Koszty światłości…

K

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Dawid Błaszczak, życzliwy mi Człowiek z Białej Podlaskiej. Życzę Solenizantowi, żeby zawsze – we właściwym tego słowa rozumieniu – znał Jezusa i odważnie o Nim świadczył! Zapewniam o modlitwie!

Pozdrawiam serdecznie z Kodnia! Jak za każdym razem – pamiętam o Was w modlitwie!

A w kontekście wczorajszej informacji o stojącej praktycznie pod moimi oknami żywej szopce i dochodzącym stamtąd o różnych porach poranka i dnia ryczeniu osła – w odpowiedzi na pytanie Pani Doktor Joanny Borowicz, zadanym mi w smsie, czy wszystkie zwierzęta ryczą – odpowiadam, że niektóre gdaczą. A niektóre – jak króliki – nawet nie wiem, jak się komunikują ze światem. W każdym razie, cała ta „ekipa” ma się dobrze, a wczoraj, jak do nich zajrzałem około 17:00, to akurat całe towarzystwo zabrało się do jedzenia. Pewnie była pora kolacji! Takie to drobne radości…

Moi Drodzy, dzisiaj wieczorem – w Katolickim Radiu Podlasie – odbędzie się kolejna audycja, w ramach cyklu: AKADEMICKIE GAUDEAMUS. Jej tematem będzie: Czy alba może nie „parzyć” studenta? i będzie to kontynuacja audycji z 3 listopada. Uczestnikami będą Lektorzy z Parafii Samogoszcz oraz z Parafii Chrystusa Miłosiernego w Białej Podlaskiej.

Audycja rozpocznie się o godz. 21:40 i potrwa do 23:00. Zachęcam do słuchania, oraz do łączności z nami – telefonicznej, mailowej, smsowej. Telefon do radia – do wejścia na żywo: 25 / 644 65 55; sms do Radia: 509 056 590; sms do mnie: 604 736 981. Można nas słuchać także w internecie, na stronie: radiopodlasie.pl, lub odsłuchać audycji później, w «Archiwum dźwięków».

Oto jej zapowiedź na naszym portalu diecezjalnym:

https://siedlce.podlasie24.pl/kosciol/audycja-duszpasterstwa-akademickiego-20231228124711?_gl=1*a6u2e0*_ga*MTI1ODA1MjQyMC4xNjk4NDg5MDA1*_ga_8H7CG4ZCTH*MTcwMzc4NDI1OC4xMjQuMS4xNzAzNzg0NzMwLjQ1LjAuMA..

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zapraszam zatem do podjęcia trudu odkrycia, co Pan do mnie dzisiaj konkretnie mówi. Niech Duch Święty natchnie nas do tego i obdarzy swoim światłem

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Piąty dzień Oktawy Narodzenia Pańskiego,

29 grudnia 2023., 

do czytań: 1 J 2,3–11; Łk 2,22–35

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Najmilsi:

Po tym poznajemy, że znamy Jezusa,

jeżeli zachowujemy Jego przykazania.

Kto mówi: „Znam Go”,

a nie zachowuje Jego przykazań,

ten jest kłamcą

i nie ma w nim prawdy.

Kto zaś zachowuje Jego naukę,

w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.

Po tym właśnie poznajemy,

że jesteśmy w Nim.

Kto twierdzi, że w Nim trwa,

powinien również sam postępować tak,

jak On postępował.

Umiłowani,

nie piszę do was o nowym przykazaniu,

ale o przykazaniu istniejącym od dawna,

które mieliście od samego początku;

tym dawnym przykazaniem

jest nauka, którąście słyszeli.

A jednak piszę wam

o nowym przykazaniu,

które prawdziwe jest w Nim i w was,

ponieważ ciemności ustępują,

a świeci już prawdziwa światłość.

Kto twierdzi, że żyje w światłości,

a nienawidzi brata swego,

dotąd jeszcze jest w ciemności.

Kto miłuje swego brata,

ten trwa w światłości

i nie może się potknąć.

Kto zaś swojego brata nienawidzi,

żyje w ciemności

i działa w ciemności

i nie wie, dokąd dąży,

ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:

Gdy upłynęły dni Ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, Rodzice przynieśli Jezusa do Jerozolimy, aby Go przedstawić Panu. Tak bowiem jest napisane w Prawie Pańskim: „Każde pierworodne dziecko płci męskiej będzie poświęcone Panu”. Mieli również złożyć w ofierze parę synogarlic albo dwa młode gołębie, zgodnie z przepisem Prawa Pańskiego.

A żył w Jerozolimie człowiek, imieniem Symeon. Był to człowiek prawy i pobożny, wyczekiwał pociechy Izraela, a Duch Święty spoczywał na nim. Jemu Duch Święty objawił, że nie ujrzy śmierci, aż zobaczy Mesjasza Pańskiego. Za natchnieniem więc Ducha przyszedł do świątyni. A gdy Rodzice wnosili Dzieciątko Jezus, aby postąpić z Nim według zwyczaju Prawa, on wziął Je w objęcia, błogosławił Boga i mówił:

Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu

w pokoju, według Twojego słowa.

Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,

któreś przygotował wobec wszystkich narodów:

światło na oświecenie pogan

i chwałę ludu Twego, Izraela”.

A Jego ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu”.

Chociaż osoba Świętego Jana Apostoła kojarzy się nam z miłością – wręcz wylewną i bezgraniczną – jaką okazywał wszystkim swoim uczniom, zachęcając ich przy każdej okazji przede wszystkim do tego, by się wzajemnie miłowali, ale też pisząc o tym w swoich Listach, to jednak kiedy właśnie w owych Listach natrafiamy na treści, owej miłości dotyczące, zauważamy, że to wcale nie są jakieś czułe i przesłodzone słówka, ale stwierdzenia niekiedy nawet bardzo twarde!

A chociażby te: Kto mówi: „Znam Go”, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy. Słowa te zaś padły po tych, w których Apostoł poszerzył pojęcie: „poznać Jezusa” o przestrzeganie Jego przykazań, pisząc, iż po tym poznajemy, że znamy Jezusa, jeżeli zachowujemy Jego przykazania. Jeżeli zatem – wbrew temu – ktoś uparcie twierdzi, że Jezusa zna, a Jego przykazań nie zachowuje, jest kłamcą. I tyle w temacie. Bez zbędnych czułości.

Podobnie, jak i w tym stwierdzeniu: Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował. To jest jasno postawione wymaganie i wysoko umieszczona moralna poprzeczka. Albo też takie stwierdzenie: Kto twierdzi, że żyje w światłości, a nienawidzi brata swego, dotąd jeszcze jest w ciemności. Czy wreszcie: Kto zaś swojego brata nienawidzi, żyje w ciemności i działa w ciemności i nie wie, dokąd dąży, ponieważ ciemności dotknęły ślepotą jego oczy.

Jak widzimy, nie są to jakieś stwierdzenia drastyczne, ani – tym bardziej – jakieś wulgarne. Natomiast na pewno są to stwierdzenia bardzo konkretne i jednak dość twarde, wcale nie przypominające jakichś czułych słówek o mdłej, czyli o żadnej konkretnej treści.

Miłość w rozumieniu Jana – to konkret. To konkret w myśleniu i w działaniu. I chociaż rzeczywiście Jan Apostoł całym swoim życiem i każdym swoim słowem do miłości zachęcał i ją ukazywał, to nigdy nie uległ pokusie spłycenia tego pojęcia i sprowadzenia go li tylko do taniego uczucia. Nie! Miłość w jego rozumieniu to cierpliwe trwanie przy Jezusie, to rzetelne wypełnianie Jego przykazań, czyli – trwanie w światłości.

Właśnie owa światłość mocno także przebija z obu dzisiejszych czytań biblijnych. Można powiedzieć, że ona tam jaśnieje. Bo chociażby w pierwszym czytaniu Jan stwierdza: A jednak piszę wam o nowym przykazaniu, które prawdziwe jest w Nim i w was, ponieważ ciemności ustępują, a świeci już prawdziwa światłość. […] Kto miłuje swego brata, ten trwa w światłości i nie może się potknąć.

W tym sensie, przykazanie miłości, znane przecież już w Starym Testamencie, oświecone blaskiem owej nowej światłości, którą przyniósł ze sobą Jezus, nabrało nowego, szczególnego znaczenia. Dlatego to Apostoł stwierdził, że «jednak pisze o nowym przykazaniu». Starym i dobrze znanym – a przecież tak nowym. Dlatego nowym, że tak nowo brzmi i wygląda w blasku Jezusowej światłości.

Tej, o której sędziwy Symeon, trzymając w objęciach Bożą Dziecinę, powiedział: Moje oczy ujrzały Twoje zbawienie, któreś przygotował wobec wszystkich narodów: światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela. Piękne i wzruszające słowa!

Jednak ich czar miał prysnąć już za chwilę, kiedy Symeon stwierdził: Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu.

Zatem, jednych owa światłość zachwyci i poprowadzi, innych jednak – niestety – oślepi, zirytuje, a nawet bardzo zagniewa! W blasku tej światłości bowiem wyjdą na jaw wszystkie dobre i niedobre sprawy, skrywane w ludzkich sercach – wszelkie dobre i złe intencje. I podczas kiedy ci pierwsi pójdą za światłością i będą starali się wszystkie obszary swego życia nią oświetlać – ci drudzy będą pomstować, buntować się i ze światłością walczyć! I z Tym, który ją przyniósł – i z tymi, którzy w niej będą żyli

Niestety, koszt takiego właśnie oddziaływania owej światłości będzie musiała ponieść Maryja, Matka Syna Bożego, bo przecież to wszystko, co spadnie na Jej Syna – spadnie jednocześnie na Nią i spowoduje wiele cierpienia. Takie są jednak – o ile się tak można wyrazić – koszta światłości. Bo taka jest też cena prawdziwej miłości.

Jest nią przemiana serca człowieka. Jeżeli ktoś chce poznać Jezusa, albo już twierdzi, że Go zna, musi to udowodnić swoją konkretną i wytrwałą postawą. Jeżeli ktoś twierdzi, że kocha Jezusa i kocha drugiego człowieka, musi to udowodnić swoją konkretną i wytrwałą postawą. Jeżeli ktoś twierdzi, że żyje światłością i trwa w światłości – musi to udowodnić swoją konkretną i wytrwałą postawą. Tak, postawą, a nie tylko pustą gadką i tanimi wzruszeniami. Albo gestami na pokaz.

Bo w blasku prawdziwej światłości naprawdę wszystko widać. Wszystko i wszystkich. I widać, kto jest szczery, a kto udaje. Kto naprawdę żyje miłością, a kto tylko pięknie mówi o miłości. Oby ten blask dla nas był – by tak to ująć – korzystny, czyli oby pokazał dobre i prawdziwe nasze nastawienie, naszą właściwą postawę, nasze konkretne działanie, a nie jedynie grę pozorów.

A w kontekście przeżywanych Świąt: aby pokazał, że Jezus naprawdę narodził się w naszych sercach, wywierając realny wpływ na nasze życie, a nie pozostał przesłodzoną, cukierkowatą figurką w szopce, albo małym „bobaskiem” na kolorowym obrazku.

A jak to jest z tą światłością – w moim przypadku?…

5 komentarzy

  • Wokół mnie też są zwierzęta. Prawda nie jest taka jak w żywej szopce i w liczbie pojedynczej. Dziś wieczorem przyjechała i będzie mieszkać u mnie do połowy stycznia krnąbrna brytyjska kotka Gabi. Na razie wydaje tylko syczące dźwięki. Nie umie miauczeć, tylko otwiera usta. Kiedy o coś prosi, drapie pazurami w drzwi mojego pokoju. Teraz leży na łóżku z nadzieniem miętowym.

    Co jedzą mieszkańcy żywej szopki? Czy można je karmić ręcznie? Ile jest tam zwierząt? Czy możesz je wszystkie pogłaskać?

    • Jedzą to, co jedzą zawsze – a o to dbają opiekunowie szopki, którzy codziennie tam zaglądają i dbają o swoje zwierzęta. Bo są one wypożyczone z pewnej hodowli, prowadzonej gdzieś, w okolicach Kodnia. Właściciele więc mają tam stały wgląd. Większość ze zwierząt da się pogłaskać – zwłaszcza, że kiedy tam wchodziłem, wyciągały wręcz głowy, żeby je głaskać… Nieco trudnej jest z królikami, zamkniętymi w klatkach, umieszczonych dość wysoko. Także bażant jest zamknięty w takiej mocno zabezpieczonej zagrodzie, żeby z niej nie mógł uciec, więc trudno też go pogłaskać. W każdym razie – zwierzęta są nastawione bardzo przyjaźnie do swoich gości. Natomiast ja tam wchodziłem kilka razy – i zwykle w okolicach godziny siedemnastej – a wówczas już z daleka tego drewnianego budyneczku, w którym cała ekipa chwilowo mieszka, słychać jedno chrupanie i mlaskanie. Czyli – kolacja! Nie wiem, czy akurat o tej porze dostały coś „na ząb”, ale na pewno wszystkie się zajadały. Na pewno – otoczone są bardzo dobrą opieką! I wielkim zainteresowaniem gości!
      xJ

      • Mam też żywy kącik za oknami pokoju: wiewiórki, sikorki, gołębie. Układam dla nich pokrojone w plasterki jabłka bez nasion, orzechów włoskich lub orzeszków piniowych.
        Kiedyś udało mi się obserwować, jak jedzą.
        Wiewiórka ostrożnie bierze nogi i je. Sikorki z wdziękiem lecą pojedynczo, w locie biorą orzech w dziób i odlatują. Gołębie gromadzą się w stadzie, zachowują się w „jadalni” nie kulturowo: głośno „rozmawiają” i srają.
        Wszystko zaczęło się w grudniu 2020 roku. Widziałem wiewiórkę chodzącą po parapecie. zaczęła ją fotografować. To była cała sesja zdjęciowa. Potem, kiedy przesłałem zdjęcia do komputera, wydawało mi się, że wiewiórka zjada śnieg lub szuka tam czegoś jadalnego. Postanowiłam ją coś poczęstować. Ale czym? Zacząłem badać ten problem i analizować zawartość lodówki. Znalazłam duże jabłko. Pokroiłem go w plasterki (Cała wiewiórka nie może zjeść), usunąłem nasiona (są szkodliwe dla wiewiórek) i rozłożyłem na parapecie.
        Od tego czasu robię smakołyki dla wiewiórek i ptaków, aby mogły przetrwać zimę.
        Film o tym prześlę na e-mail.

        Jak żyją alpaki, osły, króliki, bażanty i inne zwierzęta poza szopką? Są używane do rozmnażania; lub jako terapeuci w rehabilitacji osób niepełnosprawnych (np. hipoterapia – konie; kanisterapia – psy)? A może są hodowane na mięso?

          • Te zwierzęta z kodeńskiej szopki są „wypożyczane” z prywatnej hodowli. Nie wiemy, po co właściciel je ma. Myślę, że po to, by się nimi cieszyć! I mieć żywą szopkę przez cały rok!
            xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.