Szczęść Boże! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym imieniny przeżywa Maja Zagubień, należąca w swoim czasie do jednej z młodzieżowych Wspólnot. Niech Jej Pan udzieli, czego tylko zechce, aby była zawsze jak najbliżej Niego i ludzi! Zapewniam o modlitwie!
Zapewniam także o modlitwie za Was, moi Drodzy – tu, u Matki, w Kodniu. Uczestnicy Rekolekcji – Księża Duszpasterze – zjeżdżali się do późnej nocy (właściwie: wczesnej nocy, „wczesnorannej” nocy), a dwóch dojedzie dzisiaj rano. Rozpoczęliśmy wczoraj kolacją o 19:00 i spotkaniem w Bazylice o 20:00, gdzie nastąpiło odsłonięcie Obrazu, powitanie i konferencja wprowadzająca Księdza Wojciecha Bazana, naszego Rekolekcjonisty.
Dzisiaj do południa, zajęcia na miejscu, a po południu: wyjazd do Neounickiej Parafii w Kostomłotach oraz do Pratulina. Zresztą, więcej o naszych Rekolekcjach na stronie Sanktuarium Kodeńskiego:
A tymczasem, zapraszam już do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej liturgii. Oto słówko Księdza Marka na dziś:
https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut
Zatem, co Pan mówi do mnie dzisiaj – do mnie: konkretnie i osobiście? Duchu Święty, podpowiedz…
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen
Gaudium et spes! Ks. Jacek
Wtorek 2 Tygodnia Wielkanocy,
9 kwietnia 2024.,
do czytań: Dz 4,32–37; J 3,7–15
CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę.
Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
Tak Józef, nazywany przez apostołów Barnabas, to znaczy „Syn Pocieszenia”, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów.
SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:
Jezus powiedział do Nikodema:
„Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Trzeba wam się powtórnie narodzić. Wiatr wieje tam, gdzie chce, i szum jego słyszysz, lecz nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd podąża. Tak jest z każdym, który narodził się z Ducha”.
W odpowiedzi rzekł do Niego Nikodem: „Jakżeż to się może stać?”
Odpowiadając na to, rzekł mu Jezus: „Ty jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci, że to mówimy, co wiemy, i o tym świadczymy, cośmy widzieli, a świadectwa naszego nie przyjmujecie. Jeżeli wam mówię o tym, co jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił – Syna Człowieczego.
A jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak potrzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne”.
Niesamowicie, niezwykle, poruszająco – i wręcz niewiarygodnie – brzmią te słowa z Dziejów Apostolskich: Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. A kolejne zdania wyjaśniają, na czym polegał ów jeden duch i jedno serce. Otóż: Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne.
I tutaj następuje swoiste wtrącenie: Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę. Po czym znowu powrót do tematu wspólnoty dóbr: Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
Można więc chyba pokusić się o stwierdzenie, że skoro niejako w jednej linii połączone zostało świadectwo o tym, że wszyscy mieli wszystko wspólne oraz że Apostołowie świadczyli o Zmartwychwstaniu, to znaczy, że między jednym a drugim jest jakiś związek. A może nawet nie „jakiś”, a bardzo silny związek…
Może zatem poprzestawiać kolejność zdań i powiedzieć: Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę. Ta łaska zaś wyrażała się w tym, że jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. A to z kolei konkretnie wyrażało się w tym, że żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Czy w takiej kolejności możemy to odczytać? Może tak jest bardziej logicznie i bardziej wyraźnie?…
Pewnie tak. Ale z pewnością dobrze jest również tak, jak jest w samym tekście, bo to centralne miejsce zdania o świadczeniu o Zmartwychwstaniu jasno wskazuje, że właśnie ta prawda zajmuje centralne miejsce w całej działalności młodego Kościoła. I tak, jak wokół tego zdania pojawiają się zdania o jedności serc i wspólnocie materialnej, tak całe nasze życie – wszystkie nasze działania i zamiary, wszystkie nasze plany i nadzieje, wszystkie nasze myśli, słowa i czyny – winny koncentrować się wokół prawdy o Zmartwychwstaniu, winny z niej wypływać i do niej prowadzić, winny być nią głęboko motywowane. Ta prawda – tak, jak to było od początku istnienia Kościoła – winna być także i dla dzisiejszego Kościoła prawdą centralną! Najważniejszą! Jedyną! Czy taką jest?
Na to musi odpowiedzieć każdy z nas. Bo to od nas – członków Kościoła, należących do Kościoła, tworzących ten Kościół – zależy, czy cały Kościół żyje tą prawdą! Tak, to także ode mnie – a można powiedzieć: przede wszystkim ode mnie – zależy, w jakim stopniu Kościół żyje tą prawdą, w jakim stopniu Kościół przekłada tę prawdę na konkret codzienności. W jakim zatem?
A dokładnie w takim, w jakim ja osobiście prawdę tę przekładam na konkret mojej codzienności. Bo może być tak, że ja swoją postawą będę tę prawdę fałszował, ośmieszał, osłabiał… I wtedy trzeba z bólem powiedzieć, że to cały Kościół nie żyje tą prawdą. Bo jeżeli nie żyje nią jeden z jego członków, to i Kościół nią nie żyje…
Z pewnością, ktoś w tym momencie mógłby stwierdzić, że to zbyt górnolotne stwierdzenia i przesadzone, mocno naciągane wnioski. Tu jeden człowiek – a to cały Kościół?
Tak! To właśnie dlatego dzisiaj świadectwo Kościoła i jego głos jest tak mało przekonujący, że jest osłabiany słabym, albo bardzo słabym świadectwem wielu jego członków. A z kolei, piękne świadectwo jednego chrześcijanina – jakże mocno potwierdza i podkreśla prawdę o Zmartwychwstaniu! I wzmacnia wiarygodność całego Kościoła.
To dlatego w pierwszym czytaniu usłyszeliśmy taką relację: Tak Józef, nazywany przez apostołów Barnabas, to znaczy „Syn Pocieszenia”, lewita rodem z Cypru, sprzedał ziemię, którą posiadał, a pieniądze przyniósł i złożył u stóp apostołów. Czyli – konkretny przykład! I tak samo fakt przyjścia Nikodema do Jezusa – i to w dodatku nocą, być może z powodu strachu przed swoim środowiskiem, a może i z innych powodów – to także znak, że to od postawy takich konkretnych ludzi zależy pozycja, wiarygodność i ogólna kondycja Kościoła. Od każdego takiego osobistego spotkania człowieka z Jezusem, od każdego takiego przyjścia człowieka do Jezusa – choćby w nocy, w ciszy swego serca – zależy miejsce Jezusa we współczesnym świecie… Także – we współczesnym Kościele… Od tego, jakie to miejsce jest w sercu konkretnego człowieka, konkretnego chrześcijanina…
I od tego także, na ile każdy chrześcijanin usłyszy – na ile ja osobiście usłyszę i do siebie odniosę – zdanie, wypowiedziane dziś przez Jezusa: Trzeba wam się powtórnie narodzić!
Że niby kto? Ja? No, dobrze, ale jak? Jak mamy się powtórnie narodzić? My nie jesteśmy nauczycielami Izraela, więc tego nie wiemy… Skoro tak znakomity nauczyciel, jak Nikodem, nie wiedział, skoro sługa Boży „zawiesił się” na tym stwierdzeniu, to i my mamy prawo dopytać Jezusa: Co to znaczy: powtórnie się na narodzić?
A Jezus wtedy odpowie nam słowami dzisiejszego pierwszego czytania: Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich wierzących. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wszyscy mieli wielką łaskę. Właśnie na tym!
I co ja na to? Gdzie w całej tej opowieści jest moje miejsce? Czy aby nie gdzieś z boku, na zewnątrz, z dystansu?… Czy ta opowieść – to także o mnie? W moim aktualnym, obecnym, dzisiejszym: TU I TERAZ?
Bo: «trzeba się powtórnie narodzić», to tyle samo, co: «trzeba zmartwychwstać»! Razem z Jezusem – do nowego życia. Do zupełnie innego życia, niż dotychczas. Trzeba wszystko, ale to dokładnie wszystko – w swoim życiu od początku poustawiać od nowa!
Stać mnie na to? Mam taką odwagę? Mamy odwagę narodzić się nowym – zupełnie nowym człowiekiem?… Mam odwagę – zmartwychwstać?…