Co było w arce?…

C

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym kolejną rocznicę święceń biskupich przeżywa Ksiądz Biskup Kazimierz Gurda, Pasterz Diecezji siedleckiej. Niech Najwyższy Pasterz udziela wszelkich łask i dobrych natchnień!

Imieniny natomiast przeżywają dziś:

Agata Witek, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot;

Agata Bogusz, moja była Uczennica w Liceum w Żelechowie, zaangażowana w działalność młodzieżową w tejże Parafii.

Wszystkim świętującym życzę obfitości Bożych darów, natchnień i świateł! Niech Pan sam błogosławi i wspiera każdego dnia! Zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj – wraz Alicją Szumowiecką, Doktorantką Uniwersytetu w Siedlcach; Sylwią Stys – Studentką tegoż Uniwersytetu; Tadeuszem Gocem – emerytowanym Kierownikiem Uczelnianego Ośrodka Kultury oraz Łukaszem Domańskim – Doktorantem, wyruszam do Warszawy, aby w Polskim Radiu, w Redakcji Programów Katolickich, nagrać rozmowę na temat naszego Duszpasterstwa Akademickiego. Z taką propozycją zwróciła się do mnie telefonicznie – dodam, że zupełnie niespodziewanie – Redaktor Marta Kawalec, z tejże Redakcji.

Audycja będzie prawdopodobnie wyemitowana w programie 4 Polskiego Radia, w najbliższą sobotę, o godzinie 8:00, w ramach cyklu: W DOBRYCH ZAWODACH… Jak widać na stronie Radia, jest tam już kilka rozmów z różnymi Duszpasterstwami Akademickimi w Polsce.

Pewnym problemem – jak dla mnie – było przyjęcie tegoż zaproszenia, a to ze względu na bandyckie, siłowe przejęcie mediów publicznych przez obecną Ekipę. Jednak Pani Redaktor zapewniła mnie, że Redakcja Programów Katolickich – póki co – robi swoje i zamierza to robić. Konsultowałem tę sprawę także z Biskupem Kazimierzem, który jednak skłaniał się ku temu, żeby wziąć udział w tej audycji. Zatem – wyruszamy o 7:00.

I jeszcze jedna refleksja – zupełnie na inny temat: obserwuję potężne protesty rolników przeciwko obłędnej i absurdalnej polityce tak zwanej unii europejskiej (pisownia małymi literami celowa) i tak myślę sobie z nadzieją, że to może już jest początek końca tego obrzydliwego i do cna złego tworu? Może wreszcie ludzie zaczęli się budzzacz wyzwalać się spod bezczelnego dyktatu tego całego zdemoralizowanego towarzystwa?

Oby! Modlę się o to codziennie! I wspieram całym sercem!

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Poniżej zaś – słówko Janka. Serdecznie dziękuję za solidność i wierność w wypełnianiu tego dobrowolnie podjętego zobowiązania! Dziękuję za mądry i głęboki przekaz, będący wspaniałym świadectwem głęboko i szczerze przeżywanej wiary!

Zatem, co dziś mówi do mnie Pan? Z jakim przesłaniem do mnie osobiście się zwraca? Duchu Święty, pomóż…

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Poniedziałek 5 Tygodnia zwykłego, rok II,

Wspomnienie Św. Agaty, Dziewicy i Męczennicy,

5 lutego 2024., 

do czytań: 1 Krl 8,1–7.9–13; Mk 6,53–56

CZYTANIE Z PIERWSZEJ KSIĘGI KRÓLEWSKIEJ:

Salomon zwołał starszyznę Izraela, wszystkich naczelników pokoleń, przywódców rodów Izraelitów, aby zgromadzili się przy królu Salomonie w Jerozolimie na przeniesienie Arki Przymierza Pana z Miasta Dawidowego, czyli z Syjonu. Zebrali się więc u króla Salomona wszyscy Izraelici w miesiącu Etanim, na Święto Namiotów przypadające w siódmym miesiącu. Kiedy przyszła cała starszyzna Izraela, kapłani wzięli Arkę i przenieśli Arkę Pana, Namiot Spotkania i wszystkie święte sprzęty, jakie były w namiocie. Przenieśli je kapłani oraz lewici.

A król Salomon i cała społeczność Izraela zgromadzona przy nim przed Arką składali wraz z nim na ofiarę owce i woły, których nie rachowano i nie obliczono z powodu wielkiej liczby. Następnie kapłani wprowadzili Arkę Przymierza Pana na jej miejsce do sanktuarium świątyni, do Miejsca Najświętszego, pod skrzydła cherubów, gdyż cheruby miały tak rozpostarte skrzydła nad miejscem Arki, że okrywały Arkę i jej drążki z wierzchu. W Arce nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, gdy Pan zawarł przymierze z Izraelitami w czasie ich wyjścia z ziemi egipskiej.

A kiedy kapłani wyszli z Miejsca Świętego, obłok wypełnił dom Pana. Kapłani nie mogli pozostać i pełnić swej służby z powodu tego obłoku, bo chwała Pana napełniła dom Pański.

Wtedy przemówił Salomon:

Pan powiedział, że będzie mieszkał w chmurze. Już zbudowałem Ci dom na mieszkanie, miejsce przebywania Twego na wieki”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO MARKA:

Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu.

Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go poznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie, jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy do osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby choć frędzli u Jego płaszcza mogli się dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

A OTO SŁÓWKO JANKA:

Gdy przeczytałem i rozważyłem to dzisiejsze słowo Boże, to największe wrażenie wywarło na mnie to oto zdanie: W arce nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, które Mojżesz tam złożył pod Horebem, tablic Przymierza, gdy Pan zawarł przymierze z Izraelitami w czasie ich wyjścia z ziemi egipskiej.

Można by rzec, że nie było nic, oprócz dwóch kamiennych tablic, a z drugiej strony można powiedzieć, że były tam aż dwie kamienne tablice. Nie wiem, czego spodziewano się, że może się w arce znaleźć, lecz te dwie kamienne tablice dla Mojżesza były najcenniejsze. On je dostał od Boga!

W arce były dwie kamienne tablice z Dekalogiem. A czy my mamy Dekalog w naszym sercu? Czy my żyjemy według Bożych przykazań? Czy my traktujemy te Boże przykazania jako skarb?!

Zobaczmy, że Mojżesz mógł wziąć te tablice i nosić w jakichś torbach czy w koszach. Mógł potraktować je jako zwykły kawałek kamienia, a tymczasem odnosił się do nich z taką czcią! Bo to nie były zwykłe, zimne, kamienne tablice, a żywe Boże słowo: Dekalog! Żywe prawo, które dał nam Bóg!

Zobaczmy, że z podobną sytuacją mamy dziś do czynienia w Ewangelii. Ludzie zbiegają się, ponieważ usłyszeli, że Chrystus jest pośród nich. Biegali, oznajmiali to, komu się dało i znosili chorych, aby Chrystus ich uleczył! W tym kontekście, w Ewangelii padają dwa ważne zdania: I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.

Dla ludzi, o których mowa w dzisiejszej Ewangelii, to nie były zwykłe szaty, w których Jezus po prostu sobie chodził, ani zwykłe frędzle. Lecz to było coś świętego! Przecież to sam Jezus nosi te ubrania!

Lecz co łączy zarówno ludzi żyjących w czasach panowania króla Salomona i ludzi żyjących za czasów Jezusa? Łączy ich wiara!A czy my mamy taką wiarę? Wierzymy w ŻYWĄ OBECNOŚĆ JEZUSA w Eucharystii?

Nam Bóg dał naprawdę wielką łaskę! Możemy przyjmować żywego Jezusa! Jego żywe i święte Ciało! Tylko czy my w to wierzymy? Zobaczmy, że oni wszyscy chcieli dotknąć TYLKO jego frędzli! A my możemy Go przyjmować! Możemy przyjmować Jego święte Ciało! To Ciało, które wisiało na Krzyżu i które nas bezgranicznie kocha! To jest poniekąd nie do pojęcia – zresztą, jak i cała nasza wiara jest nie do pojęcia.

Ostatnio, gdy jako ministrant szykowałem puszkę z komunikantami na Mszę Świętą, to ogarnęła mnie taka myśl: „Czy ty wiesz, Janku, co ty teraz robisz? Przygotowujesz teraz chleb, który stanie się Jego Ciałem! I mimo, że jestem ministrantem już prawie dziewięć lat, to nadal chyba nie w pełni uświadamiam sobie, do czego Bóg mnie przed dziesięcioma laty wybrał, kiedy po komunii usłyszałem głos powołania ministranckiego. Nigdy w całości nie pojmę wielkości służby ministranckiej – mam tego świadomość.

Lecz w codzienności mogę się tą służbą zachwycać i zaskakiwać, a przez to jeszcze bardziej pokochać Msze Świętą i Komunię Świętą, a zarazem jeszcze bardziej uwierzyć w Boga i żyć wiarą!

Życzę zarówno Wam, jak i sobie, by wiara wzrastała w nas codziennie! Byśmy coraz mocniej wierzyli i kochali Jezusa!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.