Jezus – to Real!

J

w dniu dzisiejszym imieniny i urodziny przeżywa Małgorzata Wasilewska, która jeszcze jako Małgorzata Grzechnik należała, w swoim czasie, do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Życząc wszelkiego Bożego błogosławieństwa, zapewniam o modlitwie!

A u mnie dzisiaj – jak w każdy czwartek – dyżur duszpasterski na Wydziałach przy ulicy Żytniej. Nie ma jednak Mszy Świętej wieczorowej.

A w Kościele – rozpoczęcie Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan. Do tej modlitwy sam się zobowiązuję i wszystkich zachęcam, natomiast nie chce mi się nawet mówić czy myśleć o jakimś brataniu na siłę z przedstawicielami innych religii, w tym także żydowskiej, czy muzułmańskiej! Kompletnie nie rozumiem tak zwanego dnia judaizmu, ani tak zwanego dnia islamu w naszym Kościele! Zwłaszcza, że jakoś nie słyszę o dniu katolicyzmu w jednej czy drugiej religii.

Jestem w pełni przekonany, że w dobie kryzysu, jaki trawi nasz Kościół – i to „od głowy”! – potrzeba nam przede wszystkim budowania i wzmacniania jedności wewnątrz naszego Kościoła, wzmacniania naszej, katolickiej tożsamości i świadomości naszej wiary. Bo jeżeli będziemy sami mocni i spójni duchowo, intelektualnie i wspólnotowo, to nie będzie problemu z budowaniem dobrych relacji w z innymi. A tak, to w końcu już nie bardzo wiadomo, w co sami wierzymy…

Teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co ważnego mówi dziś do mnie Pan? Z jakim bardzo osobistym przesłaniem zwraca się do mnie – konkretnie i po imieniu? Duchu Święty, działaj!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 2 Tygodnia zwykłego, rok II,

18 stycznia 2024., 

do czytań: 1 Sm 18,6–9;19,1–7; Mk 3,7–12

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI SAMUELA:

Gdy Dawid wracał po zabiciu Filistyna Goliata, kobiety ze wszystkich miast wyszły ze śpiewem i tańcami naprzeciw króla Saula, przy wtórze bębnów, okrzyków i cymbałów. I śpiewały kobiety wśród grania i tańców: „Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy”. A Saul bardzo się rozgniewał, bo nie podobały mu się te słowa. Mówił: „Dawidowi przyznały dziesiątki tysięcy, a mnie tylko tysiące. Brak mu tylko królowania”. I od tego dnia patrzył Saul na Dawida zazdrosnym okiem.

Saul namawiał syna swego, Jonatana, i wszystkie sługi swoje, by zabili Dawida. Jonatan jednak bardzo upodobał sobie Dawida, uprzedził go więc o tym, mówiąc: „Ojciec mój, Saul, pragnie cię zabić. Od rana miej się na baczności; udaj się do jakiejś kryjówki i pozostań w ukryciu. Tymczasem ja pójdę, by stanąć przy mym ojcu na polu, gdzie ty się będziesz znajdował. Ja sam porozmawiam o tobie z ojcem. Zobaczę, co będzie, i o tym cię zawiadomię”.

Jonatan mówił życzliwie o Dawidzie ze swym ojcem, Saulem. Powiedział mu: „Niech nie zgrzeszy król przeciw swojemu słudze, Dawidowi! Nie zawinił on przeciw tobie, a czyny jego są dla ciebie bardzo pożyteczne. On przecież swoje życie narażał, on zabił Filistyna, dzięki niemu Pan dał całemu Izraelowi wielkie zwycięstwo. Patrzyłeś na to i cieszyłeś się. Dlaczego więc masz zamiar zgrzeszyć przeciw niewinnej krwi, bez przyczyny zabijając Dawida?” Posłuchał Saul Jonatana i złożył przysięgę: „Na życie Pana, nie będzie zabity!”

Zawołał Jonatan Dawida i powtórzył mu całą rozmowę. Potem zaprowadził Dawida do Saula i Dawid został u niego jak poprzednio.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Jezus oddalił się ze swymi uczniami w stronę jeziora. A szło za Nim wielkie mnóstwo ludu z Galilei. Także z Judei, z Jerozolimy, z Idumei i Zajordania oraz z okolic Tyru i Sydonu szło do Niego mnóstwo wielkie na wieść o Jego wielkich czynach. Toteż polecił swym uczniom, żeby łódka była dla Niego stale w pogotowiu ze względu na tłum, aby się na Niego nie tłoczyli.

Wielu bowiem uzdrowił i wskutek tego wszyscy, którzy mieli jakieś choroby, cisnęli się do Niego, aby się Go dotknąć. Nawet duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały.

Słuchając dzisiejszych czytań mszalnych, możemy chyba powiedzieć, że mowa jest w nich o ścieraniu się dobra ze złem. To może nie jest zbyt odkrywcze stwierdzenie, bo właściwie całe Pismo Święte mówi o tej walce, ale dzisiaj wyraźnie widzimy, że – nazwijmy to tak – po „obu stronach barykady” znaleźli się konkretni ludzie. I to też nie jest niczym nowym, ani odkrywczym, ale uświadamia nam to, że w takim codziennym żyicu owo dobro lub zło manifestuje się, czy dokładniej mówiąc: ucieleśnia się – właśnie w postawach konkretnych ludzi.

A zatem, ani dobro, ani zło nie jest jakąś wartością abstrakcyjną, tylko widać je właśnie w postawach ludzi. I to ścieranie się jednego z drugim także widać w wyborach, stanowiskach, słowach i działaniach konkretnych ludzi.

W historii, opisanej w dzisiejszym pierwszym czytaniu, wyraźnie widzimy dwa przeciwstawne obozy, dwie strony sporu: po jednej znalazł się Saul, a po drugiej… właściwie wszyscy inni, począwszy od Jonatana, syna Saula. Nie mówiąc już o kobietach, które w wielkiej liczbie, skandując na cześć Dawida, powracającego z pola walki po zwycięstwie nad Goliatem, wołały: Pobił Saul tysiące, a Dawid dziesiątki tysięcy. One bardzo wyraźnie opowiedziały się po jednej stronie!

A możemy chyba powiedzieć – obserwując reakcję króla – że to był właśnie ów przełomowy moment, w którym w młodym Dawidzie zobaczył Saul konkurenta, a wręcz wroga. Czy już wtedy domyślał się, że to jest zapowiedziany przez Boga nowy król, który zajmie jego miejsce – tego nie wiemy. Natomiast na pewno tego pamiętnego dnia, w sercu Saula zwyciężyło niestety zło, które popychało go już potem cały czas do bardzo negatywnych działań, mających za cel tak naprawdę pozbycie się Dawida, pozbawienia go życia.

I chociaż dzisiaj słyszymy, że Saul dał się przekonać swemu synowi, Jonatanowi, i przestał czyhać na życie Dawida, to jednak lektura całej Księgi, z której mamy dzisiejsze czytanie, nie pozostawia złudzeń: Saul wcale nie zmienił swego nastawienia. To chwilowe powstrzymanie agresji wcale nie oznaczało trwałej zmiany. Właściwie już do końca swoich dni Saul tylko wyszukiwał okazji, aby nastawać na Dawida, aby mu szkodzić, a w wielu momentach – po prostu dążyć do jego zabicia.

Nie udało mu się to jednak, bo Bóg Dawida ochraniał, a czynił to przez konkretnych ludzi, którzy wiedzeni życzliwością, a wręcz miłością do tego prawego człowieka – zawsze w porę go ostrzegli, osłonili, pomogli się skryć, lub uciec… I w ten sposób Dawid mógł ostatecznie odnieść zwycięstwo nad Saulem – wcale nie stosując siły czy jakiejkolwiek agresji wobec niego.

A nawet, kiedy w pewnym momencie miał Saula – by się tak wyrazić – „jak na dłoni” i mógł go zabić, to jednak kategorycznie powstrzymał swoich żołnierzy, aby tego nie robili, bo przecież Saul był Bożym pomazańcem, a więc kimś, kto na tron królewski został wyniesiony przez samego Boga. Dlatego jeżeli nawet czynił źle, to niech Bóg go za to sądzi – Dawid w żaden sposób nie czuł się do tego upoważniony! I to było bardzo konkretne dobro, jakie przemawiało przez niego, jakie zostało zrealizowane, wręcz ucieleśnione w jego postawie, w jego decyzjach.

Naturalnie, nie możemy mieć żadnych wątpliwości, że owa walka dobra ze złem, owo ścieranie się jednego z drugim, dokonuje się – w tym wymiarze podstawowym, fundamentalnym – na poziomie dużo wyższym, niż poziom ludzki. Bo jest to ścieranie się sił Boskich z diabelskimi, ścieranie się Nieba z piekłem, chociaż może trudno mówić o ścieraniu się Boga z szatanem – bo tu akurat nie ma żadnego porównania, żadnej płaszczyzny sporu: szatan jest po prostu przegrany, a w ogóle to jest on stworzeniem, a Bóg jest Stworzycielem. O jakiej więc proporcji sił, o jakim porównywaniu się lub mierzeniu ze sobą można mówić? Zło jest przegrane i bezsilne!

Doskonale widzimy to w dzisiejszej Ewangelii, w której słyszymy, że duchy nieczyste, na Jego widok, padały przed Nim i wołały: „Ty jesteś Syn Boży”. Lecz On surowo im zabraniał, żeby Go nie ujawniały. Tak, bo miał nad nimi absolutną władzę.

Jeżeli jednak i wtedy, i dzisiaj, mówimy o panoszeniu się zła, o jakichś doraźnych zwycięstwach zła nad dobrem, a nawet o wzrastającej sile zła i jego coraz większym panowaniu nad światem, to nie dzieje się tak dlatego, że zło – samo w sobie – znalazło jakiś nowy sposób na wzmocnienie swego potencjału, ale znalazło odzew i akceptację w sercach konkretnych ludzi! A to się potem przekłada na ich myśli, słowa i czyny, na ich decyzje i wybory, na ich odniesienie do innych ludzi.

Nie abstrakcyjne zło, jako jakieś zjawisko duchowe, czy socjologiczne – ale konkretni ludzie, którzy mu bardzo konkretnie ulegają, w bardzo konkretnych sytuacjach życiowych. Podobnie i dobro, które nie jest jakąś abstrakcją, zawieszoną w przestrzeni, w chmurach lub ponad chmurami, ale w tak zwanym realu! A ten real – to realny człowiek.

A jeszcze wcześniej: ten Real – to Jezus Chrystus, który całą swoją misją, wypełnianą na tej ziemi, realizował dobro w najpiękniejszej i najpełniejszej postaci! Realizował po prostu miłość, która nigdy nie była – i nadal nie jest – żadną abstrakcją.

Czy ta miłość i to dobro – to program także mojego życia? Czy w moich myślach, słowach i czynach, w moich decyzjach i wyborach, w moim odniesieniu do drugiego człowieka – w tym wszystkim – zwycięża dobro i miłość? Zwycięża Jezus?

2 komentarze

  • Oktawa Modlitw o Jedność Chrześcijan (18-25 stycznia)
    Ant.: Ut omnes unum sint, sicut Tu Pater in Me, et Ego in Te, ut et ipsi in Nobis unum sint : ut credat mundus, quia Tu Me misísti. (Aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno, aby świat uwierzył, żeś Ty Mnie posłał. – Jan 17:21)
    V. Et ego dico tibi, quía tu es Petrus. (Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr)
    R. Et super hanc Petram ædificábo Ecclésiam Meam. (I na tej Skale zbuduję Kościół Mój – Mt 16:18ab)

    * Intencja na 18 stycznia
    Pod wezwaniem Najświętszej Maryi Panny, Matki Kościoła.
    Módlmy się za wszystkich ludzi na świecie: aby Bóg dał im usłyszeć swój głos i aby było jedno stado i Jeden Pasterz.
    (możliwość modlitwy w ciszy własnymi słowami w tej intencji)

    Dómine Jesu Christe, qui dixísti Apóstolis tuis : Pacem relínquo vobis, pacem meam do vobis : ne respícias peccáta nostra, sed fidem Ecclésiæ túæ; eámque secúndum voluntátem tuam pacificáre et coadunáre dignéris: Qui vivis et regnas Deus per ómnia sǽcula sæculórum. Amen.
    (Panie Jezu Chryste, powiedziałeś Swoim Apostołom: „Pokój zostawiam wam, pokój Mój daję wam” (Jan 14:27). Pomimo naszych grzechów, ale na wiarę Twojego Kościoła i na Twoją wolę, aby go uspokoić i zjednoczyć. Ty, który żyjesz i panujesz, Boże, na wieki wieków. Amen.)

    *Intencje dnia są różne, modlitwa otwierająca i zamykająca są niezmienne. Dlatego w kolejnych dniach będę publikować tylko intencje dnia.

    • Módlmy się o jedność – przede wszystkim: o jedność naszych serc z Sercem Jezusa i Sercem Maryi, a także o jedność pomiędzy nami: począwszy od jedności w naszych Rodzinach.
      xJ

Ks. Jacek Autor: Ks. Jacek

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.