Jedyny i prawdziwy Pasterz!

J

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus! Moi Drodzy, w dniu dzisiejszym urodziny przeżywa mój Kolega z Roku Święceń, Ksiądz Marek Andrzejuk, Proboszcz Parafii Jeziorzany, w Diecezji siedleckiej. Dziękując za nasz dobry kontakt, życzę gorliwości i zapału w pełnieniu kapłańskiej posługi. Zapewniam o modlitwie!

A ja dzisiaj – przez pierwszą część dnia – będę posługiwał w Parafii Brzozowica, na zaproszenie Księdza Tomasza Małkińskiego, w swoim czasie: mojego Współpracownika w Duszpasterstwie Akademickim w Siedlcach.

Potem zaś przejeżdżam „na sygnale” na spotkanie z trzema – jak je zwykłem nazywać – Hrabinami Radoryskimi, czyli Agnieszką Niedziałkowską (Siwicką) z Rodziną, Agnieszką Chmielewską (Piszcz) z Rodziną oraz Moniką Ochnik. Wszystkie One należały do KSM w Radoryżu Kościelnym, czyli w Parafii mojego pierwszego Wikariatu. Dzisiaj są już dostojnymi Niewiastami, które ułożyły sobie życie – także rodzinne – a przede wszystkim: codziennie dają świadectwo swojej wierze. Bardzo trudno nam się zebrać na spotkanie, bo wszyscy jesteśmy bardzo zajęci i znalezienie takiego czasu, kiedy wszyscy możemy się spotkać, zajęło nam prawie rok. Ale się udało.

Dlatego mi dzisiaj nie uda się spotkać z moimi Kolegami z Roku Święceń, wspólnie świętującymi imieniny Marków, Wojciecha i Leona – u jednego z Nich. Będę się z nimi łączył duchem. Szkoda, że w ten sposób nie da się niczego dobrego skosztować, czym przybyłych Gości uraczą Gospodarze. No, cóż! Nie można mieć wszystkiego…

A o 20:00, w naszym Duszpasterstwie, Msza Święta o ducha jedności, współpracy, solidarności i życzliwości, a wyciszenie spięć i konfliktów, które nasilają się na siedleckim Uniwersytecie, przy okazji wyborów nowego Rektora. Wspominałem o tym w ostatnich dniach… Dzisiaj kolejna Msza Święta w tej intencji.

A teraz już zapraszam do pochylenia się nad Bożym słowem dzisiejszej niedzieli. Oto słówko Księdza Marka na dziś:

https://www.youtube.com/c/CatholicSurgut

Zatem, co Pan mówi do mnie dzisiaj – osobiście i indywidualnie? Wzywajmy Ducha Świętego, aby oświecił nasze umysły i serca!

Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec + i Syn, i Duch Święty. Amen

Gaudium et spes! Ks. Jacek

4 Niedziela Wielkanocna, B,

21 kwietnia 2024.,

do czytań: Dz 4,8–12; 1 J 3,1–2; J 10,11–18

CZYTANIE Z DZIEJÓW APOSTOLSKICH:

Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział: „Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych, że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy.

On jest kamieniem, odrzuconym przez was, budujących, tym, który stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni”.

CZYTANIE Z PIERWSZEGO LISTU ŚWIĘTEGO JANA APOSTOŁA:

Najmilsi: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to ujawni, będziemy do Niego podobni; bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

SŁOWA EWANGELII WEDŁUG ŚWIĘTEGO JANA:

Jezus powiedział: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.

Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca”.

Oto konfrontacja, a wręcz zderzenie, świata duchowego, Bożego świata – z tym ziemskim światem! Oto konfrontacja, a wręcz zderzenie, tego co widzialne, dotykalne i po ludzku doświadczalne – z tym, co niewidzialne, niedotykalne… Ale czy także po ludzku niedoświadczalne? A tym samym – nierealne?… O takim właśnie zderzeniu, o takiej konfrontacji, mówi nam dzisiejsza liturgia Słowa.

Zauważmy, w pierwszym czytaniu, mamy rozmowę Piotra, a więc Apostoła Jezusa Chrystusa, człowieka oddanego na wyłączną służbę Niebu – z przesłuchującą go elitą narodu żydowskiego, z definicji także służąca Bogu, ale w rzeczywistości przykutą do ziemi swoim myśleniem i spojrzeniem na rzeczywistość. Rozmowa dotyczy cudownego uzdrowienia człowieka, a więc faktu wyraźnie widzialnego i doświadczalnego przez wszystkich, którzy byli na miejscu i to widzieli.

Piotr jednak oświadcza: Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, którego wy ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych, że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. Zatem, kolejny element owej konfrontacji „ziemskiego” z „niebiańskim”.

Jak i w dalszych słowach Piotra: On [czyli Jezus] jest kamieniem, odrzuconym przez was, budujących, tym, który stał się kamieniem węgielnym. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni. Zatem, konfrontacja w samej Osobie Jezusa Chrystusa, a może dokładniej: w spojrzeniu świata na Jego Osobę.

Bo świat właśnie Go odrzucił – i ciągle odrzuca, a w naszych czasach to już wyjątkowo – gdy tymczasem to On jest nadzieją dla świata, On jest zbawieniem świata, On jest kamieniem węgielnym i fundamentem Kościoła, a więc tego wszystkiego, co określa i sytuuje rzeczywistość Nieba na tej ziemi. Tak, to właśnie Jezus Chrystus – znak sprzeciwu dla świata – jeden wielki Paradoks w oczach świata! On, który zstąpił z Nieba, stał się jednym z nas, a nawet potraktowany przez nas (czyli ludzi wszystkich czasów) jako przestępca i skazany ludzkim wyrokiem na śmierć, jednak mocą Nieba powstał z martwych i do tegoż Nieba powrócił, aby otworzyć nam wszystkim jego bramy. Oto zderzenie ziemi z Niebem, konfrontacja…

No, właśnie… Czy aby na pewno? A może jednak przenikanie się, współdziałanie?… Jezus bardzo pragnął i stale pragnie współdziałania, przenikania się obu rzeczywistości. Dlatego sam przyszedł z wysokości Nieba i stał się człowiekiem, aby w ten sposób docenić i uświęcić tę ziemską doczesną rzeczywistość. A o tej swojej misji mówi dzisiaj tak: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, do którego owce nie należą, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza. Najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach.

Mamy tu zatem ponownie obraz świata, który tak bardzo różni się od tego, jakim Jezus chciałby go widzieć… Ale Jezus właśnie po to przyszedł na ten świat, aby uczynić go przedsionkiem Nieba, ale nade wszystko: aby nas wszystkich, z tego świata – takiego, jakim on jest – przeprowadzić do Nieba.

Dlatego słyszymy dziś takie Jego słowa: Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz. Wszyscy, naprawdę wszyscy – także ci, którzy teraz są daleko: może zbuntowani, a może pogubieni – są zaproszeni do tej jednej Owczarni, do tej jednej Wspólnoty, której Pasterzem i Przewodnikiem jest Jezus Chrystus.

Świetnie to komentuje Jan Apostoł, gdy w drugim dzisiejszym czytaniu stwierdza: Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi; i rzeczywiście nimi jesteśmy. Świat zaś dlatego nas nie zna, że nie poznał Jego. Umiłowani, obecnie jesteśmy dziećmi Bożymi, ale jeszcze się nie ujawniło, czym będziemy. Wiemy, że gdy się to ujawni, będziemy do Niego podobni; bo ujrzymy Go takim, jakim jest.

Znowu widzimy konfrontację: świata, który nie poznał Jezusa, bo nie chciał Go poznać, bo Go ostatecznie odrzucił – z rzeczywistością duchową, rzeczywistością niebiańską, tworzoną przez dzieci Boże, a więc przez nas wszystkich, pod wodzą Jezusa Chrystusa, dobrego Pasterza.

I to jest właśnie przesłanie dzisiejszej liturgii Słowa, moi Drodzy: owo zderzenie, konfrontacja świata widzialnego z niewidzialnym, którą to konfrontację my, uczniowie Jezusa Chrystusa, Jego wyznawcy, świadkowie i przyjaciele – chcemy uczynić współdziałaniem, przenikaniem się, współpracą… Chcemy tę rzeczywistość ziemską uczynić drogą do Nieba! Chcemy tę rzeczywistość ziemską uczynić przedsionkiem Nieba! A stanie się tak, jeżeli pójdziemy za Jezusem, naszym Przyjacielem – dobrym Pasterzem swego ludu.

Owszem, wielu dzisiejszą niedzielę kojarzy wyłącznie z tematyką powołań kapłańskich i zakonnych oraz z kwestiami, dotyczącymi życia i posługiwania osób duchownych i konsekrowanych. Nawet nazywamy tę dzisiejszą niedzielę – Niedzielą Dobrego Pasterza. Oczywiście, tak jest ze względu na treść dzisiejszej Ewangelii, w której to Jezus sam wskazuje na siebie jako na dobrego Pasterza. I to we wszystkich trzech cyklach – A, B i C – jakie liturgia przewiduje dla czytań niedzielnych, Ewangelia podejmuje właśnie ten temat: Jezus jest Pasterzem swojego ludu, jest dobrym Pasterzem, oddanym swemu ludowi, zatroskanym o swój lud, kochającym i prowadzącym swoje owce bezpiecznymi drogami do Owczarni, w której chce wszystkich zebrać i zjednoczyć.

Łatwo w tym kontekście skojarzyć taki obraz z obrazem ziemskiego pasterza – w sensie: osoby duchownej lub konsekrowanej – która pod kierunkiem Jezusa, a wręcz w Jego osobie i w Jego imię, także prowadzi lud do jednej, tej samej zresztą Owczarni. I dlatego dzisiaj modlimy się o nowe powołania kapłańskie i zakonne, a może bardziej: modlimy się za tych, którzy to Boże wezwanie zapewne słyszą gdzieś w głębi serca, ale skrzętnie je zagłuszają, albo przed nim uciekają, bo zwyczajnie obawiają się wejść w rzeczywistość, która będzie im nakazywała ciągłe tłumaczenie się przed całym światem, że w ogóle żyją i oddychają, bo z góry będą podejrzani pedofilię, homoseksualizm, molestowanie, albo przekręty finansowe – czy o cokolwiek innego, co się tam współczesnemu światu zażyczy.

Młodzi ludzie, otwarci i zapaleni do czynienia i niesienia dobra innym, nie chcą nosić na sobie ciągłego piętna, jakim naznaczą ich współcześni oskarżyciele i krytycy, działający rzecz jasna – bo jakże by inaczej – dla dobra Kościoła, w trosce o Kościół! Naturalnie! Dlatego trudno się dziwić młodym ludziom, którzy kiedy tylko otworzą komputer i wejdą w internet, od razu „na dzień dobry” mają dawkę sensacyjnych newsów o kolejnych przekrętach lub zboczeniach księży lub osób zakonnych – że nie spieszą się z wyborem tej drogi.

I nieważne, że te newsy są jeszcze nie sprawdzone, nie udowodnione, a może w ogóle nie będą nigdy udowodnione – nieważne! Najważniejsze, że jest jakieś błoto, więc można nim rzucić – zawsze coś się przylepi! Jak w takiej atmosferze młodzi ludzie mają wybierać tę drogę? Jak mają poświęcać swój czas na długie rozmowy – jeden na jeden – częstokroć połączone także ze Spowiedzią, kiedy potem, nawet po dwudziestu latach, nagle zostaną przez kogoś oskarżeni, że właśnie wtedy kogoś molestowali, albo jeszcze coś tam wyprawiali.

Oczywiście, trzeba dla całościowego obrazu sprawy i pełnej uczciwości przyznać, że są przypadki faktycznego złego postępowania duchownych w tej materii. I w takich sytuacjach z pewnością trzeba wyciągać wszelkie konsekwencje! Ale nie może to być usprawiedliwieniem dla ogólnej nagonki, z jaką mamy obecnie do czynienia, nie może też prowadzić do oskarżania o te przestępstwa wszystkich księży lub osób zakonnych.

Dlatego trzeba nam się modlić o odwagę dla wszystkich, którzy odkrywają w sobie to Jezusowe zaproszenie, aby pomimo wszystko i wszystkiego – zaufali Jezusowi i za Jego głosem poszli. Aby w tej swoistej konfrontacji głosu Jezusa z nastawieniem świata – w ich sercach zwyciężała opcja Jezusowa. Pomimo wszystko i wszystkiego! Modlimy się także za tych, którzy już pełnią tę misję, aby byli dobrymi Pasterzami Ludu Bożego – szczególnie w dzisiejszych, tak trudnych czasach.

Natomiast na pewno nie możemy całej treści dzisiejszego Bożego słowa sprowadzić tylko do tego jednego wymiaru. Jezus bowiem jest dobrym Pasterzem dla wszystkich: dla duchownych, ale i dla świeckich… I stąd też dzisiejsze słowo wzywa do działania wszystkich, nie tylko duchownych. Właśnie do tego, byśmy wszyscy, w konfrontacji tego co ziemskie, z tym, co Boże, co niebiańskie – umieli się odnaleźć po właściwej stronie.

Byśmy nie szli za samozwańczymi pasterzami – uzurpatorami – którzy zupełnie nie wiedzieć, z jakiego powodu, roszczą sobie pretensje i dają sobie prawo, by nam ustawiać życie, by o nim szczegółowo decydować, by określać nawet to, co mamy jeść i co powinno, a co nie powinno nam smakować; jakimi samochodami mamy jeździć; jak rolnicy mają uprawiać pole, a jak nie uprawiać… I właściwie w każdej dziedzinie naszego życia i najbardziej zwyczajnego, codziennego funkcjonowania, owi samozwańczy pasterze ośmielają się narzucać nam swój punkt widzenia, swoją wolę, swoje jedynie słuszne przekonania i poglądy. Od nich też dowiemy się – a jakże! – co mamy myśleć i mówić!

I cóż my na to?… Jak na to zareagujemy? Wolna wola! Jeżeli ktoś chce być tak prowadzany, „za rączkę” i jak dziecko we mgle, to nikt nikomu nie zabroni. Jednak ten, kto chce swoje życie ułożyć po Bożemu, mądrze i sensownie – pójdzie za jedynym Pasterzem! Za dobrym Pasterzem! Takim, który nie oszuka, w pole nie wyprowadzi, nie będzie chciał nikogo wykorzystać dla prywatnych celów.

A doskonale wiemy, że takim pewnym i sprawdzonym, niezawodnym i wypróbowanym Pasterzem i Przyjacielem – jest tylko Jezus Chrystus! Dlatego tylko Jego zasadami kierujmy się w naszej codzienności, tylko Jego naukę wprowadzajmy w realia naszego życia rodzinnego, naszej pracy, naszego uczenia się, naszego studiowania. Tylko Jego zasad przestrzegajmy! A jeżeli już od nich odeszliśmy – to wracajmy do nich jak najszybciej!

Bo nie ma – naprawdę nie ma, bo nigdy nie było i nigdy nie będzie – innego sposobu na rozwiązanie naszych problemów, na wyciszenie gnębiących nas napięć i konfliktów, na pokonanie naszych zmartwień, jak pójście za Jezusem, dobrym Pasterzem. Zaakceptowanie Jego zasad – i to na sto procent! Jakiekolwiek próby rozwiązywania naszych codziennych i obecnych problemów – bez Jezusa, jakimiś obcymi Mu sposobami, z góry skazane jest na porażkę. I podążanie za samozwańczymi pasterzami, nie związanymi z Jezusem, nie w Jego imię działającymi, nie upoważnionymi przez Niego – to skazywanie się na błądzenie i podążanie prostą drogą do przepaści.

Jedynym Pasterzem, pewnym i dobrym, jest Jezus Chrystus!jedynym Lekarstwem na wszystkie bolączki świata – w tym także na nasze, obecne i przyszłe problemy – jest Jego wizja świata. Jego Słowo i Jego Sakramenty.

Uwierzmy w to wreszcie!

Dodaj komentarz

Archiwum wpisów

Ks. Jacek Jaśkowski

Witam serdecznie! Kłania się Ks. Jacek Jaśkowski. Nie jestem ani kimś ważnym, ani kimś znanym. Jestem księdzem, który po prostu chce rozmawiać. Codzienna kapłańska posługa pokazuje mi, że tematów do rozmów z księdzem jest coraz więcej i dzisiaj żaden ksiądz nie może od nich uciekać, ale – wprost przeciwnie – podejmować nowe wyzwania. To przekonanie skłoniło mnie do próby otwarcia tegoż bloga, chociaż okazji do rozmów na co dzień – w konfesjonale i poza nim – na szczęście nie brakuje. Myślę jednak, że ten blog będzie jeszcze jednym sposobem i przestrzenią nawiązania kontaktu z ludźmi dobrej woli, otwartymi na dialog.