierowane przez Pawła do Rzymian?

Oto pisze on: Paweł, sługa Chrystusa Jezusa, z powołania apostoł, przeznaczony do głoszenia Ewangelii Bożej, którą Bóg przedtem zapowiedział przez swoich proroków w Pismach świętych. A zatem, bardzo wyraźnie określa swoją pozycję wobec tych, do których się zwraca. On pisze do nich z pozycji sługi Jezusa Chrystusa, z pozycji Apostoła, powołanego przez Jezusa i mającego za zadanie głosić Ewangelię Jezusa Chrystusa – i to tę Ewangelię i tego Jezusa, o których Prorocy pisali przez wieki w swoich Księgach.

Moi Drodzy, to są bardzo ważne stwierdzenia! Bo mają one uświadomić wiernym Rzymu – i nam także – że Apostoł nie pisze tu jako osoba prywatna, wyrażająca jakieś tam swoje własne przemyślenia, ale jako wysłannik samego Jezusa, głoszący Jego naukę i budujący ten swój przekaz na wielowiekowej tradycji ojców, jednogłośnie i zgodnie zapowiadającej przyjście na świat Bożego Syna i dokonanie przez Niego wielkiego dzieła, zleconego Mu przez Ojca.

Paweł Apostoł – ze swoim nauczaniem – wyraźnie wpisuje się w tę misję, w tę ciągłość i w tę tradycję, o czym wyraźnie pisze dalej tak: Jest to Ewangelia o Jego Synu pochodzącym według ciała z rodu Dawida, a ustanowionym według Ducha Świętości przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym, o Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze. Wśród nich jesteście i wy powołani przez Jezusa Chrystusa.

Tak, to Jezus Chrystus, zapowiedziany przez Proroków Boży Syn, wypełnił odwieczny Boży plan i w to wypełnianie włączył Pawła. Dlatego Paweł może – patrząc prosto w oczy – zwrócić się do swoich podopiecznych, ale… Właśnie! Może zwrócić się z tym przekazem, jaki otrzymał od Jezusa – z żadnym innym! I nie może wygłaszać, czy wypisywać niczego innego, jak to, czego przez wieki nauczali Prorocy. Bo on nie przyszedł, aby nagle stworzyć i ogłosić jakąś swoją własną, prywatną teorię, czy naukę. On przyszedł, aby przekazać (ewentualnie pogłębić) to, co Bóg – przez swoich Proroków od zawsze mówił do ludzi. I to, czego nauczał Jezus Chrystus!

A skoro tak będzie wypełniał swoją misję – a wiemy, że tak ją wypełniał – to wierni Gminy rzymskiej i inni jego uczniowie i współwyznawcy, do których się zwracał, tak mają tę Jego misję i jego nauczanie przyjąć! Bo oni także – jak to sobie zacytowaliśmy – zostali przez tego samego Jezusa powołani! Przede wszystkim – powołani do zbawienia. A jeśli tak, to mogą je osiągnąć tylko na tej drodze, którą Jezus prowadzi i wskazuje, a nie na żadnej innej!

Nie mogą zatem – jak to Jezus wyraźnie dziś mówi w Ewangelii – zachowywać się jak jakieś rozkapryszone dzieci, które wybierają, co im pasuje, a co im nie pasuje i słuchać tylko tego, co im się podoba, ale już tego, co im się nie podoba, nie słuchać. W sposób bardzo jednoznaczny i mocny Jezus mówi o tym dzisiaj w Ewangelii: To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. I już tak bardzo konkretnie: Królowa z Południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona przybyła z krańców ziemi słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.

Tak, ludzie z końca świata i ci, których Biblia określa mianem «pogan», zwrócili swe serca ku Bożemu słowu, ku Bożemu napomnieniu, a ci, do których w pierwszym rzędzie zostało ono skierowane, nie chcieli go przyjąć, usłyszeć, ani – tym bardziej – przejąć się nim i wprowadzić w życie. Dlatego owo mocne ostrzeżenie, iż ci, którzy z daleka przyszli i usłyszeli – na Sądzie Bożym potępią tych, którzy nie usłyszeli, chociaż to do nich było skierowane Słowo.

Jest zatem, moi Drodzy, dzisiejsze liturgiczne przesłanie mocnym wezwaniem, wręcz wołaniem samego Jezusa, do nas wszystkich skierowanym, o odpowiedzialność za głoszenie i przyjęcie Słowa, z którym On sam stale się do nas zwraca! Jest to wielka odpowiedzialność tych, którzy głoszą i nauczają, aby głosili tylko to – i wszystko to! – do czego powołał ich i upoważnił Jezus Chrystus! Bo to z Jego polecenia i z Jego mandatu pełnią swoją misję.

Ale jest to też wielka odpowiedzialność tych, którzy słuchają, aby – właśnie! – słuchali i przyjęli wszystko to, z czym zwraca się do nich Pan. Wszystko, a nie tylko to, co chwilowo jest wygodniejsze, łatwiejsze, albo bardziej pasuje do współczesnych trendów i tendencji w świecie, lub co jest politycznie poprawne.

A mówimy sobie to wszystko, moi Drodzy, w czasach wielkiego zamętu, jakiegoś totalnego poplątania pojęć i sensów, jakichś dziwnych dążeń i tendencji w Kościele – a co za tym idzie: także wielkich i bolesnych podziałów, rozdzielających Kościół. Takie same podziały widzimy w naszej Ojczyźnie – można nawet chyba mówić o dwóch narodach, o dwóch Polskach, o dwóch – niestety – wrogich obozach, których ze sobą praktycznie nic nie łączy, poza językiem, jakim się posługują, chociaż tak naprawdę możemy tylko mówić o takim samym brzmieniu słów, bo już na pewno nie o takim samym ich rozumieniu. Kiedy bowiem słuchamy przekazu stacji telewizyjnych i radiowych, reprezentujących każdy z owych wrogich sobie obozów, to odnosimy wrażenie, że to są zupełnie od siebie odległe galaktyki.

Jakby nas naprawdę nigdy nic nie łączyło, jakby nie było naszej wspólnej, tysiącletniej, tak trudnej często i krwawej historii naszego narodu – i jakby ta wolność, którą teraz mamy, nie była okupiona taką daniną krwi naszych ojców i takim poświęceniem ich pracy i zaangażowania, z jakim to dobro na przestrzeni wieków tworzyli. Dzisiaj ta wolność jest przedmiotem targów i kłótni, prowadzonych – szczególnie ostatnio – na najniższym możliwym poziomie. Język debaty publicznej bowiem i język mediów w wielu momentach sięgnął po prostu dna.

Bardzo smutnym jest patrzeć, jak Polacy skaczą sobie do oczu, jak się wyzywają „od różnych”, jak się – powiedzmy to wprost – nienawidzą. Tak, jakby nie byli wychowywani od dziecka (w większości!) w wierze katolickiej, jakby nie byli ochrzczeni, jaki nie słyszeli o Piśmie Świętym, ani żadnego słowa, tam zapisanego! I jakby nie słyszeli żadnego z przesłań, jakie przez ponad dwadzieścia pięć lat kierował do nas Jan Paweł II.

Dzisiaj przeżywamy czterdziestą piątą rocznicę jego wyboru, wczoraj przeżywaliśmy tak zwany Dzień Papieski. Samo wręcz ciśnie się na usta pytanie: I co z tego? Co nam z tego zostało? Co nam zostało z tego wielkiego przesłania, jakie nam zostawił? Przecież przed tym wszystkim, co dzisiaj mamy, on nas przestrzegał już w czasie pierwszej Pielgrzymki do Polski, w roku 1979. Posłuchajmy tamtych jego homilii i przemówień, a przekonamy się, że już wtedy przestrzegał nas, że wolności nie wystarczy jedynie odzyskać, nie wystarczy jej jedynie mieć. Trzeba ją jeszcze mądrze wykorzystywać – trzeba ją wykorzystywać odpowiedzialnie!

Co nam z tego nauczania zostało, co trafiło do naszych serc? Także z przemówienia papieskiego w polskim Parlamencie, w którym to jasno i wyraźnie wskazał kierunki, w jakich powinna pójść polityka, rozumiana jako roztropna troska o dobro wspólne, a nie brutalna walka, skakanie sobie do gardeł i okładanie się inwektywami. A co nam pozostało z nauczania Prymasa Tysiąclecia, Stefana Kardynała Wyszyńskiego?

Z pewnością, moi Drodzy, mamy jakiś duży problem z naszą wolnością, mamy problem z naszą odpowiedzialnością, także – ze zwykłą, ludzką kulturą. Ale u źródła tych problemów leży z pewnością to, że mamy problem ze słuchaniem Bożego słowa i wprowadzaniem go w życie. Bo skoro tak wielu z nas przyznaje się – przynajmniej w jakimś stopniu – do wiary, do chrześcijaństwa, to jest to jednak konkretnym zobowiązaniem. A oto dzisiaj widzimy, jak mało jest w naszej codzienności – w naszej polskiej codzienności – odniesienia do słowa Bożego i kierowania się nim w konkretnych planach i działaniach.

I dlatego my, ludzie wiary, uczniowie i przyjaciele Jezusa Chrystusa, jednoczymy się dzisiaj w modlitwie, przyzywając wstawiennictwa Matki Bożej Miłosierdzia i błagając o to miłosierdzie dla nas samych, dla naszej Ojczyzny, dla całego Kościoła – dla całego świata. I prosimy o serca otwarte na Boże słowo, na Boże przesłanie, abyśmy naszą wiarę nie tylko wyznawali, ale ją życiem potwierdzali.

Aby nasze praktyki religijne, nasze przychodzenie do kościoła na Mszę Świętą, nasze słuchanie Bożego słowa w czasie liturgii, ale także nasze obchodzenie kolejnych Świąt i uroczystości religijnych, jak Pierwsze Komunie, Bierzmowanie, zawieranie katolickiego małżeństwa – przekładało się na naszą codzienną postawę.

Prosimy o to bezpośrednie przełożenie wiary wyznawanej – na wiarę potwierdzaną czynami i słowami, także naszymi wyborami. Także tymi wyborami politycznymi, które muszą być także zgodne z kodeksem moralnym, który ogłasza Jezus – w którego przecież podobno wierzymy! Prosimy dzisiaj o tę odwagę wiary – codziennie praktykowanej na wszystkich, bez wyjątku, odcinkach i płaszczyznach naszego życia!

Ale też prosimy o mądrych i świętych przewodników życia zarówno politycznego, jak i kościelnego. Niestety, to wszystko, co do nas dochodzi także z najwyższych gremiów Kościoła, napawa nas niepokojem i każe stawiać pytania, w którą stronę pójdzie Kościół, jeżeli nawet wysoko postawieni jego Pasterze są tak podzieleni, a wielu wypowiada jakieś dziwne, wręcz rewolucyjnej teorie, dążące praktycznie do zmiany odwiecznego nauczania moralnego Kościoła, w tym także: bardzo jasnego i precyzyjnego nauczania moralnego Jana Pawła II. Niektórzy Pasterze Kościoła postulują błogosławienie – niby to takie nie zobowiązujące, ale jednak – związkom homoseksualnym, albo dopuszczanie do Komunii Świętej osób, żyjących w związkach niesakramentalnych. Bo przecież nie można ich wykluczać z Kościoła. Tak, jakby ktoś kogokolwiek wykluczał.

Przecież w Kościele jest miejsce dla każdego. Ale też Kościół idzie jedną drogą i naucza bardzo określonych i konkretnych prawd w bardzo jasny i konkretny sposób. Tak, jak czynił to Jezus Chrystus i Jego Apostołowie. Nie można więc jednocześnie być w Kościele i łamać jego zasady, albo tworzyć jakąś prywatną jego wizję, albo wprowadzać do niego jakąś prywatną naukę. Kościół to nie jest – przepraszam za kolokwializm – jakiś wielki worek, do którego wszystko można wrzucić, bo wszystko się tam zmieści. Nie!

Kościół idzie jedną, prostą drogą, wskazaną przez Jezusa i wytyczoną przez dwutysiącletnią tradycję, dlatego jeżeli ktoś chce iść inną drogą, to – proszę bardzo! – może sobie iść, bo jest człowiekiem wolnym i może ze swoim życiem robić, co chce, ale niech nie mówi, że jest w Kościele. Bo sam siebie z niego wyklucza.

Dlatego dzisiaj prosimy naszego Pana, którego w tej świątyni czcimy jako Chrystusa Miłosiernego – przyzywając wstawiennictwa Jego i naszej Matki, którą czcimy w tej świątyni w Jej ostrobramskim wizerunku – o taki konkret i konsekwencję, które będą nam zawsze kazały dokonywać zdecydowanych wyborów: czy jestem w Kościele, czy jestem poza nim. Owszem, najlepiej by było, gdybyśmy zawsze wybierali bycie w Kościele – ale takim, jakim on jest, a nie jakim go sobie na bieżąco wyobrażamy i tworzymy.

I prosimy o takich przewodników i pasterzy w Kościele, którzy zawsze będą pamiętali o dzisiejszych słowach Apostoła Pawła, iż to Jezus ich powołał i upoważnił, dlatego mają trzymać się bardzo ściśle Jego słowa i Jego woli, a nie traktować Kościoła jak prywatnego folwarku i pola do eksperymentów.

I prosimy o takich przewodników politycznych i społecznych, którzy będą prawdziwymi mężami stanu – a jednocześnie mężami Bożymi – dlatego wskażą naszemu narodowi proste drogi, jakimi powinien zmierzać każdego dnia do osiągania prawdziwego i trwałego dobra wszystkich bez wyjątku obywateli. O to się dzisiaj modlimy, przyzywając wstawiennictwa Matki Najświętszej.

Dlatego prosimy: Matko nasza, jaśniejąca tylu wizerunkach na całym świecie; Matko nasza, królująca w Sanktuariach naszej Diecezji: Opiekunko Podlasia z Leśnej Podlaskiej, Matko Pocieszenia z Włodawy – Orchówka, Matko Boża z Gruszką – Królowo Rodzin z Parczewa, Patronko Żołnierzy Września z Woli Gułowskiej, Królowo Podlasia i Matko Jedności w Kodniu; a szczególnie: Ty, co jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz bramie!

Powierzamy Ci naszą Ojczyznę. Módl się wraz z nami, aby Polska była Polską. I powierzamy Ci Europę! Módl się wraz z nami, by powróciła do swoich chrześcijańskich korzeni – wbrew całemu złu, jakie na siłę promuje i narzuca tak zwana Unia Europejska! I powierzamy Ci cały świat. Módl się wraz z nami, by powstrzymał się od kolejnych wojen, które po równi pochyłej wiodą go do samozagłady!

I wreszcie – powierzamy Ci Święty Kościół Katolicki. Módl się wraz z nami, aby zawsze był Kościołem, jaki założył i jakiego chce Twój Syn, Jezus Chrystus. Aby Kościół po prostu był Kościołem. I aby był święty – i pozostał katolicki.

4 komentarze

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.