Najpierw trzeba uwierzyć!

N

Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa Paweł Siwiec, należący w swoim czasie do Wspólnoty młodzieżowej w Trąbkach. Życzę Mu, aby zawsze trwał przy Chrystusie – z entuzjazmem i zapałem, jak to zapamiętałem z czasów naszej wspólnej działalności. Zapewniam o modlitwie!

A ja zaraz wyruszam na dyżur do gmachu przy ulicy Żytniej… Potem już czas na własną modlitwę i pracę… A mam się czym zająć!

Teraz zaś zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co konkretnie mówi dziś do mnie Pan? Z jakim przesłaniem się zwraca? Duchu Święty, rozjaśnij umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

Czwartek 5 Tygodnia Wielkiego Postu,

21 marca 2024.,

do czytań: Rdz 17,3–9; J 8,51–59

CZYTANIE Z KSIĘGI RODZAJU:

Abram padł na oblicze, a Bóg tak do niego mówił:

Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie.

Przymierze moje, które zawieram pomiędzy tobą a Mną oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa. I oddaję tobie i twym przyszłym potomkom kraj, w którym przebywasz, cały kraj Kanaan, jako własność na wieki, i będę ich Bogiem”.

Potem Bóg rzekł do Abrahama: „Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną”.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział do Żydów: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki”.

Rzekli do Niego Żydzi: „Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: «Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki». Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?”

Odpowiedział Jezus: „Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: «Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się”.

Na to rzekli do Niego Żydzi: „Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś?”

Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem”.

Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni.

Bóg osobiście przemawia do Abrama. Zawiera z nim przymierze. Obiecuje uczynić go ojcem mnóstwa narodów i zapewnia, że królowie będą od niego pochodzić. Zmienia jego imię. Mówi także, iż to przymierze będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne. Ogłasza się Bogiem jego, a potem jego potomstwa. Oddaje mu kraj Kanaan. I tylko na koniec prosi: Ty zaś, a po tobie twoje potomstwo przez wszystkie pokolenia, zachowujcie przymierze ze Mną.

Z perspektywy czasu i historii wiemy, że Bóg trwał zawsze wiernie w swoim przymierzu, podobnie i Abraham. Ale już Abrahamowe potomstwo – na przestrzeni wielu wieków – podchodziło do tego bardzo, ale to bardzo różnie…

W Ewangelii dzisiejszej Jezus mówi do Żydów w dość podobnym tonie, do tego, w jakim wypowiedział się Bóg w pierwszym czytaniu. Jezus mówi: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Jeśli kto zachowa moją naukę, nie zazna śmierci na wieki. I tutaj reakcja słuchaczy była od razu negatywna. Żydzi bowiem odpowiedzieli: Teraz wiemy, że jesteś opętany. Abraham umarł i prorocy, a Ty mówisz: «Jeśli kto zachowa moją naukę, ten śmierci nie zazna na wieki». Czy Ty jesteś większy od ojca naszego Abrahama, który przecież umarł? I prorocy pomarli. Kim Ty siebie czynisz?

Na takie pytanie, będące jednocześnie zarzutem, Jezus odpowiedział bardzo logicznie i zgodnie z prawdą: Jeżeli Ja sam siebie otaczam chwałą, chwała moja jest niczym. Ale jest Ojciec mój, który Mnie chwałą otacza, o którym wy mówicie: «Jest naszym Bogiem», ale wy Go nie znacie. Ja Go jednak znam. Gdybym powiedział, że Go nie znam, byłbym podobnie jak wy kłamcą. Ale Ja Go znam i słowo Jego zachowuję. Abraham, ojciec wasz, rozradował się z tego, że ujrzał mój dzień, ujrzał go i ucieszył się.

Rozmówcy jednak nie ustępowali, dlatego postawili kolejne pytanie, kolejną wątpliwość – także w formie zarzutu: Pięćdziesięciu lat jeszcze nie masz, a Abrahama widziałeś? Na co usłyszeli w odpowiedzi: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Zanim Abraham stał się, Ja jestem.

Zwróćmy tutaj uwagę na owo majestatyczne, nauczycielskie wprowadzenie: Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, wyraźnie podkreślające wielką wagę tego, co będzie powiedziane, natomiast jeszcze większą moc i znaczenie mają słowa: Ja jestem, będące po prostu imieniem Boga JAHWE, czyli JESTEM KTÓRY JESTEM, z zaznaczeniem, że Jezus JEST, czyli był – zanim jeszcze na świecie pojawił się Abraham.

Zatem, Jezus tutaj wyraźnie i bez cienia wahania i wątpliwości wskazał na siebie jako na Syna Bożego, jako na Boga Człowieka. Stąd też taka, a nie inna reakcja słuchaczy: Porwali więc kamienie, aby je rzucić na Niego. Jezus jednak ukrył się i wyszedł ze świątyni. A to znaczy, że dobrze zrozumieli, co im powiedział. Na pewno – dobrze zrozumieli! Natomiast na pewno nie chcieli tego przyjąć. Nie chcieli uznać w Jezusie zapowiadanego, obiecanego i wyczekiwanego Mesjasza. On wyszedł do nich ze słowem prawdy i z otwartym sercem. Oni jednak zostali w swoim zamkniętym światku, w swojej zawziętości, w swoim uporze.

Jakże to inna postawa od tej, którą przyjął Abraham. On na ten bezmiar dobrodziejstw, otrzymanych ze strony Boga – chociażby tych, które wyliczyliśmy tu sobie na początku, na podstawie pierwszego czytania – odpowiedział sercem otwartym, gotowym do współpracy, ale jeszcze wcześniej: gotowym do uwierzenia w to wszystko, co Bóg mówi. Zatem, Abraham najpierw uwierzył, że Bóg naprawdę może mu to wszystko dać – i że mu to rzeczywiście daje. Chociaż niektóre z tych obietnic – przynajmniej w tamtym momencie – mogły się wydawać nierealnymi, jak na przykład obietnica licznego potomstwa, wypowiedziana w momencie, kiedy Abraham nie miał jeszcze potomka. Wszystko jednak – jak wiemy – dokonało się według Bożego słowa. Ale w to trzeba było najpierw uwierzyć. A potem – dary te przyjąć.

Słuchacze Jezusa nie mogli Jego darów przyjąć, bo nie chcieli w nie uwierzyć. Bo oni z góry niejako, z założenia – nie wierzyli w nic, co Jezus mówił, co czynił, co chciał im podarować. I tutaj jest istota problemu. Dlatego też – tym bardziej – nie chcieli uwierzyć, że prawdą jest to, co powiedział o sobie: JA JESTEM.

A stąd płynie dla nas bardzo jasne pouczenie, bardzo wyraźne wskazanie, będące jednocześnie bardzo mocnym ostrzeżeniem: nic się w naszym życiu dobrego nie dokona – w sensie, że Jezus niczego w naszym życiu nie dokona – jeżeli Mu nie uwierzymy! Jeżeli w Niego nie uwierzymy! Jeżeli najpierw nie uwierzymy! Od tego wszystko się musi zacząć. A potem dopiero mogą się dokonywać następne etapy, następne kroki.

Najpierw trzeba uwierzyć – bez zastrzeżeń, niedomówień albo dopowiedzeń, bez wahań i wątpliwości, całym sercem i całym sobą: trzeba uwierzyć! Mówiąc tak obrazowo: trzeba to Jezusowe: JA JESTEM wpisać w moje osobiste: ja jestem. Albo jeszcze inaczej: trzeba to moje małe i słabe: ja jestem – oddać do dyspozycji tego wielkiego, Jezusowego: JA JESTEM! Zjednoczyć jedno z drugim.

Ale początkiem tego będzie uwierzenie w to, że prawdą jest Jezusowe: JA JESTEM – i że On naprawdę jest moim Bogiem! A wówczas będzie miał On zielone światło do działania. I cuda prawdziwe będą się działy!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.