Świętość potrzebna – tu i teraz!

Ś

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Bucoń – bardzo bliski Kolega z czasów wspólnej służby ministranckiej w Parafii Chrystusa Miłosiernego, a dziś: Sędzia Sądu Najwyższego, Wykładowca Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a jednocześnie Nadzwyczajny Szafarz Komunii Świętej, a tak w ogóle – to bardzo dobry i bliski mi Człowiek. Dziękując za wszelkie dobro i życzliwość z Jego strony, życzę wszelkiego Bożego błogosławieństwa, zapewniając o modlitwie!

A u mnie dzisiaj – dyżur na Wydziale, przy ul. Prusa 14, wieczorem zaś, o 19:00: zapraszam Wszystkich na Mszę Świętą dziękczynną za wszelkie Boże dobrodziejstwa, jakie otrzymujemy każdego dnia. W przeddzień Uroczystości Wszystkich Świętych, chciałbym wznieść do Boga wielkie dziękczynienie i uwielbienie za Jego rozliczne dary! Po Mszy Świętej – spotkanie przy kawie, w formule otwartej, czyli dla Wszystkich, którzy zechcą w nim uczestniczyć.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co dziś tak bardzo osobiście mówi do mnie Pan? Z jakim bardzo konkretnym wezwaniem zwraca się właśnie do mnie? Duchu Święty, bądź wsparciem i światłem!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Wtorek 30 Tygodnia zwykłego, rok I,

31 października 2023., 

do czytań: Rz 8,18–25; Łk 13,18–21

CZYTANIE Z LISTU ŚWIĘTEGO PAWŁA APOSTOŁA DO RZYMIAN:

Bracia: Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności nie z własnej chęci, ale ze względu na tego, który je poddał, w nadziei że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.

Wiemy przecież, że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia.

Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując przybrania za synów, odkupienia naszego ciała.

W nadziei bowiem już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Jezus mówił: „Do czego podobne jest królestwo Boże i z czym mam je porównać? Podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posadził w swoim ogrodzie. Wyrosło i stało się wielkim drzewem, tak że ptaki powietrzne gnieździły się na jego gałęziach”.

I mówił dalej: „Z czym mam porównać królestwo Boże? Podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż wszystko się zakwasiło”.

To wszystko, co Paweł nazywa dziś w pierwszym czytaniu «cierpieniami teraźniejszymi», to przecież całe doświadczenie naszego życia – każdej i każdego z nas. Bo my wszyscy, bez wyjątku, doświadczamy w tym obecnym życiu różnego rodzaju cierpień, trudności i przeciwności. Tego po prostu nie da się uniknąć, a wszelkie próby unikania go, uciekania przed nim, powodują tylko wpadanie w jeszcze większą spiralę zamieszania, komplikacji i trudności, co w ostatecznym rozrachunku jeszcze tylko wzmaga cierpienia.

Albo powiększa je u innych, bo czasami ktoś, kto przed cierpieniem ucieka, tak sobie w życiu dogadza i tak sobie życie według swojego widzimisię ustawia, żeby to jemu właśnie wszystko pasowało i dogadzało, co jednak odbywa się kosztem innych, którzy muszą znosić kaprysy i zachcianki takiego człowieka. I dlatego, kiedy on za wszelką cenę unika cierpień i trudności – funduje je innym. Albo przerzuca na innych.

Zatem, ucieczka przed nimi naprawdę nie ma sensu. Natomiast warto wziąć sobie do serca te oto słowa Apostoła z dzisiejszego pierwszego czytania: Sądzę, że cierpień teraźniejszych nie można stawiać na równi z chwałą, która ma się w nas objawić. Bo stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Stworzenie bowiem zostało poddane marności nie z własnej chęci, ale ze względu na tego, który je poddał, w nadziei że również i ono zostanie wyzwolone z niewoli zepsucia, by uczestniczyć w wolności i chwale dzieci Bożych.

To trudny tekst – podobnie, jak i wiele innych, Pawłowych – ale jasno pokazuje to, o czym tu sobie mówimy, że te doczesne trudności, cierpienia i krzyże niczym są w zestawieniu z nagrodą, jaka czeka nas w Niebie. Zwłaszcza, że one tutaj potrwają kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat – pięćdziesiąt, czy nawet i drugie pięćdziesiąt – ale potem będzie wieczność, która się nigdy nie skończy! Szczęśliwa wieczność! Jak więc można zestawiać nawet jedno z drugim?…

Oczywiście, dla nas, którzy musimy tu i teraz znosić te trudności i którym dają się one we znaki, takie mówienie o szczęśliwej wieczności to jakaś bliżej nie określona pieśń przyszłości. A jednak, trzeba nam do tej wieczności zmierzać, poprzez – by tak to ująć – leczenie bólów codzienności. A to leczenie ma się dokonywać poprzez świętość dzieci Bożych. W tym dość tajemniczo brzmiącym zdaniu, iż stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych, aby dzięki nim dostąpić także odnowienia i ulepszenia, widzimy podkreślenie roli świętości człowieka dla zachowania harmonii i piękna całego stworzenia.

Musimy tutaj uczciwie przyznać, że tak naprawdę nie wiemy, na czym to będzie polegało. Teologowie niekiedy – w swoich naukowych rozprawach – snują różne wizje, iż będzie to odnowienie i udoskonalenie tego świata, który obecnie jest; inni znowu podkreślają, że będzie to nowy świat, nowe stworzenie; ktoś inny znowu pisze, że będzie to życie w wieczności, które nie będzie potrzebowało tej materii i tego świata, który mamy teraz, bo tam wszystko będzie zapewnione…

A inni w końcu komentatorzy biblijni, odnoszący się do tych i im podobnych stwierdzeń, dotyczących przyszłego, odnowionego świata, tak się jakoś w swoich komentarzach sprytnie „prześlizgną”, że nic konkretnego na ten akurat temat nie powiedzą, a tylko wskażą na potrzebę odnowy życia człowieka, natomiast z przyrodą i całym otaczającym światem, to… już sobie jakoś Pan Bóg poradzi.

I – paradoksalnie – chociaż chcielibyśmy wiedzieć, jak to będzie z tą odnową, to jednak musimy chyba przychylić się do stanowiska tych ostatnich, bo tak naprawdę nie jesteśmy w stanie – na podstawie słów Jezusa i Apostołów, zawartych w Piśmie Świętym – dokładnie określić, jak będzie wyglądała ta przyszła odnowa świata, która ma już trwać przez całą wieczność. Bo każda z wizji, zapisanych na kartach naukowych rozpraw teologów, to tylko hipoteza. Nieraz bardzo logiczna i spójna, i może nawet bardzo prawdopodobna, ale jednak tylko hipoteza.

Natomiast zapewne z własnej obserwacji możemy powiedzieć, że jeżeli gdzieś ludzie żyją po Bożemu, chwaląc Boga, modląc się do Niego, słuchając Go i wypełniając Jego wolę, to jakoś ten cały świat wokół nich staje się jaśniejszy i piękniejszy. Może także dlatego, że tacy ludzie nie niszczą go przez swój egoizm, ale dziękują Bogu za jego piękno. Kiedy natomiast ludzie żyją w grzechu, obrażając Boga i siebie nawzajem, to również i świat – w tym także przyroda – staje się jedynie przedmiotem ich pazerności, egoizmu i pychy, dlatego niszczą go dla swoich zachcianek, a do tego jeszcze i sam Bóg, przez znaki w przyrodzie, wysyła do nich sygnały ostrzegawcze.

Zatem, możemy chyba powiedzieć, że da się zauważyć jakieś proste, takie podstawowe przełożenie – przynajmniej w pewnym wymiarze – świętości życia człowieka na harmonię i porządek w przyrodzie. I może właśnie dlatego stworzenie z upragnieniem oczekuje objawienia się synów Bożych. Bo przecież – jak dalej przekonuje Paweł – wiemy […], że całe stworzenie aż dotąd jęczy i wzdycha w bólach rodzenia. Lecz nie tylko ono, ale i my sami, którzy już posiadamy pierwsze dary Ducha, i my również całą istotą swoją wzdychamy oczekując przybrania za synów, odkupienia naszego ciała.

Tak, chrześcijanie, którzy już weszli na drogę zbawienia, jednak jeszcze żyją w świecie i podlegają jego ograniczeniom. Dlatego razem z całym stworzeniem pragną odkupienia, odnowy, przemiany – i dążą do tego, nie tracąc nadziei na tę dobrą odmianę. A przecież – jak w kolejnych zdaniach przekonuje Apostoł – w nadziei […] już jesteśmy zbawieni. Nadzieja zaś, której spełnienie już się ogląda, nie jest nadzieją, bo jak można się jeszcze spodziewać tego, co się już ogląda? Jeżeli jednak, nie oglądając, spodziewamy się czegoś, to z wytrwałością tego oczekujemy.

Tak, z wytrwałością oczekujemy, jak ziarnko gorczycy, o średnicy nie przekraczającej jednego milimetra, stanie się czterometrowym drzewem. I oczekujemy także z wytrwałością, jak mały kawałem zaczynu, o wielkości zwykłego ziarna, przetworzy masę ciasta o przybliżonej wielkości trzydziestu sześciu litrów – bo tyle oznaczają owe trzy miary, o których Jezus mówi w Ewangelii. Bo tak się właśnie dokonuje wzrost Bożego królestwa – w sercach ludzi i w całym świecie.

Tutaj potrzeba czasu, a z naszej strony – potrzeba cierpliwości, wytrwałości i nadziei. I na pewno – świętości! Naszej osobistej świętości – mojej i Twojej! Aby dzięki mojej i Twojej świętości – cały świat wokół nas stawał się lepszy. Począwszy od tego świata, który mamy na co dzień wokół siebie.

Niech to Boże stworzenie, które nam towarzyszy w codzienności, odczuwa naszą świętość, nasze osobiste zjednoczenie z Bogiem. Niech się tym cieszy razem z nami, niech razem z nami Boga uwielbia – i dziękuje Mu za dar stworzenia, dar odkupienia, i za wszystkie dary, których naprawdę nie sposób wyliczyć, ani ogarnąć!

Niech nasza świętość będzie sposobem na zaradzenie wszystkim kryzysom dzisiejszego świata i dzisiejszego Kościoła!

10 komentarzy

  • Drogi księdzu Jacku, gratuluję jubileuszu!
    Niech najczystsza Dziewica Maryja zawsze chroni Cię swoim Omoforem, a Anioł Stróż i Święty Jacek swoimi modlitwami.
    Przytulam:)
    Omnes sancti Angeli et Archangeli, orate pro nobis!
    Omnes Sancti et Sanctae Dei, intercedite pro nobis!
    CUM DEO!

    • Halloween to nie święto, choć nieliczni katoliccy oszołomi robią wszystko, by niegroźnym wygłupom niedorostków nadać złowieszcze cechy jakiegoś groźnego, złowieszczego, szatańskiego „święta”. W rezultacie grupy niedorostków zapominają o wygłupach nazajutrz rano, a podniecające się do „walki ze złem” oszołomy w sutannach, habitach i w świeckich „ciuchach” żyją tym tygodniami, pławiąc się we własnej mniemanej doskonałości.
      Miłego dreszczyku ze zrozumieniem i wyrozumiałością życzę…

      • Bez przesady z tymi tygodniami! Księża też następnego dnia już o tym nie mówią, bo mają do „obsłużenia” Uroczystość Wszystkich Świętych, która niesie ze sobą dość dużo pracy. A takim rozumowaniem, że to takie sobie niewinne żarciki i zabawy dzieciaczków – bardzo się cieszy zły duch, który jest o wiele inteligentniejszy, niż tacy teoretycy politycznej i obyczajowej poprawności, jak nasz Absurd Jakiśtam. I właśnie przez takie „niewinne żarciki” sprowadza ludzi na swoje drogi – i to już w dziecięcym wieku. Całe szczęście, że mądrzy rodzice nie pozwalają na udział ich dzieci w takich „niewinnych żarcikach”…
        Pozdrawiam serdecznie!
        xJ

  • Najserdeczniejsze życzenia urodzinowe Ks. Jacku! Niech Anioł Stróż wspiera w codziennych czynnościach, a Duch Święty asystuje w podejmowanych dziełach! Życzę mocy głębokiej wiary i życiowej, kapłańskiej pomyślności!
    Szczęśc Boże!
    R.

  • Bożego błogosławieństwa na każdy dzień posługi kapłańskiej, darów Ducha Świętego aby optymizm nigdy Cię nie opuszczał a wiara wzrastała. Dziel się radością na tym blogu.
    Umacniaj w nas wiarę.

  • A w parafii Celestynów dziś jest zorganizowany pierwszy raz Orszak Wszystkich Świętych w przebraniu ulubionych świętych, aby przypomnieć sobie, że tak, jak oni, jesteśmy powołani do świętości.

  • Księże Jacku przyjmij serdeczne życzenia od swojego podopiecznego, który zawsze bardzo by chciał być, ale nie zawsze może pozwolić sobie na układanie życiowego scenariusza w pojedynkę.

    Dziękuję Bogu za Twoją obecność i za każdą ukazywaną Bożym Słowem ścieżkę wiary, nadziei i miłości.

    Niech Boża miłość zwycięża w każdym pojedynku dobra ze złem w Twoim życiu.

    https://youtu.be/739LNjI6eMQ?feature=shared

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.