Szczęść Boże! Moi Drodzy, bardzo dziękuję Wszystkim, którzy byli z nami wczoraj na audycji wieczornej w Katolickim Radiu Podlasie. Najpierw oczywiście dziękuję Współprowadzącym: Ojcu Mariuszowi Boskowi i Ojcu Piotrowi Radlakowi, a także Uczestnikom w studiu, a także Realizatorowi, Krzysztofowi Skorupce, któremu raz jeszcze gratuluję radości z narodzin Córeczki Leny, a wreszcie: Wszystkim słuchającym, piszącym do nas, modlącym się wraz z nami. Niech Pan będzie uwielbiony w tym pięknym dziele!
Wcześniej miała miejsce Msza Święta z udziałem Pracowników naszego Rektoratu. Za głęboką atmosferę modlitwy na Mszy Świętej, a potem piękną atmosferę spotkania przy herbacie – dziękuję wszystkim Uczestnikom, na czele z Rektorem naszego Uniwersytetu, Profesorem Doktorem habilitowanym Mirosławem Minkiną. Wielkie dzięki za inicjatywę tego spotkania, jaka wypłynęła z Rektoratu. A przy okazji: bardzo dziękuję za życzliwość, jakiej doznaję ze strony tej Uczelni każdego dnia.
Ja dzisiaj rozpocząłem dzień w Siedlcach, ale zaraz przejeżdżam do Lublina, a tam – od 16:00 do 21:00 – będę pomagał w Rekolekcjach w Parafii Świętego Jana Kantego. W Adwencie sam prowadziłem tam Rekolekcje, a dzisiaj będę spowiadał i odprawię jedną Mszę Świętą.
A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Poniżej zaś – słówko Kacpra. Dzisiaj mamy swoistą rocznicę Jego posługi na naszym forum, to znaczy w tym sensie, że Kacper pierwszy raz napisał rozważanie właśnie w sobotę 3 Tygodnia Wielkiego Postu, przy czym rok temu było to 18 marca. Tak więc liturgicznie jest to rocznica, a kalendarzowo – prawie. Bardzo serdecznie dziękuję Kacprowi za cały ten rok, za każde jedno rozważanie – także za to dzisiejsze – i za radykalizm, szczerość i głębie, jakie przebijają z każdego słowa!
Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Duchu Święty, pomóż to odkryć…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Sobota 3 Tygodnia Wielkiego Postu,
9 marca 2024.,
do czytań: Oz 6,1–6; Łk 18,9–14
CZYTANIE Z KSIĘGI PROROKA OZEASZA:
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas poranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę zawiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne jak świt poranka, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas i jak deszcz późny, co nasyca ziemię.
„Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem ich przez proroków, słowami ust mych zabijałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO ŁUKASZA:
Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:
„Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: «Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam».
Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: «Boże, miej litość dla mnie, grzesznika».
Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.
A OTO SŁÓWKO KACPRA:
W dzisiejszym czytaniu zawiera się bardzo dużo treści, które – w moim odczuciu – są kluczowe do odpowiedniego zrozumienia relacji pomiędzy Bogiem, a człowiekiem. Ten fragment rezonuje w mojej głowie, odkąd tak na dobre nawróciłem się i trwam przy Bogu. Gdybym miał wskazać jeden fragment ze Starego Testamentu osobie, która chce zrozumieć, czym jest tak naprawdę relacja z Bogiem, to byłby właśnie ten fragment.
Żyję na tym świecie ponad trzydzieści lat i pamiętam koniec poprzedniego wieku oraz początek obecnego. Czuję, że z dnia na dzień żyje się szybciej i dni uciekają w oka mgnieniu. Pamiętam, że kiedy byłem dzieckiem, to pory roku trwały bardzo długo – tak to wtedy odbierałem – a obecnie mijają szybciej, niż przechodnie na przejściu.
Wspominam o tym również dlatego, że lata temu, otrzymując jakiś prezent, cieszyliśmy się nim zdecydowanie dłużej. Rzeczy bardziej się szanowało i o nie dbało. Było tak samo z relacjami z innymi ludźmi. Mam wrażenie, że obecnie żyjemy jak chomiki w kołowrotku. Im bardziej przyspieszamy i im bardziej chcemy osiągnąć jakiś cel, tym bardziej świat przyspiesza i uciekają nam dni.
Czy to kilka tysięcy lat temu, czy obecnie – nasza ludzka natura jest podobna, a mianowicie: nie jesteśmy stali w uczuciach i nie potrafimy wytrwać przy Bogu. Prorok Ozeasz mówi: Miłość wasza podobna do chmur na świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dobitnie pokazuje to naturę ludzką, która jest chwiejna. Tylko Bóg jest taki sam – wczoraj, dzisiaj i jutro.
Nawet jeśli człowiek odwróci się od Boga, to nasz kochający Ojciec zawsze będzie na nas czekał. Tak naprawdę celem naszego życia powinno być poznanie Boga i zbudowanie z Nim jak najbliższej relacji. Prorok nawołuje nas do tego i mówi wprost, że przyjście Pana jest pewne jak świt poranka.
Jedno z najpiękniejszych zdań w Starym Testamencie pokazującym, czego tak naprawdę oczekuje od nas Bóg, to zakończenie dzisiejszego fragmentu: Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń. Jeśli po tym zdaniu ktoś nadal twierdzi, że Bóg w Starym Testamencie to surowy Ojciec, będący jak policjant, który daje nam nakazy i zakazy, to powinien tego fragmentu nauczyć się na pamięć i powtarzać go każdego dnia.
Bóg pragnie od nas i dla nas tylko i wyłącznie miłości. Nie liczą się żadne religijne aktywności, które niewiele wnoszą do naszego życia. Oczywiście, są one po to, żeby pomóc nam zbliżyć się do Boga, ale nie są celem samym w sobie.
Potwierdzeniem tego jest również dzisiejsza Ewangelia, w której Jezus opowiada pewną przypowieść. Była ona skierowana do ludzi, którzy uważali się za sprawiedliwych. To jest wręcz zaskakujące, jak wielu ludzi także w dzisiejszych czasach określa się jako „dobrych”. Uważają, że jeśli specjalnie kogoś nie krzywdzą i zajmują się jakoś tam swoim życiem, to wszystko jest w porządku. To, że kogoś nie krzywdzą, to jest super, tylko pytanie, czy to już jest podstawą do tego, aby określać się jako ktoś dobry bądź sprawiedliwy?
Nie zrozumcie mnie źle, nie neguję tego, że ktoś stara się być dobry i postępować właściwie. Zauważmy, że ludzie z dzisiejszej Ewangelii też tak starali się robić. Jezus jednak w przypowieści ukazuje, co tak naprawdę wypływa z serca niektórych osób. Jeśli stawiamy się wyżej niż inni i uważamy, że jesteśmy lepsi, sprawiedliwsi, to automatycznie popadamy w ocenę, osąd i pychę.
Tak łatwo przychodzi nam krytykowanie kogoś za ubiór, zachowanie lub podjęte decyzje. Nieraz słyszę, jak ktoś – z nieukrywaną wyższością – stara się komuś udowodnić, że ta osoba nie ma racji, jednocześnie dając do zrozumienia, że zdanie tej osoby się nie liczy. Myślę, że osoby pracujące w korporacjach znają to z autopsji, ponieważ tam jest to najbardziej widoczne. Niestety, jest również wiele osób wierzących, które uważają się za lepsze, ponieważ mogą „pochwalić się” dużą ilością aktywności religijnych. Jezus mówi wprost, że usprawiedliwiony przed Bogiem jest ten, który patrzy na siebie i ocenia siebie, a nie innych.
Zmiana naszej mentalności i sposobu myślenia jest bardzo trudna. Mamy pewne przyzwyczajenia i naleciałości, które powodują, że ciężko nam pewne prawdy wdrożyć w życie. Dlatego podstawą naszego życia powinno być codziennie rozważanie Słowa Bożego. Dzisiejsze czytanie oraz Ewangelia są wręcz „instrukcją obsługi” naszego życia i relacji z Bogiem. To fundament tego, jak powinniśmy podchodzić do Boga oraz bliźnich.
To, do czego zachęcam w tym tygodniu Wielkiego Postu, to pochylenie się nad sobą i swoją relacją z innymi ludźmi oraz Bogiem. Zadajmy sobie pytanie, czy chodzimy w niedzielę do kościoła dlatego, że tak wypada, czy może dlatego, że chcemy odwiedzić naszego kochającego Ojca i podziękować Mu za wszystko, czym nas obdarza.
Zadajmy sobie pytanie czy mamy cierpliwość do innych osób, zrozumienie, współczucie i miłość? Jeśli ktoś nam zajedzie drogę, w niemiły sposób odpowie w sklepie, to czy potrafimy życzyć dobrego dnia i pomodlić się za tę osobę, czy wręcz wychodzimy sfrustrowani?
Zadajmy sobie pytanie czy nasze aktywności religijne wynikają z tego, że chcemy zbudować relację z Bogiem, czy może uprawiamy „handel wymienny”: ja Tobie modlitwę – Ty mi spełnisz moją prośbę. Bóg daje nam łaski, ponieważ nas kocha, a nie dlatego, że coś wymodliliśmy, bądź zasłużyliśmy aktywnościami modlitewnymi. Niech celem naszego życia będzie poznanie Boga!
Jezus dał nam najlepszy przykład, jak powinna wyglądać pokora i relacja z drugim człowiekiem: Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony.